Truskawek jeszcze w tym sezonie nie próbowałam z racji tego, że są bardzo alergizujące to po prostu boje się…może za jakiś czas odwarze się i zjem - bo kocham wszystko z truskawkami i same truskawki są dla mnie lepsze niż czekolada hihi
Pamiętajmy jedno szczęśliwa, najedzona mama to szczęśliwe dziecko
U mnie na szkole rodzenia też pediatra mówiła, że nie powinno się odrzucać wszystkiego bo nie ma diety karmiącej mamy. Unikać trzeba potraw i warzyw wydymających, uczulających oraz smażonego resztę próbować i eliminować w momencie kiedy coś się dzieje niepokojącego np wysypka czy biegunka. I tak jak napisały dziewczyny szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
Obserwacja dziecka to najlepszy sposób na wszystko tylko tak dowiemy się czy coś mu sprzyja czy nie więc głowa do góry i jedzmy wszystko na zdrowie
Po raz kolejny powtarzam, że nie ma coś takiego jak dieta eliminacyjna. Kobieta po porodzie tak naprawdę może jeść wszystko i to, czy coś zaszkodzi dziecku to jest sprawa bardzo indywidualna i jednemu dziecku zaszkodzi a kolejnym dziesięciu już nie lub na odwrót. Matki często źle interpretują słowa, że coś MOŻE zaszkodzić dziecku. Właśnie, może zaszkodzić, ale nie musi. A eliminując już na samym początku z diety nabiał, pomidory, truskawki, orzechy, czekoladę, miód, cytrusy, bo te produkty mogą uczulać, robimy wielki błąd, bo mogą, ale nie muszą i musimy się przekonać o tum na własnej, a raczej na dziecka skórze. Jeśli coś dziecku szkodzi, to się wtedy maluszka obserwuje i odstawia częściowo(nie całkowicie!) z diety produkty uczulające. Dlaczego nie wolno odstawiać całkowicie produktu, który uczula? A dlatego, że dziecko może uczulać się na coraz więcej składników, coraz więcej potraw.
Ja po prostu każdego dnia próbowałam wprowadzić coś nowego do mojego jedzonka i obserwowałam czy dziecku nic nie ma czy nie ma wysypki, wprowadzałam rzeczy pojedynczo żeby wiedzieć co uczuliło moją córkę i tak jak dziewczyny piszą, jedna mama zje np truskawki i nic nie będzie maleństwu, a drugie dziecko będzie strasznie obsypane.
Na początku trzeba uważać na różne jedzenia ja byłam na diecie bez smażonego mięsa . Wszytsko gotowane ale ginekolog mówiła żeby powoli wprowadzać j przyzwyczajać dziecko do nowych smaków. Nie polecam jeść na dzień dobry truskawek czy orzechów
Myszek, nie ma czegoś takiego jak dieta mamy karmiącej. Nie ma naukowych badań przeprowadzonych, że np zjedzenie kotleta schabowego ma negatywny wpływ na dziecko.
Ja na początku karmienia jadłam mało rzeczy, wszytkiego się bałam. Codziennie krupnik i gotowane mięso ….coś strasznego. teraz już jem prawie wszytsko. synek ma 3,5 miesiąca i minęły kolki więc nie obawiam się próbować. Wczoraj np. jadłam migdały, które niestety go uczuliły…dostał jakijś drobnej wysypk, ale niestety w inny sposób nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się co maluszkowi pasuje a co nie. Chciałabym żeby synek kiedy podrośnie jadł wszystko a czytałam ze teraz przez mleko programujemy go żeby nie bał się próbować……więc próbujemy
Magicznypazur to dlaczego w szpitalu jak urodzimy jesteśmy na specjalnej diecie ? Ja taka miałam. I wszyscy mówią ze trzeba uważać i stopniowo wprowadzać nowe rzeczy. Oczywiście ze nie ma diety typowej ale jest dużo rzeczy które jest pewne ze zaszkodzą dziecku. Ja przykładowo zjadłam brokuła i karmiłam mała i noc mieliśmy z głowy bo ja tak brzuszek męczył. Wiec moim zdaniem lepiej na początku uważać i próbować.
A i nie napisałam ze byłam na diecie mamy karmiącej. Nie wiem gdzie to przeczytałas. Napisalam wyraźnie ze powinno sje unikac smażonego i bez wzdymajacych potraw. Nie wierzę że odrazu jadłas fasola czy kapustę jak wyszliście ze szpitala.
A co z serami plesniowymi?
Ja jem wszystko fasolke migdaly nawet truskawki jak byly oczywiscie wszystkiego po troszeczku by sprawdzic czy malcowi nie szkodzi…zjadla bym tez ser plesniowy ktory ubustwiam ale sie boje?
Bealia nie lubię serów plesniowych i nie miałam tego problemu. Ja bardzo uważałam z tym co jadłam bo parę razy mała miała takie bolesci brzuszka ze wolałam jeść delikatne i pewne rzeczy i stopniowo wprowadzałam. Może spróbować bardzo mało ilość i powoli zwiększać ? W ciazy wiem ze trzeba unikać. Chociaż ja w ciąży jadłam wszystko i piłam mleko krowie prosto od krowy i nic nie było.
Ja tez uważam że można nazwać że mama karmiaca ma swoja dietę bo ja od razu nie zdecydowałam sie na rzeczy smażone i wydymajace nie jadłam od razu truskawki czy pomidory wprowadzalam produkty stopniowo zeby wiedziec co uczula moją córkę dzieki temu mieliśmy tylko 2 kolki i to z mojej glupoty bo wypilam mocną herbatę i teściowa dala mi kurczaka z czosnkiem i noc z głowy, ale ja tam nie narzekam na jedzonko codziennie inne mięsko ugotowane czy na parze i pyszne warzywka mniam nawet ryba mi zasmakowala ugotowana dostalam w szpitalu i w domku tez ja robilam
Ja również od początku miałam diete nie jadłam truskawek pod żadną postacią wszystko gotowane nie smażone z czasem powoli wszystko wprowadzałam i teraz jem wszystko. Kiedyś zjadłam dżem truskawkowy synek miał taką kolkę ;/
W szpitalach z tym jedzeniem jest różnie. Niby w ciąży niewskazana jest wątróbka a ja takową dostałam na obiad Nie wszędzie jest to bardzo przestrzegane.
Ja uważam, ze zaraz po porodzie i przez pierwsze kilkanaście dni powinnyśmy uważać co jemy. Brzuszek malca jest bardzo wrażliwy. Niewskazane są dania smażone na głębokim tłuszczu np ryby, bardzo doprawione, wzdymające np fasola, kapusta, kalafior., słodycze np. czekolada, napoje gazowane, grzyby, surowe mięso, surowe jaja. Ja na to uważałam. Nie piłam tez kawy naturalnej i nie przyjmowałam leków.
Lenka ja zjadlam jedna na probe i bylo ok. Potem zrobilam przerwe i po 3 dniach zjadlam 3 tak na smak. Moj malec nie ma kolki i jak narazie nic mu nie szkomialy.A co do drzemu truskawkowego to ja dostalam na trzeci dzien po cc dzem truskawkowy na sniadanie w szpitalu
Co do szpitali to ja mialam diete ale podejrzewam ze to bardzej w zwiazku z tym ze po cc bylam niz o karmienie bo mamy co nie karmily tez mialy.
Pomidory zaczelam jesc ze 3 tyg po porodzie i bylo ok
Teraz z malosolnymi ogorkami eksperymentuje i tez jest ok malec zje mleczko i sie smieje i bawi
Pewnie warto probowac po trochu i wprowadzać ale odrazu na głęboką wodę bym nie szła. Bo tu chodzi o nasze skarby żeby się nie męczyły.
A podobno i tak do roku dziecku warto dawać różne rzeczy bo im więcej spróbuję przed roczkiemm tym wiecej różnych smaków będzie chciało jeść nie wiem czy to zabobon cz fakt ale pewnie coś w tym jest
Jeśli mowa o serach pleśniowych to wiem, że nie powinno się ich spożywać będąc w ciąży, a przy karmieniu piersią nie jestem pewna. Ja nie jadłam, choć bardzo je lubię. A co do owoców to wiem, że nie powinno jeść się pestkowych np winogron, a inne należy wyparzać, bo są po prostu pryskane. Mowa o kupnych, np cytrusowych.
Diety mamy karmiącej nie ma ale… Wg mnie można jeść wszystko ale wprowadzając stopniowe nowe produkty. Żebyśmy w razie reakcji alergicznej wiedziały co szkodzi naszemu dziecku. Wprowadzając truskawki i pomarańcze w jeden dzień tak na prawdę nie będziemy wiedziały skąd ta wysypka tzn po czym.
Jednak ja sama jak do tej pory unikam smażonego i wydymającego. Wprowadzić wprowadzę ale po 3 miesiącu wcześniej nie chce eksperymentować.
Dokładnie Kasiu diety karmiącej mamy nie ma
ja kiedy wprowadzałam nowy produkt obserwowałam małego jak reaguje lub czy ma jakieś zmiany na skórze i to wszystko
Ja osobiście już jem wszystko nawet smażone czy wzdymające i małemu nic nie jest ale na początku nie było łatwo