Czujecie ja? u mnie sie sprawdza będąc w ciąży od początku czułam ze będzie syn. Potem wiedziałam ze urodze przed terminem i rzeczywiście prawie 3 tyg przed czasem! W ciazy dokladnie wiedzialam Co jest dobre dla mnie i dzuecka. Często sie jej poddaje. Mamy czy macie kobieca intuicję?
Sama nie wiem… Co do płci to faktycznie czułam, że będzie chłopiec no i jest
Jeśli chodzi o termin porodu to zupełnie nie wyczułam, totalne zaskoczenie. Myślałam, że te bóle brzucha to tak jeszcze będą mnie nękać i brałam raczej pod uwagę treningi macicy niż JUŻ poród.
Mam jednak szczęście do wynajdywania dobrych dla mnie okazji. Mieszkanie, praca i inne. Zawsze tak to się dziwnie układa, że te kiepskie opcje nie wypalają aby zrobić miejsce tym najlepszym dla mnie
Marta to po części tez szczęście !;)l
Z tą intuicją, to czesto pomaga w życiu nie tylko jako intuicja matczyna, ale i taka codzienna;)
Będąc w ciązy miałam kilka intuicji tuż przed pierwszą wizytą potwierdzającą ciąże, wiedziałam ze będą problemy i faktycznie tak było, potem zatrucie ciążowe podobnie. Co do porodu myślałam, że będzie wcześniej jednak tutaj intuicja zawiodła, podobnie jak z płcią.
Co do Intuicji matczynej super się sprawdziła ostatnio, gdy mała miała wysoką gorączkę.
Jeśli chodzi o matczyną intuicję, o której pisze Anitka to ja takiej chyba nie mam.
Jak tylko Matiemu coś dolega to pierwsza panikuję i wynajduję symptomy choroby.
Anita powiedz cos wiecej o tej goracze i twojej intuicji? jak to bylo?
Przy pierwszym wiedziałam, że będzie syn i jest. Że będzie blondynem też i również się sprawdziło. Czułam, że urodzę 15 sierpnia, a nie 19 i 15 urodziłam. Z drugim synem, nie wiedziałam nic na temat płci i myślałam, że dziewczynka. Jednak jest 2 syn. Ale czułam w 2 ciąży, że będą problemy i były. Przeleżałam 5 miesięcy i Dominik urodził się jako wcześniak. W dniu porodu coś mnie tknęło i popędziłam jak szalona do szpitala (dobrze się stało, bo to nie był czop tylko odklejało się łożysko, a do tego mały owinięty był pępowiną i urodził się ledwo żywy).
Dodam, że kobieca intuicja nigdy mnie nie zawodzi i bankowo ją mam. Do tego jestem z niej dumna, bo już nie raz pomogła mi wyjść z opresji i była ogólnie bardzo przydatna.
Tak jednak coś w tym jest warto z niej korzystać i nie słuchać rad innych.
Po prostu czułam, ze cos jest nie tak mała wieczorem była rozdrażniona, w ciągu dnia złapała katar jednak nie miała gorączki dopiero wieczorem, wiec podaliśmy ibufen początkowo temp spadała położyłam się, ale nie mogłam zasnąć, przez ciało przechodziły mi ciary, jak by przeczucie że zaraz coś sie stanie podchodze do małej a tu naglę temp. w górę a 2 godziny temu dostała lek z gorączką 39 pojechaliśmy do lekarza okłady nie pomagały a przecież nie podam drugi raz dawki leku więc udaliśmy się na pogotowie jednak tam nam zbytnio nie pomogli po za receptami z gorączką pojechaliśmy do apteki a potem do domu.
To prawda coś w tym jest i tak jak określiła Anitka to matczyna intuicja. Jak to powtarza moja mama Matka najlepiej wie co jest dobre dla jej. dziecka. Jeżeli chodzi o okres ciąży to ja jakoś przeczuwalam że to chyba juz, ale starałam się czekać z testem żeby mieć pewność, ponieważ staraliśmy się o dziecko 8 miesięcy i co miesiąc. zadawałam sobie pytanie a może się udało. Ale kiedy byłam juz w ciąży to nie biegłam z pierwszym dniem spóźnienia okresu po test tylko spokojnie czekałam, aż się sytuacja rozwinie. A jeżeli chodzi o płeć to tak jak pisałam w innym wątku, od początku moja intuicja podpowiadała mi że będzie córka.
Anitko miałam podobnie. Po ciężki ni zawsze podam jak mucha. Nic nie jest w stanie mnie obudzić tylko płacz synka na mleko. Jednak pewnej nocy wyrwalam sie ze snu i polprzytomna do synka podeszłym i za czoło łapie, jest gorączka. Zmierzylam 39 stopni!! Wieczorem nic nie zapowiadało ze coś jest nie tak. Zaczynało sie zapalenie jamy ustnej. Rano mama mnie pytała " jak ty to wyczulas, przecież nie płakał" ?
Nie wiem
tak jak Marta 1984 inuicji brak … zawsze panikuje . nie wiem co mu dolega czy dobrze sie rozwija , wciaz mam raczej pytania dotyczace niemowlat i dzieci niz racje …
jesli chodzi o płec to faktycznie - marzylismy o chlopcu i calutka ciaze wszystko przygotowywalam pod chlopca , mysli innych nie miałam nawet nie krepowałam sie mowic synus i wymyslalam tylko imiona dla chlopca i jest SYN , cudowqny syn
M. Rudnik no widzisz ale się dobrałyśmy
Chciałabym mieć intuicję bo to wiele razy bardzo pomaga.
Niestety jak M.Rudnik ciągle jestem niepewna czy wszystko jest ok. Nawet jeśli nie ma jakiś większych przesłanek do martwienia się. Najgorsze, że nie ufam lekarzowi i podając dziecku leki w razie choroby nastawiam się, że nie uda się zwalczyć infekcji. A przecież wiara góry przenosi.
Ja tam też nie wiem jak to jest z tą intuicją, wydaje mi się, że to bardziej właśnie wiara w dobre zdarzenia je prowokuje i podobnie z tymi złymi rzeczami - samo spełniające się proroctwo to się fachowo nazywa.
tak odwieczna troska . Zamiast sie cieszyc to czasami mam wrazenie ze znikaja piekne chwile za zasłona zmartwien .
Ja ostatnio zaczełam Martwić się tym jak On sobie w życiu bedzie potem radził jak bedzie mnie szanował na kogo wyrośnie i czy zdrowy bedzie a niee daj Boze jak przeczytam jakis post że chłopak badz dziewczyna w wieku 20 lat nagle zachorowała na raka czy inne świństwo . nikomu o tym nie mówie bo swiadoma jestem tego ze to jakas obsesja i świrowanie z mojej strony , nawet tu wstyd mi to pisac hehe .
Każda z nas moim zdaniem ma intuicję … w każdym razie swojej intuicji nie ufam , jeśli okaże się że mam racje to fajnie ale z drugiej strony nie mam 100% pewnosci czy to ta tzw. intuicja czy po prostu przypadek , dlatego podchodzmy do intuicji z dystansem bo to jest tylko słowo nie blizej i nie dalej nam znane
M.Rudnik ja już się martwię, że omota mi synka jakaś pusta lala i zastanawiam się jak go ukierunkować żeby dobrze wybrał.
A i boję się, że nie będzie do mnie przywiązany. Wiecie synowie często wsiąkają w rodzinę żony. Córeczki są bardziej rodzinne. Szaleństwo jakieś
oo tak sama widzę co sie z moim Szymonem stało … rodzice mieszkaja 15 km od nas a czasami 2 tyg sie nie widzimy , nawet nie wspomina o rodzinie , tak zaangazowal sie nasza rodzinka ze o swojej zapomniał .
A co jest z tego najbardziej przykre ? to ze o urodzinach mamy teraz we wrzesniu zapomniał , zadzwonila i zaprosila nas na kawe a on z krzykiem ze do 17 pracujee a ona ze ma dzis urodziny. Tak mi przykro bylo.
w ogólnie nie dogaduje sie z mama i jak widze jak o niej mowi i jak ja traktuje to oczy wielkie robie bo boje sie za pare lat o siebie .
tyle zamieszania mały smrodek robi no ! Ale to wszystko nie jest wazne , codziennie staram sie upewnic ze wszystko bedzie dobrze i co za głupoty chodza mi po glowie …
ja tez mam takie mysli jak M.rudnik, tez sie martwie co to bedzie jakie choroby moga dopasc… boshe, chyba mu mamy tak mamy i tak jak marta martwie sie jak to bedzie jak znajda sobie dziewczyny, a z drugiej strony chyba glupieje bo jeden ma dwa lata a drugi trzy miesiace
a co do intuicji, to wiele razy uratowala mnie czy mojego synka bo qrcze, zawsze jak mowilam, ze cos nie tak to tak bylo… i zawsze jechalam do lekarza jak choroba sie zaczynala a nie rozpetala na dobre
podobnie z porodami
Na pocieszenie powiem, że są wyjątki
Przykładem jest syn koleżanki z pracy.( Syna poznałam bo przez chwilę pracował z nami, jest super przystojny, wykształcony nie żaden maminsynek czy niezaradny życiowo. Po prostu kocha swoją mamę i jej to okazuje. Pewnego dnia koleżanka pokazuje mi karteczkę, którą zostawił po niezastaniu jej w domu. "Kocham Cię mamo " . Też tak chcę!!!
M.Rudnik i ja o tym myśle ! Boje sie ze nie będę potrafiła go dobrze wychować. Chodzi mi tu szczególnie by kobiety z należytym szacunkiem traktował i starszych. Bo tez Moj maz czasem na mamę swoją krzyknął choć tez daleko mieszka. I nie chce by on to podlapal.