Samolot synka ma juz 3 lata a jest w stanie bardzo dobrym i na pewno posluzy mlodszemu synkowi.
My mamy podobny, syn zaczął chodzić jak miał 10 miesiecy, super była zabawa jak jeździł ode mnie do męża i spowrotem, nie umiał na początku zawracać, ale była zabawa ech teraz ma ponad dwa lata i bawi się jeszcze czasem pchavzem.
Jest zdrowszy dla kręgosłupa dziecka niż chodzik
NO u nas era pchaczy minęła, choć bawią sie jeszcze pianinkami dołączonymi do nich:) Teraz już mają samochody, nauczyły się niedawno odpychać same do przodu bo do tyłu wcześniej załapały, łatwiej. Teraz bardzo lubią też skakać na skoczku, super sprawa:) i zjeżdżać na zjeżdżalni. w domu mam istny plac zabaw, ale inaczej się nie da przy bliźniakach:)
To chłopcy mają radoche
Jeśli chodzi o pchacze to uważam, że nie są dla dziecka złe. Nie popieram chodzików, w które wkłada się dzieci na przekór ich umiejętności i gotowości, dziecko wsadzone do chodzika musi w nim być aż do momentu kiedy rodzic je z niego wyciągnie. Sami ortopedzi nie polecają chodzików ze względu na to, że nie są dobre dla kręgosłupa dzieci. Źle wpływają na prawidłową postawę dziecka i źle wpływają na wzorzec postawy dziecka. Mam koleżankę, która niestety używa chodzików dla swojej córki i dziecko chodzi na paluszkach co nie ma nic wspólnego z prawidłowym chodem. Jej córka miała osłabione napięcie mięśniowe i chodzik jeszcze bardziej je pogłębił a aktualnie ma 1,5 roku i nadal nie chodzi więc chodzik nie pomaga w nauce chodzenia.
A jeśli chodzi o pchacz jest już całkiem inaczej bo dziecko samo jeśli czuje się gotowe będzie z niego korzystało. Nie da się na siłę zmusić dziecka do korzystania z pchacza. Jedynie co dziecko może się przewrócić jeśli pchacz za daleko odjedzie.
Osobiście w domu aktualnie nie mam nic. Czekam cierpliwie jak mój mały sam pójdzie. Chodzi wzdłuż mebli, ławy, kanapy ale jeszcze się nie puszcza bo zwyczajnie nie czuje się pewnie. Poczekam cierpliwie i nie chcę go dodatkowo motywować.
Ale w ty wypadku każdy rodzic sam musi przemyśleć wszystkie za i przeciw i podjąć decyzje czy kupić pchacz czy obejść się bez niego.
My przy okazji rehabilitacji synka na wzmożone napięcie mięśniowe rozmawialiśmy z rehabilitacją na temat pchacza i mówiła, że jest ok
Mówiła, żeby nie prowadzac dziecka za ręce jeśli samo nie chodzi , co częste jest u rodziców. A jak już dziecko chodzi żeby nie prowadzać dziecka za jedną rączkę tak że dziecko się wygina wyciąga jedną stroną do gory
Oj tak często się widzi mamy prowadzące dzieci same nie chodzące za rączki. Mamy te nie zdają sobie sprawy z tego, że wyżądzają dziecku krzywdę w ten sposób. Ja wychodzę z założenia, że dziecko jak samo czuje się pewnie to pójdzie. Nie przyspieszam na siłę dziecko powinno samo zacząć chodzić a zrobi to wtedy kiedy będzie na to gotowe.
Jak coś to dziecko trzyma się pod paszki a nie za rączki.
Oczywiście, że nie można przyśpieszać dziecko ma swoje własne tempo rozwoju.
I to ono decyduje kiedy zacznie raczkować, siadać czy chodzić. A zrobi to na prawdę szybko od raczkowania do samodzielnego chodzenia czas szybko minie nawet się nie obejrzymy a dziecko już samo biega A my za nim
Oczywiscie ze dziecko samonajlepiej wie kiedy jest gotowe do kolejnego kroku. Nie mozna nic przyspieszac, bo mozna wyrzadzic wiele szkody…krzywy kregoslup, krzywe nogi, problemy z bioderkami itd
Natka, racja nie wolno nic przyśpieszać w rozwoju dziecka, bo można wyrządzić więcej krzywdy, dziecko ma swój czas, nic na siłę.
Bo każde dziecko samo wie kiedy ma zacząć chodzić, raczkować czy siadać i nie powinno się chociaż lepiej by było napisać nie wolno nic przyśpieszać i motywować dziecka. Z tej ingerencji rodzica może wyjść więcej szkody niż pożytku a zdrowie dziecka jest najważniejsze. Kręgosłup czy bioderka dziecko ma tylko jedno i warto o nie dbać.
Dokładnie. Ale mam sąsiadów, ich wnuk jest starszy od Arka dwa miesiące, za każdym razem jak się spotykamy na dworze, to mówią że ich Stacho robi już to albo tamto ech.
Te porównania są straszne, tak jakbyśmy wszyscy dzieci przez ksero robili. Moja znajoma ma odwrotną akcję, jej starszy o miesiac synek umie mniej niż moja córka i to ona stwierdza, że z jej dzieckiem jest coś nie tak. Powtarzam jej, że będzie gotowy, to będzie to robił, że jest zupełnie w normie, ze widelki wiekowe na zdobycie danej umiejętności są szerokie, ale ona swoje. Teraz jak pyta, co nowego mała się nauczyła, to jej nie mówię, bo uważam to za bezsens. To nie wystawa psów, żeby porównywać jak się wytresowalo.
Co do pchacza dostalam taki, jak na pierwszym zdjęciu, ale zamowilam ten z drugiego, obydwa Fisher Price. Dziecko wejdzie pomiędzy te nogi i nie musi się przechylac do pchania, jak przy tym pierwszym, wydaje mi się, że postawa jest bardziej zbliżona, jak przy zwykłym chodzeniu, wyprostowana. Fajne jest w nim to, że kółka dają lekki opór, przez co nie ucieka.
Macie racje nie ma nic gorszego od takiego porównywania. Pamietam jak byłam mała ciotka tak chwaliła swoją córke ze jej córunia to pół chleba z pasztetem zje a jak pięknie tańczy i skacze bla bla bla a Marta co? Ja rozumiem ze dziecko ma 2 lata i nie chodzi to w porównaniu z innymi coś jest nie tak ale nie dajmy się zwariować
Moja siostrą ma córkę w trzeciej klasie, zdolna bestia najlepsza w klasie. Mama jej koleżanki ciągle swoją córkę pyta co Zuz dostała, jak napisała test, i jeśli lepiej to krzyczy na córkę i mówi, że ma być lepsza od Zuz, jeszcze trochę i tamtą dziewczynka przestanie przyjaźnić się z Zuz-
Też nie podoba mi się takie porównywanie dzieci, wiadomo jedno dziecko jest lepsze w muzyce a drugie w sporcie. Przecież każde nie będzie się tak samo uczyć czy wszystko dokładnie robić , umieć co koleżanka/kolega. Dziecko trzeba chwalić za każdy sukces nawet ten najmniejszy. A nie mówić dlaczego tego czy tamtego nie zrobiłaś/eś lepiej. Albo zmuszać dziecko na jakieś zajęcia dodatkowe jak dziecko nie chce chodzić bo to go po prostu nie interesuje.
Nie podoba mi się również ale to jak dzieci są mniejsze…babcia, ciocia itp … mówią …powiedź wierszyk, zaśpiewaj piosenkę, zatańcz…a szczególnie przy gościach jak chcą się pochwalić umiejętnościami dzieciątka, a dziecko nie chce bo się wstydzi, czy nie ma ochoty w tej chwili śpiewać czy tańczyć a ci namawiają na siłę.
Jak tresowany piesek : siad, leżeć, poproś wrrrr
Moona tez mi sie to niepodoba bo nic na sile niepowinno sie kazac robic a w szczególności na tzw rozkaz wazne ze my wiemy ze Nasze dziecko jest zdolne i my o tym uświadamiamy nasze posiechy chwalac je za kazfy maly sukces
A jezeli chodzi o pchacz i jezdzik to ja mam sprezentowane z fischera price i jestem zadowolna
Tragedia mieć takiego rodzica i słuchać tych tekstów “widzisz a XXX dostał 6 a ty TYLKO 5 mogłeś lepiej”. Masakra
No tragedia a do tego moja siostra przyjaźni się z tą mamą Ale nie ma odwagi porozmawiać z nią że taka rywalizacja jest zła dla obu dziewczynek