Nacięcie krocza podczas porodu

Ale po co się stresować że się popeka? Jeśli was natna to nie oznacza że nie popekacie, można wtedy jeszcze bardziej peknac.

Moniko jeżeli położna widzi, że kobieta może pęknąć wtedy podejmuje decyzję o nacięciu krocza kobiety, natomiast jeżeli nie oceni wszystkiego odpowiednio i okaże się, że jednak przeciskająca się główka spowoduje pęknięcie wtedy rana goi sie o sto razy dłużej i jest to bardziej bolesne od nacięcia. Więc większość kobiet przed porodem ma prawo do tego aby się stresować i zastanawiać co jest lepsze, bo niestety w większości przypadków to czy nacięcie nie będzie konieczne okazuje sie w ostatniej chwili tak na prawdę.

I nacięcie jest własnie po to aby nie pęknąć podczas porodu więc nie słyszałam o takim przypadku, że przez to można jeszcze bardziej popękać. Kiedy poród mimo nacięcia nie postępuje tak jak powinien mogą naciąć z drugiej strony. Może też być tak, ze poród będzie kleszczowy lub próżniowy wtedy może powstać więcej ran jak najbardziej.

U nas położne na szkole rodzenia twierdza inaczej. np. że jest to jak z materiałem jak utniesz kawałek to może się postrzępić. i mówią że często zdarza się że po nacięciu jeszcze pękają kobiety.

Skoro tak mówią to zapewne to prawda, ale na szczęście ani ja ani nikt ze znanych mi rodzących nie popekal po nacieciu, a było ich naprawdę sporo. :slight_smile:

Monika u mnie też nikt ze znajomych i z rodziny na szczęście nie popękał po nacięciu więc ja nie znam takiego przypadku…a wiesz mi mam wiele kobiet w rodzinie i koleżanek które rodziły nie dawno i kilka lat wstecz.
U mnie położne nic takiego nie mówiły na szkole rodzenia tylko tłumaczyły, że nacięcie jest po to aby zapobiec pęknięciu.

A czy u was mówiono na szkole że odradzaja że tylko w przypadku kiedy naprawdę trzeba to robią? Bo u mnie w szpitalu nie są za nacinaniem i starają się chronić, nawet jak kobiety chcą to starają się przekonać że nie trzeba gdy nie ma potrzeby.

Nigdzie nie sa za nacinaniem bo to jest juz ingerencja chirurgiczna chodzi mi tu tez o szycie…
Przewaznie kobiety i polozne chca chronic krocze ale czasami sie nie da …

Monika jeśli w jakimś szpitalu nie nacinają krocza rutynowo - a takie niestety się zdarzają co można wyczytać w komentarzach innych dziewczyn to położne oczywiście starają się ochronić krocze i nacinają tylko jeśli widzą taką konieczność.

A jeśli chodzi o popękanie po nacięciu ja również nie spotkałam się z takim przypadkiem.

To zrozumiałe że nie zawsze da się ochronić krocze, ale w konsekwencji my nigdy nie będziemy wiedzieć czy tak naprawdę to cięcie było konieczne czy nie.

Jasne, że chciałabym aby w czasie porodu nie być nacinana, ani żeby nic nie pękło, ale jak będzie - okaże się. Myślę, że warto zaznaczyć położnej, żeby w miarę możliwości chroniła krocze, ale też… oddać się w jej ręce. Dla mnie to pierwszy poród, dla niej - kolejny, więc nie będę ją uczyła jak ma wykonywać swoją pracę - w końcu jest specjalistką w tym względzie…

Ja mialam nacinany i powiem, ze wcake nie czulam jak mi pani doktor nacinala… Czułam tylko skorcze. I powiem, ze bylo nawet okej… :slight_smile:

Nacięcia się nie czuje tylko później jak szyją, no i to gojenie…

Nie czuje sie nacinania bo polozna nacina w czasie gdy mamy skurcz .

Dokładnie nacięcia wogóle nie czujesz bo położna nacina w trakcie skurczu ale szycie później również nie czuć podają miejscowe znieczulenie. Gojenie później jest straszne…

Położna nacina krocze w czasie szczytu skurczu więc nie czuje się nic, szycie jest że znieczuleniem miejscowym a gojenie nie wiem bo po cc jestem ale moja kuzynka jakoś specjalnie nie narzekała a opowiadala mi dokładnie jak wygląda poród i połóg żebym wiedziała co mnie czeka :slight_smile:

Nie zawsze tak jest, że położna nacina w szycie skurczu i się nic nie czuje… Ja byłam nacięta, jak skurcz się kończył i poczułam doskonale, że jestem cięta. Było to bolesne szczypanie. Natomiast przy szyciu krocza miałam podaną podwojną dawkę Dolarganu i nie czułam nic, a wręcz odlatywałam i gadałam pierdoły studentce ;D

Co do gojenia to ja miałam z tym problem, dlatego że położna środowiskowa nie ściągnęła mi wszystkich szwów i zrobił się bąbel z ropą. I to krocze słabo się przez to goiło

Ja nie czułam nacinania, ani szycia ale gojenie nie należało do przyjemnych. Ale na szczęście miałam szwy, które same się rozpuszczają, co jest niebo lepsze i pozwala uniknąć takiego bólu o jakim mówi magicznypazur.

Duże te nacięcia miałyście? Jak długo się goiła rana?

Ja miałam dwa szwy rozpuszczalne…co do wielkości to nie wiem ale chyba każda ma indywidualnie wielkości nacięć bo to położna określa i wykonuje nacięcie podczas porodu, tak jak wcześniej już dziewczyny pisały nie ma jakiegoś określonej długości nacięcia.

Rana goiła się tak do miesiąca później już nic nie czułam a teraz po drugim porodzie nie miałam nacięcia to już na drugi dzień czułam się jakbym nie rodziła :slight_smile: To indywidualna kwestia każdej kobiety jak odczuwa ból, jak przebiegał poród, czy nie było ingerencji z zewnątrz tzn. czy nie było kleszczy czy próżno-ciągu. Jedno jest pewne nie ma co przed porodem zamartwiać się jak to będzie u nas :wink:

Ja też czułam jak mnie nacina, bo nie było to w szczycie skurczu. Szycia nie czułam wcale dzięki znieczuleniu, a zgoilo się bez żadnego bólu.