Kobieta w ciąży może zrobić taki test na obecność paciorkowców między 33 - 37 tygodnia ciąży, czy któraś przeszła taką chorobe i robiła taki test?
Test jest chyba przez każdą ciężarną robiony tylko czasami trzeba płacić a czasami nie tak jak ja, mi pobierała ginekolog i do niej wynik przyszedł który mi wpisała w kartę.
Jak już pisałam w innym wątku jest to bardzo ważne badanie i każda kobieta powinna je wykonać ze względu na niebezpieczeństwo dla dziecka jakie niesie za sobą paciorkowiec.U nas jest już zalecane i każda kobieta razem z kartą ciąży ma mieć zrobiony wymaz.
Mi lekarz zrobił wymaz,który zawiozłam do labolatrium badanie prywatnie kosztuje u nas 40 zł.
Wynik niestety wyszedł pozytywnie,(czytałam gdzieś,że 1/3 kobiet na niego choruje)
Lekarz prowadzący przepisał mi dopochwowe antybiotyki na 10 dni.ktore miały zwalczyć drania.Na następnej wizycie znów pobrał mi wymaz ,ale tym razem na szczęście już paciorkowca nie wykryto.
Dodatkowo po urodzeniu malutkiej pobrano wymaz z uszek i gardełka i zbadano w kierunku paciorkowca,chcieli mieć 100%pewności,że jest zdrowa.Badanie to nic nie wykryło i normalnie mogłyśmy wyjść do domku.
Teraz chyba badanie na GBS jest badaniem obowiązkowym robionym pod koniec ciaży(przynajniej u mnie był to wymóg przyjecia do szpitala).
Wczesnie rozpoznany GBS niejest niczym grożnym,wystarczy podać antybiotyki i po chorobi niema sladu(czesto antybiotyk matce podaje sie jeszcze przed porodem).
Teraz to chyba juz kolejne,standardowe badanie u każdej ciężarnej
No właśnie, wydawać by się mogło, że jest to standardowe badanie, a jednak…
Ja jako pierwodródka miałam prawo nie wiedzieć jakie badania powinno się zrobić, jednak o tym badaniu wiedziałam, zapytałam więc o nie mojego gina. On mi odpowiedział, że w sumie to nie widzi potrzeby robienia tego, ponieważ w szpitalach standardowo podają antybiotyk przy porodzie. W sumie to stwierdziłam, że skoro mówi mi to fachowiec to powinnam mu zaufać, dopiero po czasie zdałam sobie sprawę, że również o badanie na obciążenie glukozą musiałam się kilkakrotnie dopytywać.
Koniec, końców nie zrobiłam tego badania, później, gdy już było za późno trochę się wystraszyłam. Zadzwoniła do mnie koleżanka, jej wyniki były pozytywne, dopytywała czy ja to robiłam, bo jej lekarz w sumie twierdzi, że tego się nie leczy tylko stosuje antybiotykoterapię okołoporodową. Miała spore obawy ponieważ jej znajomej dziecko jeszcze przed porodem zakaziło się tą bakterią podczas porodu i w zasadzie walczyło o życie. Jej obawy wynikały również z tego powodu, że faktycznie podanie antybiotyku eliminuje możliwość zakażenia dziecka podczas porodu pod warunkiem, że antybiotyk zostanie podany odpowiednio wcześniej - chyba chodziło o 3-4 godziny. Ona rodziła już kolejny raz i miała powody sądzić, że poród nie będzie trwał długo.
Na szczęście ani u mnie ani u niej nie było problemów z dzieciaczkami, jednak na podstawie tych dwóch przykładów można stwierdzić, że niestety nie zawsze dla lekarza to badanie oraz leczenie w ciąży jest oczywiste i niezbędne.
Ja jestem pewna, że jeśli po raz kolejny zajdę w ciąże to będę bardziej pilnowała swoich badań i zdecydowanie zmienię lekarza. Innym przyszłym mamom polecam większą czujność:)
Mamuśka mój lekarz mówił,że normalnie nie przejmują się tym paciorkowcem,ale w ciąży trzeba się przeleczyć z uwagi na dobro dziecka jest on ordynatorem i mówił,ze tak postępują ze wszystkimi pacjentkami jak jest paciorkowiec to zabierają się za niego jeszcze przed porodem,bo lepiej jak on zniknie.Zazwyczaj jeszcze antybiotyk podczas porodu i tak dają dla pewności.Mówił,że czasami zdarza się tak ,ze antybiotyk podczas porodu nie wystarcza i dziecko i tak może się zarazić więc jeżeli się da i jest na to czas to lepiej go wyeliminować.
Kurcze tak to jest z tymi lekarzami,czasami …
Ja miałam robione badanie na obecność paciorkowca GBS i wynik wyszedł niestety pozytywny. Badanie lekarz zlecił na około 4 tygodnie przed porodem. Po odebraniu wyników trochę się wystraszyłam…
Poprosiłam o poradę położną ze szkoły rodzenia. Położna uspokoiła mnie, że kiedyś nie wykonywało się tych badań a po porodzie pojawiały się komplikacje, ale teraz jesteśmy bardziej uświadomieni i każda mama ma je wykonywane. Jeśli wynik okazuje się pozytywny wówczas podczas porodu mama dostaje antybiotyk, żeby nie zarazić maleństwa. Szanse na zarażenie maluszka są bardzo małe, a gdyby nawet doszło już do sytuacji, kiedy maluszek się zarazi to jest leczony zaraz po urodzeniu. Mama zostaje z nim w szpitalu. Położna mówiła, że lepiej zostać z maluszkiem na oddziale noworodkowym niż po kilku dniach od wyjścia ze szpitala trafić na dziecięcy, gdzie są dzieci w różnym wieku i łatwo trafić na jakąś chorobę. Nie uspokoiło mnie to całkowicie, ale bałam się już mniej.
Niestety podczas porodu pojawiły się małe problemy. Jako, że jestem uczulona na penicylinę musiałam dostać inny antybiotyk, niż ten który zawsze dostają mamy przy porodzie. Najpierw szukano odpowiednika, bo rzadko się z niego korzysta. Potem okazało się, że są tylko dwie dawka. Jedna starcza na 4 godziny. Było ok 15.00. Miałam na poród 8 godzin. Urodziłam kilka minut po 19.00, zmieściłam się w czterech. Ale było te parę minut, kiedy mała była zagrożona zarażeniem. Po porodzie chciałam, żeby dla pewności zrobić jej badania. Lekarze powiedzieli, że nie ma takiej potrzeby. Bałam się… Ale na szczęście okazało się, że wszystko było dobrze i mała nie zaraziła się paciorkowcem.
u mnie badanie GBS jest obowiązkowe w 35 tygodniu ciąży. Mimo ze mialam cc i tak musialam je zrobić, chociaż ważniejsze jest dla kobiet, które rodzą sn poniewaz dziecko podczas porodu może się nim zarazić a później niestety może miec trudności z oddychaniem albo co najgorsze mże zachorowac na płuca czy posocznicę.
Ja na szczęście nie miałam:-)
Nawet jeśli lekarz nie zleca takiego badania to warto samemu się o nie domagać dla waszego i przede wszystkim dla zdrowia dziecka. To nic nie boli, a dobrze wiedzieć.
Zgadzam się z wami, że badanie jest niezbędne lecz jak zauważyła mamuśka i olciaa nie każdy lekarz kieruje na nie i czasem się trzeba samemu upomnieć.
Jeśli chodzi o leczenie to z tego co doczytałem faktycznie standardowo nie leczy się tego w trakcie ciąży, większość lekarzy zaleca podawanie antybiotyku w trakcie porodu, chyba że wyniki są bardzo złe. Czy tak jest dobrze czy źle tego już nie wiem i to chyba samemu także warto przemyśleć i ewentualnie zasięgnąć opinii innego lekarza jeśli prowadzący nie zaleci leczenia.
U mojej żony ie wykryto tej bakterii więc jako tako dylemat nas ominął.
monika_b, to tak między nami, ordynator ordynatorowi nie równy, właśnie niedawno na innym forum doczytałem historię kobiety, której ciążę prowadził również ordynator szpitala i nie podjął leczenia, a niestety bakterie przeniknęły przez błony i spowodowały niski przyrost masy - na USG było wszystko ok bo na długość dziecko rosło jednak nie przybierało na masie. Urodziło się z bardzo niską masą urodzeniową dodatkowo były jakieś inne komplikacje około porodowe związane z tą bakterią. Smutna historia.
Przykre, że dopóki pacjentka się nie upomni, to danego badania może nie mieć zleconego. Żenujące natomiast jest to, co niektórzy lekarze przyjmujący na fundusz odwalają w swojej pracy. Posłużę się tu przykładem koleżanki, bo mnie to na szczęście ominęło.
Szanowana pani dr X przyjmująca państwowo, owszem, kierowała pacjentki na poszczególne badania. Niestety, badania te panie musiały wykonać sobie odpłatnie. To ja się teraz pytam: Na co idą nasze pieniądze ze składek zdrowotnych?
PraudMommy masz rację, jeśli lekarz przyjmuje na nfz to badania na które kieruje pacjentki też powinny być refundowane, a jeśli wybieram prywatnego lekarza to jestem przygotowana na to, że i badania będą odpłatne.
Niestety bardzo często jest tak jak piszesz szczególnie jeśli chodzi o prywatne kliniki mające podpisane umowy z nfz, niby mają na kasę chorych ale limity są takie okrojone, że już na początku lutego nie ma miejsc na pierwsze półrocze.
Monika to dobrze, że Twoja pani doktor zaglądała w rozpiskę, bo mój ginekolog zapomniał mi zrobić cytologii. Ja tak czekałam i czekałam kiedy pobierze mi wymaz. Myślałam czasem, że może podczas badania brzuch mi zasłonił i nie widziałam. Ale w karcie ciąży puste miejsce było cały czas. Więc na przedostatniej wizycie pytam kiedy to zrobi a on zaskoczony. “O jej a to jeszcze nie zrobiłem”? I już nie zrobił… Zrobiłam dopiero niedawno. Na szczęście nic się nie dzieje.
Ja też grupę krwi i toksoplazmozę robiłam prywatnie.
A co do motywacji to racja. Nie było innego wyjścia. Musiałam rodzić i tyle:) Byłam tylko zła na lekarzy, że nie chcieli pobrać tego wymazu. Bardzo się wtedy bałam. Ale na szczęście wszystko było w porządku:)
To przykre, że same musimy pamiętać o badaniach, co mają zrobić te kobiety, które nie mają dostępu do internetu, nie potrafią się po nim poruszać lub nie mają dostępu do fachowej literatury. Przecież nie każda z nas jest lekarzem.
Dla mnie to szok.
To prawda, niby wszędzie powinien obowiązywać standard opieki okołoporodowej taki sam, niezależnie czy państwowo czy prywatnie.
Uważam, że jeśli ma się możliwość skorzystania takiego kalendarza badań to warto mieć to pod kontrolą. Choc to nie powinno tak wyglądać, że sprawdzamy lekarza…
Druga sprawa to taka, by wybrać ginekologa, do którego ma się zaufanie. Choć powiem Wam, że mi brakuje asertwności i gdyby lekarz nie wykonał mi cytologii to zrobiłabym ją odpłatnie…
Ja za ten test placiłam ok 20zł czeka sie na niego ok tygodnia… jednak nie zdazyłam i trafiłam na porodówkę … tam dostałam antybiotki na wszelki wypadek jedna tabletke odrazu jak trafilam do szpitala a druga kolejnego dnia… mąz odebrał wyniki jak byłam w szpitalu na szczęscie nie mialam tych bakterii
Tatko… ale tymi bakteriami dziecko może sie zarazić jedynie w wyniku porodu i nie przenikaja one pzrez błone wywolując niska mase urodzeniową musiales czytac o innych bakteriach…
Na szkole rodzenie mieliśmy spotkanie z gin i neonatologiem. Kilka dziewczyn z GBS (+) pytało, czy nie można wyleczyć tego wcześniej, oraz czy nie mogą przyjąć antybiotyku już w domu, gdy akcja porodowa się zacznie. Bały się , że w szpitalu może być za póxno.Odpowiedziano im, że paciorkowca się w ciązy nie leczy bo to zbędne i wystarczy podanie antybiotyku w szpitalu. Więc to chyba zależy od lekarza
monika_b, to bardzo niedobrze, że brakuje Ci asertywności, ale takich pacjentek jak Ty jest zapewne więcej. Nie zdziwiłabym się, gdyby właśnie takie sytuacje niejako przyzwyczajały lekarzy do późniejszego opisanego wcześniej zachowania. Po co kierować na badania ze swojej puli, skoro pacjentka pójdzie i prywatnie zrobie SOBIE badanko. SOBIE, bo lekarz nie widzi potrzeby wykonania owego badania
Mój brak asertywności przejawia się tym, że ja upomne ale nic z tym nie zrobie w przypadku odmowy:( Nie dostałam skierowania na badaniana grupę krwi i toksoplazmozę. Lekarz mi wtedy powiedział, że mam to badanie w książęczce zdrowia (gdybym miała, to raczej bym nie prosiła o skierowanie na badania, prawda). Poprosiłam o toksoplazmozę, motywując to tym, że mam bardzo duży kontakt z bezpańskimi kotami od wielu lat, bo się nimi opiekuję i dokarmiam. Lekarz powiedział, że nie ma takiej potrzeby.
Więc co powinnam robić?? Zgłosić to gdzieś, czy dalej go prosić??
U tego lekarza byłam wtedy ostatni raz (druga wizyta ciążowa) a badania zrobiłam na własną rękę. Stwierdziłam, że jeśli by chciał mi dać te skierowanie a nie chce, więc nie będę się denerwować.
Obowiązkiem lekarza jest wydać skierowanie na stosowne badanie. Można to zgłosić do Izby Lekarskiej, po to w końcu są takie placówki. Jaki byłby finał, trudno powiedzieć, ale zawsze to jakaś udokumentowana skarga
monika_b, przepraszam, faktycznie o ordynatorze wypowiadała się mamunia, natomiast właśnie o tym artykule pisałem. Być może rozżaleni rodzice doszukują się teraz powodów dla których ich dziecko ma problemy, trudno stwierdzić.
Ale same widzicie, że procedury są różne. Mamunia twierdzi że podejmowano w jej przypadku leczenie inne panie piszą, że nie. W tym momencie tak naprawdę kobieta zaczyna się zastanawiać kto ma rację i szuka rozwiązań.
Sporo pytań rodzi się w momencie kolejnych porodach, które trwają zazwyczaj krócej a podany antybiotyk ma również określony czas w którym trafia lek do organizmu i zaczyna działać.