Jak przeżyć pierwszy miesiąc z noworodkiem?

Cześć :slight_smile:

Dużo kobiet i dziewczyn zastanawia się jak przeżyć pierwszy miesiąc z noworodkiem:) Z doświadczenia mogę już napisać, że to wcale nie jest takie trudne :slight_smile: Pierwszy miesiąc na prawdę nie jest taki straszny :slight_smile: Mi w tym czasie pomogło kilka rzeczy:

  • spokój
  • wsparcie partnera
  • umiejętność proszenia o pomoc
  • dbanie o siebie
  • odpoczynek
  • położna środowiskowa i inne osoby
  • pozytywne nastawienie

To tak w wielkim skrócie. Mogę powiedzieć, że jeżeli pozytywnie nastawimy się na ten okres, będziemy spokojne, będziemy wsłuchiwać się w Nasze dziecko, to ten czas będzie cudowny :slight_smile:

Ten czas mam już za sobą i postanowiłam podzielić się swoimi przemyśleniami na blogu. Jeżeli miałybyście ochotę przeczytać bardziej szczegółowo to zapraszam: https://www.mammapchela.pl/2018/06/jak-przezyc-pierwszy-miesiac-z.html

Mam również prośbę, ten wpis został opublikowany jako porada. Czy mogłybyście zagłosować? Oczywiście jeśli się zgadzacie z moimi radami :slight_smile: https://canpolbabies.com/pl/porady/24/users

Zgadzam się, ten czas nie jest dla kobiety łatwy - dolegliwości poporodowe, burza hormonów, zmęczenie i brak snu,no i w ogóle nowa sytuacja życiowa. Ja bez pomocy męża, rodziny i bliskich znajomych, pewnie prędzej czy później padłabym na twarz. Jedyne co dla mnie z Twojej listy było niewykonalne to odpoczynek w ciągu dnia - w ogóle nie umiałam spać w ciągu dnia, szalalam wtedy po domu jak głupia, a ostatecznie kończyłam zasypiajac na kanapie zaraz po kąpieli córeczki :confused:

Pomijając próby karmienia piersią które wspominam wręcz tragicznie o było to najgorsze w ciągu pierwszego miesiąca to ja wspominam go bardzo miło. Mimo tego że mąż raczej nie pomagał ja byłam po cięciu i po tyg zostałam całkiem sama z noworodkirm to myślę że rodziłam sobie świetnie i obiad też był i drzemka w trakcie dnia. Ale na spacer kąpiel czy inny relaks czasu nie było. Aczkolwiek dka mnie ten okres był magiczny i cudowny i jedyne co to zakłócalo to próby karmienia piersią.
Co do położnej super napisane ake niestety w praktyce zarówno u mnie jak i znajomych pomocna położna to Marzenie świętej głowy gdyż one przychodzą tylko po to żeby papierek podpisać a szkoda

U nas dzis mijają 4 tygodnie, czyli mozna powiedziec, ze miesiac mamy juz za sobą. Najtrudniejsze dla mnie sa wciaz zagadnienia zwiazane z karmieniem piersia, co rusz pojawiaja sie jakies watpliwosci. Z opieka i pielegnacja jest juz wszystko ok, a bardzo sie tego na poczatku bałam. To prawda, ze wazne jest wsparcie bliskich. Ja glownie korzystam z pomocy męża, jest niezastąpiony. Spotkania z polozna tez bardzo mnie uspokajały, szkoda ze już są za nami, bo wiele nowych rzeczy sie pojawia, ktore spedzaja sen z powiek. Z dbaniem o siebie to sie staram, ale jak tylko wrocilam do domu to 3 dni po porodzie zaczelam juz lekkie sorzatanie (wytarlam kurze, łazienke), glupia jestem, teraz juz o tym wiem. Obecnie tez jak Cirka spi to staram sie co nieco ogarnac w domu, ugotowac obiad, wiec nie mam czasu na drzemke wtedy kiedy ona spi, a tak podobno powinno sie robic, ze jak dziecko spi to mama tez… Ogolnie 1 miesiac minął nam bardzo sympatycznie, Corcia jest grzeczniutka, ja najbardziej martwie sie jej zdrowiem, zeby nic zlego jej nie dolegało itp. Ja jestem troche niewyspana, ale za to najszczesliwsza pod Słoncem :slight_smile: <3

Ja wyglądałam jak zombi w pierwszym okresie. I to troche z mojej winy. Pierwsze co zrobiłam jak przyjechalam do domu to zaczęłam sprzątać. Mala nie spala prawie wogole w nocy . spala w dzien a ja zamiast z nia spać próbowałam byc “perfekcyjną” . i zawsze miec ugotowane i posprzątane. Dobrze ze mialam meza który byl w stanie mi duzo pomoc i najwspanialszą Położna ktora mogłaby miec.

No właśnie: gdy dziecko śpi, my sprzątamy. Bardzo wiele mam tak robi. A na prawdę to jest jedyny czas, kiedy możemy my też odpocząć. Ja mam marego męża i sam mi to mówi. Przecież jak nie posprzątamy lub nie ugotujemy, to nic się nie stanie - świat się nie zawali. Popatrzcie na to tak: wy karmicie maluszka, wy nosicie maluszka, wy go przewijacie/ubieracie etc, wy cały czas nad nim czuwacie. Musicie mieć na to siłę. Dlatego, gdy maluszek śpi - wy też śpijcie. Posprzątać może partner lub możecie to zrobić, gdy maluszek nie śpi.

Pchela nie każdy maluszek da posprzątać jak nie śpi. Niektóre są bardzo absorbujscr. Poza tym zwłaszcza w tym pierwszym okresie mamie wszystko zajmuje trochę więcej czasu bo obowiązków jest więcej o i musi się wdrożyć. Ja na to patrzyłam inaczej że ugotować muszę bo ponieważ próbuje karmić to nie mogę zjeść fast fooda a tylko to mógł mi zaproponować mąż. On kompletnie nic nie robi w kuchni. Ponieważ miałam planowe cięcie o bałam się bardzo o samopoczucie po bałam się że nie dam rady gotować a wiedziałam że na męża liczyć nie mogę to przed samym porodem gotowalam o mrozilsm gotowe obiady. Po cc czułam się ok i byłam w stanie gotować ale zapasy i tak trzeba było zjeść zatem było mi łatwiej choć na miesiąc nie starczyło. Trzeba też pamiętać że nie każdy tatuś ma wolne bp mój np miał tylko 3dni tak więc ten czas na pomoc może być mocno ograniczony. Ja poprostu zazwyczaj pierwsza drzemka spałam z maluszkiem a potem na kolejnych wykonywałem obowiązki

Ja gorzej wspominam ten czas, ponieważ karmię KPI, ciagle mycie butelek i odciąganie. Do tego bolący brzuszek.

Drzemki z maluchem? W ciągu dwóch miesięcy spałam 3 razy po południu. W tym czasie odciagam pokarm, myje butelki, ogólnie ogarniam. Zaczęłam tez coś smacznego sobie przygotowywać. Przepis z wczoraj, częściowo jest to inwencja własna :): soczewica, szpinak, listki sałaty mieszanej, oliwki, dressing: olej rzepakowy z koperkiem

Same sobie robimy kuku, ale to chyba ogólna presja bycia perfekcyjną panią domu i matką polką :wink: Przynajmniej ja tak to wspominam. Biegalam po domu jak w jakimś szale, mąż mnie pytał potem “ale po co”, a ja wewnętrznie czułam że muszę, bo przecież tak trzeba, inne dziewczyny dają radę to ja też muszę…

A przepis Mamy-Gratki bardzo fajny i zdrowy- trzeba to wypróbować :wink:

Justyna - każdy maluszek jest inny. To co ja opisałam to moje doświadczenia. I można powiedzieć idealne dziecko.

Uważam, że mężczyzna może się postarać i pomóc, czy to w gotowaniu, sprzątaniu czy w innych rzeczach. jak chociaż jedną rzecz zdejmie z Naszej głowy to już jest dużo.

Justyna - mój mąż dostał od lekarza 2 tygodnie zwolnienia jako opiekę na mnie. Wiem, że po CC nie robią problemów z takim zwolnieniem.

mama - przy KPI faktycznie jest więcej obowiązków i roboty. A partner nie mógłby Ci pomóc i umyć butelek?

karlajn - Ja miałam dokładnie tak samo i dokładnie to samo mówił mi mąż. I na początku też latałam i się wkurzałam, że jest bałagan. Aż przyszedł dzień i się wkurzyłam: przecież nie mogę wszystkiego sama robić i w jednym czasie. I od tego momentu stwierdziłam, że moje zdrowie jest ważniejsze niż posprzątany dom czy ugotowany mega obiad. Sprzątam 2 razy w tygodniu, obiad staram się gotować taki, który nie będzie mnie za bardzo absorbował no i męża zmuszam do pomocy po jego pracy :slight_smile: Kuchnię w 90% on sprząta, mięso on przygotowuje, więc ja na drugi dzien jedynie ryz czy ziemniaki. Na prawdę warto zorganizować życie domowe tak, aby nie robić wszystkiego samej.

Pchelka jest jeden warunek mąż musi chcieć pomoc i się angażować że mój nie chciał. W kuchni nie robi nic i nie ma siły żeby go przekonać.
Zwolnienie? Urlop? Tak wiem że funkcjonuje pod warunkiem że pracuje się na podstawie umowy a nie wszyscy pracują. Więc w naszym przypadku problem był z trzema dniami.
Wpis jest super naprawdę. Ale nie zawsze,jest tak pięknie i da się wszystko zorganizować tak żeby mama odpoczywals. Ja jsk mówię źle nie wspominam ale chce zwrócić uwagę na to że nie wszędzie jest tak kolorowo a często mams jest przykro że u nich tak nie jest i zwyczajnie nie mają możliwości drzemki czy odpoczynku.
Na ten przykład ja tydz po cc byłam sama z noworodkirm o dużym psem z któryn wyjść też trzeba było

U mnie spanie na siedząco z Jankiem na sobie było najcięższe.
Największą pomocą dla mnie był mąż. Gdyby nie jego obecność w domu to bym nie przeżyła chyba. Z głodu padła i pragnienia.

Pcheła, mąż ogarnia mnóstwo. JednK kiedy pracuje, bo pracować musi (wiecie, pierwsze dziecko wiec benefitów nie mamy :smiley: ) ja myję i przygotowuję. No to żebym miała mniej czasu, na jutro zaplanowałam zaprawiania dżemów truskawkowych :slight_smile:

Ja cały czas mówiłam sobie, że nie moge zbyt dużo wymagać od męża, bo on przecież chodzi do pracy, często zostaje po godzinach i na pewno też jest zmęczony. No ale tak jak pisze Pchela, tzreba sobie dać na luz przynajmniej przez ten pierwszy miesiąc i na pewno nauczyć sie prosić o pomoc. Ja wytoczyłam cięższe działo, postanowiłam skorzystać z cudów techniki i kupiłam sobie odkurzacz automatyczny - nie marudzi, nie steka, tylko wciąga kurz kiedykolwiek go poproszę :wink:
Mama_Gratki to chociaż w ramach nagrody wyliz sobie garnek na koniec tej ciężkiej pracy :wink:

Pierwsze dwa miesiące to jest bajka, dziecko dużo śpi a ty w tym czasie masz czas np na sprzątanie lub na spanie wtedy kiedy śpi dziecko

Justyna mój Maz był tez w domu tylko 3 dni. Nie mógł wziąć więcej bo wtedy nie miał umowy o prace. Teraz pewnie by już wziął.
A co do spanie z dzieckiem w dzień. Dzisiaj pierwsza drzemka miałam z mala. Bo nie salam już rady. Miałam myć rano okna ale umyje jutro :wink:

Paty to chyba nie miałaś problematycznego dziecka :smiley: Posprzątać to ja mogę teraz jak mały ma 8 miesięcy i sam pobawi się na dywanie. Przez pierwsze dwa miesiące to ja siusiu chodziłam z nim na ręku bo nie dawał się odłożyć.

Ewa to i mnie tez zdecydowanie zaczęło się dopiero jak się zaczął przemieszczać. Pierwsze pół roku byle mnie widział. Leżał w buraczki czy na macie a ja mogłam zrobić wszystko. Oczywiście z przerwami. Ale jak zaczął się przemieszczać to dopiero zaczęły się schody

Zawsze myślałam ze miałam wymagające dziecko na początku ale jak czytam twoje wpisy Ewa to stwierdzam ze nie było jeszcze tak najgorzej.

Ewa znam ten ból. Hania to złote dziecko, ale jako noworodek potrafiła spać 3 godz. na rekach i najlepiej z cyckiem w buzi. Potem też odkryłam bujaczek i mate piankowa i jeszcze hipnotyzujace właściwości pralki - były zbawieniem na pewien czas… Teraz ostro pelzamy i znowu mam towarzystwo w toalecie :wink: