Hejt kiedyś a dziś

Wydaje mi się, że najwięcej hejtu doświadczyłam w szkół podstawowej, traumy z tych sytuacji mam do dziś, teraz tego hejtu nie mam lub jest mało bo umiem się postawić odpowiedzieć czy też powiedzieć jakieś argumenty, też życie mocno zmniejszyło listę znajomych i tych zawistnych nie ma w moim życiu

Uszy więdną. Jakbym się tak odezwała jako dziecko, to już widzę minę mojego ojca…

Tak było mama jak mama pogadała i tyle a jak już było bo ojcu powiem to człowiek w sekundzie się zmieniał :sweat_smile: to jest racja bezstresowe wychowanie. Pozwalajmy na wszystko bo dziecko jest małe i nie rozumie niech robi co chce. A później o rodzice i dziecko przyzwyczajając się do tego i nic dobrego się z tego nie wynosi. Ja nie jestem za biciem dzieci ale jak mały np czymś rzuci raz, drugi, i nie rozumie że nie wolno to też go zlape mocniej za rękę i stanowczo powiem że tak się nie robi. Nawet jak poplacze chwilę to się nic nie dzieje ale dziecko od małego powinno wiedzieć co wolno a co nie bo później wychodzą tacy rozpuszczeni nastolatkowie

Niestety teraz nie wolno podnieść nawet glosu na dziecko, bo już krzywo ludzie na ciebie spojrzą.
Nie wiem jak to jest, mnie rodzice nigdy nie bili, ale zawsze wiedziałam, że do starszych trzeba zwracać się z szacunkiem, że przekleństwa są złe, zawsze jakiś z tyłu głowy był zapalnik, że jak zrobię to i to, to rodzice będą źli, a teraz dzieciaki czasami na głowę ci wejdą, a jak zwrócisz uwagę, to jesteś zły, bo to przecież tylko dziecko…

Oj tak dzieci od małego mają pozwalanie. Tak naprawdę nawet to że dajemy dziecku wybór co chce jeść wpływa na to bo kiedyś był obiad to był. To co ugotowała mama się jadło a teraz od praktycznie roku dziecko wybiera co chce jeść. Później już się uczy że dostaje to co chce i tak coraz więcej o więcej i w końcu dziecko jest przekonane że to ono jest najważniejsze i to ono rządzi. Niestety tak nie jest. Nie piszę tego o wszystkich bo wiadomo że w granicach rozsądku wszystko jest ok. Jak damy dziecku paprykę i ogórka żeby sobie wzięło co chce to krzywdy tym nie zrobimy ale jak codziennego wybiera to co chce to już jest gorzej. Może ja mam jakieś dziwne przekonania ale tak uważam

Hejt zawsze był. Jako dziecko też mnie to spotkało w gimnazjum miałam czas, że byłam wyzywana. Nie było to miłe, ale na szczęście jestem na tyle silna psychicznie, że mnie to wzmocniło zamiast złamać. Niestety wiele dzieciaków ma kruchą psychikę i takie wyzywanie może sprawić, że zaczną robić sobie krzywdę.

Wychowanie dziecka w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno. Kiedyś rodzice nie przejmowali się tak bardzo, jak trzeba było to krzykneli, dali klapsa. Ja nie jestem za tym, ale czasem każdemu mogą nerwy puścić, byle żeby nie krzyczeć codziennie, bo tak się dziecka nie wychowa. Trzeba dużo cierpliwości, ale też trzeba stawiać granice. I stawianie granic jest turbo ważne, da się to zrobić bez krzyku i klapsów, ale już teraz widzę mając 1,5 roczniaka, że nie jest to łatwe.

Jasne że tak ale jak już naprawdę dziecko przegina i podniesiesz głos go też się nic nie stanie.

Oj tak, niestety jest tak jak mówisz, dziecko od małego wie, że to oni rządzi :upside_down_face:

1 polubienie

Staram się jednak nie krzyczeć, tylko tłumaczyć. Przynajmniej tak długo, na jak długo wystarcza mi cierpliwości :sweat_smile: Sama wiem po sobie, że jak ktoś na mnie krzyczał, to wcale nie słuchałam, tylko stawiałam jeszcze większy opór. Dlatego próbuję zachować spokój, ale nie ma co się łudzić, że tak będzie zawsze :stuck_out_tongue_closed_eyes:

1 polubienie

Wiem co masz na mysli, ale to nie w dawaniu wyboru jesy problem. Problem jest w tym ze rodzice pozwalaja dziecku na wszystko, zeby miec chwilę spokoju po pracy.
Dajac wybor dziecku czy chce papryke czy ogorka dajemy mu znac zw liczymy sie z jego zdaniem, bo jest czlowiekiem tak samo jak mama czy tata i ma prawo nie miec ochoty akurat na papryke a zmuszajac do jej zjedzenia budujemy juz zla relacje z jedzeniem ale tez z dzieckiem.
Moje dziecko codziennie ma wybor co do bluzki ktora zalozy do przedszkola. I nie oznacza to ze mna rzadzi. Tylko ze moze wybrac ktory kolor chce.
Jak siedzimy i rozmyslamy co zjemy na obiad w sobotę to zdanie mojego syna tez sie liczy, ostatnio powiedział ze bardzo by zjadl goląbki to czemu mialabym ich nie zrobic ? To ze on wybrał co jemy w sobotę daje mu poczucie ze jest wazny, ze jego zdanie jest wazne. Ze zostal wysluchany.

1 polubienie

No faktycznie źle to ujęłam. Masz rację. Właśnie o to co napisałaś mi chodziło. Bo też dziecka pytam czy zje bułkę z szynką czy kanapkę z pomidorem. Ale mu ją zrobię a nie mówię wez sobie co chcesz. Albo jak córka mówi że dzisiaj zrobi lazanie to jadę na zakupy i kupuję produkty. Właśnie dawanie wyboru po to żeby dziecko czuło się ważne a dawanie wyboru po to żeby ,brzydko mówiąc,się odwaliło, to dwie różne sprawy

Ja jak obserwuje dzisiejszy swiat to mam wrazenie ze wszystko bylo tylko nie nazywali rzeczy po imieniu tak jak dzis byl hejt byly romansem kobiety tracily ciaze tak samo jak teraz tylko teraz sie o tym wszystkim mowi dawniej ukrywali jak wielkie zlo dzieci cierpialy na rozne dolegliwosci jak i teraz tylko mowilo sie wyrosnie taki jego urok taka natura a teraz te wszystkie objawy i schorzenia maja swoje nazwy stwierdzone objawy i w jakis sposob sie je leczy zapobiega ludzie sa bardziej swiadomi
Swoja droga sama pamietam jak mama robila nam herbatę do szkoly do plastkowej butelki po jakims napoju byly to super czasy

Masz rację, kiedyś wiele rzeczy zamiatano pod dywan, a teraz po prostu więcej się mówi i rozumie. A ta herbata w butelce – klasyk dzieciństwa! :slight_smile: :smiley:

1 polubienie

Kiedyś też nie było właśnie aż takiego dostępu do mediów, więc jak coś się stało, to najczęściej wiedziała jakaś lokalna społeczność

1 polubienie

Dokładnie