Niska odporność u przedszkolaka

Witam.

Syn ma 4,5 roku.
Drugi rok w przedszkolu.

Liczyłam się z tym, że puszczając syna do przedszkola będzie przynosił do domu infekcje, ale on choruje moim zdaniem do przesady…
W pierwszym roku mówili, że w drugim bedzie lepiej a jest ciagle to samo. Tydzień przedszkola i miesiąc przerwy jak nie więcej (od razu pada mu na uszy).

Daje mu różne miodki, owoce itp tematy.
Byliśmy u alergologa na testach ze skóry- nic nie wykazało, u laryngologa wszystko ok…
Pediatra ciągle przepisywalby mu sterydy wziewne lub antybiotyki… no a wiadomo to jednak osłabia organizm.

Już mi ręce opadają tym bardziej, że w domu mam niemowlaka i ciagle starszak przynosi coś do domu. Młodego nie mogę zaszczepić, bo ciągle wiszą nad nami jakieś infekcje.

No naprawdę już nie wiem co mam robić.

Moja córeczka kiedy zaczęła chodzić do przedszkola to zdarzało się że tydzień spędziła w przedszkolu a kolejny tydzień w domu, ale u nas to były zawsze zwykłe przeziębienia z gorączka albo biegunki z wymiotami i zdarzyło się raz na rok że lądowała w szpitalu z powodu odwodnienia. Mi pediatra powiedziała jedno że dobrze że teraz choruje moja córcia ponieważ nabiera odporności. Mojej siostry dzieci nie chodziły do przedszkola i teraz jako nastolatki wiecznie łapią jakieś wirusy itp. Więc ja wolę by w wieku przedszkolnym chorowali niż w wieku szkolnym.

Może warto byłoby skonsultować się z immunologiem? Niestety na nfz terminy są straszne, ja córkę zapisałam na połowę listopada… Nasza pani doktor uważa dokładnie tak jak u Gabi. Dała nam skierowanie, bo córa przeszła sepsę, a potem chorowanie co tydzień. Ten miesiąc muszę powiedzieć, że jest w końcu lepiej. Wymaz z gardła też nic nie pokazał, więc najprawdopodobniej musi nabrać odporności i już, ale warto sprawdzić wszystkie możliwości.
I zgadzam się z Gabi, lepiej, gdy odchorują swoje w przedszkolu niż w szkole, bo w szkole to już dochodzą zaległości.

Polecam naturalne metody skoro nic nie działa a dziecko przerobiło tyle silnych leków.Ja osobiście polecam naturalne srebro koloidalne możesz nim zakrapiać uszy ,oczka ,nosek w trakcie choroby oraz robić 2-3 dziennie inhalacje, do tego naturalna witamina C (kwas askorbinowy ) w proszku w trakcie choroby nawet 4 razy dziennie do 5g.Olejek oregano jest świetnym panaceum sama po roku walki z gardłem i 5 cioma antybiotykami pokonałam infekcje tym olejkiem jego właściwości są znane od lat ,działą przeciwirusowo, przeciwgrzybiczo, antybakteryjnie ,na pasożyty ,na żołądek, zgagę no i przede wszystkim na odporność poza tym dieta jest kluczowa jeśli chodzi o odporność ,może powinnaś coś wykluczyć albo coś dodać ,unikaj chemii ,syropu glukozowo fruktozowego mocno przetworzonych produktów, słodyczy no oczywiście probiotyki polecam i te naturalne czyli kefirki ,maślanki ,jogurty naturalne jak i te z apteki warto jednak żebyś kupowała takie ,które są zarejestrowane jako lek nie suplement bo przecież odporność bierze się z jelit :slight_smile: życzę powodzenia w walce z infekcjami czasami najprostsze sposoby są najlepsze!!

Przechodziłam to samo. Co pomogło?
aktywność fizyczna dziecka
nieprzegrzewanie malucha
zdrowe odżywianie
oraz suplementy:

Daję swojemu maluchowi activitki :slight_smile:

Powiem Wam dziewczyny że z jakichś ram naturalnych wspomagaczy próbuje się ratować m.in. mniszek lekarski, miód, maliny itp.
Ale ciągle jest tak samo.
W tej chwili syn jest już zdrowy ale do przedszkola juz w tym roku szkolnym go nie puszczam, bo boje się że znów coś przyniesie, a mój młodszy syn znów nie zostanie zaszczepiony.
Młodszy był szczepiony w szpitalu po urodzeniu i to wszystko. Ma teraz 8 miesięcy.

Iwona, zrobiłabym tak samo jak Ty. Jeśli masz możliwość, to zostań w domu z dwójką. Może starszak potrzebuje więcej czasu i przy drugim podejściu do przedszkola będzie łatwiej. Sama myślę, że jak tylko udałoby nam się postarać o rodzeństwo to zabiorę córkę ze żłobka, jeśli to częste chorowanie nie minie. U nas naturalne metody też na niewiele się zdają niestety…

A ja bym właśnie nie rezygnowała bym z przedszkola, moja córeczka poszła do przedszkola kiedy w domciu miałam maleńkiego synka i pi mimo że ona często chorowała mój synuś był zdrowy, odporny a i tak po półtorej roku córeczka również nabrała odporności i już teraz rzadko choruje.

Ja miałam tak samo jak syn zaczynał chorować w październiku tak kończył w maju,bez przerwy krtań i tchawica do tego częste krwawienia z nosa z powodu osłabienia.Trwało to 2 lata,więcej był w domu niż w przedszkolu.Lekarz skierował nas na pełną diagnostykę do Rabki,miał robione badania alergologiczne immunologiczne i pulmonologiczne,okazało się że ma astmę i całkowicie zaburzony układ immunologiczny. Dostał leki które stosowaliśmy przez 3 mce i od tego czasu odpukać nie choruje wogóle(we wrześniu będzie rok)

Nam lekarka też proponowała zostawienie syna w domu na 2 miesiące jak tak czesto chorował…Niestety u mnie takie rozwiązanie nie wchodzi w grę bo nie mogę aż tyle L4 brać…co się wyleczył szedł do żłobka.Niestety ja muszę pracować,bo takie czasy nastały…
Inaczej jak jest już jakaś choroba zdiagnozowana to można szybciej działać,a po wyleczeniu na spokojnie może iść do przedszkola.
Sama się zastanawiam jak to będzie jak syn zmieni żłobek na przedszkole.Teraz nie choruje,dzięki Bogu.
A im szybciej młodsze dziecko nabiera odporności tym lepiej,chociaż wiem że to pewnie frustrujące jest te ciągłe choroby i co tylko…

Właśnie się zastanawiałam jak z przejściem ze żłobka do przedszkola jest. Znajoma dała córkę do żlobka i mała bardzo często chorowała. I tak myślałam jak to będzie w przedszkolu potem. Czyli wychodzi na to że swoje odchorować musi, a na jakim to będzie etapie to już druga sprawa?

EwaK90 jak mój syn chodził do żłobka to ciągle był chory,a w jego grupie też była mega rotacja.Ciągle ktoś chory…potem wracali niedoleczeni.Zarażali na nowo.Tych zdrowych i podziębionych też…A w tym roku wszystkie dzieci chodzą.Nikt nie choruje.Oby już tak zostało!
A jak pójdzie do przedszkola to będą inne dzieci,inne otoczenie i panie więc myślę że też może chorować ale już nie aż tak jak w żłobku.To jest nieuniknione.A koleżanki syn który też do żłobka chodził a potem do przedszkola to nie chorował w ogóle więc super.Chciałabym żeby u nas też tak było.
Tak musi odchorować swoje.Bez względu na to czy chodzi do żłobka czy przedszkola a nawet szkoły! :slight_smile: koleżanki córka nie chodziła ani do żłobka i przedszkola.To zaczęła chorowanie w szkole a to już gorzej,bo zaległości w nauce były.

O widzisz. Dobrze wiedzieć. Bo często jak napomknę że myślę o żłobku dla dziecka bo muszę szybko do pracy wrócić, to wieszają na mnie psy, pośród miliona argumentów pada właśnie to że będzie chorowało. To już teraz wiem co odpowiadać.

Córka mojej kuzynki też jak chodziła do żłobka to była ciągle chora. Pamiętam że ona w końcu zrezygnowała z pracy bo nie miała wyjścia jak Mała większość czasy siedziała w domu. Odchorowała swoje a później było już dobrze. Kuzynka nie zabrała jej ze żłobka tylko chodziła nadal. Jej pediatra też mówiła że musi nabrać odporności i swoje odchorować. Jak poszła do przedszkola fakt chorowała ale nie już tak.

Po przejściu dużej liczbie chorób organizm dziecka uczy się z nimi walczyć sam i zwalczać je bez udziału leków…Potem już z czasem organizm broni się sam :wink: Teraz mamy lepszy czas bez chorób i niech zostanie tak jak najdłużej :wink:
Jak ktoś komentuje że dziecko dużo choruje,że L4 to trzeba powiedzieć wprost.Każdy kiedyś chorował jak był dzieckiem a rodzic jest po to by się opiekować dzieckiem i go leczyć jak jest chore.

Organizm musi jakoś nauczyć się walczyć z chorobą. Niestety uczy się dopiero jak przez nią przechodzi. Nabiera odporności i jest mądrzejszy wie jak się zachować następnym razem.

Darka oby choroby już się u Was nie pojawiały.

Oj, znam to… odkąd córka poszła do przedszkola, to co chwilę jakieś przeziębienie. A ja choruję razem z nią. Najbardziej męczy suchy kaszel, bo ciężko spać w nocy. Jaki syrop polecacie właśnie na taki kaszel? Widziałam w aptece coś takiego http://levopront.pl/ . To chyba jakaś nowość? Stosowałyście?

Niestety też uważam, że swoje trzeba odchorować. u nas było już nieźle, ale niestety córa złapała ospę. O tyle się cieszę, że to choroba zakaźna, gdzie niewiele można poradzić. Natomiast bez kataru i kaszlu udało się 2 tygodnie chodzić do żłobka, a to spory rekord już.
Ewa, chorowało będzie na pewno, mniej lub więcej. Ale wiesz co? Moja córa lubi żłobek. Bardzo dużo rzeczy się tam nauczyła, chodzi chętnie. W domu na dłuższym zwolnieniu zaczyna jej się nudzić nawet :slight_smile: Nie powiem, że nie boję się jesieni, ale cóż zrobić.

Magros może do jesieni już tak odchoruje że odpoczniesz od kolejnych chorób. A jak Marysia lubi żłobek to szkoda by ją było z niego wypisać kiedy będziesz w ciąży. Takie jest moje zdanie. :slight_smile:

Kasiu myślę dokładnie tak samo. Dlatego zobaczymy jak to będzie z tym chorowaniem, mam nadzieję, że tam zostanie , bo dla niej to i frajda i rozwój :slight_smile: Ale jeśli większość miesiąca nie będzie chodziła no to szkoda pieniędzy na żłobek…