Najtrudniejsze chwile z noworodkiem

Oliwierja myślę że po prostu wiesz już co masz robić i jak obsługiwać dziecko 🙃

U mnie były trudne chwile ze starsza córka która i miała kołki i budziła się w nocy bardzo długo ..o 3-4 się budziła a o 5 20 wstawałam żeby dojechać na uczelnię�

Hmmm

u Syna to chyba kolka, płakałam razem z Nim :(

z córką to pamiętam jak się urodziła w leżała w inkubatorze... to było dla mnie straszne.... nie potrafiłam sobie z tym poradzić.

Trudne chwile nadal trwają. córka 4 i pół miesiąca a nadal w nocy mi serwuje pobudki co dwie - trzy godziny. 
potrafi godzinę tańcować w środku nocy. 
jestem permanentnie niewyspana 🤦‍♀️ 

4 i pół miesiąca to normalne jeszcze że budzi się w nocy, moja do roku się budziła, czasem jej się jeszcze zdarza , co dziecko to inne, nie ma reguły

Moja córka ma 8 miesiacy i budzi się co 3 godziny :)

Moja się budzi często w nocy ale tylko zje i dalej idziemy spać :) tak żeby się budziła i nie spała w nocy przez godzinę czy dłużej to tylko w pierwszym miesiącu się budziła, później już było rozróżnienie na dzień i noc 

To mój 2 razy na mleko się budzi, ale od tygodnia pobudka równa się 2-3h latania i nie ma bata by zasną/ Ostatnio jak wstał o 23 to do 1 z nim balowałam ;/ to jest męczące, ale on ciężko znoi upały i do tego idą mu czwórki 

u nas dziś też cieżka noc;( mała marudziła ale nie wiem czy znowu jakies ząbki idą czy brzuszek a moze coś sie przyśniło bo rano było już ok.

Kiedy po dolnych 2 wyszły wam kolejne zabki?

Mazia moja też tak miała w pewnym etapie, budziła się np koło 2 czy 3 w nocy i balowała z 1-2h... sprzątałam dom po nocach, bo to jedyne zajęcie było hahaa

U mnie to chyba odrywanie i odpychanie sie ze strasznym płaczem od piersi. Czy któraś z Was też to przeżyła ? Wstawanie nocne dobrze zniosłam, tylko u mnie to były 2pobudki.  Z córcią w szpitalu z kolei pobieranie krwi i wenflon w główce, koszmar.

Dla mnie  zdecydowanie najtrudniejszy był okres kolek wiązało się to z cierpieniem maluszka niespokojnym snem jego i naszym rodziców automatycznie byliśmy przemęczeni rozdrażnieni czasami zli naprzemiennie na siebie a niepotrzebnie natomiast często tak działało że jedno irytowało się na drugiego już po prostu z tej bezradności To był chyba najgorszy dla mnie czas człowiek tak naprawdę dopiero uczył się tego życia z dzieckiem funkcjonowania wspólnie i już pojawiały się przeszkody

Mamąbyć wspolczuje . Ja na szczęście nie zacząłem problemu z kolkami . Jedynym moim probelem w pierwszych miesiącach był babyblues:(

mamaporazpierwszy z ta piersią tak miałam przy młodszej ale miałam wrażenie ze wówczas albo mleko leciało za wolno albo za szybko, albo za p[óżno przystawiona i za bardzo głodna;) albo za wczesnie;) no u nas z tym jedzieniem do tej pory są cyrki ;)

co do welfronu;( nic przyjemnego;( u nas tak mieliśmy ze starszą jak leżała w inkubatorze z tego co pamietam to w 2 dobie mi ją zabrali;( 

Dla mnie najtrudniejszy czas był w szpitalu kiedy małej skakało crp ja płakałam ,mała nie chciała jeść , pielęgniarki non stop przychodziły i mówiły że córka nie przybywa totalnie zero wsparcia tylko krytyka 

Dokładnie te pierwsze chwilę gdy trzeba nakarmić dziecko też były dla mnie bardzo trudne i kompletnie nie mogłam sobie z tym poradzić w szpitalu, niby personel pomagał ale było to bardzo trudne bo córeczka nie bardzo chciała lub też jeszcze nie potrafiła jeść w ten sposób 

Początki były trudne. Załącza że to było pierwsze dziecko. Później wszystkiego uczyłam się z dnia na dzień ale i tak mam jakoś tak że ogólnie pierwszy rok był dla mnie trudny. Dużo płaczów , bardzo bardzo silna potrzeb bliskości i tylko mama mama mama. Brakowało mi czasu dla siebie i czasu z samą sobą . Żebym mogła zrobić coś dla siebie. Męczyło mnie to . Ale jak już minął rok, córka powoli uczy się zabawy sama ze sobą, nie wisi już ciągle na mnie i odpoczęłam jak poszła do żłobka a ja do pracy. bo niea co się oszukiwać. Urlop macierzyński to wcale nie urlop tylko bardzo trudna, wymagająca i ciężka praca właściwie 24 na dobę ;)

Mi też powiedzieli w szpitalu że mała za dużo spadła z wagi i mam nie spać całą noc i ją karmić i karmić, posłuchałam swojej intuicji mimo że to moje pierwsze dziecko, zajrzalam w internet i zrozumiałam ,że nie chodzi im o dobro dziecka, tylko o fakt, że jak będzie to powyżej 10% i wagi urodzeniowej to nas nie wypuszcza ze szpitala. Oczywiście nikt nas nie sprawdzał tej nocy czy aby na pewno mała je. Oczywiście karmiłam ją na zawołanie i wyszliśmy normalnie po 4 dobach jak każdy inny. :) 

Xyz twoja historia i odczucia są bardzo zbliżone do moich .

oj to karmienie piersią to dla mnie zawsze była zgroza i i strach. Z córką panikowałam strasznie bo nie umiała złapać piersi, był problem z karmieniem, stres , powikłania po porodzie i ból. To był ciężki dla mnie czas i dla mnie walka o kp to była bitwa