Laktator ręczny czy elektryczny - jaki kupić?

Wiele mam przed porodem zastanawia się, czy kupić laktator oraz jaki model wybrać. Czy zainwestować w droższy laktator elektryczny, czy zdecydować się na tańszy model ręczny? Podpowiadamy, kiedy warto dokonać zakupu laktatora i jakie czynniki wziąć pod uwagę przy wyborze rodzaju tego sprzętu.

Ja bardzo żałuję że nie kupiłam sobie laktatora przed porodem albo przynajmniej go nie wybrałam ponieważ farmaceutka poleciła mojemu partnerowi laktator tłokowy(za 30zł) który wymaga dość dużej siły podczas odciągania i nie jest zbyt wygodny w obsłudze. Planowałam zakup lepszego , elektrycznego laktatora ale zawsze był jakiś pilniejszy wydatek a ja się przyzwyczaiłam do tego monotonnego odciągania:). Ale jeżeli w przyszłości miałam komuś polecić laktator to zdecydowanie elektryczny albo ręczny ale dobrej firmy.

Sama też na szybko…zakupiłam w aptece ten tłokowy, który był kompletnie nieprzydatny. W szpitalu korzystałam z elektrycznego wygoda i szybkość to fakt, lecz będąc w domu korzystam z ręcznego. Spotykam się często z opinią, że “ja bym ręcznym nie odciągała”…wg mnie to zależy w dużej mierze od tego czy jesteśmy wygodne i czego oczekujemy…Ja nie należę do wybrednych i jestem w stanie zadowolić się ręcznym, oczywiście, że elektrycznym byłoby szybciej…ale w moim przypadku to kwestia przyzwyczajenia.

Ja niestety również jeszcze w ciąży twierdziłam, że laktator nie będzie mi potrzebny. Bardzo szybko jednak po porodzie przekonałam się, że to był błąd. Ledwo wyszłyśmy ze szpitala i od razu zaczęłam wertować internet w poszukiwaniu laktatora. Zdecydowałam się na ręczny przede wszystkim ze względu na cenę. Byłam z niego bardzo zadowolona. Nie wiem, jak poradziłabym sobie bez niego. W pobudzaniu laktacji był niezawodny.

W poprzedniej ciąży miałam najpierw laktator ręczny. Używałam go do pobudzania laktacji, ale praca na nim była bardzo męcząca i szybko się popsuł. Następny kupiłam elektryczny mini electric medeli i był o niebo lepszy. Po pierwsze szybciej odciągał pokarm i więcej potrafił odciągnąć pokarmu. Faktycznie było widać, że laktacja ruszyła.
Faktem jest, że po trzech miesiącach nie miałam pokarmu, ale było to spowodowane innymi czynnikami, nie laktatorem.
Naprawdę chwalę sobie laktator elektryczny.

Jeśli planujemy karmić dziecko piersią i tylko sporadycznie będziemy wychodzić z domu to ręczny w zupełności wystarczy. Jednak gdy wiemy, że szybko wrócimy do pracy albo będziemy często wyjeżdżać i zostawiać dziecko pod opieką innych osób warto kupić elektryczny. Zwłaszcza gdy zależy nam by maluszek pił nadal nasze mleko.

Jestem szczęśliwą posiadaczką laktatora elektrycznego z możliwością przejścia na manulany. Co prawda nie miałam problemów z laktacją i mnie laktator służył głównie do odciągania pokarmu gdy synek miał zostać z tatusiem, także sporadycznie, to jednak częściej korzystałam z laktatora elektrycznego. Szybciutko pobudzał i ściągał mleczko. I myślę, że u mnie była to kwestia wygodnictwa, bo manualny też dobrze się spisywał. Podzielę więc zdanie poprzedniczki, jeżeli ma być używany sporadycznie to wystarczy ręczny, gdy planujemy odciągać pokarm często warto zainwestować.

Ja posiadam laktator ręczny Lovi, a kiedyś miałam Avent. Dzięki laktatorowi udało mi się rozbudzić laktację i mogę dalej karmić syna piersią. Według mnie taki sprzęt jest potzrebny każdej mamie na początek karmienia i później także.

Przy pierwszym synku miałam na początku pożyczony manualny laktator i gdy pewnego razu musiałam odciągnąć mleko gdyby nie mąż wzżyciu nie dałabym rady. Zaraz go oddałam i kupiłam elektryczny - nie był jakiś super ale radził sobie nieźle.
Obecnie mam elektryczny lovi i już od pierwszych dni ratuje mi życie - najpierw przy rozbudzeniu laktacji po cc i przy bliźniętach a teraz przy codziennym odciąganiu mleka do podawania zagęstnika.
Moim zdaniem zdecydowanie laktator elektryczny dobrej jakości.

Ja przy pierwszym synku używałam laktatora tłokowego( oczywiście kupionego w ostatniej chwili)- porażka , nie dość że nic nie mogłam odciągnąć to jeszcze pół piersi wchodziło mi do środka. Nie kupujcie !
Przy drugim dziecku używałam laktatora ręcznego Avent- było to 6 lat temu , wtedy wszyscy moi znajomi uważali go za najlepszy. Ja niestety nie potrafiłam sobie z nim poradzić, czasami coś mi się udało odciągnąć, ale to rzadko. Przez cztery miesiące karmiłam piersią potem przeszliśmy na butelkę i zupki, ja wróciłam do pracy a Maksio poszedł do żłobka.
Teraz jestem w piątym miesiącu ciąży i zaczynam się zastanawiać jak to będzie tym razem. Na pewno nie będę używać Aventu .
Przyjaciółka poleca mi Lovi , tylko który wybrać ręczny czy elektryczny?

Wybór laktatora pomiędzy ręcznym a elektrycznym powinien zależeć przede wszystkim od częstotliwości odciągania. Ja niestety wybrałam źle. Kupiłam ręczny, bo myślałam że jak córcią wyjdzie ze szpitala, była tam 19 dni po porodzie, to się chwycić cyca. Niestety wolała flaszkę, więc przez trzy miesiące odciągałam. Po tym czasie szok, flaszka została tylko ja wieczór i jak mnie nie ma w domu a tak to tylko cycu :slight_smile:

Ja ,podobnie jak rysia, w pierwszej ciąży zakupiłam laktator tłokowy- porażka! W drugiej ciąży 8 lat temu zaszalałam i kupiłam ręczny Avent - niestety nie udało mi nigdy odciągnąć nawet kropli pokarmu. Teraz jestem w trzeciej ciąży i marzy mi elektryczny Lovi, ale niestety jego cena przerasta moje możliwości finansowe, więc chyba zdecyduje się na ręczny.

ja mam w domu dwa laktatory, ale korzystam tylko z ręcznego jakoś jestem z niego bardziej zadowolona.

ja mam elektryczny lovi i jest NAJLEPSZY NA ŚWIECIE. pożyczyłam po porodzie od koleżanki ręczny i wymieniłam elementy “osobiste” bo mój synek przesypiał w nocy nawet 5-6 godz i musiałam ściągać pokarm, ale ręcznym to zanim ściągnęłam to się rozbudziłam w nocy i już nie mogłam zasnąć.
zainwestowałam w elektryczny nigdy w zyciu bym nie zamieniła go na żaden inny. Szybko się sciąga, jest cichy, pokarm ściągałam w pokoju gdzie spał mąż i syn, co najważniejsze w kilka minut ściągałam nawet 180 ml pokarmu, który zamrażałam i zostawiłam na czarną godzinę:)
Polecam wszystkim mamom!

Szykując pierwsza wyprawkę zakupiłam laktator ręczny LOVI z gruszka do pompowania - zdecydowanie nie zdał on egzaminu.
W szpitalu po pojawieniu się zastoju używałam elektryczny konkurencyjnej firmy i z racji tego, iż synek mimo wielu prób piersi nie chciał złapać po wyjściu ze szpitala by utrzymać laktacje byłam zmuszona zlecić zakup elektrycznego laktatora mojemu partnerowi.
Zależało mi na moim mleku ale zakupiony przez partnera laktator elektryczny marki TT nie zdał egzaminu.
Wybawieniem był elektryczny laktator LOVI, który bardzo mi służył.

W tej ciąży mam ręczny ale prawdopodobnie dostane od koleżanki moduł elektryczny, którego ona nie używa, bo korzysta tylko z laktatora ręcznego - dla mnie to ważne, bo prawdopodobnie będę miała cc i obawiam się troch o to czy uda mi się odpowiednio od początku karmić a zależy mi na karmieniu piersią i swoim mlekiem.

Na początku wcale nie miałam laktatora i też dałam radę :slight_smile: Na szczęście nie musiałam pobudzać laktacji, raczej mleko płynęło krainą szeroką :slight_smile: z czasem jednak kupiłam ręczny, bo czasami trzeba gdzieś wyjść bez dziecka, mieć pokarm na czarną godzinę, odblokować zastój itd. Ręczny dla mnie jest takim półśrodkiem. Marzeniem jest elektryczny, ale faktycznie jak zauważyła AgnieszkaE ceny potrafią powalić z nóg.
Ps. Ostatnio ręczny również mi się zepsuł - pompka nie wytwarzała próżni. No i zaradna mama - sama ciągnęłąm z rurki. Nawet szło mi lepiej niż pompką, bo miałam większą kontrolę. Tak więc polecam spróbować tym, które mają ręczny a ciężko im to idzie :slight_smile:

Sama z przyjemnością zdecydowałabym się na elektryczny…gdyby nie te ceny. Na chwilę obecną korzystam z ręcznego i to zazwyczaj w nocy, gdy córka śpi…czasem zaspanym wzrokiem myślę o tym jak szybko mleko by płynęło za pomocą elektrycznego laktatora. Choć może nie powinnam, aż tak narzekać skoro z laktatora korzystam sporadycznie.

Ja w ciąży zakupiłam laktator ręczny. Po pierwszych użyciach stwierdziłam, że jest OK (nawał pokarmu). Niestety później, kiedy pokarmu jest “na styk” z odciąganie było już znacznie gorzej. Męczyłam się długo a efekty były marniutkie. Wówczas myślałam, że laktator elektryczny to tylko taka różnica, że nie trzeba machać ręką. No i oczywiście bardzo wysoka cena.
W jakim byłam błędzie!
Elektryczny Lovi Pro Lactis wygrałam w konkursie. Początkowo myślałam, żeby go od razu sprzedać, ale ostatecznie nie wytrzymałam i przetestowałam. Co mogę powiedzieć?
Co dla mnie najważniejsze, elektrycznym laktatorem odciągam znacznie więcej pokarmu. Myślę, że wpływa na to kilka czynników:

  • nasadka podczas odciągania lekko drży, tak jak drży czasami języczek dziecka podczas jedzenia (to słodkie uczucie, jakby trzepotanie skrzydełek motyla).
  • są dwa rodzaje ssania - początkowe szybkie i płytkie (jak głodne niemowlę) i gdy piersi otrzymają już odpowiedni sygnał, następuje ssanie właściwie - powolne i głębokie.
  • przy małym dziecku jest co robić. Gdy zmęczona zasiadałam do laktatora, odciąganie kojarzyło mi się z torturą. Z elektrycznym, rozsiadam się wygodnie i po prostu przystawiam sprzęt. Można spokojnie czytać książkę. Odciąganie pokarmu nie kojarzy się już z męczarnią.

Nie bez znaczenia dla mnie jest też szybkość odciągania - elektrycznym w 7 minut mam całą buteleczkę. Ręcznym trudno o całą buteleczkę nawet po 20 minutach…

Podsumowując: będąc w ciąży w życiu nie pomyślałabym o wydaniu kilkuset złotych na elektryczny laktator, wiedząc w dodatku że planuję karmić wyłącznie piersią i odciągać mleko tylko okazjonalnie.
Dziś, bogatsza w doświadczenia, z pewnością kupiłabym elektryczny. Wydatek owszem spory, ale potem można urządzenie odsprzedać i większa część się zwróci. A komfort i efektywność są nieporównywalne.

Ja właśnie cały czas się zastanawiam jaki wybrać, co prawda do marca mam jeszcze chwilę ale nie chciałabym też tego odkładać do tzw godziny zero. I chyba na poczatek skusze się na ręczny. Jest to moja pierwsza ciążą więc nie wiem jak to będzie z laktacja u mnie. Ale ceny tych elektronicznych nie są male a wyprawka do skompletowania duza.

Ja przy pierwszej córce tylko przez ok 3 dni miałam pokarm. 4 dnia po porodzie przyszła do domu położna w celu sprawdzenia czy wszystko ok. Gdy zobaczyła, że nie mogę się nawet dotknąć do piersi kazała jak najszybciej ściągnąć pokarm żeby nie dostać zapalenia piersi. Ból był nie do wytrzymania. Dziecko nie dało rady ani kropli, a że nie zakupiłam laktatora w ciąży za mój ściągacz pokarmu posłużył mi mąż - był już wieczór i sklepy zamknięte. Niestety on również nie dał rady. Pomyślałam sobie, że zaraz piersi mi wybuchną. Wtedy zadzwoniłam do przyjaciółki. Na szczęście miała jeszcze swój laktator elektryczny (urodziła rok wcześniej). Pożyczyłam go i uratował mi życie. W prawdzie po 3 dniach nie miałam nic ale bez niego bym nie dała rady. Gdy więc miałam urodzić drugą córkę od razu stwierdziłam, że zakupię laktator elektryczny. Ponieważ jednak poprzednim razem pokarmu miałam tyle co nic (tylko ten nawał a później zero po 3 dniach) stwierdziłam, że koszt nowego jest zbyt wysoki. Zakupiłam więc używany elektryczny. Wyparzyłam wszystko i 1,5 miesiąca karmiłam córeczkę. W prawdzie jadła mieszane (w nocy sztuczne bo mi nie wystarczało pokarmu), ale zawsze. Myślę, że gdybym miała wybrać jeszcze raz to wolałabym używany w dobrym stanie elektryczny niż nowy ręczny.