Macierzyństwo- jak was zmieniło

Dzieczyny jak dziecko zmieniło wasz charakter i wasze życie. Ja stalam się bardziej cierpliwa, wyrozumiala względem innych mam, robię wszystko z ysla o dziecku.

mi moze samo macierzyństwo nie obróciło życia o 180 stopni ale sam fakt że moja córka jest chora. jednak nawet to mnie nie zdemotywowało tylko dało siłę do dalszego działania. myślę że macierzyństwo poprawiło moją organizacja czasu no i jak ja to mówię marcelina to moja granica wytrzymałości nerwów. Dla nie ja tylko mogę wstawać w nocy przytulać spiewac i siedzieec z nia do rana. gdyby ktoś mnie o to w przeszłości zapytał czy będę tak się zachowywała nigdy bym nie wiedziała że będę do tego zdolna nigdy bym tego nie potwierdzila. dopiero przy córce poznaje prawdziwą siebie myślę że ma ona na mnie dobry wpływ

ja na pewno stałam się wrażliwsza i teraz patrzę na pewne sprawy całkiem inaczej :slight_smile: mam inne priorytety np,że dziecko jest ważniejsze od czegokolwiek innego :slight_smile: No i potrafię cieszyć się z małych rzeczy :slight_smile: cieszy mnie uśmiech synka,ładna pogoda no na prawdę wszystko :slight_smile: nawet gdy jestem mega zmęczona i muszę wstać to narzekam ale cieszę się,że mam do kogo wstawać :slight_smile: aa no i jestem pewna,że obojętnie jak bardzo nie walił mi się świat to nie mam powodu aby się załamać i ze muszę walczyć nie tylko o siebie ale i o niego i dla niego :slight_smile:

Mi macierzyństwo uświadomiło ilość zagrożeń na jakie może być wystawione moje dziecko, a na które wcześniej nie zwracałam kompletnie uwagi. Jak choćby spacery lasem, sama z wózkiem na łonie natury i zupełnie bezbronna wobec ewentualnej napaści na nas. Teraz latem żywioł wody, jedna chwila i nie ma dziecka. Spacer wąskim chodniczkiem przy ruchliwej ulicy, a jak się kierowcy za mocno skręci kierownica. Otwarte okno na trzecim piętrze przy mobilnym dziecku …itp.
Przy tym wszystkim nie wiem czy będę w stanie wypuścić gdziekolwiek swoją córeczkę.
Macierzyństwo sprawiło, że częściej niż przed się rozczulam, szczególnie jak oglądam czy czytam o cierpiących dzieciach.
I na pewno oduczyło mnie egoizmu…

Takie samo mam podejscie roxi jak Ty, ciesze sie ze mam do kogo wstawac

Artan rozczulenie…wiesz, że dotychczas towarzyszyło mi przy filmach, które wywoływały we mnie skrajne emocje…teraz na filmach nie płaczę, lecz wzrusza mnie niezwykle cierpienie innych dzieci.
Przy dziecku raczej trudno o pesymizm…gdyż ten mały człowiek tak ciekawy świata jest taką małą optymistyczną iskierką w naszym życiu, a na nas spoczywa obowiązek…tego iż ponosimy za niego odpowiedzialność w każdej sytuacji, dlatego tak ważne jest nieustanne obserwowanie i pilnowanie tego skarbu!

ja się też zmieniłam pod tym względem,że zawsze bolała mnie krzywda innych dzieci bo od zawsze je uwielbiam ale teraz na się pomaga to ja co rusz coś wpłacam i czytam te historie z łzami jak groch… nie umiem już przejść obok takiej krzywdy obojętnie…

Analizuje sparawdzam i radzę się innych mam wtedy podejmuje decyzję. Czy macierzyństwo na nas wpływa? Na pewno na mnie bardzo . Stałam się bardziej zapobiegliwa jeszcze bardziej i dokładniej planuje wszystko. Myślę do przodu analizując za i przeciw. Dla dziecka zrobię wszystko , dopiero gdy urodził się mój synek poznałam moc miłości matki do dziecka . Słodkie usteczka malutkie paluszki ,człowiek nie mając dzieci nie jest taki podatny na te wszystkie szczegóły a nawet ich nie zauważa. Nie mogła by znieŚ krzywdy swojego jak i innego dziecka ,nieraz zdarzyło mi się płakać razem z nim …

Dokładnie ro samo co xaniab - nie podejrzewałam się o taką cierpliwość i brak nerwów w stosunku do mojej córci - ale to tylko do niej :slight_smile:

Dla mnie największym odkryciem była ta miłość do małej - nie wiedziałam, że można aż tak kochać :slight_smile:

Dokładnie nienormatywna… ta miłość do dziecka jest nie do opisania… też nie wiedziałam że można aż tak kochać…
no i jestem bardzo wrażliwa na jego punkcie… chucham i dmucham z każdej strony żeby było mu jak najlepiej

Cierpliwość…o tak sama bym się o to nie podejrzewała, gdyż na co dzień jestem (a może byłam :slight_smile: strasznym nerwusem. Aczkolwiek im dziecko starsze tym bardziej absorbujące…także nie wiem jak to będzie w późniejszym czasie z moją cierpliwością na chwilę obecną jest wręcz anielska.

a mnie ciąża nie zmieniła. po prostu wydobyła te cechy, które wiedziałam, że będę miałą jako mama. Od zawsze wiedziałam jaką będę mamą i taka jestem. Mojego męża rodzicielstwo też nie zmieniło - niestety :wink:

Ja zauważyłam u siebie cechy lwicy;) strasznie ją bronie przed wszystkim co złe na pewno dlatego że ją tak strasznie kocham.
Mój dzień jest zaplanowany tyko pod kątem córci;) Ja z natury jestem raczej altruistką, wcześniej miałam tylko męża o którego strasznie dbałam teraz mam córcie i męża i niestety ja sama nie mam czasu dla siebie. Oni są dla mnie najważniejsi więc dbam o nich kosztem samej siebie. Wiem że może mnie to kiedyś zgubić ale nie umiem inaczej…

Na początku miałam podobnie mąż i dziecko byli najważniejsi i starałam się dbać o nich a sobie odmawialam wszystkiego ale z czasem przeszło mi to stwierdziłam mimo że są dla mnie całym światem trzeba zadbać o siebie i swoje dobre samopoczucie i dzielić wszystko równo teraz będzie drugie maleństwo więc trzeba będzie organizować czas tak żeby nikt nie czuł się odrzucony

I u mnie trochę hierarchia się zmieniła jak pojawiła się córka…nie ukrywam, że stawiam ją na pierwszym miejscu.

Oj klio u mnie to samo… miłość nr 1 to jest mój synuś później mąż :stuck_out_tongue: myśle że u męża jest taka sama kolejność… no cóžtaka kolej rzeczy :slight_smile:

u nas tez się to zmieniło ale mnie to cieszy,że dla niego synek jest najważniejszy i że dla niego zrobi wszystko :slight_smile:

Dokładnie… to jest teraz najważniejszy członek rodziny :slight_smile:

macierzyństwo jak i małżeństwo … to nie przelewki sporo trzeba cierpliwości i kompromisy - zmieniło się wszystko bo musiałam przewartościować to co kiedyś było tylko moje teraz musi być inne … nieraz opadają ręce bo to praca non stop - jeśli chce się mieć spokojny zadbany dom … wpierw porządki z nimi był kłopot bo to nie tylko mój pokój ale całe mieszkanie finanse aby starczyło a nawet coś odłożyć - pranie nie zawsze było dobrze wyprane ręczniki jak na złość szare jakieś pościel w końcu zlikwidowałam białą i krochmalenie za dużo zachodu - kolorowa albo z kory załatwia problem… Macierzyństwo dało mi to że stałam się bardziej otwarta na potrzeby innych a zabawy z dzieciakami wyzwoliło talenty i kreatywność wzrosła …mam dużą frajdę patrząc jak moje dziecko rośnie zmienia się a maluch czyli drugie dziecko tak nie przeraża nie trzęsę się nad wszystkim… bo nie ma to jak spokój nerwowa atmosfera i krzyki to nic dobrego …ja odnalazłam się w moim macierzyństwie - mama mówi ze wydoroślałam …;-))===

A ja już chciałabym mieć maluszka przy sobie, by zajmować się tylko nim i patrzeć jak się rozwija. Siedzenie z niektórymi znajomymi mnie już męczy i nudzi :confused: (pewnie za jakiś czas zmienię jednak zdanie).