Do mycia używałam zwykłego szarego mydła, znikalo uczucie ściągnięcia, raz dziennie psikalam Octeniseptem, często wietrzylam, zwlaszca w drugiej ciąży, bo byly upały. Po wygojeniu smarowalam noscarem, ładnie rozjasnil. Przy drugiej bliznie dotatkowo bliznasilem, bo robiły mi się lekkie przerosty. Jeśli chodzi o ubrania, to teraz latem głównie sukienki, poprzednia zimą, więc dość szybko nosiłam jeansy ( mało przybralam na wadze, szwy były rozpuszczalne, szybko się zagoilo)
Można czy sama przemywalas sobie rane?
I czy po cc same w szpitalu chodzilyscie pod prysznic czy z pomocą męża?
Monika mysle ze za pierwszym razem jak bedziesz szla pod prysznic to przyda ci sie pomoc zresztą polozne tez pomagaja wstac dojsc do toalety itd… Z dnia na dzien bedzie lepiej:)
W szpitalu zarówno po jednej jak i po drugiej cesarce pod prysznic szłam sama . Ja ogólnie dobrze się czułam po cc . Ranę też przemywałam sama , jak się kąpałam .
Więc to pewnie też zależy od organizmu czy ktoś jest w stanie sam w koło siebie zrobić czy trzeba mu pomóc. U mnie w szpitalu można liczyć tylko na pomoc męża bo położne są tylko dwie na 30osob ale nie ukrywają że w pierwszej kolejności jak trzeba pomóc to idą do tych po cc. Dlatego że jest ich mało to mówią żeby mężowie pomagali.
Tak zapewne zależy to od organizmu każdy jest inny . U mnie na szczęście wszystko odbyło się bez żadnych komplikacji .
W Twoim szpitalu to naprawdę bardzo mało położnych , dobrze że chociaż pomagają najpierw dziewczynom po cięciu .
A pomoc męża też bardzo przydatna w pierwszych godzinach , kiedy trzeba jeszcze leżeć .
U mnie najgorszą rzeczą jaką wspominam po cc jest to że bardzo a to bardzo chciało mi się pić , a po cc nie można pić , przynieśli mi tylko jakieś mikroskopijne buteleczki do zwilżania ust ,a ja myślałam ,że uschnę z pragnienia .
Moona a ja piłam po cc normalnie. Miałam butelki z dziubkiem niekapki i piłam normalnie. Same położne mówiły, że można pić ale nie 1,5 litra na raz tylko pomału ale normalnie.
Pod pierwszy prysznic po cc poszłam z mężem prysznice były bardzo niskie ale gdyby jego nie było sama sobie bym poradziła. Nie jest to specjalnie uciążliwe.
Kasia .S. a u nas w szpitalu położne w ogóle nie pozwalały pic jedynie zwilżać usta . Dopiero na drugi dzień pozwoliły pić .
Może z tym piciem zależy od znieczulenia? Ja nie mogłam pić a co najgorsze miałam cc akurat w najgorsze upały wtedy… myślałam że umrę tam… wkoncu zlitowaly się i nawilzyly gazik woda i pozwoliły przemywać usta… zawsze to coś…
Co do pomocy położnych było ok, pierwszy prysznic po pionizacji. Akurat to było ok 23 i byłam sama na sali, tzn nie licząc położnej. I jak udało mi się wstać poszłam pod prysznic, umylam się ale wolałam o pomoc przy wyjściu bo zaczęło mi się ciemno przed oczami robić, położna czekała za drzwiami jak ja brałam prysznic i jak zawołałam to od razu przyszła.
Co do rany to jak przez tydzień miałam taki fajny jakby plaster silikonowy na ranie, że mogłam bez problemu się kąpać nie myśląc o ranie.
Później w domu bez problemu też sobie radziłam z raną, ale raz na jakiś czas mówiłam mezowi żeby popatrzył mi na ranę czy tam mi gdzieś nie pęka czy coś bo nieraz miałam takie dziwne uczucie jakby pękła. A ja z wielkim brzuchem nawet w lusterku nic nie mogłam dopatrzeć. Oczywiście wszystko było ok a to były tylko moje odczucia:-)
Pomoc męża w szpitalu i po szpitalu też dobra. Tam gdzie mam w planie rodzić mąż może przebywać długo, już nie pamiętam czy były jakieś konkretne godziny do których musiał opuścić nasza sale ale w każdym razie był zazwyczaj od rana do wieczora. Natomiast w szpitalu, do którego mam bliżej, odwiedziny są przewidywane, ale jest zakaz odwiedzin w salach. Goscie, w tym również mąż/ojciec dziecka dziecko mogą oglądać przez okienko. Do sali w której przebywa matka z dzieckiem nie mogą wchodzić 3osoby. I tam nie ma możliwości że mąż pomoże w razie potrzeby…
Miałam znieczulenie ogólne, położna pozwoliła mi się napić jak się przebudziłam, czyli coś około 4h po.
Ja się obmyłam w momencie, jak przenoszona byłam na normalną salę. Na prysznic nie miałam siły kompletnie, mdliło mnie, wszystko bolało i nawet z pomocą męża nie dałabym rady. Więc plany i nastawienie to jedno, a życie drugie
O ja się obawiam że będę mieć jak Margos.
Moniko napewno nie bedzie tak zle;) trzeba nastawic sie pozytywnie.
Monika może nie będzie tak źle
Ja miałam znieczulenie zewnątrzoponowe. Po przewiezieniu mnie na sale wzmożonej opieki czy jakoś tak się ona nazywała gdzie zostałam przewieziona 2 godziny po cc mogłam tak jak napisałam pić. Ogólnie nic mi się nie działo nie mdliło mnie, nie kręciło mi się w głowie, głowa mnie nie bolała itd.
Oby to był tylko mój strach ale jak czasem człowiek sobie coś wmówi to później tak jest a niestety mi wszystkie dolegliwości występują. Może gdybym nie wiedziałam tyle czasu wcześniej że będę mieć cc tylko byłaby to szybka akcja to byłoby inaczej bo teraz ciągle o tym myślę i nie mogę się pogodzić z tym jak jest.
Moniko czasami lepiej wiedziec wczesniej i sie nastawic na to. Nie ma co patrzec kto jak sie czul po cc bo kazdy z nas ma inne odczucia i inny organizm.
Nie ma co patrzec bo to tak samo z tym badaniem na cukrzyce. Jednak chodzac na szkole rodzenia polozna mowila jak najczesciej sie kobiety czuja po cc i co robic zeby to zlagodzic, i mowia tez zeby sie nastawic i nie denerwowac jesli wystapia np. wymioty bo to normalne.
Jedni wola wiedziec wczesniej i sie nastawic a ja jednak wolalabym nie wiedziec.
Monika nie myśl o tym tyle. Przecież nie zmienisz tego więc po co się zamartwiać. Musisz o tym tyle nie myśleć a jeśli już myślisz to o pozytywach. Poród przez cc nie jest taki straszny.
Monika, przyznam, że ja też myślałam o tym tak, że “dobrze, że wcześniej nie wiedziałam o cc,bo bym się naczytała i zamartwiała”. W ciąży byłam tak nastawiona na sn, że o cc nawet niewiele wiedziałam. Po wyjściu ze szpitala, jak sobie poczytałam to ucieszyłam się, że nie czytałam wcześniej Z perspektywy czasu, mimo, że nie miałam najłatwiej myślę, że cc nie jest taka zła
Monika ja pierwsze cc miałam nieplanowane po 16 godzinach bóli , nie mogąc urodzić naturalnie modliłam się żeby jak najszybciej zrobili mi cc jak dostałam znieczulenie od razu poczułam ulgę a jak mi wyciągnęli córeczkę ogromne szczęście że już jest maleńka z nami . I tam na sali nawet nie myślałam ,że miałam cc dla mnie najważniejsze było to ,że mała jest na świecie cała i zdrowa . Po cc przewieźli mnie na inną salę gdzie leżałam na obserwacji . Później na salę ogólną . Dawali mi kroplówki przeciwbólowe i tak naprawdę nic mnie nie bolało . Po 12 godzinach przyszła położna pomogła mi wstać ,przebrać się i kazała jak najwięcej chodzić i się ruszać . Natomiast drugie cc miałam planowane więc wiedziałam co mnie czeka . Choć teraz wydaje mi się że cc jakoś zrobili mi szybciej . Od przywiezienia mnie na salę , przygotowania , znieczulenie , cięcie , szycie trwało to około 50 minut . Później na salę obserwacji i na salę ogólną .
Monika nie zamartwiaj się na zapas . Oby u Ciebie wszystko też dobrze się skończyło