Mi również wydaje się, że pchacz jest lepszy od pudełka, ale z drugiej strony ma on kółka i może odjechać dziecku i dziecko się przewróci a to jest bardziej niebezpieczne, więc i jedno i drugie ma swoje wady.
A ja tam nie daję ani tego, ani tego. Przyjdzie czas to będzie chodził nic na siłę.
Jak z dzieckiem chodzę pudełkiwm na zabawki to uważam że nie jest to niebezpiecznie bo jestem cały czas z tyłu asekuruje a dodatkowo w pytani na śniadań mówili żeby unikać pchacza lepiej jak dziecko samo coś przestawić chodzi przy krześle pcha stołek itp
Mój synek czasami pcha jeździk. Stołek równeż, ale wówczas w trybie natychmiastowym interweniuję, bo przecież się przewroci razem z tym stolkiem…
Kumpela mysle ze pchacz jest szkodliwy tylko w momencie kiedy to rodzice na siłe przystawiają dziecko bo chcą aby już i teraz zaczęło chodzić bo kolezanki dziecko już dawno chodziło… inna sprawa jest taka jesli dziecko już ładnie chodzi przy meblach itp. Mój kacper przy meblach chodzi z prędkością światła, zaczyna też się puszczać i robić krok i wtedy łapie się znowu, puszcze się też na bardzo długo i potrafi kilka minut sam stać, a nawet kucnąć i wstac bez trzymanki. trzymany za rączki robi pierwsze kroki. uważam że jesli będzie używać pchacza to nic mu się nie stanie, bo on bedzie mu służyć jako podpórka, a jednocześnie nie będzie wymuszać na nim pozycji ani umiejętności których jeszcze nie posiada
Dominika skoro jak piszesz Kacper chodzi z prędkością światła przy meblach, puszcza się i stawia krok, za rączki więcej, stoi bez trzymanki kilka minut to nie lepiej zaczekać cierpliwie aż sam się nauczy chodzić, a nie wspomagać? Tym bardziej, że nie ma roku?
Jak byłam na badaniu stawów biodrowych to lekarz pierwsze co mi powiedział i dał te same zalecenia na piśmie, że nim dziecko nie skończy roku, a sam nie chodzi to żeby go nie zachęcać. W szczególności chodzikami,balkonikami,itp.
Ja małemu nie zamierzam kupić ani pchacza ani chodzika. Uważam, że sam pójdzie jak będzie miał taką ochotę. Nie chcę nic przyśpieszać. W jakimkolwiek wieku zacznie chodzić ja będę się cieszyła ale nie będę go motywowała.
Dominika jak już on sam zaczyna stawać i ma tyle siły to pchacza chyba nie zaszkodzi ale widzisz każdy mówi inaczej nożna zglupiec najlepiej obserwować dziecko czy ju coś pomagać czy nie
Opinii wiele ale mysle ze to my mamy wiemy co najlepsze dla naszego dziecka.
małgorzata ja go nie zachęcam, bo nawet nie bardzo chcę go za ręce prowadzać umieć umie ale ja nie chce żeby mu krzywdy nie zrobić. nie spieszy mi sie do jego chodzenia bo wiem że to będzie dla mnie niezły problem, mam schody do kuchni i boję się ze z nich zleci a nie mam jak zabezpieczyć. a pchacza mu nie podkładam co chwilę, lecz uważam że nie może az tak szkodzić, bo w sumie służy jako podpórka. obecnie pchacz mi służy do oddzielenia kojca od klatki fredki, bo jest taki cwany że przesuwa kojec i wkłada ręce. a pchacz oddziela i nie ma jak pchnąć kojca
.
Kumpela no najgorzej jak dziecko dopiero co nauczyło się wstawać, chwieje się, upada a matki już od razu pchacza podkładają.
Dominika uffff, już się bałam. Nie lubię się wtrącać ani nikomu narzucać swojego zdania, ale Twój Kacperek dopiero jakoś w maju kończy rok, więc koniecznie musiałam zareagować i Ci przekazać co słyszałam. Na szczęście masz głowę na karku.
Nie ma co zachęcać czy przystawiać dziecko na siłę, wychodzę z założenia że jak dziecko będzie chciało to pójdzie.
Kasia.S., to właściwa postawa moim zdaniem, ale pchacz z możliwością późniejszego siadania na tym i jeżdżenia jak najbardziej polecam. Bo dziecko to uwielbia, bawi się super. Mój pchaczy stricto nie miał, ale miał jeździki, które można było trzymać i lubił to bardzo. A i tak sam się spokojnie uczył wstawać i chodzić.
Znajoma bardzo namawiała mnie na chodzik, ale było stanowcze nie. I synek sobie spokojnie radził.
Pchacz z funkcją jeździka faktycznie ciekawy pomysł. Jak już dziecko samo zacznie chodzić i siadać może być zabawa przednia. Ale może jak nie zamierzam przystawiać Młodego do pchacza i zachęcać do chodzenia to wystarczy jak kupie jeździk. I chyba na takie rozwiązanie najlepiej się zdecydować.
Trudno powiedzieć. Koleżanka miała pchacz, który później jako jeździk służył, i miał sporo z przodu rzeczy, które grały, ruszały się i były faj e do zabawy. I jej dziecko szybko bawiło się tym, zanim nauczyło się chodzić. Później służyło jako pchacz - jej dziecko sporo z tego korzystało, ale leniwe było do chodzenia. A teraz to jeździ sporo maluch na tym. Może czegoś takiego poszukać?
Gudrun może faktycznie dobre rozwiązanie zabawki będą stymulowały dziecka zmysły i jeśli go zainteresuje będzie się fajnie bawił innymi zabawkami.
Ja zastanawiam się nad kupnem maleńkiego wózka dla lalek- pchacza FPhttp://allegro.pl/fisher-price-wozek-chodzik-pchacz-pozytywka-roz-i6103446272.html ), ale cena niestety nie zachęca. Może znajdę jakiś tani używany, ale w dobrym stanie. Nowe są z lalką i misiem pozytywką, ale mi nie zależy na takich gadżetach. Chodzi mi głównie o funkcję pchania, a potem wózek można wykorzystać do wożenia zabawek - dziewczynki lubią takie rzeczy. Od koleżanki mam dostać jeździk z FP i czekam z niecierpliwością czy małej się spodoba.
Mojego męża siostrzenica ma chodzik (coś jak na obrazku) i w nim mega szaleje. To jest jej ulubiony sprzęt aktualnie. Czytałam jednak gdzieś opinie, że takie wynalazki powodują, że dziecko krzywi nóżki. Nie wiem ile w tym prawdy.
Pani_mamusia wg lekarzy (głównie ortopedów) chodziki nie są polecane, ponieważ zaburzają prawidłowy wzorzec chodu i postawy, dzieci mają też problemy z percepcją przestrzeni i własnego ciała, ponieważ nie potrafią prawidłowo ocenić odległości co często wiąże się z częstszymi upadkami. Słabsza jest również koordynacja ruchowa. Poza tym dzieci w chodzikach często chodzą na palcach i zewnętrznych krawędziach stóp co skutkuje późniejszymi problemami z chodem i stopami, przez nienaturalne ustawienie stawów biodrowych zniekształcają się one pod wpływem obciążenia. Poza tym chodziki “wymuszają” pionową postawę u dzieci, których organizm nie zawsze jest na to gotowy.
Ja chodzika nie kupuję, mam pchacz. Ale każdy z rodziców sam musi podjąć decyzję.
Dziękuję za info, właśnie gdzieś kiedyś coś w tym stylu czytałam. Zauważyłam właśnie, że mała chodzi na krawędziach bocznych stóp. Osobiście raczej nie jestem przekonana do tego sprzętu.