Pępkowe

Gosia mój też robił poza domem, a ja się nawet ciesze że mnie przy tym nie było.
Znając życie i mojego męża ja bym musiała sprzątać ten syf po jego kolegach.

No mój akurat pomyślał i zrobił na dworze, bo nie chciał potem sprzątać…; )) Ale akurat było na dworze przyjemnie a sąsiedzi tez spoko, wiec było bez problemów; )

U nas raczej na dworze by nie wypaliło bo młody urodził się w marcu i w dodatku spadł śnieg.

Mój mąż nie uznaje tego święta. Stwierdził wręcz, że to głupota schlać się jak świnia z tytułu narodzin dziecka. Schlać się, bo jednak wiele pępkowych tak się własnie kończy. Za to woli spotkać się w gronie znajomych już z maluszkiem. No i tak to u nas wyglądało w obu przypadkach :slight_smile:

Ja też nie jestem zwolenniczką picia na umór, ale jak to wypad na kilka drinków to przecież nic złego:)

Nasze pępkowe tak nie wyglądało. Owszem był alkohol ale mąż nic nie pił, odwoził potem kolegów do domu.

U mnie obie corki bylo opite przez meza, rodzine i znajomych ale z umiarem i nie widze w tym nic zlego.

To jest nasza państwowa tradycja :))

A jak:D Szkoda tylko ze mamusie nie skorzystaja hihi;)

No niestety;d dlatego trzeba się wyszaleć przed ciąża:)

Eee mi tak szkoda nie było. ja alkoholu nie piję, nawet jak mogę.

Ja też nie piję, ale inaczej się człowiek bawi jak mu w domu dziecko nie płacze:d

Jak ostatnio powiedziałam mojemu, żeby zbieral kasę na pępkowe, to stwierdził, że woli kasę wydać na jakąś lepsiejszą matę edukacyjną… a z kumplami może sie spotkać ot tak a nie żeby chlać… tym bardziej, że w razie w musi być pod telefonem ;p. spoko namawiać na siłe nie będe, ale sądzę, że powinien sie rozerwać… tym bardziej jak znajomi tego oczekują… chociaz wydaje mi się właśnie, że miedzy innymi ze względu na to “oczekiwanie”, ze zrobi imprezkę, to na przekór nie będzie opijania…

Super, że ma takie podejście!
Ja tam mojego trochę zmuszam, żeby sobie odreagował i trochę się wyluzował.

No ja też bym chciała, żeby się “zrelaksował”, a później mi pomagał a nie siedział przy kompie…

No ja tez wole zeby moj maz sie czasem wybawil, to normalna rzecz, nie tylko rzeczy materialne sie licza, warto czasem zainwestowac w rozrywke hehe;) Ja teraz alkoholu nie pije, ale przed ciaza to lubie od czasu do czasu wypic cos dobrego, oczywiscie z glowa bo sie nie upijam nigdy, mysle ze wszystko jest dla ludzi. No i jesli nie mam dzieci pod opieka.

Mój mąż ma jeszcze dwie dziewczyny na boku(gitarę i kit cara) wiec trochę czuję się zazdrosna, ale już widzę, że odstawia swoje pasje na dalszy tor - przyznam bez bicia, że mnie to cieszy. Na samym początku będzie mi ciężko wiec pomoc tatusia się przyda. Z czasem może wrócić do swoich dziewczyn;d

Dla mnie to jest oczywiste ze obydwoje rodzicow wychowuje dziecko a nie ze ojciec laskawie pomoze:P

No dla mnie też to jest oczywiste, ale nie samymi dziećmi człowiek żyję:)
Każdy ma prawo do realizowanie swoich pasji.

Pasja, pasją, gorzej jak coś zakrawa na uzależnienie… jak w przypadku mojego… ale zobaczymy może go Tobcio sprowadzi na właściwą drogę… bo w sumie to dobry chłop