Dziewczyny a nie uważacie że ogólnie teraz rodzice zrobili się bardzo wygodni ?
Mam jeden przykład w swojej rodzinie gdzie córka siostrzenicy jadła stałe posiłki (takie normalne dla dorosłych, nie papki) i nie piła mm już od 6 miesiąca życia. Na porządku dziennym były parówki, chipsy (nawet nie kukurydziaki), ostro przyprawione obiady, słodkie przekąski … dziecko ma obecnie 4 lata, próchnice, niedowage, niewiele je oprócz słodyczy i jest wiecznie chore.
Roksana nie mowie ze nie bo od czasu do czasu dam małemu takie zmlemlane widelcem ziemniaczki ale nie wyobrazam sobie tego żeby teraz mając 6 miesięcy nie pil swoich porcji mleczka tylko jadł z nami normalny obiad . ogolnie nie jestem zwolennikiem chipsów sama ich nie jadam więc myślę ze synkowi tez za bardzo nie będę pozwalać . A takim karmieniem można tylko wyrządzić więcej szkody niż pożytku dziecku . Kiedyś gdzieś czytalam ze dzieci które jedzą dużo słodyczy , chipsów i przekąsek niedobranych do wieku są bardziej narażone na cukrzycę lub problemy z układem trawiennym , zębami i masa innych chorób których nazw nie pamiętam .
Powiem Wam że mi osobiście krew w żyłach si burzy jak czytam coś takiego. Po pierwsze do czego to się spieszyć? Mi np było wygodniej jak maluch jadł tylko mleczko łatwiej zabrać nie trzeba się martwić co ugotować:-P oczywiście tu trochę żartuje ale dziwi mnie ze w dzisiejszych czasach przy tak ogromwm dostępie do wiedzy nadal są takie kwiatki. Nie jestem eko mama kupuje normalne warzywa i owoce w sklepie ale czytam składy produktów które daje dziecku unikam soli i cukru bo i tak w wieku produktach już jest poza tym zdąży najeść się w życiu takich rzeczy. Wszyscy dookoła twierdzą że przesadzam bo mój syn ma prawie dwa latka i nie je przetworzonej żywności kupnych sosów pierogów słodyczy pije wodę lub herbatę owocowa z dobrym składem. Nie kupuje serkow które mają syf w składzie. Uważam że to jak żywiny nasze dzieci raz ze wyrobi im zdrowe nawyki żywieniowe czego nie mam ją a bardzo bym chciała i że zaprocentuje to w przyszłości z ich zdrowiem.
Dodam jeszcze że w sumie nie ma co się dziwić mamom skoro pediatrzy u nas w kraju to ciemnogród i zacofanie (nie wszyscy oczywiście)ale duża część nie uaktualnia swojej wiedzy a młodzi wyjeżdżają za granice bo lepiej płacą . Często się zdarza że lekarz karze rozszerzenie diety od owoców czy kaszki:-/ sama dostałam zalecenie żeby najpierw podać jabłko a kasze manna ugotować normalna bo na te dziecięce szkoda pieniędzy. Szkoda że nie wspomniała o wprowadzeniu glutenu. Też popełniłam sporo błędów bo np nie wiedziałam że kaszki dla niemowląt mają takie ilości cukru i że lepiej wybierać te bez.
Ja ogólnie mam taką pediatre że o rozszerzaniu diety nie można z nią pogadać. Więcej dowiem się tutaj.
Ale mnie też trafia jak słyszę “nie chcesz obiadu ? Chodź dam Ci ciasteczko”… tak samo wiele matek nie zwraca uwagi na to co je/pije w czasie ciąży. Moja siostra i jej córka zaszły w ciążę w tym samym czasie. Kupiły sobie czerwone wino i wypijaly lampkę co wieczór twierdząc że nawet lekarze to zalecają. Ręce mi opadły.
W dzisiejszych czasach panuje ciemnogród i zacofanie mimo powszechnie dostępnych informacji.
Nie wiem z czego to wynika, niewiedzy czy checi na siłę pokazania “ze można”… Dla mnie to tez jest niepojęte niestety. Jeszcze sie dziecko naje syfu w zyciu więc po co to na sile przyspieszać.
Ja nie daje córce slodyczy prawie w ogole, raz na jakis czas zje kawałek czekoladki z kinder jaja. Nawet nie myślę o tym zeby dawac jej słodkie, bo ja samao prawie w ogole nie jem słodyczy i to ułatwia sprawe. Obie z corka pijemy tylko wodę. Kiedyś próbowałam dawac jej soki ale pluje nimi. Ja tez nie lubie ani sokow, ani napoi, bo one nie zabijaja pragnienia moim zdaniem, tylko je podsycaja.
Ja co prawda uwielbiam przekąski typu chipsy i orzeszki, ale jak ich nie kupię to nie jem. Nie ma opcji żebym dala to córce. Kiedyś przyjdzie czas ze tego sprobuje, bo nie ma możliwości tego upilnować ale jeszcze nie teraz.
Też jestem tego zdania. Dziecko jak podrośnie to samo zdecyduje co chce jeść. A im więcej zdrowych nawyków tym lepiej.
U mnie też taka pediatra starej daty, o rozszerzaniu diety nigdy nic mi nie mówiła, a ja nie pytałam. Zaczęłam rozszerzać sama.
Co do jedzenia to też staram się unikać cukru i soli. Choć sama lubię słodkie.
Moja Julka od małego miała szufladę pełną słodyczy ja jej nigdy nie zabraniałam jeść, ale ona sama ich nie chciała jeść, jak była mała to praktycznie nie jadła słodkości. Zaczęła jeść jak miała może z 9 lat. Teraz też je ale małych ilościach. Co do jedzenia to lubi zdrowe, sama czasem coś ugotuje. Jak chodzimy na zakupy to ona sprawdza co jest zdrowe a co nie.
Nie ma problemu z jedzeniem warzyw czy owoców. Bo była uczona od małego tak jak teraz Hania, zresztą ja sama lubię owoce i warzywa u nas tego musi być sporo, bo każdy je.
Takiej przetworzonej żywności nie kupuję, bo nie wiadomo co to jest co tam dają do środka a co dopiero to podawać dzieciom.
U mnie jest tak nie chcesz jeść, to nie jedz, zgłodniejesz zjesz za chwilę.
Roksana zgadzam się z tym zacofaniem. Mogę w jakiś sposób jeszcze tam sposób tłumaczyć sobie, że Twoja siostra nie była świadoma, co robi, ale ja trafiłam na takiego ginekologa, który zalecal wino w ciąży! To była moja 2 i ostatnia wizyta u tego pana. Jest specjalistą w żywieniu, również położnic. Nie wiem, kto dał mu uprawnienia, ale chyba egzamin był tylko od oka. Bo zalecac jakikolwiek ilość alkoholu, jakiegokolwiek w ciąży i twierdzić, ze mniej szkodzi niż cola czy pasztet, to już wyższa szkoła jazdy. Jak taki “specjalista” pozwala, to co się dziwić, że trafi się jakaś nieświadoma, która go posłucha. A pozniej daje mięsko w 3 m-cu życia dziecka
A slyszalyscie o lampce wina przy karmieniu piersią ?? Moja znajoma to testowała i ze dziecko dłużej pospalo tylko ze moim zdaniem to procenty do niego trafiły i przez to spalo . Nie wiem jak można takie cos praktykować . Tyle to kobieta powinna się opanować przed alkoholem i w czasie ciąży i majac male dziecko niezależnie czy KP czy modyfikowanym bez tego da się żyć .
Nic dziwnego że dziecko dłużej spało skoro nałykało się %%… normalnie aż szkoda mi tych dzieci…
Oczywiście, że powinna się opanować przed piciem alkoholu podczas karmienia piersią. A może specjalnie piła, żeby jej dziecko dłużej pospało. A maluszek jak się nałykał procentów to spał. Szkoda dziecka.
Co ??? Z tym piciem wina to też jakaś masakra.
Przecież dziecko może sie uzależnic jak kobieta tak codziennie bedzie pila.
Ostatnio bylam na świętach u mojego partnera rodziny i tam jedna dziewczyna z rodziny byla w ciazy i też wino piła.
A też gdzieś tu w watku widzialam wypowiedz eksperta że nie ma czegos takiego jak bezpieczna dawka alkoholu w ciąży. I nie powinno się pić w ogole alkoholu.
To jest straszne z tym alkoholem. Kobiety nie maja świadomości o tym ze nawet jedna kropla alkoholu powoduje u dziecka FAS. Po urodzeniu tego nie widac, ale skutki picia alkoholu w ciąży moga pojawić sie duzo później. Nie chodzi tylko o wygląd a inne objawy, trudności w uczeniu się, opozniony rozwój i wiele innych, o czym pisalam Kiedyś w innym watku:/… Dramat, ze kobiety o tym nie mysla albo nie zdają sobie z tego sprawy… Oby w przyszlosci nie musialy tego zalowac…
Kobiety w dzisiejszych czasach niby takie pewne siebie i wyzwolone a jeśli chodzi o czas ciąży i wychowanie to kompletna ciemnota (nie wszystkie oczywiscie). Taka sobie matka prowadzi swoje życie a później ciężko z tego zrezygnować i co mamy ? Picie wina żeby dziecko dłużej spało, bajki 24/7 bo przecież paznokcie trzeba zrobić, gotowe jedzenie czy milion przekąsek bo się nie chce gotować… smutne, ale coraz częściej spotykane
Procenty wpływają na dziecko i jego rozwój, niewyobrazam sobie żeby nawet język zamoczyc. Ostatnio jak wychodzilismy z mężem na imprezę To jak do mojej przez przypadek wlali alkohol i później przelali do męża kieliszka to ja już nawet nie piłam z tej szklanki tylko prosiłam o nową czysta.
A co do lekarzy to ja także jak zapytałam o rozszerzenie diety to wzięła ulotkę i mi zaczęła czytać. Także więcej wiedziałam niż pediatra. Muszę sama intuicyjnie podejść do tego co i jak podawać dziecku w oparciu o wiedzę jaka posiadam
Ja w ciąży też nie piłam I tak mi zostało a nie karmie piersią. Czasami mówie narzeczonemu żeby mi wziął smakowe piwo ale pol i tak zostawie tego piwa.
Nie mam ochoty po prostu.
Powinni być doradcy od żywienia niemowląt i wszystkich pytań z tym.związanych, dostępni tak samo jal pediatrzy. Ponieważ są matki, które mają taką a nie inną sytuację że zostały same, jeszcze gorzej jak znikąd nie mają pomocy czy wsparcia, są zielone w temacie a chcą kompetentnie podejść do rzeczy nie robiąc krzywdy dziecku.
Serce rośnie jak czytam Wasze komentarze dziewczyny! w mało którym miejscu na grupach czy forach spotykam się z takim podejściem…
wczoraj pisałam z koleżanką,która urodziła córeczkę za wcześnie zdecydowanie,jakoś przełom 6-7 miesiąca ciąży. Malutka ma 5 miesięcy i już dostaje stałe posiłki… zapytałam ją delikatnie skąd pomysł żeby już dawać jej normalnie jedzenie,usłyszałam że to zalecenie pediatry. Ok,nie moja sprawa. Niech wyjdzie to dziecku na zdrowie.
Ja na początku bacznie obserwowałam naszą panią doktor,słuchałam co mówi i porownywalam z tym czego sama się dowiedziałam. Zaczęłam jej ufać gdy stwierdziłam,że aktualizuje swoją wiedzę na bieżąco (o laktacji,o rozszerzaniu diety itd czyli tematy nie do końca pediatryczne).
Dagmari mi też pediatra powiedziala zeby juz od razu wprowadzac. Chcialam poczekac do konca 6 miesiaca ale w sumie nei udalomi sie i podalam zaraz na poczatku 5miesiaca bo stwierdzilam ze synek malo je mimo iz mam pokarmu bardzo duzo. Chociaz w sumie moglam poczekac bo dobrze przybiera na wadze ale jakos nei pomyslalam, Jak zjadl pierwsze warzywko to jak zobaczylam jak wcina i tak ze smakiem to juz mu zaczelam podawac.