Czy tylko ja tak mam, że jeśli muszę nakarmić dziecko przy obcych albo przy dalszej rodzinie to czuję się skrępowana. Nie wiem, jak mam się wyzbyć tego uczucia, tym bardziej, że zbliżają się święta w gronie rodziny.
Doskonale rozumiem o czym mówisz bo gdy tylko maluszek lekko zapłacze już pada zdanie „ oho napewno jest głodny/glodna „ i jak tylko szykujesz się żeby wyjac cyca to wszyscy zainteresowani co robisz . Matko kochana jak mnie to irytowało więc pamietam jak kiedyś chciałam przystawić syna do piersi a tesciowie gapią się na mnie jak ciele w malowane wrota , więc zapytałam ich czy też sa głodni i chcą cyca że tsk na mnie patrzą . Zrobiło im się głupio i od razu zmieszani odwrócili wzrok � do karmienia gdzie nie mogę zrobić tego swobodnie używam pieluchy tetrowej takiej metr na metr. Jeden róg zawijam pod ramiączko od stanika okrywam maluszka i nikt nie widzi niczego . Pełni funkcję chusty do karmienia ale jest o wiele taniej ;)
Też tak mialam ,szłam do teściów to mówiłam że muszę nakarmić mała i zamykałam się w pokoju, nie wystawiłam też cycka dopóki drzwi były otwarte. Nawet w domu rodzinnym tak samo musiałam mieć ustronne miejsce.
To moja część intymna, a tez karmienie to moja i córki chwilka była 😊
Ja również się krępowałam karmić piersią i uważam, że to nic złego/dziwnego. Wszędzie się mówi, że KP to takie naturalne/oczywiste (owszem, ale niestety nie dla wszystkich jest to tak proste), ale nikt nie mówi, że kobieta jest przecież nadal kobietą, a nie tylko matką:). Dla mnie to nadal były moje piersi, więc ja wychodziłam do innego pokoju:). Rób tak abyś Ty też się czuła komfortowo, znajdź miejsce gdzie będziesz tylko sama z maluszkiem, nic na siłę:).
Tak, coś w tym jest... kompletnie nie przeszkadzają mi osoby karmiace w miejscach publicznych ( choć staram się właśnie nie patrzeć bo wiem że to może skrepowac) to mimo że jestem dość głośna, stanowcza itp to karmienie mnie krępowało. Ale jakbym miala stac na najbardziej ruchliwej ulicy z petycja o karmienie w miejscach publicznych to bylabym na tak ! Nawet przy mężu dziwnie się czułam i widziałam że on też dziwnie się czuje i robił wszystko żeby nie patrzeć. Wie też że wtedy moje piersi należą tylko do syna. W ogóle nie lubiłam gdy je dotykał i mimo że w obu przypadkach szybko kończyłam przygodę z kp I kpi to jeszcze w głowie miałam kilka tygodni że piersi nie są dla męża i jak je dotyka to czuje dyskomfort.
Mi było źle nawet jak odciągałam mleko, mógł patrzeć tylko mój mąż. Dla mnie to jednak bardzo intymne bo tak jak już zostało wspomniane, zostałyśmy mamami ale dalej jesteśmy kobietami i piersi są dla nas i partnerów i nie musi ich widzieć cały świat tym bardziej tak nachalnie
Zanim urodziła się pierwsza córka nie rozumiałam jak można karmić piersią w miejscach publicznych. Dopóki sama nie zostałam postawiona przed taką sytuacją.
Dla mnie najważniejsze jest dobro dziecka które jest karmione, bez względu czy jest to przymierzalnia czy galeria czy restauracja czy też stół rodzinny.
Mam podejście : " niech się wstydzi ten kto widzi".
Totalnie mnie to nie krępuje bo maluch musi jest.
wyzbądź się tego niefajnego poczucia wstydu, pomyśl o dziecku i o tym że Ciebie też piersi mogą boleć jak nie będziesz karmić.
Dzięki za waszą opinię. Oczywiście karmię dziecko kiedy tego potrzebuje. Moje poczucie skrępowana jest na drugim miejscu. Dzięki Wam będę potrafiła wytłumaczyć innym, dlaczego nie chcę aby wpatrywali się w momencie karmienia. Bo właśnie o to chodzi, że nie jestem tylko matką, ale też kobietą.
Kinia oczywiście będę próbowała pozbyć się tego odczucia, bo dumna jestem z siebie, że dałam radę kp przechodząc przez tyle bólu.
Na początku tez tak miałam ,zawsze szukałam jakiegoś ustrożnego miejsca
No za przeproszeniem wywalić pierś na wierz i karmić dziecko gdzie wujki się patrzą nie jest łatwo. Na zawsze wychodziłam do innego pokoju. Nawet po to żeby właśnie się nikt nie patrzył bo mnie to wkurzało i dziecko się rozpraszało
No już zdążyłam usłyszeć przy karmieniu "wypadł Ci cycek" albo "o złapał", jakbym ślepa była albo czucia nie miała. A jeszcze mój syn kiedy je najczęściej puszcza bączki przez co macha rękoma i nogami więc karmienie wygląda komicznie i każdy patrzy się z zaciekawieniem
No właśnie ten wzrok jest najgorszy i to dogadywanie. Jak jesteś u kogoś to zapytaj czy możesz iść do innego pokoju nakarmić w spokoju i tyle. Bo ty się wkurzasz a dziecko to czuje
Ja jeśli tylko była taka możliwość to wolałam wychodzić do innego pokoju żeby uniknąć wścibskich spojrzeń i dogadywania. Poza tym dziecko mogło w spokoju jeść bo jednak jak było głośno to córka bardzo szybko się rozpraszała.
ja też zawsze szukałam miejsca gdzie dziecko mogłoby spokojnie zjeść, a ja uniknęłabym wścibskch spojrzeń. aczkolwiek jak nie było wyjścia, to po prostu karmiłam dziecko i naprawdę nie przejmowałam się niczym. staram się tylko zawsze mieć pieluszkę jednorazową i troszkę okryć się, żeby faktycznie nie wyciągać piersi, ale to tylko i wyłącznie dla mojego komfortu.
Więc podzielę się z Wami świąteczną sytuacją. Znalazłam kącik gdzie nie ma nikogo, była cisza i synek jadł a ja nie byłam skrępowana, aż nie weszła teściowa ze szwagierka. Niby przy nich już karmiłam, ale zaczęły klekotać, maly się wiercił i ciężki było go karmić. Szwagierka z tych mlecznych co to zawsze miała zapasy, a ja nie i walczę e miesiąc o każdą kroplę. Naslychałam się, że synka boli brzuszek, bo dokarmiam czasem mm... matko, jak dobrze, że już po świętach.
MamMałejMajki jeju , przykre że takie komentarze musimy słuchać .. mi też zdarzyło się usłyszeć coś , czego nie powinno mówić się matce karmiącej. Ane najbrutalniejsze to fakt, że proponują łyczek na spróbowanie likieru,wina czy szampana, bo "łyczek nie zaszkodzi ". Wzdrygam się na myśl ...
Ja od początku miałam z tym luz. Jeżeli Cie to krępuje spróbuj widoczna część piersi zakryć pielucha. Ja totalnie odpuściłam jak mi dziecko zaczęło płakałac na środku galerii jakbym go ze skóry obdzierała. Rzecz normalna, jak każdy człowiek. Jest głodny, to je
Anetka ogólnie teściowa spoko, ona się nie wcina w kp, bo zawsze mówi, że ona tylko dawała mm i się nie zna. Ale szwagierka trochę mnie wkurzyła tymi mądrościami o dokarmianiu. Ona była z tych mlecznych, a ja walczę pomiędzy karmieniami i w nocy z laktatorem o każda kroplę.
U mnie babcia się potrafi wpatrywać i mówi " o je" albo "o jak ładnie ssie, pokaż czy rączkę tam trzyma". Nie lubię czego takiego mimo że to babcia. I te komentarze ze, za dużo je albo za często albo że sie nie najada dobrze bo budzi się po godzinie. Ale skoro stymuluje ją aby jadła a ona nie chce i idzie spać bo coz, trudno. Nikt nie mówi że karmienie jest łatwe, bo to dość trudna droga dla matki.
Ludzie to się wszystkiego czepią i wszędzie te mądrości swoje wtykają. Ileż zabobonów w te święta już usłyszałam.
Kp nie jedy łatwe chyba dla większości kobiet. Dodatkowo już widzę, jak mm powoduje zaparcia u synka, tak jak kiedyś u córki dlatego po nocach odciągam żeby mieć zapas na dzień.
Też nie lubię wszelkiego rodzaju komentarzy i mądrości :) Szczególnie od tych co swoich dzieci nie mają :) Na szczęście nie miewam takich krępujących sytuacji :)
Ja jak karmię piersią zawsze wychodzę do innego pokoju tak aby mieć spokój :) Czuję się wtedy bardziej komfortowo :) Gdy byłam na imprezie rodzinnej to poszłam również za parawan :) Dla swojego komfortu i spokoju psychicznego :D