Jak wyglądał u Was połóg

Wiele dziewczyn mówi, że połóg przechodziły gorzej niż całą ciążę a nawet poród. U Was też było tak źle, czy dało się przeżyć? Mając malucha pod opieką na wiele nie można sobie już pozwolić

Wiele zależy od tego jaki był poród. Moja pierwsza ciąża zakończyła się cięciem cesarskim. Jest to operacja. Po przestaniu działania znieczulenia wszystko stało się “straszne”. Boli po prostu. Laktacja u mnie pojawiła się dużo później, synek spadł mi z wagą i w szpitalu musiał być dokarmiany mlekiem modyfikowanym, co złe nie jest i dzięki temu nigdy nie oceniałam żadnej mamy przez pryzmat tego w jaki sposób karmi swoje dziecko.Przy połogu po cc wiele wsparcie dostałam od męża, to on podawał mi synka do piersi, gotował, ogarniał mieszkanie na tyle ile potrafił, kąpał małego, nawet to on robił mi zastrzyki przeciwzakrzepowe. Po kilku dniach leżenia, odpoczywania zaczełam być bardziej aktywna w domu i przy synku. Nie możemy my kobiet bać się prosić o pomoc ze strony najbliższych.

Ja mimo cc na sam poług nie narzekam. Obficie krwawić przestałam w sumie po 2 dniach i mogłam używać normalnych podpasek.
Szybko doszłam do siebie ale musiałam dla syna

Zgadzam się w 100%. Dziecko nie ma jednego rodzica, tylko został stworzony przez matkę i ojca. Jeśli jedno nie jest w stanie zaopiekować się dzieckiem to drugie powinno dać z siebie wszystko do opieki na obojgiem. Oby takich mężów nie brakowało.

Mój mąż codziennie robił po 350km jeździł do mnie do szpitala później do Natana. Kiedy mnie wypuścili to też tak jeździł. Ja bylam już z Małym w klinice a mąż załatwiał dokumenty i ogarniał dom każdego ranka a później przyjeżdzał do nas i albo zostawł na noc w szpitalu albo jechał do domu żeby przygotowywać wszystko na nasz powrót :slight_smile:
Nie wiem co bym bez niego zrobiła.

Nic, tylko kochać takiego :smiling_face:

Sam połog to nie było nic strasznego. Pierwszy dzień był ciężki ale później już normalnie się czułam a rodzilam SN. Fakt że ze 2 tygodnie nosiłam te duże podkłady.
Najgorsze to było przestawienie się ze snem no i ogólnie samemu zająć się dzieckiem kiedy nie do końca wie się co i jak.

Uważam że to zależy od kobiety. Od jej organizmu, nastawienia, wytrzymałości na ból itd. Mój poród zakończył się cc. Na początku działało znieczulenie. Leżałam jak kłoda i nie czułam jeszcze do końca nóg. Nie mogłam podnosić głowy. A dziecko trzeba było nakarmić. Z pomocą innych udało się to świetnie. Najgorsze dla mnie było jednak to uczucie nieporadności, niemożności i bezsilności. Patrzyłam na moją śliczną niewinną i bezbronną córeczkę, która była obok mnie w łóżeczku i nie mogłam jej przytulić, ucałować, podnieść, pokołysać ani do niej wstać. Chciałam się nią zająć, zaopiekować. To było moje najsilniejsze i zarazem najpiękniejsze pragnienie w życiu. Postanowiłam wtedy, że postaram się jak najszybciej dojść do siebie. Dostałam kopa energii, mnóstwo motywacji. Dobę po operacji przestałam brać jakiekolwiek środki przeciwbólowe. Pierwszy raz usiadłam (z trudem) i po pytaniu czy chcę i dam radę wstać mocno zawzięta to zrobiłam. Przeszłam się nawet po pokoju, a po kilku godzinach brałam pierwszy prysznic przy asyście. Wiadomo, że bolało. Czasami łezka w oku się zakręciła. Czasami było ciężko. Ale dla niej wszystko. Bardzo dobrze wspominam okres połogu. Nie namęczyłam się, bardzo szybko wróciłam do formy. Nie ma się czego bać, bo strach tylko wszystko ogranicza. Powodzenia :slight_smile:

Hej nie musisz zakładać nowych wątków sprawdź czy nie ma interesującego cię tematu w wyszukiwarce bo jak tematy się powtarzają to jest trochę bałaganu na forum polecam artykuł Lovi o połogu i tam przenieśmy dyskusje :wink:

Połóg to również sprawa indywidualna dla każdej kobiety- przynajmniej ja tak uważam. Każda z nas jest inna - i tak jak każda inaczej przechodzi poród tak i z pologiem jest podobnie. Jedne krwawia więcej drugie mniej więc tutaj też nie można się niczym sugerować.

Ja oba porody sn. Przy pierwszym było nacięcie A przy drugiej z pomocą położnej i ginekologa dałam radę bez niczego . Przy pierwszej trochę szwy mnie trzymały i może ze był to pierwszy porod było takie dziwne uczucie polamania ale dobrze się czułam, sama wszystko potrafiłam zrobić dookoła siebie . Krwawienie było takie względne - przetrwalam na zwykłych podpaskach i trwało tydzień tylko. Przy pierwszej nie jest źle ogolnie rzecz biorąc gdyz chodzi się spać z dzieckiem najlepiej i regeneruje się swoje siły. Pamiętać trzeba i tym by nie być Zosia samosia tylko jak ktoś chce coś zrobić za nas to mu na to pozwalać A samej do łóżka spać.
Po drugim porodzie było rewelacyjnie he he pierwsze chwilę to jest to wyczerpanie , chęć snu i wogole. Ale nic a nic mnie nie bolało. Jak wróciłam do domu to mąż mnie z teściową pilnowali bo czułam się rewelacyjnie i chciałam już wszystko robić . A wiadomo ze w środku wszystko dochodziło do siebie i mógłby krwotok się rzucić. Wogole nie w ygladalam jakbym wróciła z porodowki. A z krwawieniem było już inaczej. Fakt ze nie bylo obfite gdyz znowu podpaski dawały radę ale bylo dłuższe - tydzien krwawilam kilka dni przerwy i na nowo krwawienie…nawet myslalam ze cos nie tak i dziewczyn na forum sie radzilam ;)))

Dziewczyny mają racje. Połóg to sprawa indywidualna tak jak poród każda przechodzi inaczej. Siostra po cesarce szybciej doszła do siebie niż ja po sn . Krwawilam 96 dni , szwy strasznie ciągnęły i ten ciagly dyskomfort w podpaskach. Otarcia i wrażliwa skóra :confused: nie wspomne już o zerowym stopniu czułości z mężem… libido na poziomie 0. Ale tak jak mówię czytałam komentarze gdzie dziewczyny krwawily tydzień i potem śmiało współżyly z partnerami :slight_smile:

U mnie z pologiem tez bylo nawet dobrze, rowniez mialam cc i wiadomo bol byl gdy znieczulenie przestało dzialac, zwlaszcza przy kaszlu czy tez jak sie musialam polozyc na boku , czy wstac…ale.ten pierwszy dzien wstawania byl najgorszy potem juz powoli bylo coraz lepiej…maz duzo mi pomagal także to najwazniejsze;-)

Dokładnie tak jak dziewczyny piszą wszystko zależy od rodzaju porodu czy było cc czy sn. Niby mówi się że po cc krwawienie jest krótsze mniej obfite bo większość została wyczyszczona zaś po sn dłuższe i obfitsze. Pamiętaj byś po sn wietrzyła miejsca intymne pomoże to w szybszym gojeniu się ewentualnego nacięcia.
Wiem że karmienie piersią powodowało że macica szybciej się obkurczała i zresztą czułam to jako bóle jakby miesiączkowe.
Co do libido u mnie przez pierwsze 1,5 misiąca na poziome 0 zresztą nie czułam się ani fizycznie ani psychicznie gotowa na rozpoczęcie współżycia.

Zgadzam się z dziewczynami, każda przechodzi połóg inaczej. Według mnie zależy to od porodu. Ja oba porody miałam siłami natury z nacięciem i wydaje mi się że tylko przez pierwsze dwa tygodnie źle wspominam, ciągnęły mnie szwy i wszystko bolało, ale gdy patrzy się na swoje dzieciątko to wszystkie bóle mijają. Krwawiłam tylko przez tydzień, później w drugim tygodniu szwy się rozpuściły i normalnie funkcjonowałam. Teraz już wszystko jest dobrze jedynie piersi mnie bolą przy karmieniu bo maluszek strasznie ssie ale muszę jakoś to wytrzymać dla Patryczka. No i wiadomo mąż także bardzo mi pomaga, gdy wraca z pracy jeździ na zakupy, zajmuję się starszą córka, odrabia z nią lekcję , kąpie oboje dzieci, w nocy wstaje i podaję mi do piersi synka i bardzo mnie wspiera co daje mi siły na wszystko i jestem z niego strasznie dumna.

Pxolog sam z siebie nie byl dla mnie ani troche uciazliwy, znosilam go fantastycznie jedyne przy czym cierpiałam to nacięcie które goiło się dość długo ale poza tym to było fantastycznie naprawdę gdyby nie to nacięcie to nawet bym nie zauważyła że coś jest inaczej niż powinno być

Połóg to sprawa indywidualna. U mnie trwał około 5 tygodni i czułam się dobrze. Pierwsze dni są najgorsze, bo krwawienie jest najbardziej obfite, czuć obkurczającą się macicę. Ale z czasem pozostaje tylko wydzielina, która z tygodnia na tydzień zmniejsza się. Dużo też zależy jaki jest poród, ja rodziłam sn. Po cc jeszcze dochodzi ból rany, czasem problemy z gojeniem się. Ale wszystko jest do przeżycia, połóg z czasem mija, i wszystko wraca do normy :slight_smile:

Pocieszacie mnie tymi wpisami

Połóg łatwy nie był, ale pomoc męża była nieoceniona, nie wyobrażam sobie, żeby wtedy zostać sama. Dużo odpoczywałam, spałam, a dzieciątkiem zajmował się tata. Te dwa tygodnie ojcowskiego to był dla nas idealny czas, na odpoczynek, na zapoznanie się z nową sytuacją. Myślę, że to jak przechodzi się połóg dużo zależy indywidualnie od kobiety, niezależnie nawet od tego czy poród był po cc czy sn. Znam nie jedną mamę, która po cc lepiej się czuła niż nie jedna po sn. Także nie ma co generalizować, dużo zależy od samego porodu jak przebiegał. Jeśli idzie o krwawienie, to ja miałam dość obfite, szczególnie pierwszy tydzień, potem to bardziej plamienia, ale trwaly dość długo.

Mój połóg był koszmarny. Zaraz po szpitalu nawiedził mnie tzw baby blues i książkowo przeglądałam dwa tygodnie. Siła rzeczy przy tym był kłopot z pokarmem co jeszcze potegowalo depresyjne stany. Mimo tego najgorzej wspominam ból nacietego krocza, modlę się żeby mnie nie nacinali przy kolejnym porodzie na wiosnę. Dla mnie ten ból był nie do zniesienia A bede miała dwójkę do.opieki. Maz był nieoceniona pomocą, podtrzymywać na duchu i jeśli tylko był w domu to zajmował się dzieckiem lepiej niż ja. U mnie tez moja mama pomagała. Za to widzę że mało.kobiet aż tak źle reaguje. U mnie tak źle było trzy tygodnie potem jak się już uspokoiło to po 5 tygodniu mogłam już dosłownie wszystko bez ograniczeń

Monika az tak bolało samo cięcie czy ta rana po porodzie ??

Krocze nacinaja na skurczu partym wiec nie powinnaś czuć nic a nic. Ja przestałam przec gdy nacinali mi więc czułam :wink: było słychać to cięcie jak zyletka ale czy bolało? Może trochę … Ale nie kojarzę jakiegoś mega bolu.
Co do zszytego cięcia. Mnie położna zszyla pięknie - czułam się dobrze, nic mnie nie uwieralo na dole ani nic. Na drugi dzień już ładnie chodzilam jakbym nie rodziła. Z kolei moja siostrę szyl sam ginekolog i tak nie za ładnie. Czuła jakiś czas te szwy i ranę.
Różnie to z nimi jest