MamaMalejMajki dobrze to znam :) moja córeczka ma teraz okres cieglego przytulania i buziaków. Jak nie widzi mnie pięć minut przytula mnie tak, że nie można jej oderwać.
Moja jak jestem sama w domu to zajmuje się sobą i nie marudzi mogę coś zrobić w spokoju np obiad. A jak jest mąż to trochę się z nim pobawi a potem pcha się do mnie na rączki o koniec spokojnej roboty
Karolina przynajmniej się tuli i całuje. Ta moja od razy płacze jak straci mnie z zasięgu wzroku. W krzeselku czy na bujaku już nie za bardzo chce siedzieć... chce na ręce żeby ją nosić i pokazywać różne rzeczy
U nas też ciągłe przytulanie, całusów nie daje, a przytula, kiedy ON chce, bo jak ja chce to się odsuwa. Mały złośnik:) Ostatnio też go trochę noszę na rękach, bo marudzi przez zęby, ale staram się unikać, bo jestem w ciąży, więc trochę boję się dźwigać.
Ja staram się zostawiać córeczkę więcej z mamą, niedługo wracam do pracy i nie chce żeby płakała jak mnie nie będzie. Z moją mamą zostaje bez problemu, z teściową dopóki mnie widzi. Jak wyjdzie z nią do drugiego pokoju Zara zaczyna marudzić.
Mąż przyzwyczaił ją do noszenia na rękach ale ja statam się jak najmniej ją nosić. Fajnie, że już chociaż się czymś zabawi bo mój kręgosłup już wysiadał :)
Karolinach, zostawisz ja z mamą, czy do żłobka?
Pewnie już trochę waży, więc wiadomo, że ciężko nosić. Zwłaszcza jak jesteś drobniutka
Aga zostawię ją z mamą a jak skończy trzy latka zapiszę do przedszkola. Żeby miała kontakt z dziećmi, wychowywanie się z dorosłymi nie jest dobre dla dziecka. Mam nadzieję, że wszystko się uda :)
Karolina znam to noszenie na rękach. Z tym że u nas teściowie ją noszą i teraz ja muszę w domu... A mieszkają kilka bloków dalej więc mamy ich dosyć często... już mam dosyć. Nawet nie da się zjeść w spokoju a ma 7 mscy więc wydaje mi sie ze 10 min zabawy obok a nie na rekach to nie tak duzo....
Karolinach, trzymam kciuki. Na pewno się uda. MamaMalejMajki, to rzeczywiście ciężka sytuacja. Rozmawiałaś o tym z treściami? Może to by coś pomogło?
MamaMalejMajki moja córeczka jak miała dwa miesiące leżeliśmy w szpitalu. W dzień zawsze była mama lub teściowa i non stop nosili na rękach żeby nie płakała itp w pewnym momencie nie wytrzymałam i popłakałam się bo bałam się co będzie w nocy. Skoro oni tak noszą to ja całą noc będę musiała..ale jakoś nie było tak ładnie zasnela bez noszenia.
A kiedy wyszliśmy że szpitala też jakoś tego nie było. Potem musiałam.czssto ćwiczyć na poduszce że względu na bioderka.
Aż doszło do tego że nie lubi noszenia na rękach. Kiedy zajeżdżaliśmy do teściowej to byl standardowy tekst "Ty nie chcesz na rączki a jak tak bardzo chce Cię ponosic". Jej świat był na podłodze ulubione miejsce gdzie się najlepiej czuła. Na rękach tylko kiedy je albo zasyna
MamaMalejMajki znam to bardzo dobrze. Moja teściowa też ciągle nosiła moją córeczkę. Jak mówiłam żeby nie nosili to ciągle ten sam tekst. Że one tak na to czekają. Teraz kiedy jest już ciężka to narzekają, że nie chce się bawić tylko na ręce. To mówię a czyją to wina?
U mnie na szczęście nie było problemu noszenia. Partnerka mojego taty ma taką tendencję do rozpieszczania i noszenia, ale oni są dosyć rzadko, więc mały się aż tak nie przyzwyczaja. A rodzice męża ładnie się z nim bawią ii uczą to różnych rzeczy.
Noszenie było u nas od początku wybawieniem, na rękach albo w chuście synek się od razu uspokajał... nie wyobrażam sobie mu tej bliskości odmawiać i nie twierdzę, że go do tego przyzwyczaiłam, on tego po prostu potrzebował
Paulinek ja nie mówię o odmawianiu bliskości. Tylko u nad było tak, córeczka spała a one ja brały na ręce i nosiły bez sensu czy tego chciała czy nie. Do tego ciągle ją bujały więc w końcu się przyzwyczaiła. Ja tuliłam córeczkę kiedy tego potrzebowała i nosiłam kiedy było trzeba a nie ciągle czy jest potrzeba czy nie, latać po pokoju bo się nie można nacieszyć.
Rozmowa nie pomogła. Już dawno prpbowalismy to sie patrzyli na mnie i na męza jak na jakichs zwyroli co to dziecko samemu sobie zostawiają. Juz trudno. Moze jak nauczy sie raczkowac to jej minie te noszenie. Mozna to przezyc. Dzis szybko kroilam kurczaka na obiad a ona w tym czasie wyła... resztę już kończyłam trzymając ją na rękach... Od trzech dni chodzę powykręcana... plecy już nie dają rady.. na szczescie mąż jutro ma ostatnia zmianę a pojutrze wolne to mi pomoże przy małej.
MamaMalejMajki a ile ma? Obraca się na brzuch i plecy?
MamaMalejMajki moje plecy też już nie dają rady :/ ale całe szczęście córeczka teraz zabawi się już na podłodze zabawkami. Ale muszę przy niej siedzieć bo lubi robić bęc na plecy :)
MamaMalejMajki, na pewno to minie, chociaż już córcia pewnie niezły ciężarek:-)
Mój lubi być noszony jak to coś boli i wiem, że tego potrzebuje, więc staram się go chociaż wziąć na kolana żeby nie dźwigać.
Moim.sposobem jak chciał na ręce było też to, że schylam się do niego i przytulam i zostaje "na jego poziomie" jak wstawalam, to zazwyczaj już zapomniał, że chciał na ręce.
Aga też dobre sposoby ale coś mi się wydaje że nie przy każdym dziecku tak się da. Że się jak przytuli to zapomni że chciało na rączki
Moja córeczka też już nauczyła się wyciągać rączki jak chce żeby ją, wziąć. Ja staram się z nią jak najwięcej bawić ale jak tylko zobaczy tatusia to od razu rączki w górze i żadna zabawa się nie podoba.