Mój synek pojawi się “po tej stronie” w 2połowie stycznia, jest prośbą o"prezent" do świętego Mikołaja od mojej córeczki i dbamy o niego we 2. Mamy swoje rytuały 2x dziennie masujemy i kremujemy we dwie brzuszek i w tym czasie córka(4latka) śpiewa i opowiada różne rzeczy braciszkowi. Dbając o siebie i swoje ciało dbam o synka. Niestety ze względu na cukrzycę ciążową muszę pilnować diety(w sumie bardziej uważam teraz na to co jem - młody dostaje same rarytasy). Córcia bardzo się zaangażowała w ciążę, pilnuje żebym regularnie jadła(niestety ja mszę się teraz zmuszać do jedzenia- nie mam apetytu), (zabrania mi jesc słodyczy i mówi ze zje to za mnie żeby braciszek był zdrowy ), pilnuje żebym wzięła rano przed pójściem z nią do przedszkola witaminy dla brata. Codziennie milion razy całuje brata tuli i udaje że go karmi. Mają już swoje tajemnice szepcze do niego -mówiąc mi - mamo teraz nie słuchaj bo spiskujemy… Puszcza mu myzykę dla bobasów, kołysanki… Bardzo dba i cieszy sie na brata. Córki niestety nie było mi dane karmić piersią(tylko 1 miesiąc), mam nadzieję że z synkiem będzie inaczej i że laktator bardzo by mi pomógł utrzymać i zwiększyć ilość pokarmu.
Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 20 nowych laktatorów elektrycznych Expert i 100 butelek Medical+.
Zadanie konkursowe:
Mamy, pokażcie lub opiszcie, jak okazujecie miłość Waszemu maluszkowi, zaś przyszłe Mamy - jak okazujecie czułość swojemu brzuszkowi. Swoje zgłoszenia zamieście w tym wątku. Atrakcyjne nagrody czekają!
Powitaliśmy Mikołaja pod koniec maja. Po wielkiej niespodziance, że będzie z nami- przejściach ciążowych- utracie pracy- cukrzycy ciążowej. Był to miesiąc w którym bardzo zmieniło się nasze życie! Przyszedł na świat 2 dni po operacji kręgosłupa swojego przyszłego ojca chrzestnego, a mojego brata. Byliśmy w tym samym szpitalu! Mikołaja pokochaliśmy od pierwszej chwili! Wszyscy chcieli go nosić, przytulać, całować (ale tylko mi zostawiali przyjemność zmiany pieluszek). Po narodzinach był taki mięciutki i cieplutki, bałam się, że coś mu zrobię. Jego skóra była i jest bardzo wrażliwa. Do tej pory (a mój mały kumpel ma już prawie 5 miesięcy) bardzo dużo go noszę i tulę z miłością, bo wiem jakie to dla niego ważne. Kołyszę się z nim w rytm muzyki której lubi słuchać. Coraz częściej “odpowiada” na moje słowa i tak sobie rozmawiamy. Zawsze staram się być blisko niego aby czuł ciepełko i miłość. A podczas karmienia (karmie piersią) patrzymy sobie w oczy i nic dla nas nie istnieje. To tylko ułamek tego co nas połączyło, niestety brak mi talentu aby opisać te wszystkie emocje, stany, obawy i uczucia! Nie wiedziałam, że macierzyństwo tak bardzo zmienia ludzi
My na naszą kruszynkę cały czas czekamy, ale już na szczęście niewiele czasu tylko we dwoje do wykorzystania mamy. Codziennie rano z brzuszkiem się witamy i w ciągu dnia rozmawiamy, czasami przychodzi chęć na pieszczoty więc głaszczemy, miziamy i to nie są żadne głupoty, bo nasza córeczka szybko to odwzajemnia i kopie, i stuka, i urządza brzuszkowe psoty. A wieczorami we troje się relaksujemy: słuchamy muzyki, czytamy bajeczki i inne książeczki na koniec wszyscy się przytulamy i spokojnie sobie usypiamy. Już niecałe 2 tygodnie nam zostały na te wszystkie piękne rytuały, ale doczekać się nie możemy i naszej małej Antosi wyczekujemy.
Miłość mojemu synkowi okazuje każdego dnia, w każdej sytuacji , nie ważne z kim jesteśmy i gdzie jesteśmy. Uważam że nawet kilkusekundowy pełen czułości kontakt z dzieckiem czyni cuda. Swojemu maleństwu okazuje to :
-uśmiechem
-zabawa
-czytaniem mu na głos
-głaskaniem
-przytulaniem
-całowaniem
ZAWSZE
-słucham co mówi
-sprawiam mu radość
-robię mu niespodzianki
-trzymam za rękę na spacerach
-przepraszam gdy robię błąd, gdy na niego krzyczę
-słucham z nim ulubionej muzyki i oglądam jego najlepsze bajki
-troszczę się o niego
-wspieram
-zabieram w ciekawe miejsca
-śmieje się z jego żartów
-odpowiadam na jego pytania
-powtarzam jakim jest wspaniałym dzieckiem
-mówię mu komplementy
Po prostu go kocham!!!
Mój maluszek ma już 8 miesięcy każdego poranka leżymy wspólnie w łóżku oraz każdego dnia kiedy tylko maluszek chce tulimy się,oprócz tego stykamy się noskami takie eskimoskie pocałunki ,rozmawiam z synkiem pomimo że tylko gaworzy oraz kilka razy dziennie mówię mu ze go kocham z całego serduszka że jest moim szczęściem i całym światem , śmiejemy się , czytamy bajki i bawimy się w akuku albo mamy nie ma mama jest do tego karmimy się piersia choć czasem znikam na uczelnie i małym zajmuje się tatuś. Tańczymy razem tzn bardziej to ja tańczę a Wojtuś jest na rączkach bardzo mu się podoba taka zabawa do tego bawimy się zabawkami oraz czytam małemu bajki. Dużo czasu spędzamy razem a to na kolankach siedzi sobie ze mną i ogląda książeczki z obrazkami i codziennie wychodzimy na spacer. Kolysamy sie oraz bujamy czesto mamy kontakt skora do skory moj maluszek lubi wtulac sie w moja piers i sluchać serduszka a ja kocham jak on sie tak wtula i usypia na mnie to jest naprawde niesamowite. Ostatnio nawet mój synek próbuje mnie całować w policzek choć niezdarnie mu to wychodzi bo otwiera usta a że ma już parę ząbków to mnie podgryza. W załączniku nasza ulubiona czułość karmienie piersią w postaci drzewa życia to chyba największa okazywana miłość i więź oraz dbanie aby maluszek mial wszystko co najlepsze od mamy i super spacerek jeszcze jak byl mniejszy .
Ponieważ mój synek (2,5 roku) jest zapalonym strażakiem, staramy się jak najczęściej odwiedzać pobliską remizę, gdzie bawimy się fantastycznie. Oprócz tego jesteśmy dość szaloną rodzinką, która dużo czasu spędza na świeżym powietrzu. Razem z tatą też jeździmy rowerami, chodzimy na spacery, łowimy rybki, podglądamy żabki a w deszczowe dni wraz z kumplami skaczemy po kałużach. Poprzez zabawę i wspólne spędzanie czasu okazuję miłość i zainteresowanie mojemu synkowi, a on wie, że z mamą nie można narzekać na nudę. Przy tym wszystkim oczywiście nie zapominamy o malutkiej siostrzyczce, która bawi się wspólnie z nami, ale w brzuszku. Wiemy, że przez specjalny obustronny noktowizor tj. pępek, malutka patrzy i kontroluje co robimy, a synek często zagląda do niej i opowiada co ciekawego się wydarzyło. Przed snem wszyscy się przytulamy, mówimy czułe słowa. Później słodko zasypiamy w jednym łóżku <3
Ja mam dwoje dzieci i wszyscy sobie bardzo lubimy okazywać miłość. Nie będę się nad tym rozpisywać, tylko dodam zdjęcia…
Moje okazywanie uczuć dzieciom to wspólne poranki w łóżku, to wspólne zabawy na dywanie w bałaganie zabawek, który kiedyś się posprząta, to czytanie książeczek niekoniecznie strona po stronie, bo córcia nie daje, to rysowanie kredkami czy kredą po tablicy, to czas kiedy tv jest wyłączony, a telefon rzucony daleko, to czas kiedy mama jest na 100% od rana do wieczora. I w nocy kiedy kaszel nie daje spać albo chce się pić (synek), jeść, bo już 10 miesięcy karmimy się piersią (córcia) albo po prostu przytulić.
A najbardziej najprościej najczęściej najmocniej to po prostu buziak w główkę i dwa słowa “kocham cię”. Jak widać to procentuje, bo starszy brat już wie jak pokazać młodszej siostrze, że mimo iż ta ciągle zabiera mu zabawki, to ją kocha.
Mój najdroższy skarb urodził się 8 października zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia Bastianek mój największy skarb okazało się że bilirubina nie spada patrzyłam na puste łóżeczko gdy zabierali go na fototerapię a moje serce pękało bo musiałam prosić o zobaczenie go i mimo naświetleń zamiast żółtaczka spadać wręcz rośnie więc ze szpitala do szpitala w drugim szpitalu już sama mogłam zajmować się moim największym szczęściem więc sama mogłam wkładać go do inkubatora na naświetlania podawałam mu kropelki byłam przy nim cały czas a on przy mnie. W szpitalu odciągałam swój pokarm ponieważ mój synuś ma cofniętą dolną wargę i ciężko mu zassać mój pokarm a ponieważ chcę żeby pił moje mleczko to ściągam w szpitalu odciągałam laktatorem elektrycznym a teraz w domku ręcznym. Ja okazuję miłość mojemu maluszkowi przez dotyk masaże, tulenie, noszenie, przewijanie przez słowo ciągle do Bastianka czule mówię i śpiewam przez wspólny czas razem uczymy się siebie każdego dnia a miłość matki jest bezgraniczna
Moja 3 letnia miłość to syn Mariusz…Bardzo lubimy spędzać wspólnie czas na spacerach robiąc babki z piasku,przytulać się do woli co dnia,malować farbami też! Wspólnie moczymy rączki w farbach i malujemy jak artyści! Syn uwielbia takie zabawy…Oczywiście budowanie z klocków to też jego ulubione zajęcie z mamusią Wspólnie robimy wysokie wieże i burzymy je
Latem zawsze pałaszowaliśmy lody na ławeczce
Nasze poranki też są pełne miłości i przytulania.Tego nie odmówię dziecku mimo iż czasem czas goni…na buziaka też znajdujemy czas! Na wygłupy mamy chęci co dnia!
głupie miny robimy i śmiejemy się do rozpuku!
A wieczorami wtuleni w siebie czytamy bajkę a ja otulam syna kołderką i życzę kolorowych snów
Jak większość mam, uwielbiam okazywać miłość moim dziewczynkom. Czasem jest to cały dzień przytulania, całuski i łaskotki, czasem jest to zabranie w ulubione miejsce lub pamiętanie o drobiazgu, ktory sprawia im przyjemność. Czasem jest to pozwalanie na samodzielność, podejmowanie decyzji i popełnienie błędów, bo choć serce mówi, żeby bronić je przed złem tego świata, rozum mowi, że to niemożliwe. Powtarzam, że je kocham, choć młodsza odpowiada uśmiechem a starsza “tak wiem, wiem już mowilas” .
Miłość okazuję buziakiem w czółko na przeproszenie, gdy po ciężkim dniu, gdy nie zawsze byłyśmy dla siebie miłe śpią z niewinnym uśmiechem, a serce nie pozwala zasnąć bez pogodzenia. Z czułością przytulam je i jestem obok, gdy potrzebują przegonienia smutków. Odrywam się od codziennych zajęć, gdy potrzebują mojej uwagi czy rozmowy oraz smeram po plecach do snu, bo to uwielbiają. Przykrywam nocą te moje wiercioszki po milion razy, choć wiem, że rano ciężko będzie wstać do pracy. Gdy starsza jedzie na noc do dziadków zawsze wrzucam jej między ubrania karteczkę z serduszkami i wyznaniem uczuć, by wiedziała, że mama myśli o niej cały czas. To są nasze chwile, za którymi za kilka lat będę tęsknić, jako nastolatki nie będą chciały takiego okazywania uczuć, więc czerpę garsciami, ile się da.
O tym że jestem w ciąży dowiedziałam się w dniu moich urodzin. Nie mogłam wyobrazić sobie wspanialszego prezentu. Już tego dnia wiedziałam, że zrobię wszystko żeby moje dziecko było szczęśliwe.
Osiem miesięcy później życie mojego Maluszka było zagrożone. Moja intuicja mnie nie zawiodła. Pamiętam jakby to było wczoraj kiedy leżałam na łóżku operacyjnym i ze łzami w oczach słuchałam kiedy moje dziecko zacznie w końcu płakać, kiedy się odezwie. Całe szczęście usłyszałam jego głosik. Kolejne dni były dla nas ciężkie ale daliśmy radę. Mój syn pokazał jaki jest dzielny.
Teraz cieszymy się sobą każdego dnia. Dbam o to by zawsze był najedzony i przebrany. Kiedy nie może zasnąć przytulam go do siebie i śpiewam kołysanki. Staram się go rozśmieszać tak często jak tylko mogę bo jego uśmiech sprawia, że mój dzień staje się piękny nawet kiedy na głowie mam dużo problemów, nagle przestają się liczyć
Hania… największa miłość mojego życia, pojawiła się na tym świecie 4 miesiące temu. Do tego czasu nie zdawałam sobie sprawy, że można kogoś tak Kochać i jak wielkie jest matczyne serce. Od tego czasu nigdy nie bywam sama, jesteśmy z Hanią nie rozłączne. Wiem, że ona bardzo potrzebuje mnie i mojej miłości więc robię wszystko żeby tylko jej ją okazać. Hania jest ogromnym przytulaskiem, uwielbia być blisko mnie, a więc tulimy się cała dobą, od pewnego czasu nawet śpimy razem z łóżku, kiedy przebudzi się w nocy na karmienie aby znowu zasnęła mocno ją przytulam, tak jakby wciąż była jeszcze w moim brzuchu. Gdy już zaśnie delikatnie się odsuwam, żeby nie zrobić jej krzywdy podczas snu a ona to wyczuwa i się do mnie przybliża , w efekcie ja śpię na skraju łóżka ( bo dalej już się nie mogę posunąć ;)) a ona i tak jest we mnie wtulona. Hania uwielbia również buziaki i buziakowe wygłupianie, dostaje miliony buziaków każdego dnia :D. Od pewnego czasu moja córeczka lubi być noszona na rękach, wiadomo jednak, że trzeba wykonywać też inne czynności gdzie są potrzebne ręce albo zwyczajnie się męczą od noszenia… znalazłyśmy na to świetny sposób - chustowanie, dzięki temu Hania jest zawsze blisko mnie a do tego widzi wszystko co ją interesuję. Hania… mój największy, bezcenny Skarb ! <3
Moja córeczka ma 13 miesięcy i jest bardzo do mnie przywiązana. Niestety nie mogę jej już karmić piersią, ponieważ przez ciążę straciłam pokarm, ale i tak codziennie rano razem sobie leżymy i się przytulamy. Wieczorem śpiewam jej kołysanki i kołysze na kolanach. Nie chce zasypiac z nikim innym nawet z tatusiem. W dzień bawimy się razem lub gdy jest pogoda wychodzimy na spacerki. Często odwiedzamy ukochanego dzidziusia.
Nie wiemy jeszcze czy będzie braciszek czy siostrzyczka, ale codziennie razem z córeczką glaszczemy brzuszek i śpiewamy dla dzidziusia. Wszyscy będziemy go bardzo kochać, a ja chcę karmić go tak długo lub nawet dłużej niż córkę.
Ciąża to cudowny czas!
Wraz z narzeczonym od zawsze bardzo pragneliśmy dziecka. W końcu podjęliśmy decyzję iż chcemy aby owoc Naszej miłości został poczęty. Niestety to nie było takie proste, wiele miesięcy starań, leków… Po drodze szpital, guz jajnika… Ale nie poddaliśmy się! Walczyliśmy ile sił w Nas. I tak oto Nasze prośby zostały wysłuchane, JESTEM W CIĄŻY! Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście ciązowym nie mogłam uwierzyć, szybko pojechałam do szpitala żeby zrobić badanie krwi Beta hcg. I wyszło, wyszło iż jestem w już wtedy w 6tc. Szczęście nie do opisania! Już wtedy postanowiłam, że zrobię wszystko żeby Nasze maleństwo było szczęśliwe.
Aktualnie jesteśmy w 4mc, odkąd się dowiedzieliśmy, że owoc Naszej miłości przyjdzie na świat, codziennie rozmawiamy sobie do brzuszka, opowiadamy jak to jest tutaj na tym naszym świecie, że przygotowujemy wszystko na przyjście tego małego szkraba na świat. Gdy nie ma tatusia w domku, czytam na głos przeróżne baśnie i bajki do mojego maleństwa. Codziennie rano i wieczorem smaruje brzuszek kremikiem, żeby był super nawilżony, a przy okazji masuje brzuszek bo wiem, że maleństwo czuje tę relację między Nami. Wtedy mocno daje znać o sobie i jestem ogromnie szczęśliwa, że jest mu tak dobrze. Dodatkowo kupiliśmy wraz z narzeczonym DETEKTOR TĘTNA DZIDZIUSIA, cudownie jest móc posłuchać jak bije takie maleńkie serduszko, a przy tym jesteśmy spokojni, że jest wszystko w porządku. Lubimy też włączyć muzykę i potańczyć sobie, ewidentnie dzidzia to lubi, czuję jakie wygibasy wykonuje razem ze mną. Na prawdę cudowne uczucie! Poza tym, poranne ćwiczenia, które wykonuje, pomagają Nam się rozluźnić. Oczywiście nie zapominamy o jedzonku! Odżywiamy się zdrowo, bo w sumie odkad jestem w ciąży nawet nie mam ochoty na śmieciowe jedzenie czy też słodycze. Wolimy warzywa, dużo nabiału i mięska, gdy zrobię coś mega dobrego do jedzenia wiem, że ja jestem najedzona i maleństwo. Każde z takich codziennych czynności, które wykonuje to robię to z myślą o dziecku, wiem, że w ten sposób dbam o Nie, że jest bezpieczne i szczęśliwe!
Kochamy Je z całego serca.
My staralismy sie o nasza coreczke rok czasu. Pod koniec kwietnia test okazał sie znowu negatywny. Powoli przestawalam wierzyć w to ze sie uda. 30 kwietnia jechaliśmy do cioci na wieś i bocian przeszedł nam drogę. Maz się zaśmiał że moze nam przyniesie końcu maleństwo. Następnego dnia dokładnie 1 maja zrobiłam znowu test i zobaczyłam dwie kreseczki. I od tego czasu jestem przeszczesliwa. Teraz razem sluchamy mozarta albo vivaldiego. Duzo rozmawiam z brzuszkiem. Glaszczemy sie i leciutko pukamy do siebie. Julka bo tak bedzie sie nazywala nasza coreczka chetnie nam odpukuje. To taki nasz codzienny rytual zabawowy. A to juz duza dziewczynka, 1400 gramow wazyla tydzien temu. Tatus codziennie jak wraca z pracy czyta Julci bajeczke na dobranoc. A ona wtedy sie bardzo uspokoja. Najbardziej lubi pan kotek byl chory. Ostatnio tatusia nie bylo w domu ale nagral coreczce wiadomosc na telefonie i jej puscilam. Juz nie mozemy sie doczekac az wezmiemy nasza coreczke w ramiona. I utulamy . odliczamy kazdy dzien by wkoncu zobaczyc jej buzie i zeby przez ten krotki czas wszytsko przestalo sie liczyc. :-).
Nasze malenstwo już niebawem pojawi się na świecie. Czekamy na ten moment z niecierpliwością. Narazie dbamy o brzuszek a już niedługo będziemy pielęgnować nasze dzieciątko. Póki co utrwalamy każdy moment oczekiwania…
Po wielkich i niemiłych przejściach w swoim życiu znalazłam się w punkcie, gdzie pora było zacząć brać szczęście i miłość z każdego zakątka na ziemi. Pokonałam nowotwór, któremu zamknęłam drzwi do swojego życia, gdy tylko zaczął do nich pukać. Jestem jedną z tych, które powiedzą CYTOLOGIA RATUJE ŻYCIE! Po pobytach w szpitalach i serii badań, dochodząca do siebie po narkozie i zabiegu w domu przybiegła do mnie moja córcia i powiedziała: Mamusiu, tak bardzo bym chciała siostrę albo brata na urodziny.
Pół roku starań i przeświadczenie, że nic z tego nie będzie. To był maj, kiedy Ukochany, wziął mnie za rękę i wręczył test. Powiedział, tym razem będę przy tobie i na pewno się uda. Dwie kreski nieznacznie zaznaczyły się na wyniku, nie chciałam wierzyć, bo test tydzień wcześniej nic nie pokazywał. Wizyta u lekarza i wiadomość, że pęcherzyk jest, ale zarodka nie ma Rozczarowanie… Dwa tygodnie czekania, powtórne USG i jest małe bijące serduszko. Radość wszystkich, córcia stanęła ze łzami w oczach … płakała ze szczęścia. Jednak to nie koniec naszych dobrych wiadomości. Po kolejnych miesiącach cudownych niedogodności ciążowych, usłyszeliśmy: MACIE CHŁOPCA
spełnienie kolejnego marzenia. Duma mojego męża nie miała końca.
Dzisiaj rozpoczął się 29 tydzień. Każdego dnia coraz dokładniej czuję każdy ruch maleństwa, mąż zasypia z ręką na brzuchu i czujemy, że jesteśmy jednością, już nikt i nic nas nie rozłączy. Córcia codziennie głaszcze brzuszek, przykłada ucho, by posłuchać, co u braciszka i śpiewa mu piosenki.
Kocham oboje moich dzieci, nad życie. Są całym moim światem. W każdej wolnej chwili siadamy z Brzuszkiem na kanapie i głaszczemy się, ja od zewnątrz, On od wewnątrz daje znać, że jest, żę się rusza, że słyszy, słuchamy muzyki relaksacyjnej i to jest nasz czas…mój i Brzuszka. Jest piękny, zgrabny i wcale nie jest mały Tych chwil nic nie jest w stanie zastąpić.
Już niedługo będzie z nami, kochany i długo wyczekiwany. Nasz Brzuszek niech rośnie zdrowo do samego końca, a potem przywitamy na świecie ślicznego bobaska
Nasz kruszonka jest z nami od 8.09.2017 po długich oczekiwaniach najpierw dwa lata starań mnóstwo wizyt lekarskich gdzie wszyscy twierdzili że jest wszystko w porządku potem problem z hormonami leczenie tabletki lekarze i tak w kolo. W końcu kiedy już odpuściłam i przyzwyczaiłam się do myśli że nigdy nie będzie mi dane poczuć miłości do dziecka na początku stycznia 2017 nie dostaje miesiączki i co test wychodzi negatywny( w sumie 10 testow) stwierdzam fakt że coś się dzieje ż moim organizmem idę do ginekologa który nic nie widzi ale kieruje mnie na wynik z krwi i po dwóch godzinach oczekiwań na wynik okazuje się że jestem w ciąży. Był to najszczesliwszy dzień mojego życia. Potem pojawiają się plamienia i znów lekarze tabletki na podtrzymanie i znów nerwy ale jak widać na załączonym obrazku wszystko się udalo. Zuzia przyszła na świat przez cesarskie cięcie ż powodu ułożenia posladkowego. I wychodzi na to że od samego początku do końca robiła małe psikusy swoim rodzicom. Od momentu pojawienia się jej na świecie zrozumiałam co to jest miłość bezgraniczna i całkowite poświęcenie dla drugiego człowieka