Mój brat oddaje krew i powiedział mi ostatnio, że brakuje krwi z ujemnym czynnikiem. Tak jak On mam grupę 0 Rh (-) i zastanawiam się czy nie pójść Jego śladem. Mój synek ma 8 miesięcy i karmię Go piersią. Słyszałam, że jeżeli dziecko ukończyło 6 miesięcy to nie ma żadnych przeciwwskazań do oddawania krwi. Czuję się dobrze, wyniki po porodzie miałam bardzo dobre. Trochę boję się jednak, że będzie to zbyt duże obciążenie dla mojego organizmu. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji?
Marta choć to szlachetna postawa uważam, że na Twoim miejscu powinnaś się jeszcze wstrzymać. Jesteś po dwóch ciążach, cały czas karmiłaś piersią i choć może teraz jeszcze tego nie odczuwasz ani wyniki tego nie pokazują pewne braki w Twym organizmie raczej mają miejsce. Dokładanie do tego półlitrowego upustu krwi, a w tym pozbywanie sie sporego rezerwuaru żelaza dobrym pomysłem moim zdaniem nie jest. Twój szpik i tak pracował na pełnych obrotach przy dwukrotnym tworzeniu nowego życia, potrzebuje czasu na regenerację a tu chcesz mu dołożyć jeszcze dodatkowej pracy.
Marta chyba masz rację. Chciałabym bardzo pomóc potrzebującym, ale nie mogę robić tego kosztem swojego zdrowia. Zastanawiam się nawet nad tym by zarejestrować się jako dawca szpiku. Tyle ludzi choruje na białaczkę. Najbardziej szkoda mi tych wszystkich biednych, chorych dzieci Tyle muszą przejść by wyzdrowieć… Wielu ludzi obawia się oddać swój szpik, bo krążą mity, że jest to bolesny zabieg. Słyszałam jednak, że nie jest bolesny i naprawdę bardzo rzadko są po nim jakiekolwiek powikłania. Myślę, że szczęście człowieka, który dostał od nas drugie życie jest cenniejsze niż ból porównywalny do ukąszenia komara. W końcu my kobiety najpierw rodzimy w bólach by w końcu potem przejść przez trudny, a jednocześnie piękny okres macierzyństwa. Jesteśmy w stanie znieść wszystko, bo mamy dla kogo żyć. Myślę, że będzie najrozsądniej poczekać do czasu aż karmienie Małego nie będzie już takie intensywne jak teraz
Z tego co wiem w czasie karmienia piersią tak jak w ciąży zostaniesz odrzucona jako dawca krwi, podobnie trzeba czekać 6 miesięcy po operacjach czy zabiegach - i nie mozna tu oszukiwać, bo ma to związek z badaniami pod kątem zakażeń krwi (niektóre mają długi czas wylęgania).
A dawcą szpiku możesz zostać. Pobranie następuje ze śliny. Potem jesteś w bazie i czekasz na wezwanie. Ja jestem w bazie już od dobrych kilku lat i czekam na to, żeby być potrzebna mojemu bliźniakowi genetycznemu
PS. wbrew pozorom nie tak łatwo jest oddać krew, trafić w ten moment, gdy można, przynajmniej kobietom, bo miesiaczka, zabieg, operacja.
Ja jako honorowy dawca krwi tez za każdym razem muszę przekonywać lekarza, że nie jestem do tego za chuda, że jest to u mnie normą, że nie stosuję żadnych diet i że czuję się wyśmienicie
Zuźka rozumiem , że to skrót myślowy, bo oczywiście jako dawca szpiku można zgłosić się do rejestru w każdej chwili - wystarczy pobrać wymaz z błon śluzowych. Procedura pobrania szpiku do przeszczepu jest już bardziej skomplikowana. Po przejściu szeregu badań są dwie metody oddania szpiku: ta klasyczna, gdzie w znieczuleniu ogólnym nakłuwa się talerze kości biodrowych i pobiera szpik, bądź też z tzw. separacji komórek z krwi obwodowej na specjalnym aparacie - jest to sposób bardziej popularny. Tą drugą metodą szpik m.in. oddał Maciej Stuhr. Przy czym przy niej przed pobraniem otrzymuje się zastrzyki z leku stymulującego wyrzut komórek macierzystych ze szpiku do krwi i czesto towarzyszą temu bóle kości, objawy tak jak przy grypie. Nie każdemu to odpowiada.
Zuźka na stronie RCKIK jest napisane, że można zacząć oddawać krew 6 miesięcy po porodzie lub po zakończeniu ciąży. Postanowiłam jednak, że na razie się z tym wstrzymam. Jeśli chodzi o oddawanie szpiku to zapoznałam się już wcześniej z całą procedurą. Bałam się tylko sytuacji, w której zgłoszę się jako dawca i okaże się, że ktoś natychmiast będzie potrzebował mojego szpiku. Chyba poczekam z tą rejestracją do przyszłego roku. Wtedy częstotliwość karmienia będzie dużo, dużo mniejsza, a mój organizm się trochę zregeneruje.
PS. Bardzo cieszy mnie to, że są takie osoby jak Ty, dzięki którym świat staje się piękniejszy:))
Marta oddawanie krwi czy szpiku to piękna rzecz. Można uratować czyjeś życie. W przyszłym roku zarejestruję się w bazie dawców szpiku i zacznę oddawać krew:) Mam nadzieję, że Pan Bóg da mi tą siłę i zdrowie by pomagać innym.
Bardzo dziękuję za cenne rady:)
Udało mi się przed pierwszą ciążą oddać krew dwa razy; ) No i będę mogła oddać ją znów za po lutym czyli będą to już ponad 3 lata od drugiego oddawania; )
No myślę, że przy następnej wizycie w Polsce namówię też męża na ten gest.
Jestem również zarejestrowana w DKMS ale tam trzeba zgłaszać ciąże, poród, choroby - na prawdę nie jest tak łatwo być dawcą…
Też zamierzam oddać krew, bo mam rzadką grupę, ale kiedyś wczytywałam się w ten temat i znalazłam informację, że po karmieniu piersią też powinno się odczekać chyba pół roku. Krótko po porodzie dostałam kilka wiadomości od znajomych, że jest potrzebna dla dzieci moja grupa krwi. Myślałam, że się zapłaczę. U mnie z tym krwiodawstwem jest jeszcze o tyle skomplikowana sprawa, że kiedyś leczyłam się na astmę, ale od 6 czy 7 lat nie biorę leków, więc myślę, że powinnam zostać zakwalifikowana. Zobaczymy jak to będzie, jak skończymy przygodę z karmieniem.
Rikitikitam będę musiała któregoś dnia zadzwonić do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i zapytać jak to jest z tym oddawaniem krwi w czasie karmienia piersią. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pomagać potrzebującym Dar krwi może uratować komuś życie i to jest w tym wszystkim piękne :))
Dzięki Beata To już mam sprawę jasną. Nie na wszystkich stronach RCKiK są wyszczególnione informacje na ten temat. Jeszcze raz bardzo dziękuję
Myślę, że to chodzi o to, że jeżeli niestety byś się czymś zakaziła to jest bardzo duże ryzyko, że przez karmienie przeniesie się to również na dziecko. Nawet nie przez mleko a krew, gdy nierzadko zdarzy się, że brodawki są np. popękane.
SamantKa a ja myślę, że nie o to tutaj chodzi. Teraz praktycznie nie ma już szans, żeby czymś się zakazić. Gdyby istniało takie zagrożenie to ludzie krwii na pewno by nie oddawali, a taka jednostka byłaby zamykana.
Tutaj chodzi o to, że podczas ciąży i karmienia organizm matki jest dodatkowo pbciążony. Dziecko wraz z mlekiem wypija wszytskie potrzebne składniki. Oddanie krwi wiąże się z jakimś ubytkiem w naszym organiźmie, ale organizm nieobciążony i zdrowy ten ubytek sobie naprawi. Tylko, że podas karmienia organizm mamy obciążony już jest.
Tak samo krwi nie można oddawać jeśli nie waży sie conajmniej 50kg, bo też jest za duże ryzyko. Po skończonym karmieniu też trzeba zaczekać 6 miesiecy aż organizm się zregeneruje.
SamantKa myślę, że Beata ma rację. Oddawanie krwi podczas karmienia piersią wiąże się z dodatkowym obciążeniem dla organizmu. Samo karmienie to już duży wysiłek, bo wraz z naszym pokarmem przekazujemy pociechom niezbędne substancje odżywcze. Myślę, że najrozsądniej będzie, jeśli wstrzymam się z oddawaniem krwi do 6 miesięcy po zakończeniu karmienia. Ostatnio odczuwam bóle w lędźwiowej części kręgosłupa. Nie wiem czy jest to spowodowane dźwiganiem dzieci czy np. niedoborem wapnia. Chyba zacznę suplementować witaminę D3 i wapń. Mam nadzieję, że to nic takiego
O to jak masz bóle okolicy lędźwiowej to na pewno trzeba zadbać o kondycję kości i nie tylko suplementować w tabl. wit. D i wapń ( choć to powinno się robić cały czas podczas karmienia) ale też w diecie zwiększyć podaż nabiału, porobić ćwiczenia wzmacniające garnitur mięśniowy. No ale to pewnie wiesz :-). Mnie też bolą często plecy, szczególnie jak sobie ten mój słodki ciężarek ponoszę, przyjmując niekoniecznie prawidłową postawę. Tu by się pewnie włączyła Samantka, że przecież chustonoszenie temu zapobiega, ale moja mała nie dałaby się wiązaniem okiełznąć.
Marta ja jem bardzo dużo nabiału. Codziennie jem jogurty, 2-razy w tygodniu jajka, od czasu do czasu twarożek, ser żółty. Kiedyś jak uprawiałam Pilatesa czułam się rewelacyjnie. Ćwiczenia bardzo wzmacniały mój kręgosłup, byłam szczupła i miałam w sobie duże pokłady energii. Może czas do tego wrócić Myślę, że ćwiczenia 2 razy w tygodniu po godzince już bardzo dużo by mi pomogły. Gdy chłopcy byli mniejsi to nosiłam Ich w chuście (gdy na przykład chciałam coś podziałać, a potrzebowałam rąk), ale szczerze mówiąc to wolałam nosić Ich w tradycyjny sposób
Tak jakoś z tym nosidełkiem było zbyt dużo zachodu…
Bławatkowa przy karmieniu powinno sie dodatkowo suplementować wapń i witaminę D. Nie wiem dlaczego lekarze mówią tylko o witaminach dla karmiących, a to właśnie kości i zęby podczas karmienia cierpią najbardziej. Ale jest jeden plus. Po zakończeniu karmienia braki w kościach bardzo szybko się uzupełniają i kości stają się mocniejsze niż były, a także ryzyko wystąpienia osteoporozy w późniejszym wieku spada.
Beatko a czy mogłabyś mi polecieć jakąś konkretną markę wapnia? Słyszałam, że nie wszystkie suplementy są dobrze przyswajalne. Będę wdzięczna
Preparat polecany prze Beatkę na pewno dobry, choć tak na prawdę z tym wapniem jest tak, że żeby dobrze się wchłonął potrzebuje towarzystwa witaminy D i ot cały sekret. Bo w zasadzie do niego nie odnosi się tak bardzo reguła biodostępności w zależności od postaci jak to ma miejsce w przypadku magnezu czy żelaza, o czym w kółko trąbią w reklamach :-).
Dziewczyny dzięki za rady:) Raz na jakiś czas zbieram zamówienia po rodzinie i robimy wspólne zakupy przez aptekę internetową (można naprawdę sporo zaoszczędzić). Będę musiała sobie nabyć taki preparacik
Gdzieś kiedyś wyczytałam, że żelazo lepiej się wchłania w towarzystwie witaminy C, a magnez wypłukuje z organizmu wapń, który z kolei lubi właśnie witaminę D
Artan tak właśnie w tym preparacie jest już witamina D, więc nie trzeba jej dodatkowo przyjmować.
Ale też trzeba uważać jaki wapń się kupuje. Ten co ja poleciłam ma w sobie dużo wapnia i wystarczy 1 tabletka dziennie, a inne mogą być takie, że tych tabletek trzeba zjeść więcej, żeby osiągnąć dobrą dawkę.