Moja córcia jest bardzo śmiała zaczepia wszystkich jak jedziemy autobusem czy metrem krzyczy śpiewa uśmiecha się zawsze i każdemu przychodniemu robi i mówi pa pa sama ją tego nauczyłam dużo od małęgo jej tłumacze ma dopiero 14 miesięcy lecz spędzam z nią 24 h cały czas i rozmawiamy o wszystkim wszystko co robie robię z niunią pokazuje jej tłumacze że to trzeba zrobić tak a to tak teraz idziemy myć ząbki to jest pierwsza u progu łazienki dużo razy powtarzam jak chce jej nauczyć jakies nowego słowa pokazuje jej daną rzecz dużo tanczymy usmiechamy się i wygłupiamy myślę ze to bardzo pomaga w śmiałosci dziecka
Z moim synkiem bywa różnie. To chyba zależy jakie pierwsze wrażenie wywrze na nim dana osoba. Do niektórych z łatwością się przekonuje do innych choćby nawet chcieli go czymś “przekupić” musi się oswoić. Raczej jeszcze nie mieliśmy sytuacji, żeby po jakimś czasie się nie przekonał do towarzystwa obcej osoby lecz też raczej nie jest z tych co to zaczepiają innych sami. Piszę tu raczej o dorosłych, bo w sumie do dzieci - młodszych od niego i nieco starszych sam się garnie i zaczepia.
Myślę, że trzeba malcowi w sytuacji wstydu dać jak najwięcej poczucia bezpieczeństwa, nie wypychać na siłę, nie zostawiać z obcym sam na sam tylko dać mu się wtulić i ukryć. Malec wiedząc, że może się schować w ramionach mamy, w której ma oparcie chętniej choćby z ciekawości zacznie zerkać na nowych towarzysz i się w końcu przekona do nich.
Moja mała dzieci sie nie wstydzi wcale i babci tak samo a zwykłych dorosłych tak .Musi minąć jakiś czas i dopiero odrywa się odemnie i się rozkręca
U nas to jest tak jak dziwnie, bo zależy od dnia. Był taki okres, około dwóch tygodni, gdzie mała zaczynała płakać na widok nowych osób. Od razu przypisałam to pod lęk separacyjny i chyba się myliłam. Bo minęło, i teraz mam cygańskie dziecko, dosłownie. Pójdzie do każdego, kto wydaje jej się frajerem i będzie z nią za ręce chodził W weekend widziała sąsiadkę naszą, pierwszy raz po zimie i od razu jej rękę przez płot podała :o Gorzej jest jeśli o dzieci chodzi, bo nie tyle się ich boi czy wstydzi, ale od razu bierze się za bicie… Nie wiem skąd jej się to wzięło. Już na bobasie ją uczę jak głaskać i dać buzi, ale oporna jest na wiedzę.
Mój syn jest śmiały do dorosłych, a nieśmiały do dzieci. Jak ostatnio byliśmy u dziadków i tam były dzieci siostry to siedział razem z córką siostry jak dwa posągi i się rączką zasłaniał. Dopiero po około półtorej godziny zaczął się bawić. A jak z dziadkami czy ciocia albo wujkiem to od razu ręce wyciąga śmieje się. Nawet ostatnio chwile został na dworze z sąsiadka i cały czas się śmiał do niej.
To czy dziecko jest wstydliwe na pewno zależy na od charakteru ale też obserwując dzieci znajomych widzę też pewne etapy. Raz są wstydliwe za kilka miesięcy zupełnie inaczej
Zapewne wiecie już, że mam 5go syna, Filipa i mam z nim od jakiegoś czasu problem i nie wiem co zrobić…
Otóż bywają momenty kiedy Filip jest bardzo nieśmiały…momentami aż za bardzo.
Gdy jest w domu, albo w środkowisku które zna, oczywiście jest najmądrzejszy, gada od rana do wieczora.
Jednak poza tzw. stref bezpieczną, nie potrafi sobie poradzić…
Wczoraj byliśmy na lodach, i wstydził się poprosić panią o łyżeczkę, chciał żebym z nim poszła. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale nie poszłam z nim…
Kolejna sytuacja to gdy jest sam na dworze blisko domu to nie potrafi zagadać do innych dzieci. Raz mnie woła przez okno i mówi:“mama a co ja mam im powiedzieć? chodz ze mną bo ja si wstydzę…”
Mąż mówi, że syn jest uzależniony ode mnie i chyba coś w tym jest, bo on nie zrobi nic, jeśli mi wcześniej tego nie powie, bądź się nie zapyta czy może…
Wielokrotnie mu powtarzam, że przecież nie musi tak robić, pytać się czy moze isc siusi, pojsc po jogurt, zjesc ciastko itp…
Nie wiem jak go od siebie odseparować…bo konsekwencj tego jest ta nieśmialość, brak zdecydowania, komunikatywności…
A boje si co to bedzie, bo za rok idzie do szkoły i ju mu powtarzam, że ja z nim w ławce szkolnej siedziec nie będę…
Kasik nie martw się jak pójdzie do szkoły to na pewno sie ośmieli. Niektóre dzieci już takie sa bojaźliwe od urodzenia, a inne przebojowe.
Nadal mu tłumacz, że ma się nie bać pani w sklepie czy dzieci. Zawsze jak jest okazja to zachęcaj go, żeby sam kupił sobie np soczek czy jogurcik.
Kasik a może Twój synek naprawdę nie wie jak zachować się w takiej sytuacji? Może go do tej pory w wielu czynnościach wyręczałaś bo był sam i miałaś dla niego mnóstwo czasu a teraz zaczyna to być uciążliwe i dopiero to dostrzegłaś? Ja na oewno nie zostawiłabym go samego, ale podeszłabym z nim po patyczek do loda i o niego poprosiła Panią. Gdy usiadłabym do stolika bym heszcze o tym porozmawiała, na zasadzie wyczulenia, że trzeba poprosić i podziękować. A później bym stwierdziła, że jednak też zjem loda patyczkiem i poprosiła synka o przyniesienie :). Dzięki temu miał wzirzec zachowania i szybko może go zweryfikować. Najwaźniejsze, byś tworzyła sytuacje, gdzie synek może “testować” umiejętności zawierania znajomości czy proszenia. Doskonałym sposobem jest wypad do piaskownicy bez zabawek :). Trzeba kogoś poprosić by udostępnił na chwilę łopatkę czy jakiej autko ;). No i cwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć.
Może faktycznie wcześniej tego nie zauważałam, albo aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało…Sama już nie wiem…
Dziś poleciłam mężowi aby to on cały czas z nim przebywał,a on i tak :ja chce do mamy, ja chce z mamą…i tak w kółko…
Poćwicze z nim tak jak radzisz i zobaczymy co będzie…Mam nadzieje, że jakoś się przełamie i da radę:-)
A moze to takie etap? Moja corka byla taka w wieku okolo 2-3 lat, chowala sie za moja noga gdy kogos spotykalysmy, wstydzila sie bardzo. A jak poszla do przedszkola to jej przeszlo, jest normalnie, nie jest jakas mega przebojowa ale nie ucieka i sie nie chowa. Mysle ze trzeba po trochu oswajac dziecko, napewno nie rzucac na gleboka woda i nie przymuszac zeby sie osmielilo cos zrobic bo to moze przyniesc gorsze skutki niz poprzednio.
Angie bardzo fajny artykuł! Jak wypije kawke to jeszcze raz przeczytam, żeby sobie to utrwalić:-)
Beata, on ju w sklepie od roku sam zakupy robi. Uczyliśmy go wartości pieniadza i sam wtedy kupował, no ale my stoimy obok.
Ania, Filip w przedszkolu to jeden z największych łobuzów…
On tak się zachowuje kiedy zbyt długo ze mn przebywa. Tak jak by myślał, że ja wszystko załatwie i jemu nawet buzi się nie chce otworzyć…Wiem, że to moja wina, bo tak go nauczyłam, ale teraz gdy urodził się Franek,ja nie jestem w stanie si rozdwoić i chodzić z nim krok w krok…
Mąż tez mi mówi, że tak go rozlelkałam to teraz mam…a on potem, jak jest ze mną, to nawet do ludzi się nie odezwie…
Kasik wychwyciłaś to na tyle szybko moim zdaniem, że spokojnie uporasz się z tym problemem. Pamiętaj tylko o konsekwencji i nagradzaniu pochwałami porządanego przez Ciebie zachowania. Ciesz się nawet z małych postępów, bo one dają siłę by robić te większe. Filip na pewno da radę, bo wg mnie to raczej wygodnictwo niż nueśmiałość. A teraz powolutku będzie musiał wychodzić ze swojej “strefy komfortu”
Kasik to wyjdźcie ze sklepu i powiedz o nie zapomniała tego jogurtu dla ciebie. Daj mu pieniążki a ty stój za drzwiami i poczekaj aż kupi.
Takie coś powinno się sprawdzić w małych sklepikach bo ty możesz obserwować go przez szybę na zewnątrz.
Nasz maluch jak widzi obcą osobę, która zaczyna coś do niego mówić to często robi “podkówkę” i zaczyna płakać, ale po chwili się uspokaja i zaczyna nawet zaczepiać żeby zwrócić na siebie uwagę Czasem odwraca tak buźkę jakby był nieśmiały
to tak słodko wygląda
Dobrze jest przyzwyczajać dziecko do różnych osób i nie odsuwać dziecka od innych bo wtedy każda nowa osoba będzie jak ktoś “obcy-zły” i dziecko będzie się bało i będzie nieśmiałe
?⭐???⭐???⭐??
?⭐???⭐???⭐??
?⭐???⭐???⭐??
?⭐???⭐???⭐??
?⭐???⭐???⭐??
To raczej kwestia charakteru :) z pewnością zabierać dziecko "do ludzi" ale też żeby czuł się bezpiecznie, żebyś była blisko. Syn co drugi dzień jest u mojej mamy i brata. Do mamy pójdzie, do brata jak ma baaardzo dobry humor :) ja bardziej myślę że są mniej ufni niż nieśmiali :) w szkole się wyrobi :)
Bratanica, dwa miesiące starsza, warczacemu psu zabierze zabawkę a syn na sam dźwięk warczenia by się rozplakal :P
Są poprostu ostrożniejsi :)
Moja córeczka z jednej strony idzie do ludzi zaczepia ich. Ale jak jest u mnie na rękach to zaczepia ale tuli sie do.mnie jakby była zawstydzona
Moja córka zaczepia wszystkich a porem zakrywa dłonią buzie udając ze jej nie ma. Powoduje to dość zabawne sytuacje ale Pierw zaczepia a potem płacz ze ktoś zaczepia jà :) uwazam, ze trzeba przeczekać
Susanne no dzieci takie są że przy mamie takie odważne dopóki ktoś ich nie zaczepi hehe