Mój mąż od zawsze był nastawiony na rodzinę, chciał zostać tatą. Ciężko mi powiedzieć jakie zaszły w nim zmiany. Mogę napisac tylko o swoich odczuciach i obserwacjach. Na pewno zaszła zmiana we mnie i w postrzeganiu. Poczułam wiecej miłości do męża i stał się jeszcze bardziej męski.
Bardzo się stara o dobro rodziny, wychowuje synów, poświęca im dużo czasu. Lubię patrzeć jak bawią się razem.
Ja bym zostawiła z kupa w pieluszce i wyszła z domu .
Kiedy się zmieni te głupie myślenie że dzieci są matek a ojcowie POMAGAJĄ
dokładnie! Nikt nie rodzi się z instrukcją obsługi malucha – wszystkiego można się nauczyć! Dobrze, że go wspierałaś i cierpliwie pokazałaś co i jak. Teraz pewnie mistrz pieluchowania!
Ale pięknie to napisałaś! Widać, że Twój mąż to wspaniały tata i partner. Super, że tak się angażuje i buduje bliską więź z dziećmi to bezcenne. A to, że Ty widzisz w nim jeszcze więcej męskości i miłości, to najpiękniejszy dowód na siłę Waszej relacji
Masz 100% racji! Dziecko to wspólna odpowiedzialność, a nie “pomoc” ojca. Ojcostwo to nie wolontariat! Każdy tata powinien tak samo ogarniać pieluchy, karmienie i usypianie to powinno być normalne
Dokładnie też bym tak zrobiła. Dziecko to nie tylko sprawa matki… Skoro potrafił je zrobić, niech potrafi się nim zająć. Matka nie jest od wszystkiego, a ojciec nie jest gościem w domu.
Dziecko ma dwoje rodziców, nie jedną służącą. To nie jest pomoc to jego odpowiedzialność, tak samo jak Twoja
Wspaniale, że tyle pozytywnych zmian w nim zaszło
Super! To naprawdę ważne zmiany
Cudownie nam to czytać
To piękne, że jest to dla niego ważne!
Dokładnie… też mam nadzieję, że dożyje czasu kiedy na ojca i matkę będzie się patrzyło na równi, a nie tylko na matkę męczennicę, która poza dzieckiem musi ogarnąć dom i pracę na etacie lub niekiedy swoją działalność gospodarczą, a tata to przecież bohater bo 3 dni temu zmienił pampersa.
Ja swojemu dałam trochę czasu, żeby się nauczył trochę delikatności w obejściu itp, ale 2 tygodnie po porodzie już szłam na paznokcie i nie było mnie w domu 3 godziny, nic nie zostawiałam mężowi, żadnych instrukcji, powiedziałam tylko o której córka jadła
Został z małym na dwa dni jak miał 5 miesięcy, dał sobie radę więc teraz zrobi wszystko przy nim matka swoją drogą była z koleżankami z pracy na wyjeździe integracyjnym
Ale oni są dorośli , my też pierwszy raz miałyśmy takiego małego człowieka i nikt nas matek nie pyta czy jesteśmy gotowe czy się nie boimy . Trzeba zrobić i koniec
Dokładnie tak.
Fakt faktem, że mi też dużo pokazały panie w szpitalu, więc poniekąd rozumiem, że on się bał, bo jego przy tym po prostu nie było, a przynajmniej nie przy wszystkim.
Ale teraz nie mogę narzekać, wszystko zrobi przy małej, nie trzeba prosić, pokazywać palcem, ani nic.
Mój tylko przyszedł do mnie czy pokaże jak przekładać maluszkowi głowę i ręce jak body nie jest całkowicie odpinane ale powoli robił i sam doszedł do wniosku że powoli delikatnie wszytko można
Ja swojemu pokazywałam też po kolei co i jak. Owszem do tej pory są jakieś rzeczy których nie zrobi, jak np obcinanie pazurków, ale tu on sam sobie do krwi obcina, to faktycznie niech córce nie rusza xd
A to ja nie obcinałam paznokci bo się bałam że przetnę Paluszka od tego był tatuś
Ja to robię na śpiocha już opanowałam do perfekcji
U nas było dokładnie to samo, ja też się bałam, więc tatuś przejął tę odpowiedzialną misję