-Noszenie na rękach i przytulanie to nic innego jak rozpieszczanie dziecka - Nieprawda! Niemowlę nie jest jeszcze w stanie manipulować rodzicami.
-Małe piersi - mało mleka,duże piersi-dużo mleka - nie prawda ja mam duże piersi a z pokarmem problem
-Dosładzanie i dosalanie potraw - nie od dziś wiadomo, że sól i cukier mają niekorzystny wpływ na nasz organizm, a dodatkowo zabijają smak potraw. Pozwólmy więc dziecku poznać prawdziwy smak jego ulubionych dań! Sól zastąpić można ziołami, a cukier miodem.
-Jedzenie w słoiczkach jest niezdrowe. Zawiera wiele konserwantów, dlatego tak długo zachowuje świeżość - Gotowe dania dla niemowląt nie zawierają żadnych konserwantów ani innych sztucznych dodatków. Długi okres przydatności do spożycia zawdzięczają zastosowaniu specjalnej technologii oraz ciężkiej pracy pediatrów i dietetyków.
-Zimne rączki i nóżki u dziecka oznaczają, że jest mu zimno
-Aby dziecko spało wygodnie,należy podłożyć mu pod główkę poduszeczkę - Kilkutygodniowe czy nawet kilkumiesięczne dziecko porusza się jeszcze bardzo nieporadnie. Na miękkiej poduszce trudno mu obrócić główkę czy podnieść ją, a to może w niektórych wypadkach nawet grozić uduszeniem.
-Pieluszki jednorazowe powodują odparzenia - Odparzenie jest wynikiem podrażnienia delikatnej skóry niemowlęcia przez zabrudzoną, wilgotną pieluchę, a o to znacznie łatwiej przy pieluszce tetrowej
Ja tam noszę czasem swoją córkę na rękach, bo chcę, żeby była blisko mojego ciała, czuła bicie mojego serducha, dużo się przytulamy i nie uważam, by w jakikolwiek sposób próbowała mnie później terroryzowac, by tylko wziąć ją na ręce.
Mam małe cycki, ale mleczko było. A nie karmię z innego powodu.
Córcia wcina słoiczki i nie uważam, by to było coś złego. Jak będę miała czym jej zmiksować jedzenie, to będzie jadła moje obiadki/deserki.
Ja całe życie mam zimne ręce i nogi, bo mam słabe krążenie krwi, a u mnie w rodzinie to niestety norma. Nawet teraz w skarpetach mam lodowate stopy, a jest mi ciepło.
Ja trochę w szpitalu ograniczałam kontakt z małym do karmienia i przewijania nosić go zbyt nie mogłam Ale za to w domu był rozpieszczany. Spać do tej pory chodzi przytulony do mnie, rzadko kiedy jest tak że sam zasypia bez tulenia.
Mój mały wcina deserki ze słoiczków, kiedyś jadł też obiadki w tej chwili ich nie chce woli to co ugotuje mu babcia
Ja bym do tego dodała też polski sport narodowy, jakim jest przegrzewanie niemowląt - opinia, że lepiej, żeby dziecku było za ciepło, niż odrobinę za chłodno, wciąż jest niestety powszechna, a właśnie lepiej, żeby było ciut chłodniej, bo wtedy dziecko lepiej uczy się od małego kontrolować swoją temperaturę. Z ciekawych opinii na temat wychowania ostatnio usłyszałam, że teraz dzieci rodzą się rozwydrzone. Nie, że tak się je wychowuje one takie się rodzą… a to ciekawe
J.Szlek też gdzieś słyszałam o tym że takie się rodzą A z tym przegrzewaniem to fakt. Mój zawsze miał chłodniej nawet w mieszkaniu mamy optymalną temperaturę i chorował mi tylko dwa razy. Za to mój dziadek się drze żebym go cieplej ubierała, ale dziecku jak biega po mieszkaniu jest ciepło i nie potrzeba go opatulać tak jak na dwór gdy jedzie w wózku.
co do przegrzewania i chłodzenia - mam ochote pozabijac tych wszystkich zyczliwych , którzy nas odwiedzaja i wciaz słysze - ubierz mu czapeczke, ma zimne dłonie, ma chłodne stópki, za zimno mu ubierz go… synek zawsze ma body i spiochy z długim czyli dwie warstwy długich rekawów. jak w domu jest zimniej z rana (bo wygasa przez noc w kominku) to po wyciągnięciu go z kołderki zakładam mu jeszcze na to taki polarowy kombinezonik zamiast kocyka, bo kocyk sobie rozkopuje , a po wyjściu z kołderki niech ma cieplej zanim znów rozpalimy w kominku. nie uważam aby było mu zimno… główke ma ciepłą a w domu mrozu nie ma więc nie zakładam mu czapeczki. tylko po kąpieli na 2 godzinki .
a ostatnio jak przyszedł wujek mojego chłopaka i powiedział, że wychowuje dziecko po angielsku , że mama w korzuchu a dziecko ma sine stópki to myslałam, że go wlasnorecznie zatłuke… synek był ubrany tak jak pisałam - body z długim, śpiochy z długim (w zasadzie pajacyk) i polarkowy kombinezonik. główke miał cieplutką, leżał spokojnie, a ten mi wyskakuje z takim tekstem… to mu tylko powiedziąłam, że ja w korzuchu jak widać nie siedzę tylko w krótkim rękawku. ledwo się powstrzymałam od powiedzenia mu co mysle…
poza tym uwazam ze maluszek dalby znac jakby mu bylo zimno czy za gorąco płaczem.
druga sprawa to noszenie dziecka. ostatnio babcia chłopaka, a prababcia mojego synka jak była w odwiedzinach i synek płakał powiedziąła mi ze mam go zostawic bo dziecko ma sie wyplakac i ze nie moge go ciagle nosic. wrecz odepchnela mnie od dziecka zebym nie brala go na rece. to jej powiedzialam, ze moje dziecko potrzebuje bliskosci i zamierzam mu ją dać i ze kazdy wychowuje dziecko po swojemu. usłyszałam , że młode matki mysla ze zjadły wszystkie rozumy i sie obrazila. nikt mi nie bedzie mówil ze mam dziecko zostawic i niech sobie placze… rady radami ale chamstwa nie zniose…
@Kaajkaa - dobre, dobre! W takich momentach tylko techniki relaksacyjne pomagają:) ja jak słyszę takie komentarze to po prostu mówię co myślę. Niech się obrażają.
Ja mam problem z mamami naszymi, które stale chcą wciskać małemu coś do jedzenia, typu serniczek, chlebek, kluseczka. Bo nam tak dawały i nie umarliśmy. Jeśli chodzi o jedzenie mam zupełnie inne zdanie od nich. Wczoraj usłyszałam od teściowej, że moja znajoma, która ma miesiąc młodsze dziecko od mojego, daje mu mięso i warzywa z rosołu, który gotują dla siebie i że w ogóle nasz młody jest taki chudy w porównaniu do ich… Jak ktoś 7 miesięcznemu dziecku daje słony rosół albo co gorsza z vegetą czy inną chemią to ich sprawa. Ja mam zamiar karmić swoje dziecko zdrowo.
Ciocia męża pobiła wszystko, kiedy powiedziała: “Dajcie mu tej Coli, tak patrzy, chce się napić.” i oczywiście zostałam złą matką, bo jakieś bezsmakowe mamałygi daję dziecku do jedzenia. Nie mogłam jej przetłumaczyć, że młody nie zna słonego smaku i jemu to smakuje,
Ojojoj i znowu te babcie. Ale drogie dziewczynki ona mają trochę racji pod pewnymi względami. Ja zawsze kierowałam się wynikami moich obserwacji. W domu mamy zawsze 21* ale nie więcej niż 25*. Cieplej jest tylko wtedy, właśnie te 25* kiedy mały jest kąpany. Ubieram go lekko max 2 długie rękawki, spodenki i kapcie. Staram się by nigdy malucha nie przegrzać, a gdy jest mu zimno, Fi przeważnie trzęsie bródką. Sprawdzam mu też karczek, nóżkom i rączkom nie ufam, bo też mam problem ze słabym krążeniem. A co do jedzenia to daje mu to co sama jem, z tym, że zanim dodam przyprawy wyciągam z np.rosołku marchewkę i mięsko. Cały ten pic z solą i cukrem jest przesadą wg. mnie. Chodzi o to, żeby stopniowo wprowadzać różne pokarmy tak by uniknąć ewentualnych alergii i zatruć. Przecież kiedy wypuścimy nasze maleństwo w świat (przedszkole, szkoła) nie będziemy miały większego wpływu na to co je. Chipsy, pizza, lizaki itp. pod presją rówieśników samo po nie sięgnie. W naszej gestii jest to by dziecku zapewnić odpowiednie maniery żywieniowe i ułatwić start z chemią. Wiem co mówię. Moja mama też tak eko karmiła (bez soli, cukru, konserwantów) i dziś mam alergie na prawie wszystko
Bialutka co do sprawdzania ciałka dziecku, to dobrze jest sprawdzać brzuszek rada naszej pediatry oczywiscie nie zawsze są momenty gdzie się da np. na spacerze ;/
babcie z pewnoscia maja racje, tak jak i nasze mamy, ale co innego je przekazac jako pomoc a co innego zabraniac mi dojsc do placzacego dziecka i odpychac bo dziecko ma sie wyplakac… to chyba przesada czyz nie ?
bialutka - z całym szacunkiem, ale do 25 stopniu w domu i 2 długie rękawki? Szok moje dziecko ma do 24 czasem 25 stopni w pokoju i najlepiej czuje się w krótkim od zawsze. A co do soli i cukru, oczywiście, że dziecko się z nimi zetknie, ale po co już w niemowlęctwie?
U nas jest od 21-22 stopni. Gdy synek był zaraz po urodzeniu zakładałam mu np. body z długim rękawkiem i cienką bluzeczkę z długim rękawkiem, ale gdy miał jakieś 2-3 miesiące to zmieniłam mu sposób ubierania: np. body z długim rękawkiem i na to koszulka z krótkim rękawkiem albo odwrotnie - body z krótkim i cienka koszulka z długim rękawkiem i wiem, że synkowi jest w sam raz:) ani nie za ciepło ani nie za zimno.
Każdy ma prawo żywić swoje dziecko jak mu się podoba. Jak ktoś chce solić niemowlęciu zupki to proszę bardzo. Tylko po co? ja się pytam. Zapotrzebowanie na sód u niemowlęcia jest mikroskopijna, chcecie to przeciążajcie dziecku nerki. Chcecie to dawajcie im lizaki. Potem się mamy dziwią, że dziecko nie chce jeść owoców i jest otyłe. No, ale, kto bogatemu zabroni…
apropo babc - wczoraj były ur tescia i babcia (prababcia synka) mówi do mnie - nie pij soku z lodem! zimne pijesz a dziecko karmisz!
@Kaajkaa, ja z kolei od mojej mamy usłyszałam oststnio “to dziecko tak placze bo ono jest ciągle głodne, co ty sobie wyobrażasz, że co, że przystawisz do tego cycka i myslisz, że ona coś zje?, ile ona niby piła z tego cycka 10 minut?, naprawde myślisz, że ona się najadła?” to przy okazji zostawienia z nią dziecka na póltorej godziny…
Monika, daj hamburgera och kwestia jedzenia jest wspaniała jeśli chodzi o babcie tak samo ubieranie i temp.w domu.
Ja walczę z odkręcaniem kaloryfera przez rodziców, a właściwie tatę. W naszym pokoju jest chłodno i maluch dobrze śpi, wietrzę często a u rodziców czasami jak w saunie więc nagminnie skręcam im grzejnik aby się nauczyli że chłodniej znaczy lepiej.
No i moja mama oczywiście by karmiła małego bo on jest głodny na pewno (co prawda owocami) ale np. godzinę po obiadku jak on jeszcze pełen brzuszek ma.
ja w takie mity nie wierze i wychowuje jak mi matczyna miłość dyktuje, a babcia jest od tego żeby przyjść i się pobawić a nie mówić co mam robić
Usłyszałam w grudniu od teściowej, że skoro mała siedzi to trzeba ją już na nocnik sadzać. I mówiła też coś o nauce chodzenia, że dziecko trzeba prowadzać za ręce i uczyć jak się chodzi. Ale powiedziałam jej, że ja nie mam zamiaru nic takiego robić, więc nie drążyła tematu. Na szczęście potrafi uszanować moje zdanie.
Kiedyś czytałam sól i cukier jest nam nie potrzebny.Nasze przyzwyczajenie nie spróbujemy tylko solimy.Ja do 16lat słodziłam herbatę i odzwyczaiłam się.Teraz już 12lat nie słodzę.Moja córeczka jak u babci dostała zupkę słoną to nie chciała jeść .i bardzo dobrze obciąża tylko nerki.