Jak wyglądał u Was połóg

Wiola tak jak piszą dziewczyny wszystko jest do przeżycia. Wyobrażałam sobie połóg okropnie , a jak się okazało nie ma się co martwić na zapas. Intensywne krwawienie trwało tydzień, później już delikatnie tylko plamienia. Była po cc więc ból rany mi bardziej dokuczał i nieprzyjemne było podczas karmienia piersią obkurczanie macicy

Połog to sprawa indywidualna zależy od progu bolu po porodzie macica się kurczy zależy jak mocne albo raczej jak będziesz reagować na te skurcze niezależnie czy to cc czy sn kobiety różnie reagują ja osobiście po sn połog nie był zły choć nie powiem niekończąca się opowieść można powiedzieć to była bo trwał aż 8 tygodni. U każdej trochę inaczej to wygląda ale nie jest tak źle tym bardziej ze jeśli mocne będą skurvze i będą boleć to można wziąć ibuprofen który działa przeciwbólowo.
Na sali byla ze mna dziewczynę po sn i koszmarnie czuła się jak macica się kurczyla dostała ibuprofen i było lżej ja nic nie bralam a wszystko było do zniesienia inna dziewczyna po cc i też smigala więc wszystko to sprawa indywidualna i wszystko do przeżycia więc nie stresuj się :slight_smile:

Bolało mnie w połogu. W momencie cięcia i szycia nic a nic dokładnie tak jak piszesz. W domu dopiero bardzo cierpialam. Cieszę się ze nie każda kobieta ten ból odczuwa tak samo mocno, jestem w mniejszości jak Noe jedyna wiec to pocieszające.

Każda z nas jest inna i każda ciąża jest inna i tak samo każdy połóg będzie inny. Na swoim przykładzie mogę napisać że jeden drugiemu nierówny. Najbardziej uciążliwe dla mnie były krwawienia które trwały bardzo długo i pierwsze trzy dni po porodzie. Ale w tym czasie mogłam liczyć na pomoc męża.

Każda kobieta przechodzi inaczej połóg. Ja na przykład miałam tak. Jak córka płakała to po za bólem w kroku pojawiał się dodatkowo w tym momencie ból brzucha, macica się obkurczała. Tak mój organizm reagował na krzyk dziecka. I dodatkowo jak córka krzyczała to mi mleko leciało z piersi od razu. To było przez pierwszych kilka dni. Później już tylko mnie w kroku bolało i wylatywały ze mnie tak zwane fachowo odchody. To był właśnie mój połóg. Ale każda kobieta przechodzi go inaczej. Jest to sprawa indywidualna i zależy kto ma jaki próg wytrzymałości na ból. Jedni są na niego odporni inni nie. Ja swój połóg uważam za lekki.

Ja miałam takie huśtawki nastrojów, że raz się śmiałam a raz płakałam. To była istna karuzela uczuć :slight_smile:

Ja takie huśtawki nastroju miałam z początku ciąży, po dwóch miesiącach"znormalniałam".

Ja huśtawki nastrojów nie miałam w ciąży.

Tak jak piszecie to bardzo indywidualna kwestia, no i przede wszystkim wyróżniłabym tutaj dwie sfery, fizyczną i psychiczną. Fizycznie połóg nie był najgorszy, krwawiłam, o seksie nie było mowy cały połóg, ani nie miałam chęci, ani jakiś czułam, że to nie ten czas, bo byłam obolała. Ciągnęło mnie wszystko na dole, ciężko mi się wstawało z łóżka i siadało, ale to wszystko minęło. Podczas karmienia piersią odczuwałam bardzo jak macica się obkurcza, miałam takie skurcze że aż zaciskałam zęby. Psychicznie pierwsze tygodnie miałam straszną huśtawkę, od euforii po depresję. Zamartwianie się, płacz, i radość bez końca.

Ja mimo cięcia i gigantycznych obaw polog wspominam super. Jasne zw bolało ale ja raz ze wiedziałam że muszę liczyć na siebie dwa że nie cierpię być od nikogo zależna w czynnościach samoobslugowych psychicznie źle to znoszę tak więc w 3dobie w domu sama weszłam i wyszłam z wanny żeby tylko nie prosić o pomoc ale pamiętam że bolało cholernie żeby tak wysoko nogę podnieść. Po tyg zostałam już sama z noworodkiem. Źle wspominam tylko okropny ból pęcherza przy oddawaniu moczu przez jakieś 5dni podobno po cewniku oraz karmienie piersią z którego ostatecznie o tak nic nie wyszło

Ja podczas połogu czułam się super. Macica jak mi się obkurczała to tylko czułam ją pierwszego dnia po porodzie jak córka płakała, że chcę jeść. Później żadnych skurczów obkurczania się macicy nie czułam. Po za tym, że schodziła ze mnie krew to nie czułam się jakoś nie konfortowo czy żebym miała połóg. Jest to kwestia indywidualna. Każdy połóg przechodzi inaczej. Ja nawet psychicznie się dobrze czułam.

W połogu samopoczucie ważniejsze od komfortu fizycznego.

Indywidualna sprawa :slight_smile: Dużo zależy od przebiegu porodu. Przy pierwszej ciąży miałam nacinane krocze, szwy się rozeszły… Nie mogłam chodzić, siadać przez kilka tygodni. Koszmar!
Przy drugim dziecku nacięcia nie było i szybko wróciłam do formy.

Dokladnie sprawa bardzo indywidualna i zalezy od samej.kobiety
Duzo zalezy od samopoczucia i kondycji psychicznej.
Jak sobie czlowiek wbije do glowy ze mimo bolu moze wszystko to tak bedzie :slight_smile:
Ja po cc czulam ze boli okropnie. Polozna wrecz namawiala mnie przed pionizacja na p.bolowe any latwiej mi bylo wstac. Niestety.na mnie one nie działały w ogole dlatego później juz mowilam.ze nic nie chce i dam rade bo musze majac malucha ciagle przy sobie.
Ale tak samo jak.kazda ciaza nawet u jednej kobiety moze.byc rozna czego jestem żywym przykładem;)
Tak i polog może sie różnić. Ja mam tylko nadzieję że nie bedzie gorzej
Wychodzę z założenia ze wszystko jest do przezycia a najlepszą motywacją jest malenstwo u boku ;))))

Dziewczyny a po ilu dniach tak moglyscie już w miarę normalnie funkcjonować? Mam PTP na 19.03 do Wielkanocy jakoś się będę ruszać? :slight_smile:

Ja po cc funkcjonowała normalnie po 10dniach . Wiadomo bolał jeszcze czasem i nie mogłam dźwigać ale robiłam obiad opiekowałam się samodzielnie dzieckiem a nawet wychodziłem z psem.

Agata zalezy o co dokladnie pytasz ja po pionizacji czyli ok 11g chodzilam normalnie. Wyprostowana i robilam wszystko poszlam sie sama umyc pod prysznic. Na drugi dzien razem z wlosami. Do domu wrocilam na 4 dzien po cc tez robilam wszystko :wink: jedynie co w aucie było mi trochę niewygodnie na wybojach bo bolalo i smiac sie nie moglam ale z chodzeniem, podnoszeniem synka i robieniem wszystkiego wokol niego nie mialam żadnego problemu :wink: czulam ze boli ale dalo rade ogarnac. Jakby nie rozum to i wozek bym znosila i wnosila po schodach bo mam 1 polpietro gdzie winda nie dojezdza :stuck_out_tongue: ale tu juz maz mnie stopowal i w dzwiganiu czegokolwiek. U nas na poporodowych nie bylo odwiedzin tylko pokoj odwiedzin wiec wszystkie musialysmy sobie radzic z dzieciaczkami same od poczatku :slight_smile: będzie dobrze a w swieta bedziesz smigala jak gazela ;)))

No ja chodziłam też normalnie tylko bardzo powoli. Na 3dobe nawet weszłam i zaszłam piętro po schodach w szpitalu. No powrót do domu też wspominam okropnie. Bolało i miałam psychicznie jazdy cała podróż jechałam z uniesuonym tylkiem właśnie żeby na wybojsch nie czuć tak było :stuck_out_tongue:

Ja zaczęłam normalnie chodzić w trzeciej dobie po porodzie. W domu robiłam normalne wszystko. Choć pomagała mi mama bym się nie przemeczala i spędzałam cały czas z córką. Przychodziła raz na dwa, trzy dni. Zaczęłam siedzieć po pieciu dniach od porodu.

Hmm, no jesli o polog tzn o krwawienia to normalnie tylko lecialo przeszlo 7tyg i nic mi nie dokuczalo, zadnych bolow brzucha jak przy okresie ale dokuczal mi silny bol glowy z powodu przebytego cc takze maz zajmowal sie wszystkim bo lezalam przez 2tyg plackiem tylko karmilam dziecko i przewijalam . no i bol blizny ale mysle ze to nie bylo gorsze niz bole porodowe hehe