Pierwsze chwile po porodzie w szpitalu

Dziewczyny, 

Jak w temacie- co was zaskoczylo,  o czym nie miałyście pojęcia podczas pierwszych dni po porodzie i pobycie w szpitalu.

Chodzi o to czy np byłyście przygotowane pod względem zapakowania walizki. Czym zakoczylo was wyposażenie szpitala, pomoc poloznych lub sam okres poporodowy.

Ja miałam spakowana walizkę idealnie. Jedynie mąż dokupił majtki siateczkowe bo poprostu za mało sztuk kupiłam a jednak szybko się zużywały w połogu

Moja walizka też była idealnie spakowana. Jedynie mąż wodę i owoce dowoził. Niczego nie brakowało, a nawet było za dużo. A i tak pakowałam raczej minimum, nie brałam na zapas np. laktatora, bo wiedziałam, że zawsze można dowieźć.

Co mnie zaskoczyło? Hmm, wszystko i nic. Teorię znałam odnośnie tego jak to wygląda, pielęgnacji itp. Jednak jak dostałam na ręce dziecko to trochę ta wiedza wyparowała. Stres na początku wziął górę.

Mi maz dowiózł jedzenie,ubranka dla małej i pampersy bo się okazało że trzeba mieć swoje.poza tym wszystko dopięte 

Mi mąż dowiózł jedzenie,ale byłam już wcześniej w szpitalu I po prostu robiły mi się pustki . 

Przy pierwzyzm porodzie wiele mnie zaskoczyło, teraz już nic .

Teoretycznie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Co mnie zaskoczyło to jedynie sam stres podczas opieki nad dziećmi bo każde inaczej reagowało. Te pierwsze kilka dni aby się poznać są takie wyjątkowe,a zarazem stresujące.

Pierwszą kąpiel synka w domu będziemy długo wspominać bo umyliśmy go kremem zamiast żelem do kąpieli :D  Zorientowałam się pod koniec ,bo za nic w świecie się nie chciał pienić :) A my chcieliśmy do wykąpać szybko i na temat i troszkę nam nie wyszło :D 

Mnie zaskoczyło przede wszystkim ale pozytywnie to że szpital zapewniał pampersy dla dziecka i nie ograniczona ilość podkładów poporodowych na łóżko jak i podpasek  , zaskoczylo mnir mniej pozytywnie nastawienie Pani na sorze gdy przyjechałam z mocnymi skurczami i podejście niektórych pielęgniarek 

Każdy temat osobo znajdziesz w lupce więc po co sto razy pisać to samo? 

Moniczka ale zabawna sytuacja będziecie mieli z mężem co w przyszłości wspominać kiedyś też opowiecie dziecku na pewno się z was uśmieje

 No ale tak to jest człowiek chce szybko szybko żeby nie przedłużać i w pośpiechu tak się dzieje ja używam dla mojego synka kosmetyki z Nivea i zarówno mleczko do ciała jaki żel do mycia mają takie same opakowania też kiedyś dałam się tak zrobić chciałam posmarować sobie twarz balsamem syna nie dopatrzyłam dokładnie i za chwilę okazało się cala buzia mi sie zapienila mieli w domu ze mnie śmiechu

Mnie zaskoczyło to, że były pampersy dla dziecka w ilości nieograniczonej 

a ze zlej strony - jak cos sie potrzebowalo trzeba było iść samemu do dyżurki (dziecko trzeba zostawić w pokoju), podczas połogu położne nie przebierały pościli mimo ubrudzenja, podkłady poporodowe samemu trzeba było zmienić na polecenie pielęgniarek 

Mi wkładami kilka pampersow w lozeczko do dziecka.. I wieczorem tez ;) także Ja w szpitalu swoich używałam na wyjście ;)

Ja też się nie dałam zaskoczyć, a spakowałam małą walizkę i plecak, ilość ograniczona tylko do najbardziej potrzebnych rzeczy. Fakt, że szpital bardzo dużo rzeczy zapewniał. Podkłady, pieluchy, koszule, ubranka... Wszystkiego pod dostatkiem.

Bylo tyle ocjo ze nie wiem czy cokolwiek mnie zaskoczylo. Duze podekscytowanie i kednoczesnie nerwy. Chyba nic nie zapomnialam jesli chodzi o walizke. Nic z takiech waznych rzeczy bo drobne to mialam dowiezione

U mnie koleżanka z sali była w szoku ile jej dziecko robi kupek i jej pożyczałam pampersy bo jej się skończyły. I ona była też bardzo zawzięta z laktacją a nie miała rozkręconej i dziecko bardzo płakało i co 15 minut przykładała do piersi. Brakowało jej laktatora .

Kaero łoo to opieka dramat, ale wyposażenie sal juz super ! u nas nic nie dawali 

Nic mnie nie zaskoczyło. Byłam tak spakowana i przygotowana pod względem teoretycznym, że nie było niczego, co by  mnie bardzo zdziwiło ani przy pierwszym ani przy drugim porodzie.

 

Przy pierwszym porodzie było kilka sytuacji, do których miałam niewielkie "ale":

  • - podczas 48 h pobytu sala była sprzątana/zamiatana tylko raz (to był kwiecień i szpital prywatny),
  • - musiałam mieć własne podkłady etc.,
  • - był jeden obchód dziennie na zasadzie: "jak się pani czuje"

 

Przy drugim porodzie (szpital państwowy) miałam kilka pozytywnych zaskoczeń:

  • - pampersy, podkłady, wkładki były dawane przez położne,
  • - w "mydelniczce" był czujnik oddechu
  • - były 4 obchody dziennie: 2 pediatryczne i 2 ginekologiczne
  • - jako jedyna miałam salę z łazienką, pozostałe sale nie miały łazienki - korzystały z tej na korytarzu
  • - 2h po przyjechaniu na salę przyszła położna, aby pomóc mi się wykąpać
  • - miałam do raportowania godziny karmienia i zmiany pieluch

mazia, ale na opiekę po porodzie nie mogę narzekać. Nie dość, że wszystkie środki zapewniali, posiłki dobre, to jeszcze położne złote kobiety (poza jednym, czy dwoma wyjątkami) - zawsze pomocne i do każdej pacjentki podchodziły z szacunkiem. Gdyby nie porodówka to zamiast skargi pisałabym do szpitala list pochwalny :)

U mnie pampersów nie dawali, w sumie to nic nie dawali. Podobno można było chodzić po podkłady, czy sól fizjologiczną, ale ja nie chodziłam. Gdyby przynieśli to pewnie bym skorzystała, a tak wolałam swoje niż prosić kogoś.

U mnie wszystko przedemna wypowiem się na koniec lipca ☺

U nas podkłady na łóżko dawali, pampersy raz na jakiś czas swoje, i duże podpaski też dawali swoje