Nawał i zastój pokarmu, zapalenie piersi

Zauważyłaś, że piersi stały się ciężkie, obrzmiałe, czujesz dyskomfort. Spokojnie, przeczytaj niżej, co robić w sytuacji nawału lub zastoju pokarmu. Jest to tym ważniejsze, by nie doprowadzić do zapalenia piersi.

Niestety mi się przydarzyło zapalenie piersi. Ból piersi przerażający, twarda nabrzmiała i czerwona pierś przy każdym lekkim dotknięciu bolała. Dziecko nie chciało za nic wziąć tej piersi i z niej pić mleka. Do tego wszystkiego gorączka ok 40 stopni, osłabienie, drgawki. To wszystko spowodowało, że trafiłam w nocy do dyżurującej przychodni. Dostałam antybiotyk z zaleceniem - jak Pani nie musi niech Pani nie bierze… No i cóż zrobiłam - oczywiście nie wzięłam. Męczyłam się cały dzień, gorączka spadała i rosła co chwilkę. Ja starałam się odciągnąć pokarm laktatorem, ręką - nic nie pomagało. W końcu wieczorem zadzwoniłam do położnej, która poleciła mi pewien sposób:
Do miseczki wlałam ciepłą, nie gorącą wodę. zanurzyłam w niej na chwilkę pierś aby się rozgrzała, a następnie mój mąż odciągnął lekko pokarm. Podziałało rewelacyjnie. Wiem, nie każdy facet by się na to zdobył, ale mój jak najbardziej chciał mi pomóc. Nie byłam już w stanie chodzić i zajmować się córcią.

Przy drugim dziecku, byłam już dużo mądrzejsza i przy pierwszych oznakach nawału, zastoju - szybciutko zadziałałam i po karmieniu, odciągnięciu pokarmu przyłożyłam do piersi tłuczone liście kapusty. Efekt rewelacyjny. Szybciutko piersi wróciły do stanu normalnego.

Niestety nie jest to bardzo przyjemna sprawa i współczuje zapalenia piersi! Uff, jak na razie mi się nie przytrafiło, ale przeszłam nawał oraz zastój pokarmu. Synek z jakiegoś powodu nie chciał jeść z lewej piersi i dość szybko pierś stała się ciężka, obolała i gorąca. Z jednej strony miałam zaczerwienioną skórę i zupełnie nie wiedziałam co robić. Pomocne okazały się rady Pani doktor rodzinnej. Również u mnie pomoc męża okazała się niezastąpiona :slight_smile: Przed karmieniem malucha brałam gorący prysznic, a mąż rozmasowywał zastoje w piersi. Powtórzyliśmy ten zabieg tylko dwa razy, ponieważ szybko zaczęło działać. Oczywiście jak najczęściej przystawiałam małego do piersi na zmianę z odciąganiem pokarmu laktatorem. Między karmieniami synka robiłam okłady z kapusty, którą wcześniej lekko zmroziłam oraz rozbiłam tłuczkiem, aby puściła soki. Po jednym dniu wszystko wróciło do normy :slight_smile:

Wczoraj mała nie chciała pić z prawej piersi,w ogóle to od 2 dni grymasiła przy piciu nie wiem jaki jest tego powód może zęby,może kolejny skok skok rozwojowy co by to nie było mam nadzieję,że szybko to minie.W nocy czułam się fatalnie,chyba miałam podwyższona temperaturę.Pierś nie jest twarda,ale bardzo boli w 1 miejscu blisko pachy i tam jest zaczerwieniona.Podejrzewam,że przytkał się jeden kanalik weszłam na forum ,poczytałam dwa wątki i zabieram się za leczenie:(Ach i to prawie przed długim weekendem ,mam nadzieję,że szybko mi to mine i nie przerodzi się w coś gorszego.Jestem strasznie słaba wydaje mi się ze malutka waży z 20kg

Swoją drogą to nie spodziewałam się tego karmię 6 miesięcy i dopiero teraz problem nawet nawał pokarmu przeszedł u mnie gładko.

Uuu… Uwazam, ze zapalenie piersi to temat rzeka w moim przypadku… Dostalam od razu po wyjściu ze szpitala, bardziej niż bol piersi dokuczliwa jest bardzo wysoka goraczka 41 stopni, przy tym występują zaparcia, a na dodatek jak ktoś jak ja byl po porodzie naturalnym to pieczenie w okolicach intymnych jest potworne, rana sie nie goi i wszystko trwa pare razy dluzej… Dostalam pierwszego zapalenia po 4 dniach od porodu, w dniu wyjscia ze szpitala, mialam gronkowca zlocistego, paciorkowca i jakies 2 grzyby a w szpitalu nie przepisali żadnego antybiotyku, to sie zbieglo z nawalem pokarmowym i voila… Zanim goraczka spadla to minelo 6 dni, po takim czasie dopiero antybiotyk dobrze zadzialal… A w nocy jak dostalam zapalenie to nawet karetka nie chciala przyjechac wiec mój mąż przezyl istny horror, noworodek w domu a zona w strasznym stanie… Dobrze, ze moja mama jest mobilna i niedaleko… U nas w szpitalu nic nie uświadamiają a nie każdego stać na szkole rodzenia, w której ucza co powinno sie wiedzieć po porodzie lub na co zwracac uwagę przy karmieniu… Jak tylko przynieśli mi malego po porodzie to od razu opieprzyla pielęgniarka, ze wlosami go udusz (bylam niecala godzinę po dluuugim porodzie i z lekka noeprzytomna), na co na szczęście zareagowala moja mama, ze tamta powinna byc bardziej pomocna… Nie mam nic do poloznych, bo byly rewelacyjne, ale pielęgniarki od dzieci, które powinny mlode mamy nauczyc chociaz podstaw karmienia i opieki nad maleństwem są straszne… Teraz nie wiem jeszcze czy nie bede rodzic 300km od domu, gdzie ordynatorem oddzialu jest brat mojej mamy i zajmą sie mna na pewno najlepiej, jeżeli jednak rodzic będę u mnie w szpitalu to na pewno będę najbardziej pyskata na calym oddziale… Mamy! Walczmy o swoje i nie pozwólmy sie traktowac jak popychadla, bo do obowiązków pielęgniarek i lekarzy nalezy dobra opieka nad nami…

U mnie najgorszy nawał był po wyjściu ze szpitala, biust jak u Pameli Andreson tak napompowany, ale mi do śmiechu wtedy nie było bo nie mogłam ściągnąć laktatorem. Przystawiałam jak najczęściej malucha, a jak przyszła położna na patronaż to powiedziała że samo zejdzie po 2-3 dniach i tak było. Raz jedyny miałam przypadek kiedy sama sobie zwojowałam ból piersi i kamień jakby (od pasów w aucie), wówczas schłodzona i rozbita kapusta a także romasowanie przez męża bardzo pomogło i następnego dnia rano ani śladu po twardej piersi nie miałam zapalenia, wzięłam też paracetamol bo miałam 38 stopni.

Robię wszystko co poczytałam czuję się trochę lepiej choć pierś bardzo boli nadal.Wyczuwam mała grudkę w piersi więc proszę o rady czy lepiej to rozmasowywać czy raczej nie?A jak masować to czy mocno to trzeba,w dotyku tam pierś bardzo boli:(

Dodam,że pierś nie jest nabita i twarda.

Mamunia moja lekarka zaleciła wziąć paracetamol i po ok. pół godzinie zacząć rozmasowywać! Niestety jest to bardzo bolesne, a masować trzeba dość mocno aby odblokować kanaliki. Ja nie brałam paracetamolu, ale ja jestem dość odporna na ból. Masuj pod prysznicem!I Skoro mała nie chce tej piersi to może odciągaj, nawet ręcznie. Mam nadzieję że szybko się uporasz z problemem i że już jest lepiej.

Karla bardzo dziękuję wczoraj jeszcze pytałam mamy i również mi powiedziała,że kiedyś się rozmasowywało tak,że to robiłam:)Dziś już prawie super pierś boli jeszcze trochę w dotyku,ale już nieporównywalnie do tego jak bolało na początku.Teraz to tylko tak jakbym miała siniaka tak,że dziś jeszcze będę przykładać rozbitą kapustę :)Dobrze,że mi to szybko przeszło pilnuję by często piła z tej piersi czasami muszę pierw jej dać lewą by troszkę podespała,ale zaraz potem przekładam ją na prawą.W prawej mleko szybciej wypływa i się czasami zakrztusi to chyba jest powód ,że bardziej woli lewą.Pozdrawiam:)

Mamunia, jak bedziesz miala jeszcze raz taka sytuacje to hmm… Naszykuj sobie spirytus, dwie ściereczki, folijke (moga byc torebki śniadaniowe) i ręcznik, sposób polecila mi polozna… Przed karmieniem (lub ściąganiem jak masz grudki) zanoz ściereczki w cieplej wodzie ze spirytusem, poloz na obie piersi, przykryj foliowkami a pozniej ręcznikiem i trzymaj tak chwile, to ci powinno rozbic grudki, pozniej po zdjeciu sciereczek pokarm sam leci, a po odciagnieciu rozbita i schlodzona kapusta przyniesie ci ulgę i w ten sposób powinno ci pomoc, masowanie przy odciaganiu po takim okladzie powinno ostatecznie zakończyć problem :slight_smile: sposób wypróbowany przeze mnie a jak wiesz mialam dość ciezka sytuacje… Pozdrawiam, mam nadzieje, ze znowu pomoglam :slight_smile:

Karolina dzięki ,mam nadzieję,że już mi się to nie przytrafi ale jak coś to wiem gdzie szukać:)Pozdrawiam!

Nam położna radziła też ciepły prysznic na piersi i delikatny masaż przed karmieniem, a po karmieniu chłodny prysznic.

Po pierwszym zastoju pokarmu szybko się orientuję kiedy to może zbliżyć się następny. Teraz za każdym razem przykładam dziecko do piersi częściej i nie dochodzi do podobnych sytuacji. Na szczęście odbywa się już bez bólu i płaczu.

Mamunia cieszę się że szybko i sprawnie udało się wyjść z tej sytuacji. Pozdrowienia :slight_smile:

Oj zapalenie piersi nie należy do przyjemnych rzeczy. Przechodziłam to 3 razy w ciągu miesiąca. Za każdym razem musiałam sięgać po antybiotyk a co za tym idzie? oczywiście brak pokarmu. Za każdym razem bardzo wysoka gorączka, drgawki, ból piersi i tylko leżenie w łóżku. Lekarz powiedział mi że często będzie mnie to dopadać ze względu na moje poranione do krwi brodawki, gdyż dostają się w rany bakterie które to powodują a jeśli chce karmić to powinnam na jakiś czas przestać i wyleczyć brodawki. Wiedziałam że jak już przestane karmić to na zawsze, ale wyboru nie miałam i tak syn pił modyfikowane w czasie moich zapaleń…

Nikomu nie życze, ja miałam zapalenie piersi z własnej głupoty gdyż źle przystawiałam małego. Była straszna gorączka, dreszcze, i ból nie do zniesienia , ale najgorsze było to jak trzeba było ściągnąć to zepsute mleko bolało jak nie wiem ale dla swojego dobra i dobra synka musiałam to ścierpieć. Oczywiście i antybiotyk tez był potrzebny.

Karmiłam przez tyle czasu i poczułam się niedoinformowana - mleko w piersi może się zepsuć?

Sananta a gdzie Ty to wyczytalaś? Bo ja kiedyś usłyszałam, ze mam chować piersi przed słońcem bo mi mleko skwaśnieje, ale oczywiście nie ma takiej możliwości, aby mleko w piersi się zepsuło. Oczywiście w butelce, pojemniku - tak, ale w piersi jest ono całkowicie bezpieczne. Chyba, że ja o czymś nie wiem…

mraczek napisała dlatego się pytam… ; )

A widzisz niedoczytałam tego…Ja z tego co wiem to przy zapaleniu mleko się nie psuje, jedynie smak moze być nieco inny niż dotychczas, no ale być może tez o czymś nie wiem…

mi pomogło rozmasowywanie i odciągnięcie nadmiaru pokarmu, samo powiększenie się piersi do giga rozmiarów było bolesne i przykre, bólu jako takiego nie odczułam bo na szczęście nie doszło do zapalenia