Indukcja, preindukcja porodu

Cześć! 
Czy miała któraś wywoływany poród przy pomocy tzw. balonika? Jak to wyglądało i czy rzeczywiście przyniosło efekt?

W środę mam się zgłosić do szpitala, ponieważ jesteśmy już po terminie i nic mnie nie zbiera. Co gorsze, rozwarcie mam ledwo na opuszek palca. Lekarz powiedział, że najpewniej założą mi balonik. Jestem cała lękiem i głowa mi pęka od wątpliwości. Boję się, że taka próba zakończy się CC. Wiem, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale bardzo mnie to zestresowało. 😢

Znajoma miała zakładany ten balonik ,ale chodziła z nim cały dzień i nie bardzo się te rozwarcie robiło. Urodziła dopiero następnego dnia ,ale z tego co mówiła to dali jej potem okscytocynę. 

Ja miałam wywoływany poród ,ale nie zakładali mi żadnego balonika tylko od razu dali kroplówkę z oksytocyną. Urodziłam w ekspresowym tempie. 

Myślę ,że będą próbować wywoływać żebyś urodziła naturalnie :) Tak od razu nie będą chcieli zrobić cesarki. 

Ja tez się bałam cc, a po 12 godzinach pod kroplówka z oksytocyna błagałam żeby mnie wzięli na cięcie. Także punkt widzenia zależy od sytuacji i uwierz mi cc wcale nie jest straszne.

Ten balonik to tak naprawdę cewnikowanie. Zakładają cewnik, napełniają balonik solą fizjologiczną i to ma pobudzić szyjkę macicy do rozwarcia. Ogólnie nie boli. Miałam w 1szej ciąży (byłam już 7 dni po terminie) ale u mnie też nie przyniosło efektu, więc dostałam oksytocynę dożylnie. Ja po oksytocynie niestety wcale szybko nie urodziłam, za to skurcze miałam bardzo bolesne i też po kilku godzinach już błagałam o cesarkę.. No ale każdy organizm reaguje inaczej (moje 2 koleżanki po baloniku urodziły ekspresowo) nie martw się na zapas, jeśli zaproponują CC to napewno będą mieli ku temu powody.

 

Ja niedługo będę miała CC, bo już nie chcę drugi raz SN, ale też już zaczynam panikować.. Tak naprawdę niewiadomo co gorsze.. 

Moja bratowa miała zakładany balonik. Mówiła mi, że samo zakładanie balonika ją nie bolało natomiast opowiadała, że czuła dyskomfort przy siadaniu, chodzeniu itp. (z balonikiem można siadać, jeść posiłki, chodzić, korzystać z toalety, normalnie z nim funkcjonujesz). Po założeniu balonika u bratowej nastąpiły skurcze, balonik rozwarł szyjkę do pewnego momentu, następnie jej wyciągnęli balonik, ponieważ skurcze były u niej częste i bolesne. Po wyciągnięciu balonika skurcze ustały, więc zdecydowano o podłączeniu oksytocyny, ale nie było postępu i tak ostatecznie wykonali u bratowej cesarkę. 

 

Ogólnie balonik ma pomóc w rozszerzaniu szyjki i ma wypaść. 

 

Jedna z moich sióstr mówiła, że zakładanie i noszenie balonika jest nieprzyjemne, ale, że nie jest bolesne. Było jej niewygodnie podczas korzystania z toalety, ponieważ rurka, która wystaje jest dość długa i trzeba ją przytrzymać aby nie dotykała toalety. Z rurki, która zwisa sączyła jej się krew, dlatego musiała nosić majtki i grube podkłady. Lekarz mówił mojej siostrze, aby co jakiś czas ruszała za tą rurkę, po to by tworzyło się rozwarcie. Przy założonym cewniku rozwarcie się powiększyło, zaś kolejnego dnia gdy wyjęto cewnik odeszły jej wody  i  urodziła. 

Miałam tylko podana oksytocyne i ruszylo

Tak, ja miałam balonik. Nic strasznego :) założyli mi go około 15 i faktycznie sprawiał dyskomfort, ale do przeżycia. Czytałam, że dobrze jest dużo chodzić z balonikiem, bo grawitacja pomaga otworzyć szyjkę. Zrobiłam 10 tys. kroków po szpitalnym korytarzu i po schodach ;) i pomogło, bo dostałam od tego dość mocnych skurczy. Dostałam jednak na noc czopka przeciwbólowego żebym mogła w nocy spać i miała siłę rodzic na drugi dzień. Rano wyjęli balonik, zrobił rozwarcie na jakieś 4 cm. O 8 podłączyli oksytocynę. O 11 przebili pęcherz płodowy. Zaraz po tym pojawiły się dość bolesne skurcze od razu co 1-2 minuty i było tylko gorzej :D już się zaczęłam zastanawiać nad znieczuleniem, ale poszłam pod prysznic, tam dostałam skurczy partych (one mniej bolały). I godzinę później, czyli o 15:03 na świecie pojawił się mój syn ;) bałam się strasznie wywoływania porodu a nie było tak strasznie. Chociaż skurcze po oksy są rzeczywiście bardzo, bardzo bolesne więc jeżeli masz możliwość to polecam brać znieczulenie.

Ja też miałam indukcję , ale dlatego , że miałam cukrzycę ciążową. Oczywiście tak jak TY byłam w panice . To co mogę napisać byś wiedziała bo mnie to zaskoczyło :) BYlam pewna,że indukcja będzie kolejnego dnia po przyjęciu, ale nie było po dwóch dniach ;/ przyszłam w poniedziałek , a dopiero w środę dostałąm pasek z prostoglandynami . Sytuacja wygląda tak, że jak w szpitalu mają dużo rodzących, albo kogoś innego na indukcji to nie wezmą kolejnej . Także może dwie osoby na dzień wezmą jak jest dużo osób do indukcji to się czeka bo jak coś muszą mieć wolną sale do rodzenia, a w między czasie rodzą też dziewczyny normalnie bez indukcji,. Także tak się nie nastawiaj, że wszystko będzie kolejnego dnia bo sie rozczarowałam :D Oni robia to też tak, że jak nie ruszy nic po tym co zastosowali to jest dzień przerwy i kolejnego od nowa. Wiem, że oksytocynę podają do trzech razy, a jak się nie uda wywołać porody to niestety cesarka 

 

Z balonikiem najlepiej dużo chodzić, ale też byłam pewna, że go dostanę bo tak na przyjęciu gadali, a dostałam te prostaglandyny i w planach miałam być na tym 24h dzień przerwy i dostać oksy lub balonik. Na szczęście za 3h miałam już 5 cm rozwarcia  i regularne skurcze.

Czyli balonik nie taki straszny jak niektórzy piszą..  no też słyszałam, że z wywoływaniem nie jest z dnia na dzień tylko trochę to trwa 

no wywolanie to taki plan ostateczny ;)

Nie wiem jak jest z balonikiem bo go nie miałam jednak boję się mojego 3 porodu gdyż 2 poprzednie były dosyć trudne. Pierwszy 10 dni po terminie, wywoływany 3 razy oksytocyną, trudny poród. Urodziłam tylko dlatego, że powiedziałam, że nie wyjde dzisiaj ze szpitala bez dziecka. Drugi zaś wywoływany oksytocyną z racji infekcji wewnątrzmacicznej bez postępu i zakończony CC... 

 

Obawiam się właśnie, że znowu nie będzie postępu i będę się na tej oksytcocynie męczyć i będą kombinowali różnymi sposobami. 

To na mnie już jedna kropla oksy działa.. najgorsze chyba wywoływanie i to czekanie

Czekanie to najgorsze :(

tez nie lubiłam czekać 

Tym bardziej jeśli w domu czekają dzieci to wtedy ten czas już w ogóle się dłuży 

No wiadomo ,że te czekanie stresujące :) Chociaż gdy już dzieci w domu to raczej stres dotyczy kiedy nas ruszy i czy zdążę do szpitala zanim ktoś przyjedzie do dzieci ;D Bo męża wolę wtedy przy sobie ;D

MamuskaJuliiIjana oj tak najgorsze było to, że wiedziałam, że to może trwać ,a w domu była córka. Ja jeszcze rodziłam 60 km od domu, więc każdy był daleko ode mnie 

Ja mam nadzieję, że tym razem nie będzie indukcji i jakoś pójdzie szybciej samo 

Ja w październiku miałam zakładany balonik. Rozwarcie też było na opuszek tylko. Po baloniku wiele się nie zwiększyło. Ja byłam opuchnieta i mnie zakładanie bolało. Potem 12h wędrowania po korytarzu. I tak nic.

Dzień później podali mi oksytocyne. Lekkie skurcze które się wyciszyły zaraz po kroplówce. Rozwarcie na dwa palce. Dwa dni później kolejna próba z oksytocyna.  Znowu lekkie skurcze które po kroplówce ustały. Rozwarcie bez zmian.  Dzień przerwy (niedziela wyborcza) I w poniedziałek propozycja cc- Mały duży. Rozwarcie się nie zmienia. Skurczow Brak. Także się zgodziłam. Padła jeszcze propozycją tasiemki ale lekarz zaznaczyl że podobnie jak balonik może.nic nie dać. Także po 6 dniach stresów i leżenia w szpitalu z nadzieją porodu sn skończyło się cc.

 

Powiem tak - nie było tragedii. Ale warto sie.psychicznie przygotować że może być taka opcja. 

Kalusia pamiętam Twoje oczekiwanie i nasze codzienne zaglądanie tu jak Ci idzie;) 

 

Powiem Wam, że sam początek akcji porodu też mnie stresuje. Poprzednio było to w nocy więc na spokojnie bo mama z dołu przyszła do córki,  mąż mnie zawiózł ale nic się nie działo prócz wód więc go odesłali. Rano córkę ogarnął i do mnie pojechał. A teraz już dwójką. Jeszcze chodzą do przedszkola więc tą obawa co i jak 

Wydaje się,  że niedawno urodziłaś;) 

Wyczekiwania na poród są najgorsze bo nigdy niewiadomo kiedy zacznie się I jak ;) 

Ja miałam mieć pierwsza ciążę wywoływaną bo byłam 2 tyg po terminie ale dzień przed hospitalizację dostałam skurczy ;)