Nacięcie krocza podczas porodu

Powiem tak…nacina sie rutynowo chyba ze jest wielorodka a dziecko zawiele nie waży, ale naciecie krocza ratuje przed peknieciem krocza, ktore moze byc tragiczne az na tyle iz pekna miesnie zwierajace odbyt.wiaze sie to z kalectwem w postaci dlugiego leczenia powiklania zakazenia oraz co najgorsze nietrzymania stolca do konca zycia. Chodzenie z pampersem do konca zycia… Rana po nacieciu goi sie ladnie oczywiscie jak sie o siebie dba ,dieta jest lekkostrawna , unika sie dlugiego parcia podczas defekacji oraz niezapomina o dezynfekcji tych miejsc z czesta higiena najlepiej pid prysznicem. Rana dobrze zaopatrzona goi sie tak ze nie jest znac ze bylo naciecie. Seks nie boli no chyba ze sie cierpii na inne schorzenia np infekcje grzybicze…wrecz seks moze byc przyjemniejszy ze wzgledu na lepsza estetyke warg sromowych ktore sie sciagaja podczas gojenia , pochwa moze ulec lekkiemu zwezeniu po zagojeniu rany. Co prawda naciecie samo nie boli tak bardzo bo tlanki sa napiete podczas skurczu i tak cienkie jak kartka papieru. Gojenie boli bardziej ale i tak uwazam ze wole to niz przykre kalectwo.czasami nawet sa dodatkowe plusy estetyczne.

Zgadzam się z Małgosia i ja cały czas mówiłam, że poród jest już ostatnia prostą do spotkania z naszym Maleństwem. :slight_smile: proponuję wam się nie martwić i stresować czymś na co nie mamy dużego wpływu tylko patrzeć na to co będzie już za chwilę czyli po porodzie, który oczywiście wiąże się z bólem będziecie tuli w ramionach swoje maleństwo. Wytrzymacie :slight_smile:

najlepiej w ostatnich tygodniach porodu zrelaksować się jak najbardziej się da i nie zastanawiać nad tym co nas czeka, nastawić się pozytywnie do narodzin naszego dziecka i tylko czekać na sygnał początku porodu a reszta na pewno potoczy się dobrze bo organizm sam będzie wiedział na co go stać :wink: Więc głowa do góry tyle nas kobiet już rodziło i u Was też będzie dobrze :wink:

Na jutro jestem umowiona już z moja polozna srodowiskowa:)) od teraz bedzie do mnie przyjeżdżać raz w tygodniu;) napewno bede sie czula pewniej a dzieki niej nie bede sie tak przejmowac ze nie chodze do SR;)

Tak dziewczyny porod to ostatnia droga by spotkac się z maluszkiem:)) a po tym jak sie wezmie dziecko w ramiona to raczej zapomina sie o bolu:)

Pamela fajnie, że korzystasz jednak z tej opcji opieki położnej środowiskowej :wink:

Cały ból wynagradza nam dziecko to pewne :slight_smile:

Nie skorzystalabym gdyby nie to moje przeziębienie i fakt ze moj gin jest na urlopie.
A po drugie kolezanka mnie namowila i w sumie to sie ciesze.

Pamela na pewno nie będziesz żałowała. :slight_smile:

Na pewno tylko na tym skorzystasz, a skoro jak piszesz też ciągle siedzisz w samotności to tym bardziej będziesz miała zajęcie :slight_smile: A poza tym, jeśli nam się należy to trzeba korzystać :slight_smile:

Pewnie magros a co lepsze ze ta polozna to mojej mamy jakas tam kolezanka hehe ;))

Pamela może wcale się z nią na tyle "zaprzyjaźnisz ", że będzie z Tobą podczas porodu i uchroni Twoje krocze przed niechcianym nacięciem…zawsze to lepsze mieć znajomą położną która Cię zna i chce jak najlepiej przeprowadzić poród a i Ty będziesz sie czuła bezpieczniej w jej rękach.

Iwona wizyta odbyla sie super… Ona jest polozna srodowiskowa i nie pracuje w szpitalu…
Hm… Kazala bym poprosila lekarza o zmierzenie mojej miednicy bo na jej oko jest za waska… Powiedziala mi jak mam juz hartowac brodawki i jak masowac krocze…
Za tydz kolejna.wizyta;)

Ja na szczęście nie miałam nacinanego krocza, a bardzo się tego bałam. Jednak w ostatniej chwili wyszło na to, że będzie cc więc tak cz tak nie miałabym z tym do czynienia. Myślę, że to duży stres dla kobiety, bo na pewno potem jest ból i rana zanim się zagoi już na dobre

aha w takim razie to nie będzie jej przy porodzie a szkoda, zawsze znajoma osoba duzo więcej wiedząca lepiej pomaga :slight_smile:
Ale co zrobić w takim razie teraz korzystaj z jej pomocy na tyle ile się da.
Jakoś nigdy nie masowałam krocza uznałam, że pomimo szkolenia i tak tego nie umiem;/ i darowałam sobie kolejne próby…

Iwona ja tez masowac raczej nie będę bo u mnie to wszystko mozliwe w ciazy a nie chce ryzykowac.

Dokładnie, zawsze mówiłam, że nie mam tej umiejętności więc nie ryzykowałam…

Jestem tego zdania ze co ma byc to bedzie.

Pamela mi położna też mówiła o masowaniu krocza próbowałam nie powiem, że nie jednak szybko z tego zrezygnowałam a powodu braku umiejętności.

Kasia u mnie pewnie bylo by tak samo ze bardziej bym sie nameczyla przy tym niz dobrego zrobila.

Nawet są specjalne olejki do masowania krocza dla kobiet które to potrafią :wink:

Polecam masowanie krocza olejkiem, uczucie dziwaczne ale nic się nie drze! :smiley: