Ja również nie jestem z Poznania. Zaraz po cc cesarskim położna przystawiła mi synka do piersi to było jeszcze na sali pooperacyjnej na której leżałam około 2 godzin, ale później dziecko zabrali mi na oddział noworodkowy .Tam na pewno dokarmili je mlekiem sztucznym bo odwieźli je po 5 godzinach.
Dziewczyny czytając wasze komentarze bardzo wam zazdroszczę! Czy tylko u mnie szpital robi co chce ? Choć nie wiem jak jest teraz (niedlugo sie przekonam) ale 3 lata temu urodziłam wcześniaka przes co bylismy w pierwszych dobach rozlaczeni… nikt nie zapytal mnie o zdanie tylko sami dokarmiali synka… a gdy zwrocilam uwage że moge odciągnąć swoje uslyszalam że ’ urodzilam za wcześnie to i pewnie nie mam pokarmu wiec one musza karmic mm ’ . Po tym jak juz oddali mi dziecko odciagalam po 40 ml swojego mleka RECZNYM laktator (domyślacie sie ile czasu to zajmuję) a onr i tak kazaly mi dokarmic jeszcze sztucznym… Wtedy bylam mloda i naiwna ale teraz już sie nie dam i chce karmić piersią! Fajnie że u was macie takie wsparcie w szpitalach bo u mnie o położnej pomagajacej w laktacji mogę zapomnieć… chyba że zapłacę.
D.Gluszek może się zmieniło na plus przez ten czas. Szpital nie oferuje laktatora elektrycznego? U mnie jak urodzilam wcześniaka to pierwsze czym karmili to było mleko z banku, tylko że mieli go mało to później szło mm. Mimo że pomoc u mnie też nie była jakaś super to jednak jakas tam była i jednak zachecali żeby karmić swoim mlekiem bo dla wcześniakow to jest szczególnie ważne. Jeśli chodzi o pomoc w karmieniu piersią to jej nie otrzymałam faktycznie, jedynie była to pomoc przy rozkreceniu laktacji i w karmieniu butelką ze swoim mlekiem. Jeśli chodzi o mamy po cc to nie orientuję się jak to jest u mnie ale wydaje mi się że chyba nie ma kontaktu skóra do skóry i prób karmienia więc też kiepsko.
Dokładnie wszystko zależy od szpitala. W warszawie z tego co słyszę i wiem z wlasnego doświadczenia mega duży nacisk kładą na kp. Kontakt skora do skóry mega ważny po cc tez. A i pomOC laktacyjne rozwinięta bardzo !
D. Gluszak przy wczesniaku tym bardziej powinni cie namawiać do karmienie swoim mlekiem bo tak jak pisze Aleksandra to szczególnie ważne. Wydaje mi się ze szpitale obecnie są bardziej nastawione na ku nie pare lat temu. A moze rozważ inny szpital do powodu? A nie ten najblizej?
Przeważnie jest tak, że położne chodzą i każą samemu karmić, ale jak nie masz pokarmu albo dziecko płacze, bo jest głodne to nie mają innego wyjścia.
agniejeska teraz coraz więcej lekarzy i położnych namawia na mm. A jak dziecko jest wcześniakiem to szczególnie twierdząc, że mleko matki jest mniej wartościowe…
Mamy czasy gdzie wygrywa ten co więcej placi a producenci mlek coraz częściej “sponsorują” coraz więcej lekarzy i szpitali bo po prostu się im to opłaca.
Koleżanka rodziła pod Warszawą i położna od razu jej powiedziała że podali takie i takie mleko a ona powinna go podawać po wyjściu ze szpitala…
Dziwne to Kinga - tak sami z siebie podali i już ??
U mnie w szpitalu też nacisk na kp - jak która wygodnisie nie chce tylko od razu mm to chodza potem cięte jak osy na nie ;)) kp jest przecież mega wygodne i szybkie wiec nie rozumiem czemu kobietki nie chca
Tak. Bo byla po cc więc może dlatego. Ale nikt jej nie pytał o nic. Z tym że dziewczyna zrezygnowała z kp bo przecież położna wiw lepiej i kazała kupować to mleko
Ja tez sie dziwie czemu coraz więcej kobiet rezygnuje z karmienia piersia i przechodzi na mm.Karmienie piersia na poczatku napewno jest bolesne i trzeba troche się nameczyc ale jest wygodne zwłaszcza w nocy wystarczy przystawic dziecko do piersi i juz sobie maluszek ssie.
Tylko gdy trzeba odciągnąć jak sie chce wyjsc to jest trochę męczące ale tez zalezy jaki sie ma laktator.
Nie zawsze uda nam się rodzić tam gdzie chcemy. Np tak jak było w moim przypadku. Po mnie przyjechała karetka z najbliższego miasta. Znów koleżanka też chciała rodzić w innym szpitalu ale mąż by jej nie dowiózł bo akcja szybko się rozwinęła
Ja też nie rodzilam tam gdzie planowalam ale jakoś chyba nie wyszło mi to na złe. Ja tylko jestem wkurzona że musiałam krążyć od jednego szpitala do drugiego szpitala. Ale może lepiej że nie musiałam czekać na karetkę tylko od razu pojechaliśmy sami. Ciekawa jestem co by było gdybym wezwała sama karetkę gdzie by mnie zawiezli bo ten najbliższy szpital właśnie odeslal mnie gdzie indziej.
Ja rodziłam tam gdzie chciałam. Po przeprowadzce miałam do szpitala góra dwie minuty pieszo. Szpitala z okna nie widzę, bo mi blok zastawia. Ale ogólnie z mojej ulicy szpital widać.
Ja urodziłam tam gdzie chciałam także sie cieszę;-) mialam planowana cc ale na 2stycznia a juz 1stycznia musialam byc na odziale o godz. 8rano. A bylam na sylwestrze u brata meza w nowym domu.jak sie wprowadzili do nowego domku. I wogole nie myslalam o sylwestrze tylko soe stresowalam ze na nastepny.dzien musze jechać juz na odzial.i wogole…o synka…czy sie urodzi zdrowy itp…zyczenia to wiadomo.były i szczesliwe rozwiązanie;-) i zaraz now.rok.2stycznia przywitał mój wspaniały synek i pp cc dali.mi.synka dop na drugi dzień rano…także od 16dokarmiali juz go mlekiem mm szkoda…a pul roku.po mnie rodzila siostra w tym szpitalu to jej po ok. 3godz dali do karmienia synka i wzieli zeby siostra odpczywala…także.szkoda ze mi synka nie dali do karmienia…tak to moze synek cos tam dobrze ssal ale karmilam synka tylko ok. 4Mc…
Kinga to prawda, nie zawsze wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli.
Po cc akurat mam sporo znajomych że faktycznie maluszki przynajmniej raz dostały mleczko, ale potem były już karmione piersią. Moja kuzynka np. nie ma tego za złe, bo uważa że jak ona nie była w stanie, a maluszek był głodny no to jak inaczej.
aleksandraajk ja to bym się chyba bardzo zestresowała jakby mnie szpital odesłał gdzie indziej. Tu poród tu się dzieje, a oni mnie gdzie indziej… masakra.
A z tym namawianiem na mm jest różnie. Na Polnej w Poznaniu lekarze duży nacisk kładli na mleko matki i uważali ze to najlepszy LEK dla wcześniaka. Wprawdzie pielegniarki czasem wychodziły przed szereg i podawały mm, ale jak się przypilnowalo by na kuchni zawsze mieli mamy mleko to szło ogarnąć. Mojej małej tylko raz podali mm, a potem przypilnowalam i juz dawali tylko moje.
Ale o qsparciu laktacyjnym można było zapomnieć. Panie, które niby miały być specjalistkaminod laktacji inpomagac, o laktacji i karmieniu maluszka nie miały bladego pojęcia (chyba tylko znajomości je trzymały na stanowisku…). Jak poprosiłam o pomoc w przystąpieniu mojego wcześniaka, to usiłował ją na sile przestawić, przytrzymując na maxa główkę mimo że mała strasznie płakała i najwyraźniej było dla niej za wcześnie na takie próby . I w końcu się zdenerwowalam i kazałam im sobie iść. Pomogła mi dopiero po wypisie prawdziwa specjalistka od laktacji- położna z Gostynia, która bardzo promuje karmienie piersią. Do tego czasu ściągałam laktatorem.
Jeżeli chodzi o szpital na madalinskiego w warszawie mnie spotkały tylko cudowne panie z poradni laktacyjnej. Wg mnie to one miały najwięcej pracy. Pierworodki miały milion pytań i wątpliwości a one skutecznie pomagaly. Dla mnie ta pomoc była nieoceniona
Dziękuję wam wszystkim za porady i wskazówki! Macie racje - będę musiała zwrócić uwagę na to, co podpisuje na przyjęciu do szpitala. I zrobiłam tez plan porodu w którym napisałam co i jak bym chciała. I zobaczymy. 3majcie proszę kciuki, jo termin coraz bliżej
jak mały się urodził pytali się o dokarmianie , i w sumie dokarmiali go chyba 3 razy. 2 razy jak byłam po morfinie a trzeci to nawet nie pamietam
Ja nie musiałam dokarmiać córki w szpitalu. Na szczęście miałam tyle pokarmu, że dokarmianie nie było potrzebne.