Kryzysy w związku

Drogie mamy, jak Waszym zdaniem powinno się reagować na kryzysy w związku? Na co zwrócić uwagę, żeby sytuacja nie wpłynęła negatywnie na dziecko?

U mnie w związku byl kryzys i to taki naprawdę konkretny, ale staraliśmy się nie rozmawiać na sporne tematy przy dzieciach a tym bardziej nie kłócić się przy nich jeśli mieliśmy coś do wyjaśnienia rozmawialiśmy gdy dzieci nie było w pobliżu,rozważałam też spotkanie z psychologiem bo już w pewnej chwili byłam skłonna składać pozew o rozwód uważam że jeśli sytuacja jest naprawdę trudna to warto zwrócić się o pomoc…ale… I na szczęście to ale u nas było :smiling_face:dowiedziałam się że jestem w 3 miesiącu ciąży i to była nasza terapia cud :grin: od tamtej pory wszystko się zmieniło 360° i tak jest do dziś :blush:

Kryzys w związku to zawsze stresująca sytuacja, zarówno dla rodziców jak i dla dzieci. Myślę, że w całej tej trudnej sytuacji najważniejsze to starać się ochronić dzieciaczki przed tymi negatywnymi emocjami. Unikać nieprzyjemnych rozmów przy nich. Starać się nie przelewać na nich tego, że między dorosłymi pojawiły się jakieś trudności, nieporozumienia. Najważniejsze, aby wszelkie sytuacje sporne, trudne załatwić pomiędzy sobą, między dorosłymi, aby dzieci nie musiały dźwigać też tego ciężaru kiedy między rodzicami coś dzieje się nie tak.
W razie konieczności i potrzeby, w przypadku znacznych trudności na pewno warto sięgnąć po fachową pomoc :smiling_face_with_three_hearts:

Ja uważam, że przy każdym kryzysie najważniejsza jest spokojna rozmowa, bez fochów. A przy dziecku najlepiej się nie kłócić , żeby nie wciągać go w dorosłe sprawy

Przede wszystkim rozmowa w spokojnym momencie nie wtedy, gdy oboje jesteśmy zmęczeni czy poddenerwowani. Lepiej wrócić do tematu później, niż nakręcać się wzajemnie. Ogromnie pomógł nam też jasny podział obowiązków, bo większość napięć wynikała po prostu z przemęczenia. Kiedy każdy wiedział, czym się zajmuje, było mniej pretensji. :blush: No i bardzo ważne: dziecko nie może być świadkiem naszych konfliktów. Staramy się nie podnosić głosu przy małych i nie obciążać ich naszymi sprawami. One naprawdę czują atmosferę.:blush::blush:

Dla mnie podstawa jest rozmowa. Bez rozmowy nie dojdzie sie do niczego. Wiec trzeba rozmawiac ( nie mylic z klocic sie czy tym bardziej z obarczac winą). To trudny czas dla wszystkich bo jakby sie bardzo czlowiek nie starał ti dzieci i tak widza i czuja ze cos jest nie tak, a nie wolno przy nich poruszac tych tematow a tym bardziej stawiac drugiego rodzica w zlym swietle .

1 polubienie

Wg mnie dziecko nie powinno być obecne przy ostrej wymianę zdan rodziców .

Przede wszystkim dziecko nie powinno byc przy klotni rodzicow…

U nas sprawdza się po prostu mówienie sobie wprost, co czujemy, bez wykrzykiwania pretensji i obwiniania się nawzajem. W naszym związku całe szczęście, że to mój mąż jest tym spokojnym, który uspokaja i jak trzeba to przemilczy bo ja jestem krzykaczem (ale ja wyniosłam to z domu) i gdybym trafiła na drugiego takiego krzykacza to czarno to widzę :persevere:
Jak jest coś nie jasne to siadamy i wyjaśniamy co jest nie tak, co nam nie pasuje.
mamy umowę, że przy dziecku nie podnosimy głosu bo mały wyczuwa wszystko, a ważne jest żeby miał spokojne dzieciństwo i kochających rodziców :wink: Czasem pauza i wyjście pobiegać działają cuda :wink:

Nie będę oryginalna kiedy powtórzę to co wiele mam tutaj napisało że takie konfrontacje, kłótnie nie powinny odbywać się przy obecności dziecka/dzieci. One czują nasze emocje i pomimo że są to maluchy, bystre maluchy, wyczuwają to, że między rodzicami jest coś nie tak. Często nawet nie muszą być świadkami tych nieprzyjemności by to odczuć. My jako rodzice powinniśmy starać się chronić nasze dzieci i nie powinniśmy przysparzać im dodatkowego stresu. Dlatego bardzo ważna jest umiejętność prowadzenia konstruktywnych rozmów, dogadywania się, czy podział obowiązków w związku a w krytycznych przypadkach nawet sięganie po pomoc specjalistów.

CZasami ciężko jest porozmawiać. Bo z tego wychodzi jeszcze większą kłótnia. Najważniejsze wg mnie to co by się nie działo dziecko nie może być nastawiane przeciwko drugiemu rodzicowi. Zarówno matka jak i ojciec są tak samo ważni. O ile u maluszków jest to bardzo łatwo zrobić to już w późniejszym wieku nawet jeżeli dziecko nie jest przy kłótni to widzi że coś się dzieje. To bardzo trudne. Nie zawsze da się porozmawiać choć rozmowa rozwiązuje większość problemów

Kryzys w związku jest czymś na prawde trudnym i to nie tylko dla doorosłych ale i dla dziecka. Nawet jeśli awantura nie jest na oczach dziecka to gesta atmosfera i niechęć do partnera jest wyczuwalna.
Tak jak napisała @Kargaw, czasami jest ciężko rozmawiać bo to potęguje jedynie emocje i wychodzi jeszcze większa awantura.
W przypadku mojego męża na pewno najważniejszy jest czas - musiałam nauczyć się trochę odpuszczać, dać chwile na przemyślenia i dopiero po opadnięciu emocji podejmujemy rozmowę.

Uważam, że dziecko odczuwa te narastające negeatywne emocje. Dla mnie ważne, żeby dziecko widziało jak się godzimy, jak łagodzimy konflikt, jak przepraszamy.

Uważam, że najważniejsze to nie mieszać dzieci w spory miedzy rodzicami. Nie kłócić się przy Nich itd.
Rozmowa, wyjasnienie co leży na sercu - ale tak na spokojnje. Jedna i druga strona musi mieć szanse wypiwiedzenia sie. Przedstawienia swoich racji.
Jeśli kryzysu nie uda sie rozwiazac w domu - może spotkanie z psychologiem.

Nie bede oryginalna, ale kryzys w zwiazku to nie tylko klotnia i napieta atmosfera. Dziecko nie powinno byc swiadkiem sprzeczek rodzicow choc (mowie o starszakach) nie powinnismy pomijac tego tematu jesli nas o cos zapytaja. Dzieci ucza sie od nas wiec to tez dobra lekcja dla nich jak rozwiazywac konflikt. Wazne zeby drugiego rodzica nie dyskrwdytowac w oczach dziecka.
To oczywiste ze trzeba rozmawiac, a z drugiej strony jesli pietrza sie problemy, chowamy w sobie urazy to ciezko pozniej usiasc i zaczac rozmawiac.
Warto zrobic osobisty rachunek sumienia i zaczac od siebie, byc moze czasem pewne kwestie odpuscic zeby zawalczyc o relacje. Warto poprosic kogos o opieke nad maluchem i zaproponowac partnerowi wspolne wyjscie (chocby na kawe).
Najlepiej sie rozmawia na neutralnym gruncie :slight_smile:

Mi się najlepiej rozmawia na spacerze zdecydowanie, za to nigdy nie próbowałam w restauracji czy kawiarni i raczej nie czuję potrzeby tak głębokich tematów przy innych ludziach.

Zdecydowanie musi sie pojawic rozmowa , powiedzenie sobie co nas boli Co nie pasuje co trzeba zmienic i nad czym popracowac :wink:

Hmmm nie wiem jak Wy to robicie ze przy dzieciach sie nie kłócicie , nie podnosicie głosu , podziwiam.

Ja sobie obiecałam ze dzieci nie beda uczestniczyc w kłótniach ,ale zycie co innego pokazuje.

Wiesz co ja myślę, że to też zależy od charakteru bo ja patrzę na mojego męża to jest potulny baranek i reaguje ze spokojem a ja wybucham i on mnie wtedy potrafi zahamować :wink:
z drugiej strony takie sytuacje można obrócić w taki sposób żeby potem na oczach dziecka się pogodzić i pokazać, że wyjęcie ręki na zgodę - jest równie ważne i konflikty jesteśmy w stanie załagodzić :wink:
Nie ma rodziców idealnych każdy z nas się uczy :wink:

1 polubienie

Masz dużo racji w tym, co piszesz. Każdy z nas ma inny temperament i inaczej reaguje w trudnych sytuacjach. Fajnie, że u Was tak się to równoważy on spokojniejszy Ty bardziej emocjonalna i razem tworzy się dzięki temu balans. To też pokazuje dziecku, że ludzie są różni i to jest okej. Nikt z nas nie jest idealny, każdy ma swoje lepsze i gorsze momenty. Ważne, żeby próbować, rozmawiać i pokazywać dziecku, że emocje są normalne, a bliskość i zgoda zawsze wracają :blush:

Ja musze meza na strone wolac bo nasza 5cio latka chlonie jak gabka no i podsluchuje :joy: ale jak klocimy sie (najczesciej o naprawy w domu) to przy niej :joy:
Ale mysle ze jest zasadnicza roznica pomiedzy pojedyncza klotnia a kryzysem w zwiazku.