Odpowiednie ilosci marchewki w diecie niemowlaka

Moja 7-miesięczną córeczka uwielbia marchewkę. Z wielkim apetytem zjada obiadki, które ją zawierają, podczas gdy te bez niej zjada bardzo niechętnie. Aktualnie wprowadzam mięska, więc zwykle daję jej pól małego słoiczka obiadku, bo więcej i tak nie zje, a jak raz zjadła prawie cały, to wieczorem bolał ją brzuszek. Jesli chodzi i picie, to mała jest w stanie wypić troszkę soczku marchewkowego, nic innego (prócz mleka oczywiście). I tu moje pytanie. Ile marchewki dziennie/tygodniowo mogę jej podać, żeby jej nie zaszkodzić? Osobiście wolę podać jej obiadek z marchewką, który chętnie zje, niż czasami wręcz wmuszać w nią cos innego. Ale z drugiej strony nie chciałabym przesadzić. Mam też drugie pytanie. Kiedy mogę jej dać surową marchew, np. potartą?

Ja bym nie oszczędzała się w podawaniu marchewki córce skoro jest to jej ulubiony przysmak :slight_smile: Ja np. podaję jej marchewkę w przeróżnej postaci zazwyczaj 4 razy w tygodniu lub częściej, np. ostatnio zrobiłam jej obiadek burak+marchew+ jabłko,+mięsko gdy robię soczek obowiązkowo dodaję marchewkę, idealnie komponuje się też z ziemniakiem, a samą podaję z moim mlekiem. Gdy kupuję marchewkę to wybieram karotkę gdyż ma dużo więcej smaku. A odnośnie startej marchewki to ja podaję ją z jabłuszkiem na małych oczkach z dodatkiem oliwy (ma 8 miesięcy). Moja córka ma ten problem, że nie zna umiaru w jedzeniu…zjada dosłownie wszystko.

Póki córka nie dostanie pomarańczowych przebarwień na skórze to jest ok, jak się pojawią to znaczy że ma za dużo karotenu. Aby czepała z marchewki więcej wiamin lącz ją z masełkiem lub oliwą. Jeśli pije sok to i może jeść surową marchew.

Mam wrażenie, że ma troszkę nosek pomarańczowy. Ale ona tez ma ciemniejszą karnację po mężu i to może też robić złudne wrażenie. Soczki pije z bobofruta albo innej dziecięcej firmy. No ale ze słowem “pije” bym też nie przesadzała, bo to są znikome ilości.

Myślałam, mże sama jej robisz soki. Nadmiar karotenu najbardzej uwidacznia się wokół ust, na kosteczkach u paluszków, czy w zgięciach skôry na szyjce. A nose to może być pomarańczowy od słoneczka :slight_smile:

Niestety nie posiadam sokowirówki, ale planuję to nadrobić :wink:

Ja mam sokowirówkę, ale dla młodego wyciskam ręcznie, bo on wypije max 20 ml, to na taką ilość nie opłaca się uruchamiać maszyny. A tak to migusiem zetrzeć na drobnych oczkach inw pięści wycisnąć.

W sumie dobry pomysł :slight_smile:

Ja np robię soki córce za pomocą blendera nie potrzebuję sokowirówki. W pierwszej kolejności gotuje marchew pokrojoną w plastry z dodatkiem wody ok 10 min, następnie dodaję banana i jabłko i wszystko blenderuję - i ma on odpowiednią konsystencję soku. Jeśli jest za gęsty zawsze można go rozrobić wodą.

Rikitikitam mój synek również bardzo lubi marchewkę i zjada ją prawie codziennie pod różną postacią i z różnymi dodatkami. Wczoraj podałam mu mięsko z indyka ( danie ze słoiczka) ale chyba było dla niego za suche ponieważ miał problem aby je zjeść pomimo iż było bardzo dobrze zmiksowane a po dodaniu ugotowanej marchewki zjadł cały słoiczek. Ja podając marchewkę zwracam uwagę cz synek nie ma problemów ze zrobieniem kupki ponieważ marchewka może powodować zaparcia ale nie zaobserwowałam jak do tej pory aby miał jakieś kłopoty. Soczek zawsze rozcieńczam z wodą ponieważ nie bardzo chce pić soki owocowe. Jeżeli chodzi o podawanie świeżej marchewki, ucieranej to ja zaczekam aż będzie na rynku młoda słodka marchewka i wtedy ją dam synkowi ponieważ w tej chwili nie mam możliwości kupienia młodej nie nawożonej marchewki a zeszłoroczne nie są takie smaczne i soczyste.

U nas marchewka cieszy się powodzeniem do dnia dzisiejszego jak robię zupę czy rosół to musi być dużo marchewki bo synek wszystko zjada. Bez marchewki ni chce , jak zaczęłam robić obiadki sama to również dawałam do każdego dania chociaż trochę marchewki. Co do soku z marchewki nigdy mi nie smakował więc nie dawałam na siłę świeża marchewka tylko z jabłuszkiem i to nie zawsze czasami wolał same jabłuko.

A ja sama bardzo marchewkę lubię, początków jak karmiłam, to jadłam głównie marchewkę i buraki:)

Słyszałam że niektóre mamy bardzo lubią jeść buraki albo pić sok. Ja próbowałam ale jakoś mnie odrzuca,barszcz zjem ale takiego buraka nie ma mowy :confused:

To ja mam odwrotnie:) buraki jem bardzo chętnie, ale barszcz zjem od święta :slight_smile:

Ja też! A mój mały ja buraki wcina!

Jedyny problem z marchewką jest taki, że jest ona zapierająca. Maluch jedzący duże ilości marchewki może z czasem mieć problemy z zaparciami i mogą pojawić się bóle brzuszka.

Moja córa z zaparciami nie ma problemów, bo codziennie robi piękne, niemiłosiernie śmierdzące kupki. Widać jak ciśnie, ale nie jest to dla niej nadmierny wysiłek. :slight_smile: staram się dawkować marchewkę tak, że jak jest w obiadku, to nie może być w deserku i odwrotnie. Na soczek marchewkowy ostatnio się wypięła.

U nas problemu z zaparciami przy marchewce co prawda nie ma, ale zauważyłam, że zbyt duża ilość marchwi w diecie córeczki nadała jej cerze takiego charakterystycznego koloru od karotenu.

To normalne , że kolor skóry się zmienia przy marchrwce. Ja staram się podawać co drugi dzień. Nie codziennie. Narazie podaje tylko jeden inny posiłek. Jest albo jabłuszko albo marchewka albo dynia . Kupy robi ładne. Nie ma problemu z zaparciami. A jak widzę ze coś ja blokuje to daje do picia sok jabłkowy i wszystko wraca do normy.

Zuzanna kurde jak ten czas zasuwa, pamiętam jeszcze jak miałaś dylematy kiedy rozszerzyć dietę, a teraz już widzę…że poznajecie nowe smaki :slight_smile: szok.