Jak forsował poduszki to wymyślaliśmy nowe przeszkody aż do momentu kiedy sam zaczął chodzić.
Miałam kojec taki duży kwadratowy berber horn - kupiłam (używany) dla 1 córy, która nawet trochę czasu w nim spędziła. Młodsza już nie była taka :grzeczna" choć zdarzały się jej przypadki że i nawet po 30 min posiedziała i się pobawiła. Kojec świetna sprawa - jeśli dziecko już raczkuje, a mama potrzebuje na kilka min zająć się czymś innym. żeby nie obawiać się gdzie zawędruje dzieciaczek wkładamy go do kojca - sam na pewno nie wyjdzie i nie wypadnie. uchwyty przy kojcu pomagają dziecku w nauce wstawania, więc są i pozytywne strony.
Teraz kojec będzie używać kolejna dzidzia i nadal jest w super stanie. Dlatego nie zawsze trzeba kupować coś nowego - można kupić coś używanego za nie duże pieniążki i cieszyć się tym przez dłuższy czas.
Znajoma do kojca włożyła dla córki leżącą część maty edukacyjnej…
Kojec lub łóżeczko turystyczne to przydatna rzecz kiedy musimy zostawić malucha u dziadków, a tam nie dla niego bezpiecznego miejsca do przespania się. W ogóle jest to bezpieczne miejsce gdzie możemy zostawić dziecko na chwilę i wyjść np. do łazienki. Jeśli mamy kawałek zieleni to fajnie wystawić kojec na dwór w ciepły dzień i pozwolić dziecku tam się bawić i łapać świeże powietrze.Natomiast nie zdecydowałabym się na to aby kojec stał w pokoju, Równie dobrze dziecko może spędzić trochę czasu w swoim łóżeczku, a jeśli raczkuje to szkoda trzymać malucha w zamknięciu zamiast pozwolić na aktywne zwiedzanie pokoju i zabawę na dywanie.
my nie korzystaliśmy z kojca nasza córeczka zawsze chodziła gdzie chciała
My właśnie zakupiliśmy nowiutki kojec za niecałe 30 złotych i juz po kilku dnia jesteśmy z niego zadowoleni. Malutka siedzi w ni. I się grzecznie bawi, a ja mam pewność że nie uderzy się o cis twardego w główkę. Uważam ze to naprawdę świetna sprawa nie tylko na wyjazdy, ale też w domu kiedy np musimy cis ugotować, albo też chociażby skorzystać z toalety.
Kojec to inwestycja krótkotrwała. Faktycznie przydaje się w sytuacjach awaryjnych jak dziecko już raczkuje i trzeba np. otworzyć drzwi, pójść na piętro po telefon, itp. Po co wtedy taszczyć ze sobą malucha, który już swoje waży. Jednak większość dzieci które znam korzystało z kojca bardzo krótko. Zazwyczaj się denerwują, że maja ograniczone pole działania. Tak więc jak ktoś bardzo potrzebuje to na jego miejscu kupiłabym używany.
No właśnie, kojec się sprawdza przy maluchach, które potrafią usiedzieć na jednym miejscu trochę dłużej niż kilka minut. Nasza córka niestety do tego grona nie zalicza się, więc zrezygnowaliśmy z zakupu, nawet używanego.
ProudMummy ja kojec pożyczyłam od koleżanki, w celu takim, żeby był u moich rodziców. Bo nie położę jednak małej na ziemi jak tam psy łażą I w sobotę się sprawdził doskonale, nie trzeba było pilnować czy mała nie fiknie z łóżka. Ale czy gdybym nie miała okazji pożyczyć bym kupiła? Hmmm chyba nie, prędzej bym się na tańsze łóżeczko turystyczne zdecydowała chyba. W pobliskim sklepie takie kosztuje 99 zł, bo mają wyprzedaż:)
Moja córcia też nie usiedzi w miejscu, ale w kojcu czasami wysiedzi te 10-15 minut, zazwyczaj siedzi tam, jak muszę coś zrobić a nie chce, żeby mi się kręciła pod nogami. Narazie jesteśmy zadowoleni, ponieważ służy nam też jako miejsce do przechowywania zabawek najczęściej użytkowanych
My korzystaliśmy z kojca takiego składającego się z wielu boków drewnianych (kupuje się dowolną ilość boków i montuje ile komu trzeba), możliwe było ustawianie go w różnych kształtach. Fajny… tylko Mały go nie lubił bo czuł się oddzielony od mamy… jak go znam to nie lubiłby żadnego:) ale czasami dla Jego bezpieczeństwa musiał na kilka chwil zostawać w kojcu. to było w czasie, kiedy uczył się chodzić. Jedna ważna sprawa dla kupujących kojce - zwrócić tzreba uwagę na wysokość górnej barierki i wzrost dziecka. U nas niestety w czasie, kiedy korzystaliśmy z kojca Mały miał usta na wysokości tej górnej barierki i zdarzyło mu się przewrócić na barierkę aż do rozcięcia wargi… tego samego dnia kojec zabezpieczyliśmy gąbką (hydrauliczną grubą szarą okrągłą). potem okazało się, że Smyk lubi drapać dziąsła o tą gąbkę a w efekcie ubgryzał ją. Aby nie zjadał gąbki okleiliśmy ją taśmą… z tej perspektywy myślę, że może lepiej było od razu kupić kojec z miękką górną barierką, chociaż drewniany był dużo większy i bardziej ustawny.
ja jestem bardzo zadowolona z kojca. bardzo sie prazydaje na dzien kiedy dziecko musi na chwile zostać samo bo ide np do wc czy kuchni. maluszek moze w nim skakac i jak upadnie to nie obija sobie glowki jak w lozeczku drewnianym. jestem spokojna ze nic mu nie będzie bo jest miękko, siatka chroni od uderzeń. polecam
My kupiliśmy łóżeczko turystyczne i to w nim Jaś ma swoja bawialnię.
a my mamy taki jak na zdjęciu (tylko że zamiast pojazdów są zwierzątka z dżungli)
Od samego początku traktowaliśmy kojec jako bawialnię. A te uchwyty w środku sprawdziły się przy nauce wstawania. W lecie wynosiłam go do ogrodu i miałam pewność, że dziecko zażywa świeżego powietrza, ma swobodę ruchów, dużo miejsca ale jest bezpieczne i daleko nie ucieknie
Mraczek ja też mam turystyczne u dziadków zostawione, ale rozważam teraz przewiezienie go do nas na mieszkanie, bo Fi strasznie polubił to łóżeczko aż piszczy z radości jak się tak odbija od ścianek i lubi sie tam bawić. A za łóżeczko dałam całe 15 zł na wyprzedażach Jysk
My mamy łóżeczko turystyczne więc kojca nie kupimy bo jest nam zbędny ale jeśli decydowałabym się na kojec to na pewno w kwadracie a nie w prostokącie… Wydaje się luźniejszy i dziecko może w nim sobie swobodnie fikać a w prostokącie już tak nie będzie
Ja u rodziców mam kojec dokładnie taki jak a.a_redzimska. A łóżeczko turystyczne chciałam kupić, ale teściowie nam niespodziankę zrobili i kupili. Teraz młoda w nim na tarasie szaleje.
Silje i teściowe trafili w kolor bo jak czytałam to lubisz fiolet:) fajna mała łobuziarka na tym zdjęciu ja będę chciała w tym roku coś jeszcze wyhaczyć na wyprzedażach w jysku może nam się uda drugie łóżeczko turystyczne fajna opcja na balkon nawet jak widzę u Ciebie to już bym jechała do dziadków po moje:)
Wiesz co no ja teraz kupować drugiego nie mam po co, wezmę od dziadków. U dziadków stoją już teraz 3 łóżeczka, bo siostrze jedno nie jest już potrzebne no to mogę spokojnie zabrać moje turystyczne, a i może by się tak wtedy nie rozbijał młody, bo póki co po wczorajszej bitwie z kołdrą to ma guziora na głowie od tych drewnianych szczebelków. Mnie by się taki przydał na balkon bo znowu boję się, że młody będzie cały czas chciał na huśtawkę siadać, bo mamy zamontowaną na stałe i że na płytki spadnie. a tak wsadze go i będzie bezpieczniej. Ja swoje pisałam, że za całe 15 zł kupiłam na wyprzedażach, jest czarne niestety kolorowych nie było ale i tak się opłaciło. No i sprawdziło się nawet przy córce siostry jak nie miała jej z kim zostawić w pokoju, a obiad gotowała, to wsadziła do łóżeczka zabawki dała i poszła spokojnie dokończyć gotowanie
U mojej mamy sprawdził się kojec w kuchni. Wkładała tam swojego wnusia jak musiała coś ugotować.