polishgirlolga możesz przekazać mężusiowi że się ubawiłam jak to przeczytałam. Ja polecam na ta okoliczność zakupić chusteczki antybakteryjne , Avent robi takie do wycierani smoczków, butelek i laktatorów pakowane po 36 sztuk i sprawdzają się znakomicie. Ja je mam zawsze jak wychodzę z Jasiem ale też z tego względu ż eon teraz wszystkiego dotyka i tak żeby mu przemyć łapki ale używam też do smoczka.
Na pewno szwedzcy naukowcy są bardziej prawdopodobni niż amerykańscy
Ja tam nie raz smoczek oblizałam i dziecko mi żyje, nie choruje, pleśniawek nie miało.
To ja Wam powiem, że oblizanie smoczka czy łyżeczki już mnie tak nie przeraża, jak ostatnio byłam świadkiem co zrobiła jedna mama z mojej rodziny. Tego już nic nie przebije, ponieważ nie miała blendera gryzła dziecku jedzenie i podawała. Miałam się zapytać czy jeszcze przeżuje i da dziecku, ja naprawdę rozumiem, że czasem upadnie smoczek i nie mamy czym to obliźniemy, ale pognieść warzywa można widelcem a nie gryźć i dawać dziecku. No chyba, że to ja mam jakieś paranoje na punkcie swoich dzieci.
Co do upadków smoczka, albo lizaka na podłogę ja obecnie jedynie sprawdzam czy włosów nie ma. Łyżeczkę nie oblizuję bo jak się za bardzo nabrudzi to ja wymieniam, albo nawet użyje zwykłej chusteczki do wytarcia i podaję dalej,
Fu… No to już przekracza granice
Kikacu nie mów że to na poważnie miało miejsce bo ja po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić. Obrzydliwe
A żeby tego było mało, zapytałam czemu tak robi, czemu nie pogniecie widelcem powiedziała, że lepiej się pogniecie. Nawet jej teściowa ja prosiła, że ona sama pogniecie widelcem i mi się żaliła, że i jej kiedyś kazała pogryźć, a ta sie postawiła to dziecka jej nie przywoziła później. To jest obrzydliwe i jak ja mówiłam, ze przecież zarazki, bakterie to zaczęła się śmiać, że przecież wszędzie są i ona nie będzie chuchać nad dzieckiem i że jej mama tak robiła z nią i jakoś żyje:/ Coraz częściej zastanawiam się nad tym czy naprawdę każdej mamie powinno się wydawać dziecko ze szpitala.
ostatnio dostalam za to ochrzan od poloznej … bo powiedziala mi ze w jamie ustnej jest pelno bakterii ktore moge przekazac dziecku oblizujac smoczka wiec juz tego nie robie.
No właśnie! ponoć tak jest! że w naszej jamie ustnej jest tyle bakterii,ze ohohoho i w takim przypadku przekazujemy je dziecku do buzi! więc lepiej tego nie robić!dobrze mieć przy sobie po prostu małą butelkę wody-zawsze bezpiecznie
nigdy tego nie robiłam… ale byłam świadkiem wielu takich sytuacji… aż mnie korciło, żeby zwrócił uwagę, raz jak byłam z synkiem w przychodni to upadł na podłogę, przeszło mi przez myśl, żeby oblizać, bo stwierdziłam, że na podłodze będzie więcej bakterii szczególnie u lekarza, ale smoka schowałam i musieliśmy wytrzymać bez:)
Dokładnie ja często widziałam jak właśnie rodzice oblizywali / wkładali do swojej buzi smoczek a później dawali dziecku. Przecież to jest przenoszenie bakterii…niektórzy rodzice w ogóle o tym nie myślą, a przecież mogą mieć jakieś stany zapalne zębów / dziąseł i później te wszystkie bakterie lądują w buzi dziecka. Ja znalazłam na necie takie chusteczki do czyszczenia smoczków / butelek- kupiłam je- i mam zamiar je stosować
jak smoczek spadnie to przeciera się taką chusteczką i można dać dziecku
A żeby smoczek często nie spadał to kupiliśmy taki łańcuszek przypinany do ubranka dziecka
dzieci czesto rzucaja smoczkiem a zaraz po podniesieniu sie go domagaja …co zrobic aby uniknac tego a przynajmniej zminimalizowac ryzyko ? Zawieszkę kupic tak jak Beatka napisała i przypiac tak aby dziecko nie bylo w stanie jej zerwac…
Dopóki dziecko nie ma swoich ząbków, w jego buzi nie wytwarzają się żadne bakterie. To dorośli przekazują je dziecku właśnie oblizując smoczek.
Nie wolno oblizywać smoczek ani gryźć jedzenia dziecku każdej jamie ustnej są bakterie i to bardzo dużo dodatkowo przenosi się próchnice więc nie róbmy tego
To jest rzeczywiscie obrzydliwe,ciekawe, która z tych mama chcialaby sama wziac do buzi coś oblizanego przez osobe, która najczęsciej żeby myła przed kilkoma godzinami, ma sporo ubytkow itp., zresztą, człowiek to nie ptaszek, zeby jadł z buzi mamy i cokolwiek z niej brał do ust. A potem, jak słusznie zauważyłaś E.Nowak - próchnica i się dziwić, ze polskie dzieci tak bardzo na nią chorują.
Zgadzam się. Ja smoczka oblizałam chyba 2 razy w życiu, kiedy uznałam to za mniejsze zło, czyli wówczas, kiedy byliśmy z dala od czystej wody, a smok upadł w takim miejscu, w którym podejrzewałam nagromadzenie dziwnych bakterii i zarazków Ale trzęsie mnie, kiedy to widzę
Ja sie spotkalam z takim przypadkiem kiedy babcia dziecka oblizala smoczek… to w takim przypadku juz lepiej zeby to zrobila matka… no ale coz… jesli juz spadnie ten smoczek to lepiej go przetrzec chusteczka nawilzana a nie pchac do buzi… my zawsze mamy chusteczki ze saba tak ze sie to nie zdarza a jak nie to po prostu trzeba kupic lancuszek i niech ten smoczek wisi na lancuszku, wtedy nie spadnie:)
Ja teraz wychodząc z synkiem na spacer zapinam smoczek na łańcuszek a dodatkowo zawsze noszę w torbie zapasowy smoczek który jest tam na wszelki wypadek. Uważam że gdy upadnie nam smoczek na ziemię i nie mamy możliwości go wyparzyć to lepiej nie dawać go dziecku niż oblizywać ponieważ to spowoduje że oprócz bakterii które znalazły się na nim po kontakcie z podłożem dodatkowo przekażemy dziecku te które my mamy w jamie ustnej.
Ja tego nie robię. Mam w domu kilka awaryjnych smoczków jak w domu spadnie a na dworze jest jeszcze w gondoli więc nie ma możliwości póki co ,
Raz moja teściowa robiła mleko dla mojego dziecka i chciała sprawdzić czy jest ciepłe i pociągnęła ze smoczka… Nie dałam dziecku jeść… zabrałam go i pojechałam z płaczącym dzieckiem do domu… Ja tego nie robię i inni też tego robić nie będą z moim dzieckiem. Może jestem przewrażliwiona ale ja po kimś też nie zjem ani się nie napiję,bo się brzydzę a dziecku nie robię tego co mi niemiłe
Tak samo nie zrobiłabym tak żeby dziecku przemielić kawałek warzywka czy mięska w swoich ustach i dać mu… No nie! wiem,że moja mama mi tak robiła i chyba dlatego teraz jestem strasznie uprzedzona do tego…
Przyznam szczerze, że oblizuję tylko i wyłącznie wtedy gdy nie mam możliwości wyparzenia bądź chociaż zlania przegotowaną wodą, więc dla mnie są to już sytuacje bardzo ekstremalne.
jak byłam młodsza i nie miałam dzieci to okropnie mnie to brzydziło teraz sama w to nie wierzę ale czasem tak robię.