Mama kontra babcia

Witam serdecznie
jestem mamą dwóch córek, Lena 4,5 roku Ola7 miesięcy i jak większość matek zmuszona byłam do powrotu do pracy, maluchami zajmowała się teściowa. W tej chwili znów przeżywam to samo co ze starszą córkę. Dokładnie rozpisuję dietę, zaznaczam co może jeść a co nie, a jak tylko zamykam drzwi za sobą teściowa robi wszystko po swojemu. Kończy się to zazwyczaj kłótnią, w momencie jak jej samowolka wychodzi na jaw. Jestem bezsilna. Stosuję się do rad pediatry, to moje 10 przykazań. Starszą córkę mocno pilnowałam i nie wyszła na ty źle. Natomiast w tej chwili teściowa uważa się za bardziej wprawioną w opiece nad małym dzieckiem i mądrzejsza od wszystkich lekarzy. Nie mamy już sił walczyć. Zupki chce gotować sama, bez jakiejkolwiek konsultacji ze mną, po czym wieczorem mała płacze, ma zaparcia a ja nie wiem skąd!!??!! Wszystkie zasady uważa za bezsensowne.
Kłótnie są tylko i wyłącznie z powodu karmienia. Dziecko grube to zdrowe i takiej zasady się trzyma. Pomóżcie co robić?? Nie chcę wyjść na niewdzięczną, ale to moje dzieci.

Trudno w takiej sytuacji coś podpowiedzieć bo w zasadzie żadnego kompromisu nie możesz wypracować jeśli teściowa jest głucha na twoje argumenty. Ja obawiam się takiej sytuacji ze strony babci mojego męża, tylko ona nie będzie na codzień zajmować się maluchem więc pewnie nie będzie to takie upierdliwe.
Może spróbuj wyjaśnić, że dziecko cierpi, ma zaparcia - konsultowałaś to z pediatrą i lekarz powiedział, że Twoja dieta jest właściwa, a to co daje babcia szkodzi maluchowi.
W zasadzie inna opcja to żłobek lub niania. Może powinnaś powiedzieć wprost, że jeśli Twoje zdanie jest podważane to ty dziękujesz za pomoc i oddasz małą do niani. Może właśnie taki argument ocuci zapędy teściowej.

Ja tez sadze, ze trzeba powiedziec prosto z mostu co ci sie nie podoba… A jak ty nie chcesz to naslac męża ;p tesciowa sie obrazi - wiadomo, ale później przemysli sprawę… Popieram, zeby poszukac niani na wszelki wypadek, moze wśród koleżanek? Mojej kuzynce sie udalo i tesciowa prosi rzadko o pomoc :slight_smile: a rodzicom to sie wydaje, ze skoro swoje dzieci wychowali to wiedza wszystko najlepiej, nam nic nie bylo to naszym dzieciom tez nie będzie a jednak jest inaczej… Zycze powodzenia, sytuacja na pewno trudna i nie dziwie sie, ze czujesz sie bezradna…ja teraz leze bo jestem przed porodem i tesciowa zajmuje sie malym do poludnia a popoludniu moi rodzice i maz, ja musze ciagle zwracac uwagę, ale tesciowa juz sie pyta o moje zdanie :wink:

Jedyna rada to by mąż porozmawiał z mamą ewentualnie teść. Kobieta z kobietą zawsze spór znajdzie a na argumenty mężczyzny spojrzy inaczej. U nas było podobnie tyle że rzadko widzimy sie z teściową też ukradkiem próbowała dać dziecku "zakazane " pokarmy :slight_smile: Mąż raz zwrocił uwagę choć stanowczo ale pomogło. Wytrwałości i cierpliwości życzę!

Chyba tylko twarde postawienie sprawy albo mama uszanuje mój sposób karmienia dziecka albo poszukam pomocy u innej osoby. Z tego co piszesz ciężko będzie zmienić poglądy Twojej teściowej, wiem coś o tym bo moja jest taka sama, z tym że Ty masz trudniej bo jesteś od niej zależna i to w ostateczności będziecie musieli zmienić jeśli będzie głucha na Wasze prośby. Niestety.

Moim zdaniem również powinna Pani porozmawiać z teściową grzecznie, ale stanowczo. Mąż powinien Panią wesprzeć. Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę na problemy z brzuszkiem, z zaparciami. Może jej Pani również powiedzieć, że żywienie dzieci do 3 roku życia jest bardzo ważne, ponieważ jeżeli w tym czasie doprowadzimy u dziecka do nadwagi, bardzo prawdopodobne, że będzie borykać się ze zbędnymi kilogramami w dalszym życiu. Straszenie jej, że przestanie zajmować się dzieckiem nie jest najlepszym rozwiązaniem, ponieważ to tylko pogorszy sytuację. Przede wszystkim proszę podkreślić, że konsultowała się Pani z pediatrą, który potwierdza Pani zdanie. Może pani się podeprzeć doświadczeniem zdobytym przy starszej córce. Jeśli to nie pomoże polecam zabranie teściowej do pediatry Pani córki, żeby porozmawiała z fachowcem i wymieniała swoje poglądy. Pediatra przedstawi jej co się zmieniło w żywieniu niemowląt. Życzę powodzenia.

No takie zabranie mamy do pediatry może być dobrym pomysłem :slight_smile:

serdecznie dziękuję za wszystkie podpowiedzi, ze starszą córką zastosowałam wspólne wyjście do mojego pediatry, osoba bardzo konkretna. Celowo zadawałam pytania, żeby teściowa usłyszała odpowiedzi. Siedziała czerwona jak burak, a po wyjściu z gabinetu zaczęła się tłumaczyć. Chyba i tym razem muszę zastosować to samo. Lekarza mamy cudownego, Mąż też mnie wspiera ale teściowa to trudna kobieta, tak zwana “wiem wszystko najlepiej”. Bardzo kocha nasze dzieci ale zupełnie nie rozumie że coś mogło się zmienić przez 30 lat kiedy to ona miała małe dziecko. Trzymajcie kciuki i pozdrawiam wszystkich pięknie!

tez jestem zdania, ze powinnas postawic sprawe jasno. tym bardziej, ze dziecku cos szkodzi a ty nie wiesz co. grube dziecko to zdrowe dziecko? alez skad! byłam grubym dzieckiem. nie bylam w stanie biegac, cwiczyc, a inne dzieci sie ze mnie smialy. miałam problemy z oddychaniem i dopiero w gimnazjum jak schudlam moglam sobie pozwolic na cwiczenie na w-f’ie. moja tesciowa tez zapowiedziala, ze u niej moj synek bedzie mogl po suficie latac i na lampach sie wieszac i huśtać bo ona mu pozwoli. to jej jako jej nic w twarz nie powiedziałam, ale partnerowi oznajmiłam, że jesli jego mama złamie jaka kolwiek z naszych zasad to osobiscie jej “oczy wydrapie”. razem z partnerem jestesmy zdania, ze czekoladowe rzeczy bedziemy dawac dziecku tylko w soboty. jako dodatek do diety, nie jako jej cześc. cukier i słodycz zastapimy owocami, które sa pyszne. ewentualnie jeśli dziecko bedzie mialo metabolizm po tatusiu który moze wpierdzielac slodycze kilogramami i nic po nim nie widac to zamiast raz w tyg dostanie co dnia cos malutkiego, nie dla opychania sie a np kosteczke czekolady, dla smaka. oboje jestesmy tego zdania i nie zamierzamy aby dziekco jadlo u tesciowej tak jak córka jej brata. ma 4 latka i rodzice tez nie daja jej slodyczy ale jak przyjedzie ciocia, wlasnie moja tesciowa, to daje jej potajemnie slodycze i jeszcze mowi “tylko nie mów rodzicom”, a ja to widze i co mam zrobic? nie pójde i nie naskarze ze ciocia jej slodycze daje, ale nie chce aby tak postepowala z moim synkiem…

z babcia mojego partnera tez uwaza, ze ona wie lepiej niz lekarze bo dzieci wychowala, a lekarz nie koniecznie. i zawsze mówi mi jak mam wychowywac synka. ze nie nosic, ze bujac w wózku, ze zostawiac jak placze, karmic jka pcha rekę do buzi itp. wszyscy maja super rady ale nie zyja z tym dzieckiem na co dzien i co z tego, ze oni wiedza swoje jak ja jestem w konsultacji z lekarzem i wiem co dziecku wolno a co nie. dodatkowo sama wiem jak wychowac moje dziecko.

ciągle słysze, ze mam go nauczyc spac w łózeczku. ale czemu? bo tak i juz! bo bedzie spal ze mna i sie nauczy. no i? ja chce spac z synkiem. dopoki nie bedzie mial wlasnego pokoju czyli przez najblizsze pare latek (ma 4 miesiace, do okolo 3 roku jego zycia nie mamy mozliwosci dac mu jego pokoju, musimy wymienic mieszkanie na wieksze, a to sprawa paro letnia) i chce aby synek spał ze mną. ale do nikogo to nie dociera bo oni wiedzą lepiej… jak bedzie mial 7 czy 12 lat to przeciez sam sobie pójdzie do siebie bo jak to dzieci mają bedzie mu wstyd spac z mamą. a póki co to ja go wychowuje i uwazam, ze powinnaś postawic sprawe jasno. albo opiekuje sie tak jak ty tego chcesz, albo wcale. chyba ze nie masz z kim zostawic dziecka jak nie znią.

Najgorsze co może spotkać młoda rodzinę to niestety nadopiekuńcza mamusia z którejś ze stron.

heeeeeeeeeej

Powinnaś się jej postawić, powiedz że niektóre potrawy jakie przygotowuje dla malucha szkodzą dziecku i po prostu później się męczy. Ważne też jest to, aby mąż Cię wspierał i razem jej to przekazać, może jego bardziej się posłucha.

Wspólna wizyta u lekarza może pomoc. też mam zamiar na najbliższe szczepienie zabrać swoją teściową bo uważa że dziecko które ma 5 miesięcy i przeważnie macha nóżkami, bawi się nimi a jak się cieszy to fika i odpycha się jeśli ma o co to jest z nim coś " nie tak"i pyta kiedy idę z Małym na kontrolę. . Jak jej tłumacze że przecież w ten sposób dziecko ćwiczy swoje mięśnie bo przecież żeby zacząć raczkować i chodzić to musi wzmacniać mięśnie. A niby jak ma to inaczej zrobić? No to ona mówi że nie pamięta już jak to robiły jej dzieci. A prawda jest taka że jej dzieci wychowywala babcia.
Może jak pójdzie na wizytę i usłyszy od lekarza co i jak to do niej dotrze. Na szczęście ja nie jestem uzależniona od opieki przez teściowa.

Powiem szczerze ze nie ma złotej rady na takie mądrości. Moja babcia czy teściowa to kobiety "starszej daty " i za żadne skarby nie przetłumaczysz . Jedyne na jaka odpowiedz mozesz liczyć to " kiedyś tak sie karmiło i jakoś żyjemy " … mam ten sam problem z teściowa ale odnośnie bujania małego dziecka. Ja nie bujam kiedy gdzie uśpić dziecko, po prosty odkładam je do wózka i zasypia samo, czasami włączam szumisia. Teściowa przychodzi w gości i buja i buja az mały czkawki dostaje … moje argumenty nie przekonują i słyszę tylko co z ciebie za matka ze nawet dziecka ci
Sie nie chce pobujać, ja bede bujala dla własnej przyjemności . Jestem bezsilna

Dziewczyny proponuję zajrzeć na datę. Wątek z 2013roku więc autorka już raczej nie czeka na odpowiedź i porady co ma robić. :slight_smile:

Wspolczuje;) mnie to czeka, mam nadzieje ze tak zle nie bedzie, bo tesciowa tez lubi karmic. Trzeba przeprowadzac rozmowe do skutku. Pozdrawiam

nie daj się to Twoje dzieci, powodzenia

ja uwazam, ze jeśli sie chce wymagac i nie płacic, to trzeba sie dostosowac, niestety, a najlepiej wziąc nianie wtedy mozna co do drobiazgu okreslic wymagania, babcia zawsze ma swoje zdanie, trudno z nią dyskutowac, jesli sie z jej pomocy korzysta

Donnavito ja jestem innego zdania. To autorka jest mamą i ona za dziecko odpowiada i prawnie i mentalnie. Moje zdanie jest proste “babciu wychowałas swoje dziecko, daj je teraz wychować mnie”. Jak dla mnie oczywiście kompromis byłby najlepszy ale jeśli się nie da to sprawa prosta albo nam pomagasz albo do widzenia poradzę sobie sama.
Może jestem zbyt konsekwentna ale niestety mam podobna teściowa i nie mogę dać sobie wejść na głowę. Mimo że nie pilnuje mojej córki to też często chciała wprowadzać swoje zasady i nakazy. Szybko sprowadziłam ja na ziemię.
Babcia mimo tego że pomaga nie ma prawa wtrącać się do wychowania i zasad panujących w domu. To autorka jest mamą i panią domu i powinna to jasno podkreślić.

Wątek stary ale w sumie wiecznie żywy, wojny między synowymi a tesciowymi trwają i trwać będą:-)

oczywiscie, jesli tylko pomaga okazjonalnie, to ok, mozna wymagac, ale jesli sie opiekuje na zasadzie niani, regularnie,za darmo, to troche nie na miejscu