Jak to jest z tym nacięciem w czasie porodu ? Lepiej żeby kobieta pękła sama ? Czy jednak lepiej jak jest nacięta ?
Może macie jakieś sposoby na to żeby nie pęknąć ? Słyszałam różne opinie a na planie porodu jednak trzeba zaznaczyć.
Ja przy pierwszym porodzie byłam nacięta i jak dla mnie to nic strasznego . Nie czułam nawet szwów czy jakiegoś dyskomfortu z tym związanego , pęknięcie jest gorsze . Bo niewiadomo nigdy jak pekniesz . Są ćwiczenia na mięśnie Kegla i aniball taki balonik . Ale czy to coś daje to nie mam pojęcia , muszą się wypowiedzieć dziewczyny które używały . Jest też wątek o tym baloniku . Zajrzyj sobie , https://lovi.pl/pl/forum/1/4587/1
Chodzi właśnie o to, że jeśli kobieta popęka może być to pęknięcie niekontrolowane, dlatego położne decydują się na nacięcie. Jednak należy pamietac, że nie u każdego jest taka potrzeba i kobiety rodzą bez naciec czy pęknięć. Dobra położna przy porodzie doskonale oceni czy takie nacięcie jest potrzebne czy może pozwolić na poród z ochroną krocza. Sprawdź sobie wątek, który rewers poleciła, ale można też wykonywać masaż krocza na kilka tygodni przed przewidywana data porodu. Ja miałam nacięcie podczas porodu - położna powiedziała, że moje mięśnie miednicy są zbyt mięsiste i raczej nie uda się bez nacięcia. Ładnie się zagoiło.
Ja też się obawiam tego nacięcia krocza ale jak mam popekac to chyba wolę żeby mi nacieli i łatwiej będzie mi urodzić.zobaczymy jak to się wszystko potoczy…
Słyszałam że lepiej naciąć, bo podczas porodu wcale to tak nie boli. Pęknięcie nie jest kontrolowane i nie wiadomo jak wielkie ono będzie. Położna może naciąć kilka cm które wystarczą, a jak nie natnie to może pęknąć niepotrzebnie zbyt głęboko i dłużej będzie się ta rana goić. Lepiej też zszyć równomierną ranę niż rozszarpaną. Ciekawi mnie ten balonik, ale i bez tego warto ćwiczyć mięśnie Kegla i zabezpieczyć się jakiś specjalny płyn do higieny intymnej by rana szybciej się goiła. Pewnie są kobitki które nie nacinały krocza i pod czas porodu nie doszło u nich do pęknięcia krocza, ale czy warto ryzykować?
Ja się zgodzilam w razie potrzeby na nacięcie u mnie wystąpiła potrzeba na poczatku rodzilam bez nacięcia ale niestety syn zaklinowal się i naciąć trzeba było.
Co do nacięcia jest lepsze niż pęknięcie niekontrolowane wyższego stopnia bo po prostu ciężko później też zszyc takie pęknięcie tak by było ok A nacięcie jest kontrolowane i szycie też jest łatwiejsze. Ja pękłam i byłam nacinana I szczerze powiem że nacięcie moim zdaniem dużo lepsze niż pęknięcie u mnie na poldupek wyszło. Położna doskonale wie jak wygląda skóra która trzeba naciac bo to widać że jest taka potrzeba ale niekiedy jest tak ze nie trzeba nacinania bo po prostu obędzie się bez pęknięć i nacinania kobiety czasem rodzą bez
Lepiej oczywiście zeby kobieta była nacięta, niekontrolowane pęknięcie może przynieść wiele szkody. Samo nacięcie nie jest bolesne, bo jest wykonywane podczas skurczu i praktycznie się go nie czuje. Ja byłam nacinana, w ogóle tego nie czułam, dopiero gojenie się rany, szwów dało mi popalić. Do tej pory mam odczucie dziwnego ciągnięcia z prawej strony pochwy (tam gdzie było nacięcie). Odczucie to pojawia się przy chodzeniu, siadaniu oczywiscie nie zawsze, od czasu do czasu, zależy chyba jak stąpnę nogą.
Nam położna doradzila zeby na planie porodu zaznaczyc “jedynie za moja zgoda”, a jezeli tego jie ma to wszystko skreślić i dopisać.
Ja przy pierwszym porodzie w planie porodu zaznaczyłam ochronę krocza, położna powiedziała mi pod sam koniec że niestety nie da rady ochronić i albo się godzę na nacięcie tylko tyle ile jest to konieczne albo po prostu pęknę. A jednak lepiej jak położna natnie niż się ma niekontrolowanie pęknąć. Co do sposobów jakie można zastosować w celu uniknięcia nacięcia to masaż krocza np olejkiem ze słodkich migdałów, masuje wejście do pochwalić rozciągając je delikatnie w stronę odbytu.
ja właśnie w planie porodu miałam, że chcę mieć ochronę krocza, ale w razie konieczności żeby naciąć i początkowo próbowałam bez nacięcia, ale zaczęłam sinieć i pojawiło się delikatne pęknięcie więc znieczulili mi krocze i ani nacięcie ani szycie nic a nic nie bolało no może przy szyciu takie delikatne ciągniecie i tyle
Oczywiście że najgorsze co może być, to jak kobieta sama pęknie, bo potem jest gorszy dyskomfort, rana się gorzej goi itp. Co nie zmienia faktu, ze w Polsce nacinanie krocza jest robione nie zawsze z konieczności a po prostu na wszelki wypadek. Jeżeli masz swoją sprawdzoną położna, to Ci doradzi a jeżeli polegasz na ty, na kogo trafisz N szpitalu to będzie to może być różnie… Na pewno warto ćwiczyć mięśnie kegla i masowac jak dziewczyny wcześniej pisały… Ja w planie porodu miałam wpisana ochronę krocza, tyle że z dopiskiem, żeby w razie konieczności naciąć krocze. W tym przypadku zdałam się na położna, teoretycznie jeżeli jest doświadczona to powinna wiedzieć kiedy nie obędzie się bez nacięcia
Ja prosiłam by nie nacinać. Jednak że względu na bardzo długie i intensywne treningi przez wiele lat miałam niezwykle umięśnioną pochwę i mało podatną na rozciąganie. Podczas parcia nie dało się obejść bez nacięcia. Pomimo tego pękłam bardzo - aż do sklepienia - i miałam ok 9 szwów idących w głąb. Gdyby nie nacięcie to było ogromne ryzyko pęknięcia aż do odbytu. Pomimo wszystko jestem wdzięczna, że udało się uratować przed dalszym rozejściem tkanek. Oczywiście nie miałam żadnego znieczulenia, natomiast podczas parcia powiedziałam, że czuję jak mnie tną.
Lepiej własnie pozwolić na nacięcie. Nie wyobrażam sobie pęknąć aż do odbytu. Potem pojawiają się z tego tytułu niezbyt przyjemne problemy.
Ja szczerze mówiąc przez pęknięcie nie byłam w stanie założyć pantofli przez kilka dni. uniesienie stopy na taka wysokość było wręcz niemożliwe. Ból jaki mi towarzyszył przez pierwszą dobę jest nie do opisania. Po 48 h od kiedy zaczął się poród spałam 2 h, ponieważ żadne środki przeciwbólowe nie działały. To było straszne. Sam poród jest niczym przy tym co było po. Jednak po zaledwie 4 dniach odchodów praktycznie nie miałam więc tylko pozostał ból krocza. Po 2 tygodniach od porodu jeszcze troszkę ciągnęło, natomiast w 3 tygodniu czułam się jak dawniej. Tak więc na szczęście mogę powiedzieć, że szybko się zagoilo
Przede wszystkim nikt bez powodu nie nacina. Lepiej wyrazić zgodę, bo niestety zdarza się, że kobieta pęknie tak mocno, że dochodzi do odbytu
Marzena warto powiedzieć położnej, że jeśli jest możliwość uniknięcia to prosimy o nie nacinanie. Ja powiedziałam, że nie chce i koniec . samo nacięcie nie boli tak swoją drogą, chociaż podczas parcia czułam je - ale bardziej, że ktoś coś robi niż ból. Można spróbować i- jeśli skóra napręża się i zaczyna bieleć, natomiast główka nie chce się przecisnąć, wówczas trzeba naciąć. Wtedy mamy pewność, że bez ingerencji się nie obejdzie.
Eleonorka u mnie rozwarcie było pełne i próbowaliśmy bez nacięcia ale niestety lata treningów siłowych i do tego to że młody się zablokował czołem widać było głowę nie chciała przejść robiliśmy co mogliśmy ale niestety trzeba było naciąć A i tak pękłam jakby mnie nie nacieto to bym pękła do odbytu A tak to trochę na pośladek poszło pęknięcie i mnie np nacięcie nie przeszkadzało tak jak właśnie to pęknięcie przez pęknięcie na pośladku na poczatku ciężko było mi usiąść wygodnie ale znalazłam sposób by sobie spokojnie siedzieć bez poduszek itd Więc wg mnie lepsze nacięcie niż pęknięcie które jest nieobliczalne i gorzej dla lekarza do zszycia jest i przy okazji gorzej się odczuwa niż nacięcie które jest kontrolowane prosto się zszywa i w zasadzie moim zdaniem to nie było źle. Ja też bez znieczulenia i też czułam jak poszło cięcie ale to mnie nie bolało gorzej było z szyciem czułam każde wklucie i Przeciagniecie igły i nitki szwowej.
Nie wiem co jest lepsze ale ja bez żadnych specjalnych ćwiczeń urodziłam bez nacięcia i pęknięcia, wiec może to zależeć również od ciała, genetyki. Nie na wszystko mamy wplyw
Klaudia dużo zależy od elastyczności tkanki tzn czy się rozciągać umie odpowiednio bo niekiedy trzeba naciac widać że zaraz skóra pęknie bo się robi biała napięta itd
Dokaldnie tak Aisa. mi to samo wyjaśniła mama położna i położna w szpitalu. miałam ten sam problem. Pomimo parcia główka nie chciała się przecisnąć Popękałam aż po sklepienie pochwy i gdyby nie nacięcie to mogło pęknąć w odbycie. Nawet lekarka sprawdziła czy nic tam nie poszło. Ja siedziałam jak chińczyk- na nogach i miałam pupę w powietrzu. super wygodna pozycja i nic nie bolało- już po 5 dniach po porodzie bardzo wygodnie .