Tez tak robiłam, jak dziecko spało to ja ogarnialam dom. Jedynie żałuję,że narzuciłam sobie za dużo, bo jak córka się urodziła to też był sezon przetworów, więc najpierw ogarnialam dom, a potem robiłam słoiki a mogłam sobie to odpuścić i tyle więcej byłabym wypoczęta i nie robiłabym wszystko w biegu
Raz na jakiś czas warto jednak odpuścić , i znaleźć czas dla siebie na drzemkę
Takie rzeczy widzimy dopiero z biegiem czasu . Przy kolejnym dziecku jesteśmy bogatsze w doświadczenia
Pamietaj ze zmeczona mama, to wkurzona mama i sfrustrowana.
Jesli masz mozliwosc popros o pomoc najblizszych przyjaciol, rodzine.
Zamiast kolejnej zabawki popros o umycie talerzy czy ogarniecie domu proszenie o pomoc i odpuszczanie to tez element macierzynstwa, ktory i przy starszakach sie przydaje.
To racja, dopiero teraz widzę, że ten czas mogłam lepiej wykorzystać, a słoiki nie uciekną, tyle mniej najwyżej bym zjadła haha
Bardzo pięknie to ujęłaś
Niby tak… ale jednak najbliższym wsparciem powinien być partner i jest to po prostu strasznie przykre, że ja kiedy mam chwilę czasu to myję naczynia, wstawiam pranie, myję małemu butelki… a on kiedy ma chwilę czasu to siedzi w telefonie… Ehh… dobrze jest się wam tutaj wyżalić
Mam podobnie jak ty , tyle że mój ma własną firmę pracuje od samego rana do 22 przeważnie go nie ma , dla tego też go nieraz tłumaczę i robię poprostu sama
Porozmawiaj z nim szczerze, powiedz, że jesteś tym zmęczona, że wcześniej bardziej ci pomagał, a teraz czujesz się z tym troszkę osamotniona.
No to przestań np prac jego rzeczy. Zamiast tego tez usiadz i pisz z nami na Lovi. Gwarantuje ze szybko sie ogarnie ze zamiast lezakowania tez sa obowiazki ktorych on nie widzi bo jak go nie ma to nie widac ile my robimy.
3 razy dziennie myje blat od krzeselka,krzeselko oraz podloge po rd syna.
Wczoraj maz wczesniej wrocil z pracy bo ja szlam zakladac wkladke. Mial zajac sie dzieckiem i wszystko ok bo robi to, ale nakarmil syna i… zostawil to tak. Bylam wsciekla i mowie ze TO SIE CZYSCI. Na co uslyszalam ze zajmowal sie dzieckiem. Wiec powiedziałam ze jak on jesy w pracy to ja ZAJMUJAC SIE DZIECIKIEM tez to myje,bo pozniej malo ze to zaschnie i trzeba szorowsc to jeszcze bedzie mi potrzebny CZYSTY blat na obiadek. O jakie bylo jego zdziwienie i mowi:, no faktycznie, Kuba je 3 posilki…
Tak, czasami takie oczywiste rzeczy wywołują u nich wielkie „wow”
Jej jak mnie to denerwuje. Zwykle robię wdech i wydech i idę dalej. Czekam do wieczora. Na koniec dnia jest taki syf że mąż to zauważa i sprząta. Niestety nie robi tego na bieżąco jak ja. Rozumiem to ale czasami mam dość.
Bo oni nie ogarniaja ze to sie samo nie robi. W ogole nie pomysla ze nawet podczas glupiego karmienia dziecka jest syf i trzeba sprzatnac. Gotowanie ? Dla nich to dwa garnki i 4 talerze a prawda jest zupelnie inna i kuchnia po gotowaniu mojego meza wyglada okropnie ale chociaz dobrze gotuje ostatnio zrobil Butter Chicken, zachwycalqm sie i w ogole i jak zjadlam to moj maz wstal i mowi: ja wezme talerze, lwpiej zebys nie wchodzila teraz do kuchni bo tam chyba cos wybuchlo
Wkurza mnie tez ze on potem sprzata to godzine gdy ja robie to w 20 min, ale to chyba kwestia organizacji pracy
Ooo u mnie jest to samo! Jak już zajmuje się dzieckiem to to jest TYLKO zajmowanie się dzieckiem. Nie umyje butelek ani nic innego nie zrobi, bo przecież nie ma czasu…
Już czasami jestem na niego taka wkurzona, że naprawdę z Wami się tu lepiej pisze niż z nim rozmawia
Bo u nas już trochę mąż zaczął się robić multidunkcyjny, ale nadal ma czasami „no ale jak mam iść, jak pilnuje małej” a ja wtedy mu odpowiadam, a myślisz, że jak ja to robię, jak jestem z nią sama?
Dobrze jak zauwaza i sie wezmie za cos , moj to bardzo nie widomy na takie rzeczy
Tez bym chciala wlasnie przy drugim dziecku miec to podejscie aby ustalic priorytety niektóre rzeczy moga poczekac
Też teraz będę chciała poukładać sobie inaczej priorytety i się tego trzymać przy drugim dziecku. Mam nadzieję,że się uda, tak, żebym niczego nie żałowała
Tak , oby nam sie udalo
Sama zauwazylam ze nawet ja mega ogarnieta osoba i lubiaca wiedziec wszystko wczesniej - przy dwojce dzieci czesto nieogarniam. Jest chaos. Chce wszystko zrobic i lapie sie wszystkiego i nie koncze bo tu isc po starszaka tu kupa mlodegk tu obiad kipi no masakra.
Wczoraj bylam na zebraniu i wrocilam do domu 18 30 i powiem Wam ze nie wiedzualam dzy bardziej chce mi sie siku, jesc, pic czy mam sie umyc, a moze najpierw dzieci a ze zmywarki wydobywal sie cichutki glosik : prooooszę oproooooozniiiiij mnieee to zmyje Ci ta wieze ze zlewuuuuu "