Oczywiście, że w szpitalach są rutynowe nacięcia i zależy to od położnej. U mnie jedna powiedziała, że tylko w wyjątkowych przypadkach nacina. Inna namawiała nas żeby dać się naciąć. Zapytałam swojego gina o balonik Aniball czy mogę stosować. Nie znał go więc wytłumaczyłam na czym polega. Stwierdził, że żeby nie pęknąć krocze się nacina. Przejrzał stronę o Aniball i stwierdził, że zna lepsze i tańsze sposoby (ale chodziło mu o likwidację zmian po porodzie) ale na odpowiednim etapie ciąży nie powinno mi zaszkodzić. Stwierdził, że jest sceptycznie nastawiony do tego ale chciałby poznać moją opinię na ten temat. Jutro ma mi przyjść balonik i zaczynam ćwiczenia.
U nas nacinaja tylko wtedy kiedy trzeba i chyba tylko 2 moje kolezanki rodzące w tym spzitalu co ja, mialy nacinene krocze reszta sie uchronila
Widać w Twoim szpitalu postęp postępuje, a u mnie stagnacja…
W naszym szpitalu wszystko zależy od sytuacji i oczywiście położnej …
W moim przypadku położna stwierdziła iz nacięcie jest konieczne ale nie zrobiła tego dopuki ja nie wyrazilam na to zgody pytala mnie 4 razy o to czy wyrazam zgodę na nacięcie
Ja podczas porodu nie byłam nacinana.
Położna dała mi do wypełnienia ankietę o to czy kategorycznie nie chce nacinania i znam skutki tego gdy będzie to potrzebne i czy zgadzam się jak będzie to konieczne wg położnej. Zgodziłam się ale nie było takiej potrzeby. U mnie na sali żadna nie była nacinana…
Dużo zależy od położnej i jej podejścia. Niektóre idą ponprostu na łatwiznę a drugie rzeczywiscie chcą pomoc. Najlepiej mowic przed ze zgadza sie tylko na nacięcie w razie konieczności, wtedy zapada w pamięć ze jak to sie zrobi bez uzasadnienia mogą mieć pózniej problemy. Tym bardziej ze na sali moze byc ktoś z nami i kontrolować cała sytuacje. Bo wiadomo rodząca nie widzi jaka jest sytuacja i nie wiem czy jest taka potrzeba czy tez nie
Nie zawsze jednak położna patrzy na dobro kobiety jak widać tylko na własną wygodę i co wtedy… Jak udowodnić, że nie było konieczne nacięcie… Nie udowodnimy więc warto wcześniej przedstawić jasno swoje oczekiwania i położna wtedy (jeżeli okaże się z powołania) pomoże.
Kamil powiedz mi czy Ty jako mąż jesteś w stanie określić kiedy potrzebne jest nacięcie ? bo większości z nas towarzyszą mężowie na sali porodowej, a nie położna z doświadczeniem? jesteś w stanie spojrzeć na krocze żony i ocenić sytuację?
MaM też nad tym myślałam… U mnie mąż nie miałby zielonego pojęcia, stal obok aby mnie wspierać a nie patrzeć na ręce położnej. W sumie i tak by nie wiedział czy trzeba pomóc rodzącej czy nie.
Dziewczyny DOKLADNIE TO SAMO POMYŚLAŁAM ! Panie Kamilu czy pan jest lekarzem lub poloznikiem zeby wiedzieć takie rzeczy ?
Ja jeszcze jak już wywołujemy tu p. Kamila chciałabym go zaprosić do wypowiedzi w dziale Rodzice…
Rzadko tu gościmy mężczyzn, nasi mężowie nie są anonimowi i nie mówią całej prawdy… prosimy!
Nie wiem, czy P. Kamil wda się w dyskusję, raczej komentuje, bez zażyłosci
nacięcie czasem jest konieczne, gdy po poprzednim porodzie było i jest gruba blizna, skóra wtedy nie ma szans się sama rozciagnac
Pan Kamil chyba nie ma więcej nic do powiedzenia. Mój mąż w czasie porodu tylko mi pomagał i wspierał i nie sądzę żeby jakikolwiek mężczyzna patrzył na ręce położnej i wiedział czy wszystko dobrze wykonuje. Na przyjęciu omówiłam wszystko nt. porodu uwzględniając cały mój plan porodu. Położna zapewniła, że tu w szpitalu zapewniają ochronę krocza i tylko kiedy trzeba wykonują to nacięcie.
Nie rozumiem jak mężczyzna może pisać o nacięciu krocza…i to w dodatku kiedy jego żona miała cc ?? No nic widocznie wie lepiej niż kobiety które to przeżyją…albo ma jakieś inne doświadczenia z tym związane.
Żaden mężczyzna nie jest w stanie ocenić sytuacji podczas porodu…tym bardziej kiedy jest to przeżycie tak bardzo emocjonalne…
Myślę że nie tylko mężczyzna, ale i kobieta która nie ma doświadczenia w tym temacie, czy nie jest położną, nie jest do końca w stanie tego ocenić… ale może jestem w błędzie
Z pewnością Michalina, kobieta nie mająca doświadczenia również nie będzie wiedziała czy jest potrzeba nacięcia czy tez nie. No chyba, że weźmiemy swoją położna
Ja sądzę, że Pan Kamil to Pani Kasia i może ma pozwolenie od redakcji lovi pisanie tylko z tego nicka. I dlatego takie sutyacje śmieszne wychodzą.
MAM, miałyśmy nie rozsiewać teorii spiskowych, więc dajmy temu spokój
Pan Kamil może się spokojnie wypowiadać, a my polemizować lub też nie. W tym wypadku polemizuję, bo - jak wyżej - wydaje mi się, że jedynie położna, doula albo inna osoba, która przyjęła już kilka porodów jest w stanie coś takiego “wyczuć”.
Porównałabym to do dmuchania balonów - gdy po raz pirwszy w życiu dmuchałam balon, nie miałam pojęcia, po czym poznać, że zaraz pęknie. Teraz już w swym 24 letnim życiu wiele nadmuchałam i wiele widziałam, więc mniej więcej czuję, kiedy ten moment nadchodzi.
Michalina to mnie rozbawilas tym porownaniem do balona