U mnie córka powoli zaczyna siadać. Jak narazie na parę sekund ale już coś się ruszyło od czegoś trzeba zacząć.
Mój synek piszedł na nóżki jak miał 14 m-cy. Córcia od 7-ego m-ca już próbuje stawać, kica, zakładam, że pójdzie szybciej.
Pierwszy syn chodził w wieku 13 miesiecy Drugi synek robił po parę kroków w wieku 10 miesięcy . Chodził jak miał 11 miesięcy :))
Mój synek (wcześniak z 33 tc) ruszył sam jak miał skończone 17 miesięcy, natomiast od jakiegoś 15 miesiąca łapał za nasze palce i chciał być prowadzanym. Podobno nie powinno sie tego robić, ale ja go prowadzałam. Potem kupilam szelki i trzymalam go na szelkach, az w koncu sam sie odwazyl. Kazde dziecko ma swoje tempo. Nie ma co się sugerować innymi i słuchać dobrych rad. Trzeba popatrzeć na swoje dziecko. Wiadomo, trzeba je trochę zachęcać do samodzielnej próby chodzenia, ale uważam , że nic na siłę. Przyjdzie czas to odważy się i ruszy, a później to już będzie biegalo jak szalone.
Anetka a corcia siada z czworaków czy z podporu bokiem?
Wg literatury dziecko zdrowe, bez zadnych schorzen ma czas ma samodzielne chodzenie do ok 1.5 roku, pozniej nalezy skonsultowac sie z fizjoterapeutą by wykluczyć ewentualne przeszkody rozwojowe.
Zanetak to prawda, nie powinno sie dzieci prowadzac, bo czynimy tym wiecej szkody niz dobrego, pokazując dziecku złe wzorce ruchowe, tak samo nie powinno sie stosować zadnych sprzetów podtrzymujących.
Zadna z powyzszych sytuacji w jakiej dziecko sie znaduje (czyli prowadzanie za rece czy szelki) nie pozwala przyjac dziecku prawidlowej, fizjologicznej postawy i wymusza złe wygiecia kregoslupa i nieprawidlowe ustawienia stóp.
Trzymajac za rece, najczęściej dorosli unosza rece dziecka do gory ( zadne dziecko samo w ten sposob nie chodzi, wiec juz na wstępie dostaje złą informację o ppstawie tułowia jaką nalezy przyjąc podczas chodu).
Dodatkowo miednica przyjmuje zły kąt(wymuszone przodopochylenie), dziecko najczęściej robi tzw kaczy kuperek, bo miesnie posturalne nie są gotowe aby utrzymac tułów prosto. Nóżki zwykle tez nie pracują jak trzeba, zazwyczaj opierajac sie zbyt mocno na przedniej czesci sropki albo nawet chodzac tylko na palcach(wymuszamy przykurcze miesni stopy), nie wykonujac tak waznych wszysykich faz stępu stopy.
No i aspekt asekuracji własnej, dziecko nie wie że rece beda słuzyły do asekuracji w razie upadku, bo dziecko zawisa u rąk rodziców… Dajmy dzieciom czas one najlepiej wiedza i czują kiedy jest odpowiedni moment. Szanujmy kregoslupy i dzieci i swoje wlasne (pochylanie nad dzieckiem ktore uwieszone jest na nas dorosłemu rownież nie słuzy;))
Doroslym wydaje się, że prowadzanie przyspiesza chodzenie, bo uczy a to nic bardziej mylnego, przez regularne prowadzanie dziecka w ten sposob paradoksalnie opóźniamy dzien w którym samo zacznie stawiac pierwsze kroczki.
Dlatego zasada nic na siłę i cierpliwosc na prawdę poplaca, bowiem dużo ciężej jest dziecku zmienic złe wsorce i postawę na poprawne, gdy juz takowe byly wyrobione niż po prostu nauczyć się od podstaw prawidłowego, samodzielnego chodu.
Pamietajmy, ze duzo gorzej jest cos naprawić niż nauczyć nowego.
U nas rozstrzał motorycznych umiejętności pomiedzy dziecmi juz widzę że jest ogromny, mimo że młodsze dziecko ma dopiero 8miesiecy.
Starsze dziecko prawidłowo siadało i raczkowało po roku, wczesniej tylko pełzanie, samodzielny chód ok 16msc wiec na grabicy ksiazkowej, konsultacje u znajomych po fachu, czyli fizjoterapeutów mielismy trzy i kazdy mowił, ze wszystko jest ok. Za to młodsze dziecko siadalo nam w gondoli z podciągania mając niespelna 4miesiace, zaraz pozniej samodzielne prawidlowe siadanie z czworakow i raczkowania,kilka dni przed ukończeniem 7miesiaca wstawanie na nogi i wspinanie. Obecnie 8miesiecy skończone i stawia kroki trzymając się czegoś lub kogoś. Do samodzielnego chodzenia raczej jeszcze droga daleka i nie wie nikt kiedy bedzie na tyle gotowy aby pojsc ale w dalszym ciagu ja zachęcam do zabawy w czworakach, bo to dla rozwoju nie tylko motoryki ale i mozgu jest bardzo wazny czas.
Siada z lewej ręki. Prawą ma o wiele mniej sprawną. Córka codziennie ma po dwie, trzy rehabilitację. Gdyby nie rehabilitacja to by z miejsca nie ruszyła.
Ważne, że się stracie wszystkiego dopilnować i córeczka idzie do przodu. A jak lekarze rokują co do chodzenia?
Dokladnie, najważniejsze że jest pod dobrą opieką i tak jak wiele razy pisałam, kiedys bedzie biegać… moze i.pozniej niz rówieśnicy ale nie zmienia to faktu ze Bedzie! Robicie co w Waszej mocy, wnisokuję ze macie dobrych specjalistów u boku więc d9 tego etapu za jakiś czas na.pewno dojdziecie
Mój miał 7,5miesiaca jak zaczął stawać na proste nogi, sam się łapie rąk moich i chce chodzić. Stawia kroki chodzi w danych kierunkach, wszystko było wymuszone przez dziecko więc nie ma co go hamować, jeżeli on czuje się na siłach to niech śmiga
Moja ma 8,5 i dopiero zaczęła sama siedzieć od niedawna, jeszcze nie raczkuje tylko pełza po mieszkaniu. Też jej do niczego nie zmuszam, nie pospieszam, ma takie tempo jakie ma. Ważne, że widzę, że wszystko idzie do przodu, postępy są systematyczne
Agatka no io to chodzi… niektórzy juz od niemowlaka niemalże fundują ten chory wyscig szczurów, a bo moje dziecko to juz to i tamto… oo a Twoje jeszcze nie ?
Czasami mam ochotę odpowiedziec że tak, już gra w szaxhy i recytuje Pana Tadeusza… naprawdę same Mamy czesto sie nawzajem nakrecają a dzicom to lotto… ktore z nich za 10 czy chocby 5 lat bedzie pamietało ze usiadlo majac 9 miesiecy nie 6. Na wszystko przyjdzie czas, owszem warto skonsultować jak postępów nie widac albo jestesmy na granicy ksiazkowej '‘normy’ by nir przeoczyć, ale tez nie przesadzaćw zadną stronę.
Niektore moje znajome za to mają tendencję do mowienia ze dziecko juz umie chodzic gdy np dopiero staje na nogi i podciagajac się potupie nogami haha i juz oo wiesz bo chodzi, no ja rozumiem że niektórych cieszą do wariactwa nowo nabyte uniejetnosci ale czasem to parodia aż
Agata nikt nie jest wstanie postawić diagnozy jak to będzie. Każdy mówi to co jest teraz. Jak choroba jest w miarę spokojna to może chodzić. Jak choroba postępuje do przodu to dziecko może być leżące. Nikt nie zagwarantuje, że jak córka zacznie chodzić to będzie chodzić cały czas bo za rok czy dwa choroba może iść do przodu i już córka chodzić nie będzie.
Dziewczyny zgodzę się z wami, dziecko na wszystko ma czas mój bardzo długo nie trzymał sztywno główki, nie lubił leżeć na brzuchu. Ale jak się usztywnil to z dnia na dzień. Można powiedzieć więc na wszystko jest czas.
Wczoraj znajoma wrzuciła filmik jak jej dziecko “siedzi” w skoczku. I nie chce tu poruszać tematu skoczka bo wiem że zdania są podzielone. Chodzi o to że jej dziecko ma 3miesiace! A miało 1,5miesiaca jak “siedzialo” w spacerowce… Kurde to już przesada nie uważacie?
To jest już jej problem. Skoro tego nie widzi teraz to zobaczy po czasie.
Ja znam dziewczyne która ze swoim dzieckiem robiła podobnie. Jej przyjaciółka jej zwracała uwagę i o to się poklocily. Ale finał jest taki, że dziecko teraz jest rehabilitowane wojta bo żadna nie da efektu. Dziecko ma teraz takie problemy z ciałem.
Aneta szkoda mi dziecka bardzo
Ale co poradzisz. Ludzie którzy radzili dobrze to się z nimi poklocila. Była zadowolona że dziecko siedzi mając dwa miesiące zaledwie. Nie zwracała kompletnie uwagi, że robi tym dziecku krzywdę. Ale teraz już wie, że zrobiła duży błąd. Szkoda tylko, że kosztem dziecka.
Racja, każde dziecko rozwija się w swoim tempie i o niczym nie świadczy że jedno siada samodzielnie wieku 6 mc. inne 8 mc. a jeszcze inne około roku. Podobno dziecko powinno usiąść samodzielnie do pierwszego roku życia, wiec spokojnie z tym chodzeniem ma czas Nie powinno się dziecka zmuszać do siadania ani chodzenia a najlepsza pozycja dla dziecka to taka która nie krępuje jego ruchów. Przeraża mnie fakt że tak często ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji stosowania popularnych chodzików. Mam koleżankę która trzyma swoje dziecko pół dnia w wymuszonej pozycji w chodziku. Dziecko nie może usiądź na podłogę i nie możne ćwiczyć raczkowania. Oczywiście rozmawiamy o tym że to dla niego niezdrowe, jednak każdy ma swoje racje, a tłumaczenie że może ugotować w tym czasie obiad i spokojnie posprzątać mnie rozbraja.
Nasi rodzice też nie lepsi ja podobno siedziałam jak miałam 5 mc. a chodziłam jak miałam 10 - jednak jakim kosztem? Teraz w dorosłym życiu odzywają się grzechy wieku niemowlęcego. Moja córeczka usiadała samodzielnie jak miała 8,5 mc. ale doskonale pamiętam taką sytuację jak moja mama próbowała ją posadzić jak miała 4 mc. - i obłożyła ją poduszkami. Później reszta już jakoś szybko poszła i chodzić zaczęła około roku.
To też tak nie do końca, żeby pozostawić dziecko samemu sobie, bo przecież istnieją sposoby aby wspierać rozwój ruchowy. Są ćwiczenia stymulujące dziecko i wzmacniające słabsze partie ciała. Ważny jest też relaks dziecka, rozluźnienie mięśni i poczucie bezpieczeństwa.
Jest różnica jak dziecko jest zdrowe, a co innego jak dziecko jest chore. Wtedy już się do tego inaczej podchodzi. Każdy ma swój czas ale u mojej córki bez pomocy specjalistów to by do tej pory nie siedziała. Dobrze że są foteliki specjalistyczne bo nosidełka są do roku czasu i dziecko do roku już ładnie zalapie i wycwiczy sztukę siadania. Tak jak u mojej córki to może zwykły fotelik pogorszyc sytuacje bo to są początki, a już wymaga fotelika bo ten co jest teraz już jest przy mały.
Ametka ale chodzi o fotelik samochodowy? My łupiny orzy starszaku używalismy 15-16miesiecy a gdybysmy mieli dobry sklep u siebie w mieście to jezdzilby spokojnie do 1.5roku (akurat musielismy jechac do Warszawy cos zalatwici soorzystalismy przy okazji odwiedzając 8* i kupilismy następny fotel) wiec niekoniecznie do roczku jesli i tym mowa
Dzieci z dysfunkcjami ogolnie są mierzone inna miarą odnosnie rozwoju, tu w ogole nie ma porownania miedzy zdrowym a dziekiem ktore ma.problemy i jest pod stała opieką specjalistów jak Twoja Córeczka…
Iwona ale jesli nikt Tobie nie pomagał w tym chodzeniu to niektore dzieci tal szybko zaczynają i jesli nie sa wspomagane czy zmuszane do tego to widocznie aparat ruchu jest gotowy, wiaodomo fajnie i tak stymulować jeszcze do zabaw w parterzd ale jak dziecko ma swoj pęd motoryczny, to już ciężko zastopować i zmusić do raczkowania np gdy ono już biega. Najwazniejsze aby właśnie nie przeszkadzać dziecku samemu się rozwijać.
A to sadzanie to jakas zmora, teraz czas swiateczny, ciagle widze zdjecia malych dzieci posadzonych, bo zdjecie pod choinką trzeba zrobić i seria zdjec i co dzien kolejne, nowe i znowu dziecko sadzane, widac ze wygiete w paragraf niemalze bo miesnie brzucha i pleców nie dają rady, ale najważniejsze zeby fotke wrzucić na portal spolecznosciowy . Naprawdę trzeba to robić? Lezac pod choinką tez ladnie mozna wygladac
Nie rozumiem czegos takiego.
Moja ma 17miesięcy i widzę że już wyrasta z nosidełka. Szykuję się spory wydatek.