Pierwsza noc bez mamy

Mój ma 16 miesięcy i jeszcze nie zdarzyło się aby został z kimś innym niż mama na noc.Jak miał 5 miesięcy , mieliśmy wesele ale zabraliśmy go ze sobą bo był tylko na piersi a z butelki nie umiał ssać.Nasza impreza zakończ się wraz z pierwszą piosenka bo mały tak się wystraszył huku ,że niestety musieliśmy wracać do domu :(

Trochę mi lżej jak czytam Wasze komentarze, że w sumie te pierwsze noce bez mamy nie takie straszne ;) wychodzi na to, że to faktycznie, my mamusie mamy większy stres niż dziecko, zresztą mój pierwszy dzień w pracy wyglądał podobnie bo ja się martwiłam, a się okazało, że mała spała i jadła lepiej niż ze mną. Tylko wtedy pilnowała ją moja mama a nie teściowa... 

Ja chyba też powinnam odciągnąć trochę mleczka, tak na wszelki wypadek...choć też nie zamierzamy być na przyjęciu jakoś specjalnie długo, maksymalnie do północy, bo córeczka akurat ok 1 budzi się zwykle na jedzenie więc chcę zdążyć.

Waszka,tak niestety jest ,to my rodzice zazwyczaj gorzej przeżywamy takie chwile niż maluchy.

Wszystko się uda i będzie dobrze, mała na pewno dzielnie zniesie ten chwilowy brak mamy ;)

Mam taką nadzieję, bo ja to już się stresować zaczynam :)

Moniczka ma racfję Wasz.ka - my więcej przeżywamy,  martwimy się na zapas, wyolbrzymiamy każdy defekt...Musisz w głowie ułożyć sobie że będzie ok. Że gdyby coś się działo dadzą ci znać...A daleko od domu będzie imprezka?

Dziewczyny mają racje. Sama wiem po sobie. Ja bardzo przeżywałam gdy mąż sam pojechał z córką do szpitala do Warszawy. A ja z zagrożoną ciążą musiałam siedzieć w domu. Do Warszawy mam 2,5 godziny bez korków. Jak oglądałam córkę na filmikach to zero płaczu, a ja płakałam jak bóbr bo to ja z nią zawsze leżałam i nie byłam pewna czy mąż do niej w nocy wstanie tak jak ja to robię zawsze. Czy w razie czego on ją usłyszy i przytuli jak jej się coś przyśni bo męża w nocy ciężko obudzić. To ja bardzo przeżywałam, a mąż nie spał w nocy bo fotel niewygodny. Córka dała sobie świetnie radę beze mnie.

My już po imprezie i faktycznie nie było tak źle, no może poza pobudką między 12 a 2 w nocy, ale to moje dziecko tak już ma, że takie czuwanie się zdarza dość często, więc i dziadkowie się trochę rozerwali w nocy :)

A my się pobawiliśmy i mimo, że zmęczeni bo wróciliśmy dopiero ok. 3, to zadowoleni z pierwszego wyjścia bez dziecka :) Polecam!

wasz.ka czyli więcej stresu niż to było warte! Aj jak dobrze, że imprezka się udała :) Teraz macie większą pewność, że przy kolejnej okazji, mała spokojnie sobie da radę bez Was :D

Zazdroszczę że się pobawiliscie bo ja nie potrafię w takiej sytuacji to jest jak amok jakiś :(

Dziewczyny mój syn jak postanowił pierwszy raz spać u babci sam to ja całą noc nie spałam :D zakończyło się to tak że on wyspany i zadowolony a ja z boląca głową i nie wyspana :) 

Patrycja a w jakim wieku był synek?

JustaMama jak w końcu sytuacja Cię "przyciśnie" to może nie będziesz mieć wyjścia i wtedy się okaże, że naprawdę nie było tak źle :D

Ale magiczny były sytuacje "przycisnuecis" tylko że żałowałas że gdziekolwiek poszłam i szkoda było kasy na te wesela bo nic nie zjadłam nic nie zatańczylsm tylko siedziałam myślslsm poprawiłam rozmazsny makijaż w toalecie i miałam rewolucja żołądkowe z nerw. Ja nie wiem czemu tak mam. 

JustaMama tak czasami jest że rozłąka z dzieckiem wywołuje u nas łzy, nerwy. Skoro tak masz w przypadku pójścia na wesele to ciekawe jak zniesiesz pójście do żłobka czy przedszkola

Aneczka moje dziecko chodzi do przedszkola od dwóch lat. Oj było ciężko. Pierwszy okres byłam na tabletkach na uspokojenie. Pomogły mi dwie rzeczy po pierwsze poszedł do placówki w której ja pracuje. Niby w ciągu dnia bardzo rzadko się widzieliśmy a wręcz na początku tego unikalam ale jednak pozorna kontrola po drugie moje dziecko na początku w ogóle nie płakało. Kryzys zaczął się po pierwszej chorobie 

Justa,to Ty rzeczywiście jesteś strasznie emocjonalną osobą.

Dobrze,że na początku unikałaś częstych spotkań z synkiem bo dzieciom często udzielają się złe emocje.

Moniczka ja wręcz chowalsm się przed synem bo wiedziałam że jak się na mnie uwiesi to będzie płakał i on i ja i nie będę w stanie długo wrócić do pracy. Ale mimo wszystko to że był dwa piętra niżej pomagało mi 

Z resztą u mnie to głównie problem jest z tymi nocami taki duży. Chyba trauma z dzieciństwa bo ja nie mislsm wyboru o musiałam sypiac u babci 

Możliwe że dzieciństwo wpłynęło na Ciebie jaka teraz jesteś ze tak emocjonalnie podchodzić do zostawiania na noc lub dłuższe rozłąki. 

 

Ja jutro mam wesele poza miejscem w którym mieszkam. Zobaczymy jak ja będę to znosić :)

Daj znać. 

Ale z tego co obserwuje tylko ja mam tak duży problem zwłaszcza że nie mówimy już o niemowlaku.