Mama kontra babcia

Jeśli chodzi o nasze dzieci to zawsze należy się kierować ich dobrem.
Autorka wyraźnie podkreśla że teściowa ma myślenie sprzed 30 lat, daje przykłady. Ja postawilabym na swoim ze względu na dobro dzieci. Świat idzie do przodu, poglądy też. A babcia może pomóc ale nie może wtrącać się do dzieci. Trzeba pozwolić tym rodzicom na ich wychowanie.
Takim myśleniem możemy stwierdzić że skoro niania jest z dzieckiem codziennie to też może nam dyktowac warunki i mówić jak wychować dziecko…
A autorytet matki? Przecież takim zachowaniem dzieci czują się zdezorientowane…
Każdy jest inny ja bym sobie na to nie pozwoliła.

chodziło mi o to, ze jesli sie korzysta z czyjegos czasu dzien w dzien za darmo, to nie mozna wymagac jak od płatnej niani, jak płacimy to stawiamy wymagania i mamy prawo, ale wykorzystując tesciowa tylko na swoich warunkach mozemy ja urazic, ona przeciez nie chce żle dla naszego dziecka, tez je kocha, jesli nie akceptujemy jej metod, zostawiajmy dziecko z kims innym

Zawsze należy kierować sie dobrem dziecka i jeżeli teściowa ma zle podejście lub takie z jakim sie nie zgadzamy należy zwracać uwagę. Wiadomo ze nie chce zle ale rodzic wychowuje swoje dziecko w taki sposób jak on chce i teściowa nie powinna wprowadzać swoich prawd i rad

Jak byłam opiekunką do dziecka to nigdy nie robiłam czegoś czego rodzice jego by sobie nie życzyli, ich dziecko i oni odpowiadają za takie zasady wychowania nie ja. Dlatego mimo iż mogłam mieć inne zdanie robiłam wszystko po ich myśli. Z babciami jest właśnie różnie, one mają własne poglądy takie jak kiedyś było i nie zawsze robią tak jakbyśmy tego chciały. Na pewno też nie chcą źle dla dzieci, czasem ciężko je przekonać. Moja mama np u dziecka mojej siostry dosładzała mleko z kaszą manną czego siostra zabroniła, ale cóż babcia chciała dziecku trochę dosłodzić do smaku:)

Też mam problem babciowo -teściowy, wiadomo mamie swojej łatwiej powiedzieć czego się oczekuje, a teściowej jakoś tak gorzej.
Moja mama spytała jak syn miał rok czy dajemy mu słodycze odpowiedziałam że nie, po co, jeszcze ma czas na cukier. Powiedziałam jeszcze żeby nie przywoziła absolutnie dziecku słodyczy niech przywiezie gruszke jabłko ale nie cukier. Uszanowała, teściowej opowiedziałam tę sytuację i uznałam że rozumie że nie chcemy slodzic =szkodzić. Jak wróciłam do pracy syn miał 1,3 l. Po pewnym czasie zorientowałam się że babcia daje synowi codziennie kinderka, do tego nauczył się gdzie u jego cioci leżą kinderki (mieszka po sąsiedzku). Teraz jestem w domu ze względu na drugą ciążę, teściowa pomaga i ostatnio mówi “pozwoliłam sobie pokonczyc zupę bo nie była skończona” pytam się jak, na co odparła że zaprawila zupę mąką. Ech…

Jestem zdania, że to ja wychowuję moje dzieci a nie moja mama czy teściowa, one miały swoje dzieci, wychowywały je w innych czasach a ja mam swoje i wychowuje je teraz według własnych zasad. Słucham podpowiedzi, dobrych rad ale to czy wprowadzę je w życie zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Znają moje zdanie na ten temat wiec zawsze przed podaniem czegokolwiek moim dzieciom pytają o zdanie, nawet kiedy chcą im coś kupić to najpierw dzwonią i pytają czy coś się przyda bo wiedzą, że kiedy kupią coś niepotrzebnego to wyląduje na półce i nie będzie używane.

Iwona mam takie samo zdanie jak ty. Nie można nikogo uszczęśliwić na siłę a jak za wychowanie biorą się rodzice i dziadkowie a każdy gra w swoją stronę to można wiele namieszać dziecku w głowie…
U nas jest podobna sytuacja, teściowa ciągle uważa że robię coś nie tak i jeśli chodziło by jej o dobro dziecka to zauważyła by że Martusia jest zdrowa, radosna i mądra. A jej przeszkadza wszystko to że nie je słodkiego, to że uczę ją kolorów, pór roku, recytuje proste wierszyki itp wg niej zabrałam dziecku dzieciństwo.
Nie widzi moich starań i wkładu, buntuje całą swoją rodzinę… I co, to też dla dobra dziecka? Bo babcia nie chce źle?
Skoro po każdej jej wizycie ja jestem nerwowa, płacze i są kłótnie to też dla dobra dziecka?

Moje zdanie się nie zmieni, babcie wychowaly już swoje dzieci i niech pozwolą wychowywać je tej synowej. Jeśli z dzieckiem na prawdę coś złego się dzieje to ok niech dla dobra dziecka interweniuja ale tak…

Sorki dziewczyny ale dobrze jest się czasem wyzalic…

Ja również uważam, że zasady ustalają rodzice. To oni decydują jak chcą wychować swoje dziecko. To od nich zależy czy dziecko może jeść słodycze czy też oglądać bajki. Nasze mamy i teściowe miały swój czas na wychowanie dzieci, one wychowały nas po swojemu więc i my wychowajmy nasze dzieci tak jak chcemy. Moja mama czasami ma takie “odpały” i bardzo chciała dopajać mojego Synka w upały, czy dać mu już coś spróbować ale ja jestem twarda i na jej słowa, że przecież ja Was wychowałam i nic Wam się nie stało ja odpowiadam, że ok nic nam nie jest ale ja chcę to czy tamto zrobić po swojemu. Moja teściowa natomiast ciągle każe mi cieplej ubierać Synka ale ja również jestem pod tym względem nieugięta a w tym wypadku najważniejsze jest to, że mam pełne poparcie męża. To przecież my jesteśmy rodzicami i chcemy wychować swoje dziecko najlepiej jak potrafimy i też tak robimy. Wiadomo, że nikt nie chce źle dla naszego dziecka jednak jeśli jestem czegoś pewna nie ustępuje pod tym względem. Jednak zawsze słucham rad jeśli ktoś mi je daje, ale sama później myślę, analizuję i podejmuję decyzje najlepszą dla mojego Synka. Bo w tym wszystkim to jego dobro jest najważniejsze.

Jola najważniejsze to się nie słuchać teściowej i robić dalej to co Ty uważasz za słuszne. Uczysz dziecko ok chcesz teg i skoro Twoja córeczka również chce się uczyć to nie widzę w tym nic złego przecież na siłę tego nie robisz…

Kasiu my o dopajanie też mieliśmy kłótnie, ciągle słyszałam że chce jej się pić, nie ważne że 5 min temu była na piersi. Zawsze wiedziała lepiej co chce dziecko… Ehh
Staram się nie słuchać ale samo to gadanie i powtarzanie w kółko to samo jest denerwujące.
Ostatnio była u nas a ja akurat odbieralam wyniki badań krwi i moczu, powiedziała że jestem nieodpowiedzialna tyle badań w ciąży robić, po co, ona miała dwa na początku i na końcu i starczy a my stałe gdzieś jeździmy, zaszkodzimy temu dzieciaczkowi.

Jak zawsze, i tak źle, i tak niedobrze. No nie dogodzisz. Gdybyś nie robiła badań, a akurat w jakimś dzień dobry tvn czy innym pytaniu na śniadanie mówili by o badaniach w ciąży, też na pewno usłyszałabyś, że jesteś nieodpowiedzialna. Trzeba to niestety puszczać mimo uszu i trzymać się swoich racji, bo dyskusje na niewiele się zdają.

Michasia no właśnie problem jest w tym że masz świętą rację, mogłabym sobie żyły wyrównać to i tak byłabym złą, niewdzięczną małpą… Czemu te tesciowe takie są…

Jola olej jej gadanie, to twoja córka i ty ją wychowasz po swojemu. Tyle dobrze, że nie mieszka razem z wami. A co na to twój partner? Wie o całej sytuacji i że te “cenne porady” irytują ciebie? Może jakby tak on coś jej powiedział to by już tak Ci nie mówiła że ciągle źle robisz. Powiedz mu, że sprawia Ci przykrość.

On niby jest za mną ale gdy dochodzi do spięcia ja się zazwyczaj wycofuje bo uważam że tak czy tak szacunek jej się należy, mówię tylko że tak robić jak ona chce nie będę.
Ale gdy w domu mówię mu o tym to mi mąż zawsze odpowie że przesadzam bo ona taka jest i wszystkim tak mówi. Że się nie zmieni i już.

Jola nie przejmuj się i olewaj teściową. Ale niestety faktem jest to, że teściowej nie dogodzisz choćbyś na głowie stanęła.

Jola wychodź z założenia że robisz dobrze i to Ty wychowujesz Martusie według własnych zasad. Nie słuchaj teściowej ona poskrzeczy a Ty tak na prawdę możesz jej nie słychać i powtarzać swoje racje.
Dziewczyny maja rację bo pewnie gdybyś nie wiadomo jak się starała tak jej nie dogodzisz, po prostu taki wredny typ człowieka :frowning:

Dokładnie nie dogodzi się takiej osobie, jest starsza ale też nie powinna okazywać i Tobie szacunek. Ehh jak mąż uważa, że to nic nie zmieni to co mówić o Tobie. Tylko nie dawaj się tam i rób po swojemu:)

Jola, choć to trudne musisz to olewać i uodpornić się na te świetne rady. Moja córa jeszcze nie chodzi i kilka razy na dzień mamy powtarzane, żeby ją prowadzać koniecznie, bo inaczej się nie nauczy. Jak jesteśmy u nich to oni też ją męczą, a mnie do szału doprowadza to jak widzę, jak jest podnoszona za ręce. Na szczęście mieszkamy daleko i te wizyty nie są częste.

Jola olej teściową i rób swoje :slight_smile: Moja przestała sypać dobrymi radami typu założ dziecku czapkę(w czerwcu,22 stopnie) bo uszy zawieje… Daj czopek bo jak płacze to pewnie coś go boli. Powiedziałam co wiedziałam.że dziecko ma się dobrze pod moją opieką i ja mu krzywdy nie dam zrobić i wiem sama co jest dla niego dobre. Przestała ale czasem coś tam jeszcze powie choć ja to kompletnie zlewami ona wie,że ja nie zrobię tak jak ona radzi :slight_smile: Miałam też wsparcie w meżu bo on sam jej mówił,żeby nie wtrącała swoich rad ze średniowiecza bo żyjemy w XXI wieku i mamy medycyne a nie szarlatańskie metody :slight_smile:

Moim zdaniem powinnaś spróbować porozmawiać NA SPOKOJNIE z teściową , wiem że pewnie latwe to nie bedzie ale warto spróbować, spróbuj jej uświadomić co wiąże się z jej samowolką, wytłumacz że twojemu dziecku to szkodzi, że odczuwa później dyskofort, a nawet jest (chora) przez nie przesteganie diety, jeśli kocha wnuczke, zrozumie że powinna dbać o jej zdrowie, a jeśli to oznacza zdrową diete to taką powinna stosować, wytłumacz również że łamiąc twoje zakazy stawia cie w złym świetle : babcia dobra daje wszystko mama zła zabrania, powiedz jej że musi dostosować sie do twoich zasad. mam nadzieje że ci sie uda rozwiązać problem :slight_smile: pozdrawiam :slight_smile:

Ja bym wpuszczala 1 uchem a wypuszczala 2. Tesciowa musi wiedziec ze miala juz swoj czas na wychowywanie dzieci i teraz przyszedł Twoj czas, Twoje dziecko i Twoje zasady, Jesli nie potrafi tego uszanowac, to bedzie miala ograniczony kontakt. Ja tez sie boje swojej tesciowej, bo niby sie nie wtraca w nasze zycie ale… :smiley: I powiedzialam juz mezowi ze jesli cos mi sie nie bedzie podobalo to on jej to przekaze (ja sie nie odwaze hehe) i jesli to nie pomoze to niestety ale wnuk bedzie rzadziej odwiedzal babcie. Moje dziecko, moje wychowanie, moje zasady, babcie sa super, fajnie ze chca pomagac, ale na naszych zasadach