Silver nie wiem jakim cudem. Ja mam swoje ponad 2 lata, jak opadly pierwsze kwiatki to pol roku tez nie kwitly i juz mialam wyrzucac bo byly tylko liscie, nawet te “galazki uschly”. Mama kazala mi poczekac i miala rację. Od tamtej pory kwitną co chwilę, pojawia sie kwiatki, opadna, galazka uschnie, miedzy czasie rośnie obok nowa i od nowa zakwita. Nie nawoze je niczym ani jakos szczegolnie nie podlewam. Tyle ze nie trzymam ich ma parapecie a ma polce. Zrobilabym Co zdjęcie jak teraz wygladaja, jakie ladne kwiatki maja (mam rozowy i bialy i oba ciagle kwitna) ale jestem u tesciow:) Moze rosna mi na zlosc ze o nie nie dbam;)
Kiedyś miałam dużo, dużo kwiatków doniczkowych, a później już nie miałam czasu o nie dbać i wszystkie mi pousychały.
Spodobały mi się storczyki bo są piękne kupiłam, przekwitły, uschły chyba nie mam ostatnio ręki do kwiatków.
W domu mam teraz sztuczne z ikea
Nie trzeba przynajmniej o nie dbać wystarczy spłukać kurz ![]()
Moona genialne
zawsze można wrzucić pod prysznic i problem z głowy ![]()
Roksana dokładnie wrzucam kwiatki pod prysznic
I nie muszę pamiętać o podlewaniu, nawożeniu, przesadzaniu ![]()
A kwiatki mam
Sztuczne bo sztuczne ale są ![]()
Ja tam nie przepadam za kwiatkami. Jakoś tak cięte to uwielbiam, a w doniczkach to zaraz mnie złości że tu liść się psuje, albo że przekwitł. Jakoś tak to nie dla mnie.
To prawda cięte są fantastyczne. Zwłaszcza teraz żonkile, później tulipany ![]()
Ewelina może tak właśnie jest, ze jak nie dbamy o coś szczególnie to nam rośnie ładnie, a jak za bardzo o coś dbamy to jak na złość nie wyrośnie i u mnie tak jest:) swoje storczyki trzymam na parapecie ale były też na półce i nic to nie zmieniło:/
He Moona może właśnie jest sposób na piękne kwiatki bez potrzeby ich pielęgnacji czyli te sztuczne:)
A mnie cięte denerwują bo zaraz trzeba je wyrzucić:)
Żeby cięte dłużej były “świeże”, należy co jakiś czas podcinac końce łodygi na skos i wrzucić do wody tabletkę aspiryny ![]()
A ja uwielbiam cięte kwiaty zwłaszcza teraz żonkile, tulipany taka wiosna w domu ![]()
O tej aspirynie to nie wiedziałam, że przedłuża świeżość ciętych kwiatów.
Nie tylko aspiryna, równie dobrze sprawdza się kilka kropelek chloru wlane do świeżej wody ![]()
Ja mam dużo kwiatów w domu i na balkonie, bo uwielbiam to. Ostatnio dostałam storczyka w prezencie i okazało się, że w gratisie z wełnowcami, Rozlazły się po wszystkich kwiatach w domu. Połowa mi padła. Szkoda jak nie wiem, ale cóż. Więcej już wydałam na walkę z tym dziadostwem. Teraz widzę, że chyba powoli mi się udało wygrać z nimi. Najbardziej walczyłam o odmianę fikusa, które wygląda trochę jak bonsai. Już nie mogę się doczekać aż obsadzę balkon ![]()
Moja mama tez raz kupiła storczyka z welnowcem i tak sie rozlazlo ze wszystkie jej padly. Probowala wszystkich sposobow, ale sie nie udalo uratowac ani jednego, a miala pelno storczyków bo to jej ulubione kwiaty. Niektore miala przepiękne kilkupedowe.Teraz co okazja to kupujemy jej nowe żeby zapelnic te “pustki” na parapetach;)
Magros współczuje:( za to ja mam plage ziemiorek i przez nie wyrzucilam dwa kwiatki…
Co do przedłużania świeżości kwiatom to słyszałam że pomaga zalanie końcówek we wrzątku:)
Co do żywotności kwiatów w wazonach to moja mama wrzucala zawsze monety kilkugroszowe, nie wiem o co w tym chodzi podobno dziala;)
No i woda w wazonie nie powinna być zimna. Czasami mozna kupic bukiety kwiatów ze specjalnym specyfikiem przedłużającym żywotność kwiatow. Kiedyś w Kauflandzie i Biedronce kupowałam takie gotowe bukiety z takim proszkiem.
Jak w temacie jeśli chodzi o mnie to staram się ogarnąć dom jak synek śpi. A czasem jak się sam ładnie bawi. Jest jeszcze za mały żeby pomagać. To ja z nim muszę dużo siedzieć żeby ćwiczyć. Czasem sobie sprzątanie odpuszczam, bo wolę z nim spędzić czas. Te chwile gdy jest najmniejszy tak szybko mijają.
Ewelina taki proszek też gdzieś widziałam ale nigdy nie kupowałam bo u mnie ścięte kwiatki to rzadkość.
Monika to prawda szybko mija ten czas i wiadomo ze każda matka wybierze zabawę z dzieckiem niż sprzątanie.
Osobiście znam matkę która wybierze sprzątanie zamiast spedzania czasu z dzieckiem. Ba ! Ona w pierwszej kolejności posciera kurze a dopiero później nakarmi malucha…
Roksana ale są ludzie pedantyczmi ja do takich należę i nie wyobrażam sobie nie odkurzya codziennie choćby z dzieckiem na ręku. Może nie tak ze najpierw posprzątam a potem nakarmie bo to już przesada ale posprzątamd mieć muszę. Inaczej nie jestem w stanie bawić się z dzieckiem bo jestem tak zła i rozdrażnimma że wszystko mnie irytuje. Tak więc są różne podejścia i różne charaktery. Jak kiedyś napisałam że gdyby moje dziecko wisiałm na piersi cały czas to bym nie dała rady karmić to dostałam mocno po uszach a ja nic na to nie poradzę że nikt za mnie nie sprzątnie i nie ugottjd a ja nie umiem bez tego żyć i byłabym tylko zirytowama i zdenerwowana co oczywiście przekłada się na dziecko. Leżenie całymi dniami w łóżku lub na kanapie z dzieckiem przy piersi to nie dla mnie bo ja 3dni po cc wróciłam do domu na drugi dzień wstałam ubrałam się umalowałam wstawiłam pranie i funkcjonowałam normalnie.
Justyna ja ogólnie nie rozumiem nagonki na matki które nie chcą karmić piersią. Ja osobiście swojego drugiego dziecka nie dostawie do piersi ani razu ponieważ dla mnie jest to coś okropnego. Jestem swiadoma tego że to najlepszy pokarm, odporność itd itp ale to jest moja świadoma decyzja. Moje piersi. Osobiście znam dzieci bezpiersiowe które mają więcej odporności niż moje co miesiąc chorujace dziecko (wychowane na piersi).
Szanuje to że każda matka przed narodzeniem dziecka ma swoje “upodobania”, przyzwyczajenia więc dlaczego rezygnować z nich po urodzeniu szkraba ?
Roksana to odrębny temat z ogóle mam takie samo podejście jak Ty i też raczej jestem na nie jeśli chodzi o karmienie piersią drugiego dziecka. Pierwszego nie karmijam bo nie miałam pokarmu. Jasne mogłam walczyć być bardziej cierpliwa itd może by był. Ale dla mnie 3tyg walki i męki wystarczyło i może walczyła bym dalej zaslepiona ale moje dziecko zrezygnowało z piersi na szczęście dla mojego zdrowia psychicznego. Więc nie odstawijam dlatego że wolałam sprzątać ale z ręką na sercu wiem że gdyby moje dziecko domagałm się piersi co pół godz nawet przez jakiś okres to bym tego nie przetrwała a wiem że dużo mam tak ma . Podziwiam że dają radę pewnie też mają pomóc albo w nosie wszystko inne ja tak nie umiem. Notabene moje dziecko od początku dokarmiand mm od 4tyg życia wyłącznie na mm ma 2latka ani razu antybiotyku i poważnej choroby kilka razy zwykle przeziębienie więc też mam wątpliwości. Ale jak mówię oddzielny temat.
A odnośnie tego co napisałaś to nie tak ze sprzątanie jest dla mnie ważniejsze ale chodzę wściekła jak mam nie ogarniętd. Bez przesady zabawki wszędzie to już nie bałagan:-D tylko że jak dziecko marudzi nie bawi się samo itp to albo go angażuje w to albo robię z nim na rękach albo na raty ale zawsze robię . Staram się rano wszystko ogarnąć i wtedy nie poświęcam raczej dziecku czasu ale są to 2godz. W sensie budzi się poświęcam mu czas na przytulamgd i zabawy z łóżku potem toaleta i śniadanie i potem on zwykle bawi się sam ja ogarniam i przygotowuje obiad. Później wychodzimy na spacer drzemka obiad i po południu już więcej czasu dla dziecka. Jak jest marudny nie chce się bawić czy coś się dzieje to robię wszystko z nim na rękach albo nadrabiam jak pójdzie na drzemkd