Mieszkanie, teściowie, rodzice, relacje

Basiu tak to nieraz jest z tymi teściami.W ogóle z tego co piszesz to Twoja teściowa w ogóle nie odnalazła się w roli mamy jeżeli wszystko było dla niej takie beznadziejne.Nie wszystkie dzieci źle śpią w nocy,mój mąż w nocy wstawał przez te 5 lat może z trzy razy gdy były dziewczynki chore,tak to nie wiedział że mamy dzieci,ja również wysypiam się codziennie:)Co do tycia ja w obu ciążach przytyłam tylko 9 kg,rósł tylko brzuszek,a moje córeczki ważyły ponad 3 kilo.Nie wiem czemu panuje takie przekonanie,że jak się jest szczuplym i ma się mały brzuch to jest coś nie tak.Ja często jak spotykałam inne mamy w ciąży słyszałam jej jaki mały brzuch ja taki miałam w 6 mies,pewnie malutkie dziecko będzie.Irytowały mnie takie teksty,a w rozmowach już po rozwiązaniu okazywało się że moje dzieci były większe.Kilka razy od teściowej też słyszałam pani x ma już taki duży brzuch,ale jednym słowem wpuszczałam taki tekst drugim wypuszczałam.Jesz ile potrzebujesz i nie przejmuj się docinkami.

Po porodzie musicie od razu ustawić granicę.Jak już pisałam na 1 stronie moja teściowa po porodzie chciała we wszystkim pomagać,z uwagi na to że mieszka piętro niżej ciągle przychodzila sprawdzać nas tak to niestety odbierałam.Gdy mała płakała dłużej niż 2 minuty zaraz przychodziła.Gdy zapytała czy moja mama przyjdzie mi umyć Julię zrobiłam wielkie oczy.Powiedziałam jej ,ze nie ma takiej potrzeby,że sami sobie poradzimy,niestety nie wytrzymała i przyszła akurat kiedy mała zaczęła płakać w wanience stała i patrzyła ,a ja w duchu wściekałam się.O wszystkich sprawach ,łączących mnie i teściową mówiłam mężowi.Chciałam by wiedział jak ja odbieram całą sytuację.Że takie próby wtrącania bardzo mnie denerwują,że bardzo źle się czuje jak patrzy się czy dobrze myję mała,że takie sytuacje są dla mnie stresujące.Raz gdy mała miała kolkę i płakała przyszła teściowa,ja chdziłam po salonie i kołysałam Juleczkę ona zmartwiona chodziła za mną krok w krok,w pewnym momencie zaczęła mi ją zabierać…to był ten moment kiedy pierwszy raz się postawiłam,stanowczym głosem powiedziałam jej że nie dam jej córki bo nie będę stała i się patrzyła jak ona płacze.Po tym zdarzeniu mąż porozmawiał ze Swoją mamą,powiedział jej że ja wiem że mogę na nią liczyć i jeżeli będę potrzebować pomocy to o nią poproszę.I tak skończyły się moje problemy z teściową nigdy więcej nie próbowała na siłę pomagać.Jesteśmy w bardzo dobrych relacjach:)

Pamiętaj w razie czego masz nas:)

Dziewczyny, powiem Wam, że przy pierwszym dziecku miałam takie samo nastawienie, jak Wy teraz. Sama chciałam decydować i sama opiekować się swoim dzieckiem. Teraz przy drugim jest tak samo. Tylko ja się mniej denerwuję,irytuję. Hormony dużo potrafią złego z nami zrobić. Jesteśmy wtedy bardziej pobudzone i denerwuje nas wszystko. Gdybym miała teraz trzecie dziecko, to chętnie przyjęłabym pomoc.
Problem w tym,że moje dziewczyny potrafią same sprecyzować swoje oczekiwania i nawet choćbym ja chciała, by je ktoś inny “oporządził”, to w większości przypadków jest płacz, żeby zrobiła to mama.

Basiu koniecznie ustal granice. W jednym z wątków bialutka opisywała swoje starcia z teściowa. Ale bialutka nie daje sobie w kasze dmuchać i zawsze umie sie postawić swojej teściowej. Ja tez mam lekkie problemy ze swoja. Kiedy urodził sie Filip gdy przyjezdzalismy na weekend do rodziców spaliśmy raz u moich razu u męża. Ale gdy pewnej nocy Filip dostał kołki i płakał od 18 do 3 w nocy a my z mężem na zmianę dwoilismy sie i troilismy by zaradzić i pomoc synkowi i nikt nie zszedł nie zapytał czy pomoc. Syn miał dopiero 3 miesiąc ja jako świeża mama chlonelam wszystkie rady jak gąbka. A tu nic. Teściowie spali lub udawali ze śpią bo kto w takim płaczu by spał. A ja płakałam razem z synem. Taki kryzys chyba mnie dopadł. Na drugi dzień we wszystko sie wtrącala. Kilka razy podała tez Filipowi jedzenie bez mojej wiedzy np. Kiszonego ogórka jak miał 6 miesięcy potem oczywiście był ból brzucha i wysypka :confused: albo niedługo po tym pierniczka. I ciagle wydzwaniala jak sie urodził i kazała mu podawać miód codziennie na nic były moje słowa ze noworodkom i niemowlakiem do 1 roku miodu nie wolno! Maskara. Od tamtej pory jak przyjeżdżamy na weekend zawsze śpimy u moch rodzicow.

Basia1984, ja Ci dobrze radzę ustal zasady na samym początku. Bo bedzie tragedia, serio.
Moja teściowa, od początku dawała dobre rady, dzwoniła po rodzinie, kto da nam jakie ubranka (???), patrzyła na wszystkie przygotowania, mówiła co powinnam mieć a co nie, zaoferowała się, że kupi wózek (ale nie taki, taki też nie, i taki to też zły) i ze razem pójdziemy na zakupy. Ja uznałam, że skoro nie chce dać pieniedzy, tylko wybrac się na szoping i doradzać mi w wózku to dziękuje bardzo za taką przyjemność. Wózek kupilismy sami, zadnych pieniędzy nie dostaliśmy. PIerwsza wizytę teściów mieliśmy 20 minut po powrocie ze szpitala, nie wiedziałam, czy iść spać, czy rozpakować się i wstawić pranie czy coś zjeść - a tu dzwonek do drzwi- jupi! Doskonała pora. POtem codzienne telefony, wpraszanie się, dla niej było oczywiste, że bedzie mi kąpać dziecko (???), potem super porady “doradcy laktacyjnego”…
Basia, od razu wyznacz granice. Używaj argumentów, typu, prosze nie odwiedząć nas bez zapowiedzi, bo dziecko ma niewyregulowany rytm dnia. Lekarz zabronił odwiedzin, by w takim okresie zimowym nie narażać dziecka na zarazki. Odwołuj się do autorytetów “lekarz, połozna powiedzieli”. Podziękuj, że pomoc, grzecznie ale stanowczo “napewno, gdy będę potrzebowac pomocy odezwe się”, “porszę pozwolić mi nacieszyć się spacerem z moim dzieckiem” jasna granica, odwiedziny, tylko gdy macie ochote :slight_smile:

macie rację, już teraz muszę ustalić pewne zasady i zwrócić uwagę na to co dla mnie ważne, łatwo nie będzie bo jestem nauczona szacunku dla starszych osób i staram się zawsze tak postępować żeby nikogo nie urazić…
no ale skoro teściowa nie ma oporów by mi się narzucać, ingorować mnie i nieustannie krytykować… to ja nie powinnam mieć oporów protestować :slight_smile:

Proud Mommy: wczoraj się troszkę rozpisałaś, a dziś tego nie ma. Czy to wina stronki?

Zniknęło…

Magda, dobrze, że jesteś:)

Basieńko nie martw się! Wszystko się ułoży ale tak jak Dziewczyny piszą musisz wziąć sprawy w swoje ręce i pogadać z teściową. Skoro ona jest tak szczera w swoich opiniach to Ty nie pozostawaj dłużna. Jeśli coś Cię denerwuje to od razu stawiaj sprawę jasno. Bo jeśli od razu nie zareagujesz to się kobitka rozbestwi.
Ja mam problem tego typu, że teściowa uparcie próbuje dać dziecku czekoladę mimo, że mąż już kilkakrotnie mówił, że na razie nie dajemy synkowi kupnych słodyczy. Basiu pamiętaj, że to Ty jesteś mamą maleństwa, które nosisz i to TY decydujesz w kwestii jego pielęgnacji i wychowania czy to się komuś podoba czy nie.
Trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło!!!

Basia Widze że aż cię nosi masz wszystkiego dosyć a w zasadzie jednej małej osóbki jaką jest TEŚCIOWA;)
Myślę ze najbezpieczniej i najmneij inwazyjnie będzie jeśli twój mąż porozmawia z mamą na ten temat, jakos delikatnie do niej dotrze;) zawsze uwaga od syna to nie to samo co kapryśna synowa;)

Ja mam problem bardziej związany z postawa babcia wnuk i to chodzi o obie babcie tzn moja mamę i męża ;/ Generalnie problem ma się tak ze moja mama bardzo się cieszyła ze będzie babcia teściową mniej ale gdy pojawił się Nikodem na początku było fajnie moja mama przychodziła pomagała troszkę ale im syn większy tym entuzjazm obu babci jakby się ulotnił … Teraz bardziej jest na zasadzie jak ja zadzwonię żeby wpadła do małego to na 5 zaproszeń to raz wpadnie ale wypić kawę i troszkę go pobawić i juz idzie i tylko w mojej obecności ale tak sama z siebie żeby na spacer zabrać troszkę do siebie żeby się przyzwyczajał bo ja w styczniu będę musiała iść do pracy. Jak próbuje jej wytłumaczyć to się obraża ;/ Bardziej chyba też idzie w materialna stronę babcia kupi babcia da jest to przykre szczególnie jak słyszę od niej komentarze typu że u niej w domu szybciej by nauczył się chodzić niż u nas ze przy mnie zawsze mu się coś stanie ze się przewróci chyba uważa mnie za złą matkę a ja dziękuje za takie babcie które są na 5 minut na pokaz.

Nie, Małgosiu. Usunęłam.

Monika u nas było podobnie! Moi rodzice zaoferowali ze złoża sie z tesciami na wózek. Wiadomo jest to dość spory koszt. Jednak jak przyszło co do czego moja mama zapłaciła całość ! A teściowie zachowywali sie tak jakby wcześniejszej obietnicy nie było. Przykro sie robi. Nie chodzi to o pieniądze ale o zwykła pomoc. I po co w ogóle sie ofiarowali … Bez sensu

oj ja sie zezlilam dzis… moja tesciowa przyszla pobawic sie z moim sebciem, no i teraz jak sebastian juz powedrowal do lozeczka to ona siedziala obok mnie i patrzyla jak karmie i mowi “kiedy skonczysz karmic? za dlugo karmic nie mozna!”, no chyba szlag mnie trafi… nie jestem chora, zeby karmic z 4 lata, ale do poltora roku to bardzo dobrze dla dziecka a ja chce karmic conajmniej do roku… a pozniej zaczela sobie teoretyzowac… “sebastian byl karmiony butelka i nie byl tyle razy chory co gabrys… a gabrys jest karmiony piersia i juz drugi raz zapalenie pluc…” wniosek zawisl w powietrzu… tzn.to moja wina, ze dziecko chore bo karmie piersia a nie daje mm ;/

Tesciowa zawsze znajdzie powód, aby się przyczepić…i powiedzieć jakie to my jesteśmy niedobre. Wkurza mnie jak się wtraca tam gdzie nie powinna no ale przecież ona może wszystko, a jak się jej zwróci uwagę to jesteś na językach u wszystkich w rodzinie jaka to jesteś zła. Basia musisz juz teraz jasno wyznaczyć granice, ponieważ później może być gorzej, no chyba ze się zmieni cis na lepsze. U mnie tesciowa zmieniła się na gorsze od kiedy wzięliśmy ślub i tak to się ciągnie…

Dziewczyny a zauwazylyscie ze choćby nie wiem ile byście sie skarżyły do teściowej na waszego męża to i tak zawsze wina jest po waszej stronie? Ja nie raz skarzylam sie na męża ze mi nie pomaga ze pieniądze ładuje w auto a teściowa słuchała z taka dziwna mina. A gdy mamie swojej powiedziałam ze już mówiłam teściowej dostałam od niej złota radę: " nigdy nie skarż sie na męża do teściowej bo to jej syn i ona zawsze bedzie go bronić". I nie skarżę. Z resza ona i tak by mu nic nie powiedziała taka jest nawet jakby był najgorszy

Pod tym względem moja teściowa jest wyjątkiem. Potrafi opierniczyć syna i nie ma, że boli. Ale sama przegina ostatnimi czasy i czuję się zawiedziona.

No qrcze Kasiu po części masz racje… Powiem ci, ze dwa tygodnie temu zadzwonilam po tesciowa, bo juz bylam doprowadzona do ostateczności… Taka awantura u mnie w domu byla, ze o 21 przyjechala do nas… Mój mąż naprawde przegial… Ale jak zaczal sie tlumaczyc, ze to dlatego, ze Np. Prania nie zdarzę powiesić lub czegoś nie posprzatalam (za dluga historia zeby teraz rozwijac) to ona na to “no córcia, musisz sie bardziej zorganizowac”… Zamiast go opierniczyc to mi zlote rady dawala… Ja sobie w kasze dmuchać nie dam, a jak maz zacznie przeginac to powiem zeby go sobie brala :wink: nigdy nie moglam na męża narzekac, ale dziwi mnie to ze jeśli jest problem, a maz zachowa sie w sposób jaki nie powinien - Np.agresywnie, to ona nic… Niby sie odezwala, ale jednak na koniec i tak byla moja wina…

Katarzyna-27, powiem Ci szczerze, że nigdy przenigdy nie skarżyłam się na męża teściowej ani swojej mamie. Problemy rozwiązujemy sami, ona już go przecież nie wychowuje. A poza tym to jest jej syn, jej dziecko i zawsze matka trzyma stronę swojego dziecka.

carol86, wniosek rzeczywiście nasuwa się sam, karmienie piersią powoduje zapalenie płuc :smiley:

Jestem podobnego zdania jak Monika, a mianowicie jeśli chodzi o skargi na męża. Według mnie skoro jesteście dorośli, to czy nie lepiej porozmawiać z nim i wyjaśnić problemy konfliktu, a nie iść do mamusi? Zazwyczaj matki są zakochane w swoich synach i ślub nie zmienia tego uczucia, jedynie mogą wylewać swoją gorycz na ukochaną syna, mimo, że przed ślubem teściowa była taka bajeczna. Rozumiem, gdybyś porozmawiała o tym z koleżanką, ale z jego matką? Według mnie to był bardzo zły pomysł.

Kasiu dziewczyny mama rację, ze teściowa to nie osoba której można się wyżalić na temat jej syna, ponieważ ona i tak wie swoje i zawsze bedzie po jego stronie. Moja mama jest zupełnie inna i nie wtraca się w nasze sprawy i bardzo to szanuje. Bo wkoncu my juz jesteśmy dorośli.