Kontrowersyjne tematy

Dziewczyny,
na pewno na co dzień spotykacie się z tematami, które wywołują mnóstwo kontrowersji w kwestii bycia w ciąży jak i bycia matką. Chciałabym poruszyć ten temat gdyż nie zawsze wiadomo jak wyjść z opresji w kwestii tematu kontrowersyjnego. Wiem, że każda mama (tudzież rodzic) ma własne zdanie i tego się uparcie trzymać, ale jak radzić sobie z atakiem na swoje poglądy.
Tematy, które budzą kontrowersje w moim otoczeniu to przede wszystkim karmienie piersią lub mlekiem modyfikowanym. Sama karmię piersią (jedyne pytanie, które się pojawia w ostatnim czasie to jak długo zamierzam to czynić), ale zdaję sobie sprawę z tego co przeżywają mamy karmiące mlekiem modyfikowanym.
Kolejnym tematem jest podawana żywność - słoiki czy własnoręczne sporządzone obiadki.
I na deser szczepionki skojarzone czy zwykłe? Zachęcam do dyskusji i poznania opinii mam w kwestii uporczywych pytań i tego jak sobie z tym radzą.

Mnie co od samego początku zlosci i denerwuje to właśnie temat tego czy karmię piersią… pytają się o to nawet osoby, które mało znam. Ja nigdy się nie pytałam jak dana matka karmi, bo wiem, ze czasami jest tak, ze by chciała ale nie może i ja to rozumiem, bo ja bardzo chciałam, ale nie było mi dane zbyt długo karmić piersią.
Na początku (jako bardzo mało doswiadczona matka) chłonęłam wszystko co mówiły inne matki… jakich kosmetyków używają, jak kapią, czym karmią, co podaja do jedzenia, ale przez ten rok już wyrobiłam sobie pewnych umiejętności, na skórze synka poznałam które kosmetyki bardziej mu pasują i nie mam najmniejszego zamiaru słuchac mądrzejszych, bo “ja to bym tego kremu nie używała, bo po nim pupka to wcale się nie goi”. Ważne, ze nam pomaga i ja będę go stosowała i już.
Mnie też trochę wkurzało to jak ludzie się czepiali, ze synkowi bardzo długo nie zakładałam bucików. Pierwszy raz dostał buciki jak skończył 9 miesięcy. Wczesniej jeszcze nie umiał chodzić, wiec i tak nie były mu potrzebne a zimą wygodniej było mi założyć mu grube skarpety i pewnie jemu też było wygodniej.

Ja na takie pytania albo nie odpowiadałam bo nie miałam zamiaru się z niczego tłumaczyć innym ludziom, albo jak już to mówiłam że to moje dziecko i moja sprawa, krzywdy mu nie dam zrobić tym bardziej sama mu jej nie wyrzadzę. I tyle.

Temat karmienia piersią wg mnie jest zbyt wydmuchany i na każdym kroky mam wrażenie że jestem piętnowana za tomże mój Tobiś jest na kk. Do niedawna jeszcze bardzo mnje to bolało, bo baaardoz chciałam kp… i mimo że jest to naturalne, bo taka natura kobiety, to niestety mi się nie udało i wyrzuty innych po prostu doprowadzały mnie do łez… po czasie się przyzwyczaiłam z tematem i teraz już się nie tłumaczę jak winna, bo nikomu nic do tego. Mój synek pięknie się rozwija i jest bynajmniej najedzony, nie płacze…
Obecnie kieruję sie intuicją i jedynie mogę wyrazić swoje zdanie na jakiś tam temat, ale nie wymagam by ktoś postępował jak ja. Ale niestety są matki które uwielbiają narzucać swoją wolę, w tedy zamykam temat i tyle, oczywiście jeśli zdanie, opinia czy praktyka rozmówczyni nie doprowadza do szkody dla dziecka

Ja zawsze mówię coś typu"nie robię mu krzywdy",“nie chcę mu zaszkodzić” albo "chcę dla niego dobrze " :slight_smile: nie tłumaczę się ze swoich wyborów,bo to jest tylko sprawa moja i ojca dziecka czy jest szczepione czy karmione papkami czy blw,czy słoiczki czy robienie obiadków samemu,czy je słodycze czy nie :slight_smile: nasze dziecko więc oboje podejmujemy takie decyzje i oboje chcemy dobrze a czy komuś sie to podoba czy nie to jego problem :slight_smile: ) nie raz się z kimś ścięłam o parę rzeczy ale to jest moje dziecko i za ewentualne problemy zdrowotne/rozwojowe odpowiadam JA :slight_smile: więc niepotrzebne mi są żadne docinki,komentarze czy rady :slight_smile: i zawsze tak wszystkim mówię :slight_smile:

Od momentu ja się pojawiła córeczka każdy wie lepiej…;/ eh bardzo często słyszę co powinna zrobić. Wiadomo każda matka chce dla swojego dziecka tego co najlepsze, przecież nikt nie chce zrobić krzywdy swoim dzieciom. Wydaje mi się że to właśnie rodzice powinni decydować o dobru dziecka a nie osoby trzecie.

Staram się nie wchodzić w dyskusję z takimi osobami, ja nikomu nie mówię co ma robić jakie decyzje podjąć, ani jak wychowywać swoje dzieci. Mimo to ludzie których nie znam potrafią po chwili rozmowy się zapytać a karmisz piersią? a szczepisz swoje dziecko?

Jeśli chodzi o karmienie mogę odpowiedzieć że karmię ale jak bym bardzo chciała a nie mogła karmić byłoby mi strasznie przykro bo wiem, że ludzie od razu myślą, że takie matki chcą iść na łatwiznę i karmić mm…
Jeśli chodzi o szczepionki to zmieniam temat ponieważ jestem przeciwniczką szczepień ale nikomu nie narzucam,uważam że każdy bierze odpowiedzialność za swoje decyzje. Nie chcę tylko by ktoś oceniał mnie bądź moje dziecko bo robię inaczej niż wszyscy…
Co do obiadków to przyznam się że jak wprowadzałam posiłki malutkiej to dawałam słoiczki z czego nie jestem dumna ale teraz gotuję. Zorientowałam się gdzie mogę kupić ekologiczne warzywka i mięsko i działam w kuchni;) Niestety mieszkam w bloku i nie mam możliwości chodować swoich warzyw a to by mi bardzo ułatwiło…

o tak karmienie piesią i szczepienie to teraz tematy wszędzie. Ja kogo nie spotkałam każdy pytał tylko o to . Raz ktoś zapytał czy karmię to odpowiedziałam"nie głodzę " :slight_smile:
Tak samo ze szczepieniem. A co to kogo obchodzi ! Mam prawo się martwić o swoje dziecko i tego prawa mi nikt nie odbierze i robię to co uważam za słuszne dla nas i to nie jest jakaś eko moda ale obawa o własne dziecko :slight_smile: wiadomo zdania podzielone ale mnie nie obchodzi czy ktoś szczepi,czy nie szczepi niech każdy patrzy na siebie i o siebie się boi :slight_smile:

mnie jeszcze jedna rzecz trochę denerwuje. Często zdarza mi się, ze mamy, które maja pociechy w podobnym wieku do mojego synka pytają się czy synek zdrowy, czy nie choruje, jak usg bioderek… czasami mam wrażenie, ze jak moje chorowało a ich nie to one uważają, że lepiej opiekują się swoimi. I zaczynają doradzać jak ubierać, o jakich porach i jak długo chodzić na spacery z synkiem.

Frustrujące może być również porównywanie dzieci względem rozwoju…lub nabytych umiejętności, które wiadomo, że idą swoim trybem. Spotkałam się już z pewnego rodzaju zawiścią ze strony jeden z mam gdy moja córka zbliżona wiekowo do jej syna pozyskała pewną umiejętność. Mamy wyczuwają na odległość zawiść ze strony innych mam…niestety.

Oj tak, ja zawszę czułam ten zazdrosny wzrok… az ciarki po ciele przechodziły :slight_smile:

ja zawsze wyczuwam :slight_smile: zresztą wczoraj pisałam jak jedna mama (jej syn młodszy o 3miesiące) próbuje dorównać nam i ciągle ich porównuje ! a bo on siedzi,bo bedzie chodzic,bo raczkuje pff… ma pół roku niech nie robi z niego geniusza,przecież ślepa nie jestem i widzę,że jej dziecko nie potrafi siedzieć . A jak mi powiedziała"No już ma 2 ząbki,bo wiesz on karmiony piersią,ma witaminki same w jedzeniu" to już mnie szlag trafił ! miałam powiedziec,że spoko ale ja dziecku nie daję syfu typu Vegeta czy mleczne kanapki,danonki i że w nich witaminek nie ma ,bo moje dziecko nie je takich rzeczy a jest starsze… ALe ugryzałam się w jezyk. Jak słyszę to ciągle chwalenie karmienia piersią z jej ust to aż wkurzam się !

Dziewczyny a może to za mało komplementów ze strony mężów/partnerów? I dlatego kobiety próbują porównywać swoje dzieci… Tak sobie myślę że taka kobieta musi być strasznie nieszczęśliwa jak za wszelką cenę chce udowodnić że jej dziecko jest lepsze i że ona podejmuję lepsze decyzje niż ja…

Aga jakoś nigdy bym nie porównała tego z kompleksem ze strony partnera, ale może coś w tym jest. Taki już jest zwyczaj przetarty, że zazdrość jest na porządku dziennym u wielu osób i nie mamy na to wpływu. Dlatego warto pielęgnować w sobie jedynie te lepsze wartości życiowe.

Dla mnie to typowe polaczkowe zagrania,pokazać każdemu,że ja mam lepiej,moje wszystko jest naj a ktoś zawsze gorszy choćby nie wiadomo co zrobił :smiley:

Ja bym nie odnosiła tego do partnera a raczej do charakteru danej matki… niektóre osoby już tak maja, że musza być lepsze, ładniejsze i najmądrzejsze i musza też mieć najlepsze dzieci.

U mnie problemem od początki jest karmienie i waga dziecka z tego powodu często dochodiz do spieć na lini ja - teściowa dopiero jak dizekcot rafiło do spzitala przyznała mi racje że coś jest nie tak a tak to panikowałam wyolbrzymiałam, ale jak matka kochajace swoje dizecko może nie panikować jak pół roczne dziecko je ilosći jak niemowle. to nawet nie chodiz o wagę ale o rozwój przecież dizecko rośnie rozwija się jeśli nie dostanie odpowiedniej ilości witamin skłądników odżywczych to co dalej. A karmienie piersia no cóż ja próbowałam walczyłam nie udało się ale nigdy nie usłyszałam słowa krytyki od strony najbliższych bardziej sama miałam do siebie zal że sie nie udało. Szczepienia dla mnie koszmarny temat po szczepieniu zaczęły się problemy z jedzeniem a szczepiłam 5w1.

Ja nawet nie chcę wiedzieć jak to będzie z moją teściową po porodzie. Najbardziej boję się, że będzie wyciągać małego z łóżeczka, jak ten będzie spokojnie leżał lub spał, albo będzie dawać te swoje “złote rady”… Ach…

Ach są dwa wyjścia za cisnąć zęby albo powiedzieć co się myśli ale tu istnieje ryzyko śmiertelnej obrazy majestatu bo przecież swoje dzieci wychowała i krzywdy nie zrobiła. Jest to ciężka sytuacja ostatnim razem to mąż zwrócił uwagę teściowej swojej mamie ze dała dziecku jogurt jak wie że jest na diecie bezmlecznej a potem go bolał brzuch. Niestety babcia wie lepiej

Problem w tym, że nawet jak powiem co myślę, to tę obrazę majestatu będę widziała codziennie, bo mieszkamy razem z teściową :confused:

Auć… hirudo jak strasznie ci współczuję, moze być ciezka sytuacja z teściową, moja odwiedza nas raz na miesiąc i dla mnie to za dużo;) Ciągłe kopanie w tym łóżeczku, poprawianie kicyka, sprawdzanie czy nie ma zimnych nóżek i te słynne dobre rady są bardzo denerwujące. …