Drogie mamy, jakie słowa i zachowania ze strony bliskich pomogły Wam przetrwać połóg? Co było dla Was ważne i dodawało Wam otuchy?
Myślę, że fajne jest zadzwonienie i zapytanie : jak Ci mogę pomóc? Czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić ?
przygotowanie obiadu, wspieranie bez oceniania
i nie ocenianie i nie obrażanie się na mamę tylko dlatego, że prosi o dwa tygodnie bez odwiedzin, zrozumienie tego ![]()
Pytanie o mnie a nie tylko o dziecko. Dziecko jest ważne ale mama też. Najbardziej wspierała mnie mama dzwoniąc rano i mówiąc,nie gotuj nic bo robię gołąbki, ![]()
![]()
Temat u mnie na czasie , jestem w trakcie połogu i czuję się strasznie . Na szczęście jest mama moja która mi pomaga gotuję obiad ogarnia kuchnie i popilnuje chwilę małej to na prawdę wiele daje
jestem wdzięczna że mam to wsparcie ![]()
![]()
Obecnosc mojego meza❤️ ktory przejal na siebie wszystkie obowiazki. Sprzatal, gotowal robil zakupy.
Pomagal mi w codziennej higienie bo po cc mialam ciezkie 3tygodnie. Nie musialam go o nic prosic: Byl dla mnie najwiekszym wsparciem w tym trudnym czasie.
Bliscy po prostu pytali mnie, jak się czuję , bez oceniania. A największym wsparciem była moja siostra , bo pomagała mi dosłownie we wszystkim. Dzięki temu czułam, że naprawdę dam radę.
Dobrym sposobem jest sluchac bez oceniania ![]()
Proste " chcesz pogadac "moga zdziałac cuda
i poprostu byc , porozmawiac to dla nas mam dużo znaczy ![]()
W moim połogu byl przy mnie tylko maz i moja siostra. Z siostra pisalam ciagle, o wszystkim i wiem ze moglam- bez oceniania, bo sama miala dwa bardzo ciężkie połogi i rownie trudne dzieci.
Mezowi wytlumaczylam ze to totalne rozwalenie psychiczne ( zeby wiedzual czefo moze sie spodziewac) i naprawde byl dla mnie wsparciem ![]()
Czego ja bym sobie zyczyla ? Zeby moi rodzice przywiezli mi obiad, zajeli sie wnukiem, no ale do tego nie doszlo.
Być , pomagać dać się wypłakać i wyspać !
Dla mnie największą otuchą był mój mąż, który okazywał mi dużo czułości fizycznej, ale też często mi mówił, że jestem dzielna, świetnie sobie radzę. I po prostu mówił np. “dziękuję, że urodziłaś nam takiego wspaniałego syna”. Do tego ogarniał cały dom, zakupy, psa, syna tak żebym miała jak najwięcej czasu na odpoczynek.
O ile u mnie mama pomagała jak mogła. Nawet jadąc do pracy pytała czy wyjechać chwilę wcześniej i zajechać do mnie bo może jechać obok mojego domu. Więc czasami nawet 15 min żebym mogła się wykąpać to było dużo. Tak teściowa widziała dziecko w szpitalu i to było wszystko nawet nie zadzwoniła się zapytać czy jesteśmy już w domu czy nie. Nie miała pojęcia nawet ile leżeliśmy. Zero jakiego kolwiek zainteresowania. Wiec może ja nie wiem co czujesz ale wiem jak mojemu mężowi było ciężko wiedząc że babcia ma wnuka daleko w poważaniu i tak jest do tej pory. Ciężko mu to zaakceptować dlatego też ograniczył z nią kontakt do absolutnego minimum. I ciebie wiadomo inna sytuacja ale i nas nic się nie wydarzyło co mogło by wpłynąć na takie zachowanie a jednak. Dlatego mojemu mężowi jest jeszcze ciężej to zaakceptować
Wiele razy pytam : dlaczego akurat ja ?
Dlaczego moje dzieci nie maja ani jednej babci ?
Nie chcę zazdroscic innym, ale wlasnie w pologu bylo mi najciezej jak widzialam babcie z gondolami ktore śpiewały kolysanki
ryczalam wtedy jak bóbr przechodzac obok…
Jak rodzilam Filipa to kontakty byly jeszcze normalne, choc juz wtedy duzo pili. Matka byla przy mnie tylko w szpitalu( rodzilam tam gdzie pracuje a byla pandemia) a jak wyszlam to juz zero zainteresowania rowniez. Znaczy nie no dzwonila - najebana. Nie pomagalo mi to w połogu wcale.
Czasami zwykła wiadomość “Hej, jak tam?” Wystarczyła - pomagała mi świadomość, że ktoś o mnie myśli. Napewno ogromnym wsparciem była moja mama i tata - po prostu przychodzili na kawę i byli ze mną. Nie oczekiwałam od nikogo pomocy, sama obecność była dla mnie bezcenna 🩷
Bardzo przykro to czytać
ale hej wiesz, dobrze że miałaś przy sobie męża i siostrę, którzy mogli Cię wspierac i być przy Tobie, wiem jednak jak bardzo boli kiedy nie masz przy sobie mamy i po trochu rozumiem jak trudne może być czuć się sama w takich momentach, ja niestety mamę straciłam i nie dane jej będzie poznać wnuczka ![]()
Bardzo mi przykro
to jest okrutne ![]()
wlasnie moje dzieci jedna babcię maja jako aniołka ( ja tez nie poznalam mojej tesciowej bo zmarla jak maz mial 10lat) i wlasnie dlatego moze jest mi tak ciezko z mysla ze Ona pewnie by sie z nimi bawila… moj maz mowil ze mamy podobny gust
nawet mam obrączkę Jej bo tak mi sie spodobala a byla idealna na moj palec
wiec w glowie mam ze byla fajna babeczka
i na pewno bylaby cudowną tesciową i babcia ![]()
Na pewno by tak było ![]()
Ja mocno wierzę, że syneczka to mi mama zesłała, bo zmarła w tym roku, a 3 msc później dowiedziałam się, że jestem w ciąży ![]()
Także wysłała mi godnego zastępcę ![]()
Nie dziwię ci się w cale że ryczalas. Mnie boli jak teściowa ma nas gdzieś a co dopiero jak matka. Dobrze że się od tego wszystkiego odcielas i nauczyłaś się bez nich żyć.
Mojego męża tata też zginął w wypadku (jadąc razem z moim mężem) jak mial 6 lat więc mały też nigdy nie pozna dziadka. Napewno była dobrą kobietą i chciała by żebyś miała jej obrączkę. Jesteś bardzo silna kobietą. Czasami życie nie jest takie jak byśmy chcieli ale cóż można na to poradzić.
Połóg to bardzo wyjątkowy czas dla nas - kobiet - świeżo upieczonych mam. Ogrom emocji jaki mu towarzyszą jest nie do opisania. Dla mnie w tym czasie najważniejsze jednak okazało się wsparcie Męża
był obecny ze mną przez prawie cały okres trwania połogu, zajmował się Małym, mną, ogarniał dom, zakupy, podawał śniadanie do łóżka i ciepłą kawkę oraz coś słodkiego do niej każdego dnia
a sezon letni rozpieszczał wtedy jagodziankami ![]()
Cudownym było też to, że Teściowe przez calutki ten okres przygotowywali nam pyszne obiadki i dostarczali nam do domu żebyśmy mieli lżej i wolne od gotowania
bardzo to doceniam i jestem im za to wdzięczna.
Wszystkim życzę takiej ekipy wsparcia na ten szczególny czas! ![]()
To naprawdę wzruszające, jak życie potrafi przynieść nam kogoś dokładnie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy ![]()
![]()
Ojej, bardzo przykro. Mojego chłopaka siostry mąż stracił dwójkę rodziców przed narodzinami synka więc też nigdy nie poznali wnuka… smutne to jest i niesprawiedliwe @Mamina ja również nie dziwię się że ryczałaś … to jest na prawdę smutne