Karmienie w szpitalu

I to jest cudowna sytuacja . Mieć wystarczająco pokarmu i dzidzia która pięknie chwyta piers:)

W szpitalu gdzie rodziłam większość położnych jest po kursach laktacyjnych wiec chyba 30 minut po porodzie naturalnym już przyszła do mnie położna żeby przystawić małego. Jak już przewieźli mnie na sale to co chwile przychodziła położna zapytać czy potrzebuje pomocy przy przystawianiu. Większość szpitali jest nastawiona na karmienie piersią. Mój mały po 2 dobach spadł na wadze o 10 % i położna przekazała mi info ze jak dzień przed wypisem wieczorem będzie miał spadek większy niż 10 % to dokarmią małego mm żeby nas wypuścili do domu. Teraz w szpitalach nic nie robią bez wiedzy matki wiec na pewno cichaczem nie dokarmia mm dziecka jeśli sobie tego nie życzysz.

To dobrze miałaś jak cie przywieźli na salę. Ja po porodzie musiałam sama zejść z fotela i z porodówki przy pomocy mamy i położnej przejść na sale poporodową. Od razu był spacer po porodzie.

Wszędzie te położne muszą mieć kursy chyba. Ja jak prosiłam o pomoc doradcy to mi właśnie jedna odpowiedziała -a po co mi jak one wszystkie po kursach są przecież. Tylko że każda co innego mówiła i ja już byłam całkiem skolowana. A pech chciał ze akurat i tak ta babka co miała większą wiedzę była na urlopie ale udało mi się z nią spotkać już po wyjściu i dopiero ona pomogła. Przez 2 tygodniowy pobyt nikt się nie zainteresował czy przystawiam i jak a niby u mnie promuje się kp… A w praktyce tak to właśnie wygląda.

W moim szpitalu pokazują jak prawidłowo przedstawiać dziecko do piersi. Same podają dziecko i pomagają żeby dziecko prawidłowo chwyciło pierś.

Nie wiem jak jest w Poznaniu, bo ja rodziłam w Łodzi i powiem tak… karmiłam tylko piersią i powiedziałam że nie chcemy mm zresztą mleko samo się lało… a w książce córeczki mam wpisane karmienie mieszane i jakim cudem? No nie wiem.

To ja do książeczki mam wpisane karmienie piersią. Karmić dziecko na żądanie.

Grabowska to dziwne ze tak Ci wpisali może Cie źle zrozumieli w szpitalu i myśleli że będziesz w domu karmić mm albo dokarmiali córeczkę w szpitalu zaraz po porodzie.Sama nie wiem czemu tak wpisali.
My w książeczce mamy wpisane kamienie piersia

My również mamy karmienie poersia wpisane. Może faktycznie podawali mm jakoś gdzieś i stąd taki wpis.

Może się pomylili i dlatego tak wpisali. Albo faktycznie dokarmiali dziecko w szpitalu. Ale skoro wyraźnie powiedziałaś, że nie chcesz dokormiać dziecka mlekiem modyfikowanym. Tylko karmiłaś dziecko piersią. To powinni ci wpisać tak samo jak i nam karmienie piersią.

Lekarże czasami wpisują bzdury z automatu. U nas na wypisie mieliśmy wpisane wizyty lekarza, których nie było i zalecenie dalszej rehabilitacji wg wskazań ww.wizyty. Jak spytałam o co chodzi, bo przecież nas temat nie dotyczy,bo w tym obszarze mała funkcjonuje przeciez dobrze, to usłyszałam, ze: " a bo ja tam zrobiłam “kopiuj, wklej” z innego wypisu i zapomniałam ten fragment skasować. Proszę to zignorować.
I w tym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy jeszcze jakieś wytyczne są na tej zasadzie :wink:

Oni nie myślą co wpisują mojemu synkowi w książeczce zaznaczyli płeć żeńska mój mąż się wkurzył i chciał wracać do szpitala robić awanturę Ale go uspokoiłam że to głupia pomyłka i sami zmienimy w książeczce

Czasem dziecko kiedy leży pod lampami dokarmiane jest MM. (niestety) koleżanka niedawno wyszła z pyskowic i też ma wpisane w książeczkę karmienie mieszane.
Ja cały czas w szpitalu KP i tak wpisane.

Niestety jestem z innego miasta.

Trzeba wszystko oglądać. Na wszystko zwracać uwagę. Piszą albo wszystko kopiują z automatu. Nawet nie zwracają uwagi co było robione u pacjenta.

Może faktycznie w którymś momencie podali mm w szpitalu, może zaraz po porodzie?
mariee bo słyszałam od koleżanki, że przy żółtaczce kp często wydłuża ją