Hejt kiedyś a dziś

Temat na czasie więc ciekawa jestem waszego podejścia. Czy uważacie że kiedyś tego nie było? Czy może było ale ludzie inaczej na to reagowali? Hejtowałyscie kiedyś kogoś? Albo byłyście hejtowane?
Ja pamiętam ze szkoły podstawowej sytuację gdzie mama zawiozła mnie i brata do cyrku, były wakacje a nam się w domu nie przelewało w tym okresie. Zrobiła nam do butelek miętę bo ją uwielbialiśmy i w torebki zapakowała nam popcorn który zrobiła w domu żeby na miejscu nie kupować. Zobaczyły mnie starsze koleżanki z ,lepszych, domów wyśmiewały się ze mnie kilka miesięcy. Było mi strasznie ale to strasznie przykro do tej pory to pamiętam a miałam może z 9 lat. Oczywiście mamie o niczym nie powiedziałam bo wiedziałam że ona to zrobiła od serca, nie pojechała w tedy z nami do cyrku bo twierdziła że musi coś zrobić w domu ale ja wiem że po prostu szkoda jej było na kolejny bilet dla siebie

1 polubienie

Hejt byl zawsze, ale kiedys nie bylo internetu wiec hejtowalo sie tylko na zywo. Teraz mysle ze jest troche gorzej bo ludzie w necie mysla ze sa bezkarni. To wrecz nękanie. I niestety ale policja w naszym kraju nic nie robi z tym. A nastolatki sobie z tym nie radzą. I nie dziwne.
Sama mialam w gumnazjum mocne spiecie z jedna taka fafarafa i wrecz czekala na mnie za szkola, pod moim domem bywala, raz nawet dosyalam od niej w nos. Na szczescie mialam 2 lata starsza przyjaciolke i ona nastraszyla ją ze pojdzie na policje bo wie ze na ostayniej imprezie ćpala i ze ma zdjecia i w ogole… na szczescie laska sie ode mnie odczepila.
Dla mnie temat hejtu jest bardzo wrazliwy. Pracowalam w cateringu w szkole i… to co widzialam jest straszne. Dziewczynki lat 10 wyrzucajace tace innym dziewczynkom, plujace im do zupy… i wiecie co ? Nauczyciele nie reagowali. Bo sie boja. Teraz naucYciel praktycznie nic nie moze… ale ja sie nie balam. Zawsze zwrqcalam uwage, albo dawalam szmate zeby posprzataly a jak mi sie stawialy to do dyrekcji za fraki. I mimo ze nie powinnam ich dotykac to nie balam sie bo nie bylam jako pracownik pedagogiczny. Jedna z dziewczyn zostala oddelegowana do poprawczaka ( z 6klasy) bo bardzo agresywna byla, miala sprawe za pobicia.
Problemem jest przede wszystkim brak czasu doroslych dla dzieci. Nie interesuja sie co dziecko oglada,w co gra, wazne ze siedzi cicho…
Byla jedna taka tez urabura ale miala zajecia z socjalizacji wlqsnie na stolówce i czasem gadalysmy. Ona wprost mowila ze rodzice sie nia nie interesuja a w niej narasta zlosc bo chcialaby zeby zamiwsy mnie na przeciwko siedziala jej mama…

Też się zgadzam z tym, że hejt był zawsze, tylko właśnie nie było Internetu. Niektórzy myślą, że w Internecie są anonimowi i bezkarni i że to co piszą nie ma wpływu na czyjeś życie.
Osobiście nie spotkałam się z hejtem w swoją stronę, który mnie jakkolwiek dotknął, ale to co się czasami słyszy przechodząc obok placu zabaw, czy grupy dzieciaków, to aż przykro i uszy więdną.
Jednemu dzieciakowi raz zwróciłam uwagę, to powiedział, że mam się nie wtrącać. Zwrócisz uwagę rodzicowi, to wielka obraza majestatu bo Jaś, Staś czy Kasia są przecież grzeczne i to tylko dzieci…

Sytuacja spezed 2 tyg. Weszlam z 5letnim synem na plac zabaw. Bylo jeszcze kilkoro dzieci- jakis 2 latek z mama, jakas malutka dziewczyna na hustawce z tata i dwie na oko 10 latki.
Moj syn zjezdzal ze zjezdzalni, cos tam spiewal, cos tam gadal, wchodzil po drabinkach…
Nagle jedna z tyxh dziewxzyn widzax ze moj syn jest w takim tunelu podeszla tam i zaczela gadac. Pech dla niej bo tunel byl metalowy i rezonowql wszystko wiec slyszalam slowo w slowo : jak dalej bedziesz tak spiewal to Cie stad zwale i bedzie Cie bolalo !

Wiec krzyknęłam do niej : hwj dziewczynko myslisz ze nie słyszę?
Ona: ale on nam przeszkadza !
Ja: ale w czym ? Ze sie bawi ? Plac zabaw nie jwst tylko Twoj ! Jest wspolna przestrzenią!

Odpuscila. Natomiast ja sie zagotowalam. Zapytalam syna czy wszystko ok ale widzialam ze juz nie chce sie bawic wiec poszlismy do domu.
Oczywiscie dziewczynki bez rodzicow …

Takich sytuacji było kiedyś sporo, tylko nikt tego nie nazywał hejtem, raczej dogryzaniem, głupim dokuczaniem. Dorośli często to bagatelizowali, a dzieci uczyły się zaciskać zęby, dzieci potrafią być okrutne i jak ogromne znaczenie mają takie pozornie małe sytuacje

Hejt byl od ZAWSZE , za 1szych królów ,ale inaczej nazwany.
Ja mam rude wlosy ,ale nigdy nie usłyszałam ze jestem rudzielcem w klasie,szkole. Mam swoje imie i tak koledzy do mnie mówili. Dwwjiej bylo inne zycie, cięższe. O większość trzeba bylo sie starać, teraz wszytsko jest na wyciągnięcie dłoni…
Tez jak byla zabawa wiecie w butelke czy jakies inne to tez uczestniczylam w tych buziakach i nikt nic nie mowil :wink:
Teraz w dobie internetu jest o wiele ciężej bo taki kozak moze obśmiać w necie kogoś .
Ja sie boje o corke bo ma juz rude wloski a wiem jak mlodziez mowi o takich rowiesniakch, na bank jak sie o tym dowiem to od razu wychowawca plus dyrektor placówki będzie brany przeze mnie na dywanik , a jak bedzie ostrzej to ja nie popuszczę i sprawę pchała bede dalej. Bede podpytywac corke jak w szkole, bede chciala zapraszac jej znajomych do domu.
Jest taki film w necie jak chlopiec wsiada do auta obstrzelany z pistoletu od kolegów ,mama to widzi i w odwecie tez wziela pistolet i tych pseudo kolegów kiedyś też w taki sam potraktowała. Ja o swoje dzieci bede tak samo walczyla , w ten sposób pokaze ze nie wolno sobie w kaszę dmuchać i trzeba walczyć o siebie z pseudo znajomymi i hejtem.

Dokładnie trzeba walczyć o swoje dzieci ale wiecie co to trochę tak że każdy rodzic walczy o swoje dziecko i później jak się zwróci uwagę mamie to ona mówi że przecież jej dziecko grzeczne jest o co ci w ogóle chodzi. Ja wam powiem jedno do własnych dzieci też trzeba mieć ograniczone zaufanie i nawet jak inne dziewczyny obrażają np twoją córkę to warto też jej zapytać czy czasami nie zrobiła wcześnie czegoś przez co one się tak zachowują bo bardzo często jest tak że ofiara wcześniej była twórca hejtu a później wszystko obróciło się przeciwko niej. Znam taką sytuację.

Aaa nooo to tak ,oczywiście. Obie strony trzeba zapytać.

Masakra :confused: szkoda ze rodzice tych dziewuch nieobecni ;( nic straconego moze zobaczysz je kiedyś jak będą szly z rodzicami to wtedy możesz się o tym przypomnieć ,że lubią zastraszać młodszych.

A co do butelek i pica z nich to też miałam robioną herbatę do 0,5 l butelek i żadna ujma na np szkolnych wycieczkach czy szkole :slight_smile: część dzieci też tak latało :slight_smile:

Hejt w szkole i podejście rodziców do dzieci fajnie pokazuje film „Cudowny chłopiec”, jeśli ktoś nie widział, to polecam obejrzeć. Fajnie właśnie można dziecku pokazać, jak czuje się osoba, która jest wyśmiewana tylko ze względu na wygląd.
Swoja drogą płakałam na filmie jak bóbr

Tak, ja też nosiłam herbatę w butelce, często tej samej, już takiej lekko skurczonej od ciepłej wody :rofl:

To tez chlooiec z wadą, tak ? Ogladalam :frowning:

Jasne że tak. Pamiętam chodził ze mną do podstawówki taki Kamil miał chyba 4 rodzeństwa i wychowywał ich ojciec. On miał czasami herbatę robioną w butelce po barszczu białym i strasznie się tego wstydził. Raz jakoś mama nie miała butelki żeby mi wlać do szkoły więc jej mówię po barszczu mi wlej Kamil też w takiej nosi.

Chociaż powiem wam na przykładzie mojej 16 letniej córki że np ubiór bądź wygląd teraz nie koniecznie ma znaczenie. Pomijając fakt że wszyscy chodzą ubrani jak bezdomni to np pójście do ciucholandu nie jest ujmą. Gorzej jak się iPhone nie ma. Teraz wyśmiewają się z kogoś kto jest grzeczny kto pomaga rodzicom. Teraz w modzie jest bunt ale to taki wiecie że ja rządzę rodzicami a nie oni mną

Tak, dokładnie. Piękny film

Cudowny :heart_eyes:

Tak, kiedyś wyśmiewali się z ubioru, teraz raczej z posiadanych gadżetów. Tańszy telefon, zegarek, czy rower to już powód do śmiechu…
Przykre to, bo dziecko przecież nie odpowiada za to co ma, a przecież też tańszy telefon nie klasyfikuje człowieka :confused:

Zawsze to było , tylko wyobrażacie sobie jak my byłyśmy dziećmi żeby odzywać się lub zachowywać jak te dzieci teraz ? Przecież jak nawet człowiek idzie chodnikiem i słyszę te teksty małolatów to katastrofa , rodzice uwagi nie zwracają bo bezstresowe wychowanie . Ja nie mówię że trzeba dzieci bić czy karać na każdym kroku bo u mnie w domu tak nie było ale jak ojciec się na mnie spojrzał to wiedziałam że przeginam . Teraz jest za dużo „ swobody „ i internetu a dzieciaki dla zasięgów potrafią zrobić najgorsze rzeczy .

1 polubienie

Bardzo dużo z domu sie wynosi , to racja. Dlatego też będę dużo tłumaczyła córkom nauczę je empatii , szacunku do każdego zawodu oraz wykonywanej pracy.