W mojej pierwszej ciąży dużo czasu spędziłam na patologii ciąży. Muszę powiedzieć, że był to jeden z najtrudniejszych emocjonalnych okresów w moim życiu. Z praktycznych rad! NIE CZYTAJ O EWENTUALNYCH MOŻLIWYCH KOMPLIKACJACH. Zdaj się na opinię lekarzy i PYTAJ O WSZYSTKO NAWET O CZYMŚ CO WYDAJE CI SIĘ GŁUPIE. Nie wstydź się pytać położnych i lekarzy. Zapytaj o psychologa, w większości szpitali istnieje możliwość rozmowy z psychologiem. Naprawdę warto skorzystać. Choć trochę jest na początku wstyd
Poproś o pomoc. Rodzine i przyjaciół. Niech cię odsiedzają, niech przynoszą książki, gazety, plotki. Wszystko abyś nie leżała inie skupiała się tylko i wyłącznie na negatywnach. Potraktuj pobyt jako możliwość nadrobienie Netfixa i wszystkich możliwych seriali-książek itp. Poproś o przynoszenie zdrowego jedzenia. Choć akurat mi trafił się szpital z dobrym kateringiem to 3 posiłki to zdecydowanie za mało ;/ ale nie wpadnij w wie objadania sie słodyczami. To droga do nikąd no poza słodyczami . ćwicz, tak zapytaj lekarza czy mozesz w szpitalu poćwiczyć. Chociaż na łóżku, a może masaż ? CZY O TYM SIĘ ZAPOMINA? To nie jest tak, że ciągle o tym myślisz. To są takie przebłyski, ktoś coś powie, ktoś zapyta, w radiu poleci „ta” piosenka, ktoś zje bigos. Czas leczy rany, nawet te od cierni, które rzucane były na twej drodze, która to przecież miała być usłana różami. Doszłaś do celu, tylko to się liczy. Teraz to wiesz, przestajesz z automatu myśleć „ale”. Strach o życie dziecka jest koszmarem rodzica, strach o życie nienarodzonego dziecka jest koszmarem, którego jeszcze nie potrafisz zdefiniować, bo tak naprawdę rodzicem jeszcze się nie stałeś, a tak przynajmniej myślisz.
Wiele dziewczyn świeżo po i w trakcie pyta mnie z pytaniem „jak to przetrwać i zapomnieć”.
Chyba nie ma jednej ogólnej rady, każda to przetrawia inaczej, zdaje mi się, że jedyne co tu jest uniwersalne to prawo do złości, na wszystko. Nie jest łatwo, są łzy, zwątpienie, chwile buntu i bezradności. Jest zazdrość, czasem nienawiść. Nasze otoczenie nas nie zrozumie, bo choć jest z nami, to tak naprawdę nie jest w stanie sobie wyobrazić, co czuje matka, która musi walczyć o życie nienarodzonego dziecka. Nie jest nasze otoczenie w stanie pojąć co to jest lęk przed TĄ porażką.
Strach potrafi sparaliżować, odebrać zdolność rozsądnego myślenia. Odebrać radość.
Ale czas leczy rany.
Nie które znajdą ukojenie w kolejnej ciąży. Inne pogodzą się z losem i zaakceptują, że taka jest ich historia. Jeszcze inne będą walczyć, wbrew rokowaniom, nadzieją i statystyką.
Ale na koniec. W pewnej chwili, tak naprawdę zrozumiemy, to co się liczy.
Nam się udało, inni nie mieli tyle szczęścia. POWODZENIE DLA WAS DZIEWCZYNY! Trzymam za Was kciuki