Jak wyglądały Wasze zaręczyny?

Hej jak wyglądały Wasze zaręczyny??gdzie się odbyły??? Czy długo się znaliście???

7 lat byliśmy razem, 8 lat się znaliśmy, zamieszkalismy razem na początku lutego a 31 marca się oświadczył. Pomagałam mamie robić potrawy na Wielkanoc a on w domu przygotował kolację, wino, ulubione gerberki w wazonie a na talerzu pudełeczko Otwieram puste (w jego stylu) odwracam się a on ma pierścionek na najmniejszym palcu w połowie i pyta “przemęczysz się ze mną do końca życia?”… Bosko. Bardzo miło to wspominam, podejrzewałam ale nie dałam po sobie poznać. Nie jestem z tych co moja siostra że nie powinno być w domu tylko restauracja, Kasprowy Wierch albo Paryż on klęczy z pierscionkiem, okoliczni przechodnie czy goście restauracji biją brawo a samolot niesie napis wyjdź za mnie, NIE NIE NIE wolę z jajem jak brak pierścionka, bez klękania czy orkiestry

Fajnie :wink: też lubię zakręcone sytuację niż jakiś standard.
My z mężem poznaliśmy się w grudniu - był wspólny sylwester, na początku stycznia mojej siostry wesele i u niego w rodzinie chrzciny…I tak jakoś nam się ułożyło :wink: po 4 miesiącach się oświadczył - był to koniec marca. W sierpniu razem zamieszkalismy a w kwietniu przyszłego roku ślubowalismy . Miesiąc później byłam już w ciąży :wink: oboje byliśmy po nieudanych związkach więc nie chcieliśmy czekać z niczym za długo :wink:
Co do zaręczyn - hmmm zaskoczenie gdyż nie sądziłam że nastąpi to tak szybko. Zabrał mnie do centrum handlowego niby ze musi sobie coś kupić a ja nic wtedy nie wyniuchalam :wink: więc pojechaliśmy. Na środku centrum handlowego szeptał mi wyznanie swoje :wink: bo gdyby pierścionek nie pasował by szybko leciał go wymienić ;)) potem był wspólny spacer. W drodze do domu niby drugie zakupy ale już miałam czekać w aucie - po chwili idzie z wielkim bukietem róż :wink: miał również drugi bukiet z którym pojechaliśmy do moich rodziców…Ach wspomnienia… Niedawno mieliśmy 4 rocznicę i wspominaliśmy wesele oglądając albumy- super sprawa- śmiechu co nie miara :wink:

Oj Ewa szybkie tempo, ale właśnie podobno tak jest, że po nieudanych długich związkach, w tych nowych wszystko szybko się toczy.

Mnie mąż zabrał przed świętami do zakopanego:) Zadbał o romantyczny wieczór:) jak wyszłam z kąpieli pokój był wysypany płatkami róż, dużo świeczek i serce z nich utworzone. W tym sercu kieliszki wina:) Wygłosił na kolanach 15 minutowe przemówienie:D oczywiście swoje od serca:) Trzymał bukiet czerwonych róż , a wśród nich róża z pierścionkiem:) Teraz już będzie 5 lat po ślubie:) Lubimy czasem usiąść i zobaczyć po raz 10 film z wesela.

4.5roku byliśmy razem. Zaręczyny nic szczególnego bo mąż posłuchaj mamy zamiast przyszłej żony i oświadczył się w święta Bożego Narodzenia na rodzinnym obiedzie u nas (wtedy już mieszkaliśmy razem).
Ja raczej z tych romantycznych więc chciałam tylko we dwoje itd.
Mąż po obiedzie wstał od stołu i powiedział “to skoro wszyscy tu jesteśmy to mam do Ciebie pytanie czy zostaniesz moja żona?”. Potem upił się niemiłosierngd chyba że stresu:-P i cały wieczór mnie przepraszaj

Ja z moim ukochanym znałam się rok byliśmy ze sobą 5 miesięcy byliśmy jeszcze młodzi i pojechaliśmy na spontaniczny wyjazd nad morze ja miałam 19 lat a mój ukochany jest starszy o 2 lata na 1 dzień był to początek maja ( niedawno była 8 rocznica)hihihi . Mój ukochany pierwszy raz był nad morzem i dlatego właśnie chciałam żebyśmy pojechali tam ( nigdy nie zapomnę miny ukochanego gdy zobaczył morze :slight_smile: Weszliśmy na molo na którym dostałam różyczkę i oglądaliśmy zachód słońca i poszliśmy na plażę, Ale byłam w szoku a Tam mój ukochany wyciąga pierścionek i pyta czy chcę z nim zostać na zawsze na dobre i złe oczywiście że się poryczałam i zgodziłam fajnie tak sobie powspominać :slight_smile: Potem zastanawiałam się jak to się stało że pierścionek pasował, a to moja przyjaciółka współpracowała z moim ukochanym, gdy powiedzieliśmy rodzicom to nie zareagowali tak jak bym chciała dopiero z czasem zrozumieli, że się kochamy a zaręczyny to nie decyzja chwili czy decyzja z przymusu.

Zależy które, hehe:)
Pierwsze pamiętam jak przez mgłe bo miałam 40 stopni gorączki i leżałam w łóżku i mój były mąż mi się oswiadczył…Chyba bał się że odmówię, to wykorzystał sytuacje że byłam na wpół przytomna,zartuje:)
A drugie to hmmm wcześniej już postanowiliśmy,że się pobierzemy, razem wybraliśmy pierścionek i obrączki i w święta zamiast prezentu pod choinkę dostałam pierścionek…mało romantycznie ale to wszystko było bardziejj wczześniej przemyślane, żadna niespodzianka, żaden spontan…ale po naszych przejściach …woleliśmy wszystko wcześniej ustalić załatwić…

Wow, tyle pięknych historii, aż mi samej wspomnienia wracają z naszych zaręczyn…

Aleks aż się miło czyta, że po nieudanym związku, można stworzyć szczęśliwą rodzinę :slight_smile:

Mam ja długo w to nie wierzyłam że po przejściach można komuś zaufać i założyć rodzinę …
ale mój obecny mąż jest zupełnie inny niż były może temu czuje się bezpiecznie i szczęśliwie… Jak to się mówi po burzy wychodzi słońce i ja mam nadzieję że takie słoneczko u mnie wyszło

Ale unieważnienia kościelnego nie masz? Drugi ślub tylko cywilny

No niestety tylko cywilny nad czym trochę ubolewamy
już kilka razy zabierałam się do unieważnienia Nawet kilku księży mi powiedziało że byłyby przesłanki ale kurcze zawsze sobie tak myślę że na nowo to wszystko odtwarzać i się męczyć a do tego jeszcze mój były mąż lekko poszczelony robiłby mi na złość …

A pewnie - czasami nie warto rozdrapywac starych ran. Wiadomo że kościelny jest fajny i wogole ale po cywilnym też można mieć przyjęcie i fajne wspomnienia. Najważniejsze że znalazłaś ponownie szczęście i harmonię :wink: trzymam kciuki. Mój brat również sporo przeszedł ze swoją byłą żoną - rozwód wymeczyl nas wszystkich - ona robiła problemy i utrudniała by za szybko wszystko się nie skończyło gdyż obiecała że go zniszczy nim dostanie rozwód. Na szczęście w połowie drogi znalazł inna kobietę która stała się dla niego oparciem przez co nie zwariował i dotrwał do końca rozwodu. I też bardzo się cieszę że znalazł sobie ponownie kogoś bo jest młody i zasługuje by być szczęśliwym :wink: i za nich również trzymam kciuki by im się udało :wink: bo życie jest takie krótkie…

Aleks Ja bym odpuściła już. Jesteście razem, dwoje dzieci prawie :wink: nie ma co sobie psuć

Moj oświadczył mi sie po 1,5 roku znajomosci a razem bylismy rok i miesiac. Nic szczegolnego nie wymyslil na oswiadczyny. Pokazal mi pierscionki powoedzial ktory jemu sue podoba i powiedzial zebym sobie wybrala jaki chce

Moj mąż oświadczył mi sie w Chorwacji, po dwoch latach bycia ze soba. Troche to przewidywalam, ale tego konkretnego dnia nie kapnelam sie. Wieczorem zabral mnie na spacer, wczesniej kazal mi zalozyc czerwona sukienke, byl taki maly koncert lokalny, pozniej poszliśmy wzdluz morza i tam na takim malym odludziu ukleknal, wyciagnal pierścionek i spytal czy spedze z nim reszte życia… ach ale fajnie to powspominac…
Ogolnie on to taki romantyk, ale po slubie juz sie to troche zmieniło

Po ślubie im się to często zmienia, chociaż mój mąż potrafi mnie jeszcze zaskoczyć
Chorwacja piękny kraj, bardzo mi się tam podoba

Zmienia się zmienia, zresztą myślę że z biegiem czasu(nie tylko po ślubie) się zmienia…
Mój mąż to ogólnie mało romantyczny, bo taki prosty chłop jest…ale dobry i spokojny, dba o nas a to dla nas najważniejsze…dla mnie spokój to podstawa

Nie dziwię Ci się Aleks - po przejściach spokój i zaufanie to priorytet :wink:
Mój mąż jeszcze umie mnie zaskoczyć - już nie tak często jak przed ale co jakiś czas umie się postarać. Oczywiście nie jest to nie wiadomo co ale ja tam doceniam każdy gest - czy to tulipan z ogródka z rana na stole czy też różyczek w aucie gdy jeździłam jeszcze do pracy autem po jego nockach. Niby coś prostego ale uśmiech z buzi nie schodził przez cały dzień :wink: