Witajcie Mamusie,
Mam taki problem, synek (3,5 roku) chodzi do przedszkola, jednak jest bardzo nieśmiały i nie potrafi zawalczyć o swoje, gdy inne dzieci, chcą mu zabrać zabawkę to sam już ją oddaje. Przez takie zachowanie dzieci z przedszkola syn nie chce się też bawić z innymi dziećmi. Jest tak nieśmiały, że jak Pani w przedszkolu się coś jego pyta to nie chce odpowiadać na forum przy innych dzieciach tylko jak rozmawia z Panią sam na sam to wtedy wszystko mówi. Czy któraś z Was miała podobny problem? Myślicie, że to minie?
Dodam jeszcze, że syn wcześniej chodził do żłobka, więc przygoda z przedszkolem to nie są jego początki z grupą dzieci.
A może synek przeżył jakąś nieprzyjemną sytuację w żłobku czy przedszkolu ze strony innego dziecka i dlatego jest tak zamknięty w sobie?
A może po prostu ma taki temperament i trzeba dac mu troche czasu zanim się otworzy i stanie sie bardziej towarzyski. Czy jest niesmiały tylko w stosunku do dzieci czy równiez w stosunku do dorosłych? Jak zachowuje się w domu? Czy także jest wycofany? Głownie na to powinnaś zwrocic uwagę. Trzy - cztero- latek ma prawo do takich zachowań, pod warunkiem np. ze nie wycofują one calkowicie dziecka z grupy rowiesniczej.
Taka sytuacja występuje tylko w przedszkolu, w domu jest normalnym radosnym dzieckiem, czasem się buntuje . Nie widzę nic niepokojącego, ale inną wersję mojego dziecka przedstawia Pani z przedszkola. Mówi, że aż tak nieśmiałego dziecka nie zna. On twierdzi, że nie lubi innych dzieci bo mu zabierają zabawki.
Joanna, skoro w domu jest okej to myśle, że nie masz wiekszych powodow do zmartwien. Daj synkowi wiecej czasu. Przedszkole to inne miejsce niz dom, jest Pani, a nie mama, duzo roznych sytuacji z ktorymi musi radzic sobie samodzielnie. Mysle, ze to z tego bedzie wynikac to zamkniecie sie w sobie. A byc moze jest tak, ze syn jest uprzedzony do innych dzieci, bo faktycznie zabieraja mu zabawki i przez to nie chce z nimi nawiazywac blizszych relacji. Mysle, ze warto powiedziec synowi, ze przeszkole to miejsce gdzie kazde dziecko jest inne i moze dochodzic do takich sytuacji, ze ktos zabierze mu zabawke, ale ma sie tym nie zrażac, dzielic z innymi i nie marrwic sie tym, wytlumaczyc mu, ze dzieci jest tyle a kazde chce sie pobawic jakas daną zabawką, ze nie mozna miec zabawki na wyłącznosc, tylko dla siebie. Mysle, ze dobrze byloby tez porozmawiac z przedszkolanką. Zapytac ją o konkrety, a takze o to czy syn przypadkiem nie jest wysmiewany przez inne dzieci, bo to takze moze rzutowac na jego alienację.
Już rozmawialiśmy z przedszkolanką i też mówiła żeby dać mu czas, za dwa miesiące będziemy znów z nią rozmawiać i porównamy jego zachowanie. Oczywiście tłumaczymy mu że każde dziecko chce się chwile pobawić różnymi zabawkami i że może z dziećmi się wymieniać na zabawki, to wtedy każdy będzie zadowolony. Zobaczymy w takim razie co czas pokaże.
Ja na Twoim miejscu zabrałabym syna do psychologa. Skoro w domu jest wszystko dobrze to nie kwestia jego charakteru. Problem może być głębszy i myślę że nie powinnaś tego lekceważyć.
Joanna, z psychologiem na razie poczekaj. Syn w domu jest żywotnym i radosnym dzieckiem więc nic zlego sié nie dzieje. Po prostu trochę czasu musi minąć nim nawiąze znajomosci z innymi dziećmi. Nie kazdy od razu rodzi sié dusza towarzystwa 
Panie z przedszkola bardziej stawiają na to, że on potrzebuje więcej czasu, żeby się otworzyć. Jest wrażliwym dzieckiem i długo dłużej zajmuje dostosowanie się do nowych osób. Czasami jak w domu podniosę na niego głos to potrafi się popłakać. Czekam może ktoś miał podobny problem i trochę rozwieje moje zmartwienia.
Dziękuję agnieszka.sz za słowa otuchy, dużo to dla mnie znaczy 
No więc sama widzisz
daj troszkę czasu, ale cały czas obserwuj.
Jestem pedagogiem więc wiem co mówię 
agnieszka, moim zdaniem bardzo się mylisz. Dziecko zachowujące się inaczej w domu a inaczej wśrod innych dzieci jak właśnie w przedszkolu powinno być przepadane przez psychologa jak najszybciej. Joanna nie powinna z tym zwlekać żeby nie odbiło się to na dziecku w późniejszym czasie.
Może i nie jestem psychologiem ale psychologia to zawsze bylo coś co mnie pociągało a książek przeczytalam ogrom. Dlatego właśnie jestem pewna że takich zachowań się nie lekceważy. Jednak to już matka musi zdecydować czy chce coś z tym zrobić. Ja nawet dla własnego spokoju poszłabym na chociażby jedną wizyte żeby później po prostu nie żałowac.
Jeszcze chyba powinnam dodać że mówię też z własnego doświadczenia.
Też byłam takim dzieckiem. W przedszkolu to nic. Ale to co się dzieję w podstawówce… Dziecko któro daje sobą pomiatać będzie pomiatane.
Mnie nikt do psychologa nie zabrał ale nie mam żalu do rodziców bo były inna czasy jednak jakbym się teraz urodziła i nik by z tym nic nie zrobił to pewnie nie raz wypomnialabym to rodzicom.
Mi się poprawiło dopiero w drugiej klasie gim czyli wiele lat później.
W domu dziecko czuje się bezpiecznie więc nic nie pokazuje. Prawdziwy horror zaczyna się w szkole. Ja wyszlam z tej traumy jak pomogło mi otoczenie i zrobiłam się wtedy bardzo odważna. Ale ile lat musiało to tewać. Jednak nie wszyscy mają tyle szczęącie i w życiu doroslym też nie będą potrafić walczyć o swoje, zawsze będą wycofani
Moze synek przeżył jakas sytuację w przedszkolu tak jak pisze Agnieszka.Mój synek w zlobku nie mógł die do niego przyzwyczaić opisywam to wcześniej w innym wątku.Wypisalam go ze zlobka a potem wogole die z dziemi nie bawił i sie zrazil do wszystkich dzieci.Nawet nie chciał sie bawic.Po pol roku mu przeszlo.Teraz chce go zapisać na 4 latka do przedszkola ale obawiam się co to bedzie i zeby chciał w nim zostać.Ja tez narazie bym poczekala z tym psychologiem moze potrzebuje więcej czasu zeby sie oswoil i przyzwyczail.
No ja znam opinię Pań z przedszkola, bo jak rozmawiam z synem to mówi, że lubi chodzić do przedszkola, ale nie lubi dzieci. Nie płacze, że chce zostać w domu. Jak się w grupie kilka dzieci, to niby jest ok, ale jak jest więcej i taki chłopczyk, który jest niegrzeczny to potrafi się rozpłakać w przedszkolu (tak mówią panie).
Kinga666 ma dużo racji, jak synek teraz do sobie “wejść na głowę” to później w dalszej edukacji, w szkole będzie miał dużo większe problemy, dzieci są okrutne i mówię to z własnego doświadczenia, Też w podstawówce miałam kolegę, z którego wszyscy się śmiali, on zamykał się w sobie a wtedy prześladowcy widzą, że to przynosi rezultat i nakręca ich to jeszcze bardziej. Teraz jak jestem już dorosła kobietą, wiem, że źle robiłam śmiejąc się z niego, ale robiłam to co wszyscy…
Na razie nie wpadaj w panikę, mówisz, że masz radosnego, fajnego synka, z pewnością taki właśnie jest, wystarczy pomóc mu jakoś się przebić w grupie
żeby nie dawał sobie zabierać zabawek
może psycholog brzmi trochę strasznie i poważnie i rozumiem Twoje obawy. Może dobrym pomysłem by było zaprzyjaźnić się z jakąś mamą innego dziecka z przedszkola, żeby spędzili trochę czasu poza przedszkolem? Może jak będzie miał jakiegoś lepszego kolegę to będzie mu raźniej i wejdzie w grupę z odwagą?
Pozdrawiam
Wiele dzieci które znam urodzonych w 2014 roku, zachowują się podobnie. Jedne są ciche i wycofane, inne rezolutne i śmiałe. Niektóre mamy zasięgały rad psychologów. Niektóre dzieci nawet w przedszkolu zostały skierowane na dodatkowe zajęcia z pedagogiem.
Może faktycznie warto odwiedzić psychologa, uspokoić się, ewentualnie posłuchać rad, co robić itd.
Daj później znać jaką decyzję podjęłaś.
Dajmy dzieciom trochę czasu na rozwój, na oswajanie się z nowymi sytuacjami. Nie pędźmy od razu do psychologa. Osoby pracujące w przedszkolu to osoby po odpowiednich studiach, z odpowiednią wiedzą. Jeśli naprawde coś bedzie nie tak to skierują chłopca na spotkanie z psychologiem. Dajmy chłopcu szansę. Gdyby coś bardzo złego i traumatycznego działo sie w przedszkolu to uwierz mi Kinga, że w domu dziecko równiez zachowywaloby się inaczej i Joanna od razu by to zauważyła.
Danie czasu może okazać się błędem. Tu jednak chodzi o dziecko i należy reagować jak najszybciej
Kinga, no cóż mamy zupełnie odmienne zdanie na ten temat. I tak się zdarza 