To ze synek jest w przedszkolu nieśmiały to nic.nie znaczy niedobrego, zawsze byl z toba a tu nagle wokol tyle nieznanych dzieci i panie także ja poprostu dalabym czas az sie osmieli a panie które ukończyły studia wczesoszkolne i przedszkolne równie ucza sie psychologi i na penwo wiedza jak oswoic i oniesmielic twojego synka a juz na penwo nie zacznie w pierwszy dzien bawic sie i rozmawiac ze wszystkimi co oczywiście wiadomo , ze niktore dzieci tak maja ze jedni zaczna odrazy bawic sie z dzicmi inni tesknia za mama , domem i ciezko jest im sie przyzwyczaic do takich momentów , gdzie tyle.sie zmienilo a kzde dziecko jest inne, nie tylko 3,5letnie ale rowniez starsze inni nabierają kontakt wczeesniej a inni troszkę puzniej także daj mu czas…a panie nauczycielki jak zauwaza cos niepokojącego to na pewno bede z toba rozmawiac i w tedy moze zaproponuja psychologa ale na pczatek to normalne i byc noze dla synka wystarcz poprostu czas na oswojenie sie z tym wszystkim.
I ja również sądzę, że jest za mały żeby się martwić. Moja siostrzenica w tym wieku też się wstydziła obcych, chowała się i dopiero po jakimś czasie powoli się oswajała. A teraz ma 5 lat i jest taki pieron, że jak ktoś przychodzi to na głowę chce wejść. I sądzę, że dużo jej dało właśnie przedszkole. Panie ją wiele nauczyły i oczywiście moja siostra ze szwagrem. Śpiewali razem, czytali na głos, odgrywali scenki wspólnie, żeby się przełamała. I teraz na przedstawieniach często ma główne role, jeszcze przychodzi do domu i mówi, że się martwi, bo za krótki wierszyk dostała.
Ważne, że synek chodzi do przedszkola o ma kontakt z rówieśnikami. Przyzwyczai się i nauczy się jak sobie radzić. Najwyżej poproś Panie przedszkolanki żeby zwracały uwagę na dokuczliwe dzieci i żeby uczyły ich wspólnej zabawy. I Wy jako rodzice też próbujcie delikatnie go uczyć śmiałości. Np. w sklepie niech da Pani kasjerce pieniążki, podziękuje. Na każdym kroku można go uczyć kontaktu z innymi. Ważne żeby tego nie zaniedbać i nie dopuścić do dalszej izolacji. Psycholog moim zdaniem jeszcze nie teraz.
Dzięki dziewczyny za dobre rady
Damy sobie czas, a tymczasem znalazłam całkiem świeżą pozycję książkową, myślę, że warto bym się doszkoliła w temacie:
Wysoko wrażliwe dziecko - opis wydawcy:
“Wysoko wrażliwe dzieci stanowią od piętnastu do dwudziestu procent wszystkich dzieci. Urodziły się z bardzo czułym i szybko reagującym układem nerwowym, co niesie za sobą zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Takie dzieci cechują się kreatywnością, intuicją, zaskakującą mądrością i empatią, ale jednocześnie niezwykle łatwo je przytłoczyć nadmiarem bodźców, nagłymi zmianami, krytyką bądź nieszczęściami innych. W zależności od temperamentu niektóre wysoko wrażliwe dzieci są aktywne, emocjonalne i wymagające, inne zaś są spokojne i skryte oraz nie sprawiają większych problemów wychowawczych. Wszystkie jednak muszą być wychowywane ze zrozumieniem, aby mogły poznać swoją wyjątkowość i nauczyć się czerpać z niej korzyści w dorosłym życiu. Niestety błędy wychowawcze dorosłych ? wynikające z niezrozumienia i niewiedzy ? łatwo mogą doprowadzić do wielu poważnych i negatywnych skutków, z którymi dziecku będzie niezwykle trudno sobie poradzić. Z takimi sytuacjami bardzo często spotykała się w swojej pracy Elaine Aron i dlatego ? jako wybitna specjalistka i pionierka tej dziedziny ? napisała praktyczny poradnik, który pomoże rodzicom, nauczycielom i opiekunom: zrozumieć wysoko wrażliwe dziecko i jego potrzeby; poradzić sobie z wyzwaniami związanymi z wychowywaniem takiego dziecka; wprowadzić w życie cztery podstawowe zasady mądrego i skutecznego rodzicielstwa; pomóc wysoko wrażliwemu dziecku funkcjonować w mało wrażliwym, a bardzo przytłaczającym świecie; zadbać o to, by nauka i kontakty z rówieśnikami sprawiały dziecku radość, a nie stanowiły źródło stresu; przystosować dziecko do zmian i radzenia sobie z nadmiernym pobudzeniem; uświadomić dziecku, że wysoka wrażliwość jest darem, a nie ograniczeniem; wychować dziecko na szczęśliwego, zdrowego i silnego, wysoko wrażliwego dorosłego.”

Ja miałam taką sytuację z córka i niestety pomogła dopiero zmiana przedszkola. Oczywiście to, że dziecko jest wrażliwe to moim zdaniem jest bardzo dobrze. U mnie zaczęło się też od dużej nieśmiałości, później córka niechętnie chodziła do przedszkola następnie był już ból brzucha codzinnie rano aż w koncu była podjęta decyzja o zmianie z panstwowego na prywatne i wszystko minęło. Córka zaczęła się bawić z innymi dziećmi, chętnie chodzić do przedszkola i jest coraz mniej nieśmiała.
Ja również uważam, że maluchom trzeba dac czas ale trzeba też je uważnie obserwować i reagować na każdą sytuację jeśli widzimy że coś się dzieje nie tak.
Po części zgadzam się żeby nie lekceważyć problemu i nie odkładać go tylko bacznie obserwować dziecko i z nim rozmawiać. Dobrze że chociaż z paniami rozmawia bo ja niestety na swoim własnym przykladzie wiem że często dzieci nikomu sie nie zwierzaja. Sama bylam taką cichą myszką i nie umiałam walczyć o swoje. Nie chciałam chodzić do szkoły i dopiero w gimnazjum nabralam pewnosci siebie
może nie od razu idź z tym do psychologa ale daj poczucie dziecku że sie martwisz i chcesz mu pomóc
może ma taki okres że sie wstydzi bo chyba większość dzieci przechodzi ten etap ![]()
Jeśli sprawa sie pogłębi to od razu reaguj i zgłoś sie do specjalisty albo zgłoś sie do psychologa szkolnego ![]()
Oczywiście też się zgadzam. Fajnie, że pytasz, czytasz, reagujesz. Niektórzy rodzice nie dostrzegają takich rzeczy, a dziecko potrzebuje wsparcia. I taki maluch wbrew pozorom zauważa bardzo wcześnie różnice w zachowaniu swoim i innych dzieci. Ja pamiętam też sytuacje z przedszkola, które mnie krępowały, a innym dzieciom przychodziły z łatwością i zastanawiałam się czemu tak jest. Trzeba zawsze rozmawiać z dzieckiem, pytać, delikatnie tłumaczyć. Żeby wiedziało, że zawsze może liczyć na pomoc i wsparcie.
Jak u Was?? Podjęłaś jakieś kroki?
Miałam rozmowę z Panią z przedszkola i stwierdziła, że syn robi postępy i już się lepiej adoptuje w grupie. Widocznie potrzebuje więcej czasu niż inne dzieciaczki.
Dziękuję Wam za wsparcie i dobre słowa:)
No więc jest tak jak podejrzewałam
dobrze, że już powoli wszystko trafia na odpowiedni tor ![]()
nie ma za co, po to mamy to forum, aby się wzajemnie wspierać ![]()
Super! Cieszę się :)))
Fajnie, że jest już lepiej. Niektóre dzieci potrzebują właśnie więcej czasu na adaptację. Ale trzeba bacznie obserwować dziecko, by wyłapać inne problemy.
Odkryj pasję dziecka i pomoż mu osiągnąć sukces. Dziecko nabiera pewności siebie co daje mu pewność w grupie. Dzieci są różne a sukcesy pomagają otworzyć się na świat. Przy okazji nauczy się wielu innych rzeczy
Witam,
Joanna napisz nam jak twój synek teraz? Są kolejne postępy? Lepiej się zaadaptował?
pozdrawiam
Marta Cholewińska-Dacka
Mój syn ma dwa lata. Jeszcze do niedawna był bardzo wstydliwy. Potrafił mówić,ale przy obcych się nie odezwał. Wstydził się innych dzieci. Gdy ktoś przyszedł do nas lub gdy my gdzieś szliśmy to cały ten czas przesiedział na rekach. I jakos tak samo mu przeszlo
Po prostu sie otworzyl. Jak gdzies z nim idziemy np. do znajomych, ktorzy rez maja dzieci to nasz Marcel jako pierwszy podchodzi i się wita
każde dziecko potrzebuje swojeho czasu… Zresztą nie każde musi być dyszą towarzystwa ![]()
moja córka była duszą towarzystwa do czasu aż poszła do szkoły. od tego momentu wszystko się popsuło, nie mogła znaleźć ani jednej koleżanki aż w końcu zaczęła się dystansować do grupy. to jeszcze pogłębiło problem, bo dzieciaki ją wyalienowały, pojawiły się przezwiska itd. byłam z tym u pedagoga i nauczyciela ale to niewiele dało
z małą w końcu zaczęłam chodzić na takie dodatkowe zajęcia z trenerami na trening umiejętności społecznych do Centrum CBT . przez godzinę tygodniowo w grupie córka musiała mierzyć się z różnymi zadaniami, uczyć się komunikacji, współpracy itd. i to ją w końcu otworzyło na rówieśników. wychodzi na to, że ona po prostu nie umiała zachować się w grupie więc znalazła najłatwiejsze rozwiązanie - ucieczkę. ale te treningi ją nauczyły wielu rzeczy, teraz już jest naprawdę dobrze, koleżanki też się pojawiły na horyzoncie ![]()
Kazde dziecko przechodzi swoje etapy gdzie raz jest niesmialymi siedzi ciagle tylko przy mamie a czasem ma takie etapy gdzie rozmawia z kazdym i jest bardzo smiale…moj synek dlugo mial taki okres ze byl nie smialy o malo z kims rozmawial albo jak widział gdzies duzo osob u rodziny to uciekal odrazu do pokoju gdzie sa inne dzieci a nie wital sie z doroslymi co zawsze go zmuszlam zeby chociasz sie przywitał i dużo mu tłumaczyłam ze trzeba powiedzieć dzien dobry lub " czesc" czasem sie przywitał a czasem bylo mi głupio bo za bardzo sie wstydził…teraz ma 4latka i do kogos znajomego powie część itp…i jest bardziej śmielszy ale wlansie zalezy tez od dnia …nie lubo dawac buziakow tylko daje czesc…ale z tego co slyszalam niektóre chlopczyki tak maja…wiec sama nie wiem czy to minie…bo z kazdym wiekiem jest różny. Ale bardziej za mna bo ciagle siedzi ze mna dop teraz od wrzesnia pujdzie pierwszy raz do przedszkola.
Moja córka (4,5 roku) jest bardzo spokojna i wycofana. W przedszkolu raczej się nie odzywa, bawi się sama albo z nauczycielką. Martwi mnie to trochę, bo inne dzieci są dużo bardziej otwarte i towarzyskie. Czy powinnam coś z tym robić, czy po prostu poczekać, aż z tego wyrośnie?
„Nie musisz być grzeczny”
– tą książkę polecam dla rodziców i dziecka
ale wiele to kwestia osobowości. Ja za dzieciaka i do dziś jestem harpagan ![]()
![]()
a moja nieletnia to ikona ogłady i obserwator
Każde dziecko jest inne i nie każde musi być duszą towarzystwa. Jeśli chcesz trochę ją wesprzeć, może spróbujcie wspólnych wyjść do sali zabaw – bez presji, tylko dla oswojenia. Tu ciekawie opisali, jak to wpływa na rozwój społeczny dziecka:
Sala zabaw a rozwój społeczny dziecka – czy warto inwestować w wspólne zabawy?
Warto przeczytać – fajne, wyważone podejście.
Przede wszystkim nie zmuszać. Moje dzieci mają naprawdę różne osobowości. Starszy biegnie na plac zabaw i w minute ma nowych kolegów. Młodszy zaś woli sam się bawić. Nie lubi gdy mu się przeszkadza, a w nowych miejscach potrzebuje adaptacji.
Mój synek też taki był , nawet jak czasem jakieś dziecko zabrało mu jego zabawkę w piaskownicy to widać było że zaraz będzie płakal i tylko patrzył na mnie a nie reagował tylko miał łzy w oczach czy też po prostu nie reagował i dość długo taki był , dop na ok. 6 lat nauczył się mówić " nie " lub po prostu zawalczyć o swoje. Ale jeśli chodzi o przebywanie z dziećmi itd nie wiem czy to po operacji bo 5 lat temu synek miał nowotwór i operacje usunięcia guza mózgu i nie wiem czy to przez chorobę czy taki po prostu jest , a jest bardzo nieśmiały do dzieci w przedszkolu, nawet czesać nie odpowie kolegom , czy często ma problem odpowiedzieć coś paniom przy dzieciach , długo był taki że wszystko chciał sam, dopiero teraz zrobił się bardziej rozgadany itd mimo że w domu zawsze byl gaduła
myślę że każde dziecko jest inne i na sile się niestety nie zmieni dziecka , ale wiadomo jakieś rozmowy itd zawsze pomagają się oswoić dzieciom.